No to wracając marzeniami do normalności i do naszych chińskich cudeniek z marketu.
No to tak mój toros. Dzisiaj po dłuższej przejażdżce zauważyłem że ma słabe hamulce po powrocie do domu wziąłem się za robotę. Skuterek odstał w garażu 4h zanim się do niego przyłożyłem. Podkręciłem hamulce do tego stopnia że jak bym przekręcił śrubę o 180 stopni (bo jest ona zaokrąglona z 2 stron) to by ocierało. Dobra uporałem się z hamulcami i z ciekawości chciałem zobaczyć czy mam blokadę na wariatorze (na filtrze sprawdzałem i jest). Odkręcam 1 śrubę, nie pójdzie. No dobra odkręcam 2 śrubę, też nie pójdzie. To oglądam tą osłonę i patrzę że na dole jest śrubka z dobrym dostępem do odkręcania. No to borę się za nią, puściła ale jak ja przekręciłem to był taki syk i wypłynął jakiś płyn (wydaje mi się że to W-40, tak z 3 krople). Od razu tą śrubę zakręciłem do oporu i z wyczuciem.
Mam nadzieję że czegoś nie zepsułem. Jak ktoś miał już ta sytuację albo wie co to jest i czy można to odkręcić bez konsekwencji. Bo chciałbym popatrzeć do środka że wiedzieć co i jak
http://pl.wikipedia.org/wiki/Suzuki_Hayabusa a tu Hayabusa moje prawdziwe marzenie odkąd pamiętam to Suzuki Hayabusa i Honda CBR to największe cudeńka jakie chciałbym mieć albo chociażby się przejechać Ale o zakupie będzie decydować cena
Jak dla mnie Hayabusa jest obrzydliwa :) A moc tego silnika jest za duża i nie do wykorzystania na normalnych drogach- samobójstwo.Jeśli chodzi o CBR bardzo fajna maszynka.Ale ja jestem fanem Yamahy.Chciałbym kiedyś stać się przeogromnie szczęśliwym posiadaczem R1.Jest to właśnie moje marzenie.Ale już pomijam osiągi,bo jest to potwór.Ale sam wygląd wywala mnie z kapci.Model 2009 czy 2010-11 to jest to <3 Z drugiej strony Kawasaki Ninja też niczego sobie,chociaż bardziej kojarzy mi się z kobietami :] Heheh chciałbym kiedyś poznać kobitkę na takiej zielonej ninja i żeby chciała się ze mną ożenić ^^ Sorry za OT ...
wow no tak trzeba trochę na tym pojeździć No to wracając marzeniami do normalności i do naszych chińskich cudeniek z marketu. No to tak mój toros. Dzisiaj po dłuższej przejażdżce zauważyłem że ma słabe hamulce po powrocie do domu wziąłem się za robotę. Skuterek odstał w garażu 4h zanim się do niego przyłożyłem. Podkręciłem hamulce do tego stopnia że jak bym przekręcił śrubę o 180 stopni (bo jest ona zaokrąglona z 2 stron) to by ocierało. Dobra uporałem się z hamulcami i z ciekawości chciałem zobaczyć czy mam blokadę na wariatorze (na filtrze sprawdzałem i jest). Odkręcam 1 śrubę, nie pójdzie. No dobra odkręcam 2 śrubę, też nie pójdzie. To oglądam tą osłonę i patrzę że na dole jest śrubka z dobrym dostępem do odkręcania. No to borę się za nią, puściła ale jak ja przekręciłem to był taki syk i wypłynął jakiś płyn (wydaje mi się że to W-40, tak z 3 krople). Od razu tą śrubę zakręciłem do oporu i z wyczuciem. Mam nadzieję że czegoś nie zepsułem. Jak ktoś miał już ta sytuację albo wie co to jest i czy można to odkręcić bez konsekwencji. Bo chciałbym popatrzeć do środka że wiedzieć co i jak
Nic sie nie bój, śruby na wario są posmarowane klejem do gwintów dlatego tak silnie trzymają. Pisałem o tym we wcześniejszych postach. Dobry klucz nasadowy i cheja. Nie rób tego żadnym kluczem płaskim bo zokrąglisz łby. Blokady na wario nie ma - sprawdzone. W wariatorze nie ma oleju ani żadnego W-40. Olej w tylnej cześci skutera jest w przekładni i olejem jest lekko nasączony filtr powietrza.
Odkręcam 1 śrubę, nie pójdzie. No dobra odkręcam 2 śrubę, też nie pójdzie. To oglądam tą osłonę i patrzę że na dole jest śrubka z dobrym dostępem do odkręcania. No to borę się za nią, puściła ale jak ja przekręciłem to był taki syk i wypłynął jakiś płyn (wydaje mi się że to W-40, tak z 3 krople).
Strasznie chaotycznie to napisałeś ale wygląda na to że odkręciłeś śrubę spustową oleju przekładniowego.
Panowie wróćmy na ziemię, koleżka od lat na motorach ostatnie kilka sezonów tylko ścigacze i to z najwyższej półki, kwestią czasu był wypadek. Rozbił się bo puszka zajechała mu drogę, kilka miesięcy w szpitalu, śpiączka, msze za jego zdrowie i cierpienie rodziny, narzeczonej. W zasadzie nic se nie połamał ale na nowo nauka mówienia, pisania itd, ledwo zdążył przed własnym ślubem. Po kilku miesiącach się wykaraskał i dalej gramy w piłę ale o motorach już zapomniał. Zawsze do moto podchodził profeska, najlepsze ciuchy, kaski (i może to go uratowało), ale też zawsze uwielbiał prędkość (chociaż o dziwo np. na gokartach zawsze bał się jeździć).
Panowie wróćmy na ziemię, koleżka od lat na motorach ostatnie kilka sezonów tylko ścigacze i to z najwyższej półki, kwestią czasu był wypadek. Rozbił się bo puszka zajechała mu drogę, kilka miesięcy w szpitalu, śpiączka, msze za jego zdrowie i cierpienie rodziny, narzeczonej. W zasadzie nic se nie połamał ale na nowo nauka mówienia, pisania itd, ledwo zdążył przed własnym ślubem. Po kilku miesiącach się wykaraskał i dalej gramy w piłę ale o motorach już zapomniał. Zawsze do moto podchodził profeska, najlepsze ciuchy, kaski (i może to go uratowało), ale też zawsze uwielbiał prędkość (chociaż o dziwo np. na gokartach zawsze bał się jeździć).
Gdyby ten koleżka jeździł przepisowo, czyli 50km/h w obszarze zabudowanym, zdążyłby wyhamować lub nawet nie doszłoby do wymuszenia pierwszeństwa przez puszkę. Na własne życzenie musiał się uczyć mówienia, pisania, itd. a motorami dalej by jeździł.
Suawek. To nie była śrubka spustową od oleju przekładniowego bo sam zmieniałem już olej w przekładni i to nie tu. A po drugie ta śrubka jest na przekładni a ja odkręcałem śrubkę na osłonie paska i wariatora. Po trzecie wypłynęła z takim sykiem bezbarwna ciecz coś takiego jak by W-40. A olej przekładniowy ma złoty kolor.
Pietro oczywiście masz rację, tam nawet jest nie 50, a 40 km/h ale niech rzuci kamieniem pierwszy ten kto jest bez winy i trzyma się przepisów prędkości na czymkolwiek. Podczas wypadku prędkość jest przewinieniem nie do udowodnienia, bo i w tym przypadku winna być wina koleżki ale winna została puszka. Ja osobę z puszki rozumiem, bo przy prędkości (podobno miał tam 80) nikt by go nie zauważył.
Pietro oczywiście masz rację, tam nawet jest nie 50, a 40 km/h ale niech rzuci kamieniem pierwszy ten kto jest bez winy i trzyma się przepisów prędkości na czymkolwiek. Podczas wypadku prędkość jest przewinieniem nie do udowodnienia, bo i w tym przypadku winna być wina koleżki ale winna została puszka. Ja osobę z puszki rozumiem, bo przy prędkości (podobno miał tam 80) nikt by go nie zauważył.
O to chodzi..jechał 80, na ograniczeniu do 40, więc jego wina.
Podczas wypadku prędkość jest przewinieniem nie do udowodnienia,
Przekroczenie 5 czy 10km/h nie są w stanie zweryfikować ale już 30 czy 50 jak najbardziej. Przede wszystkim współczesne pojazdy mają wstrząsowe blokady liczników. Jak przydzwonisz, licznik blokuje prędkość. Po drugie droga hamowania, odległość na jaką poleciały szczątki motocykla i wiele innych. Przekroczenie prędkości jest bardzo łatwo udowodnić, fizyki nie oszukasz.
Nie kwestionuje jego winy ale to kierowce auta oskarżono o spowodowanie wypadku. Słyszałem, że można to zbadać ale jak widać w tym przypadku i tak uznali niewinnego za winnego.
Nie kwestionuje jego winy ale to kierowce auta oskarżono o spowodowanie wypadku. Słyszałem, że można to zbadać ale jak widać w tym przypadku i tak uznali niewinnego za winnego.
Jak się nie umiesz obronić lub nie weźmiesz papugi to wmówić wszystko w sądzie jest małą sztuką... Mnie zapewne czekają sprawy ze Strażami Gminnymi z kilku powiatów za nielegalne fotki z pierwszej połowy 2011r., choć już powoli odpuszczają przyciśnięci do ściany cytowanymi w pismach do nich obowiązującymi - a nie domniemanymi - przepisami... Zresztą jak ktoś chce poczytać o orzecznictwie i burdelu w prawie drogowym to niech zacznie od strony: http://prawonadrodze.org.pl/
Panowie a ja mam taki problem mam nadzieję że ktoś już tą opowieść zna i pomoże. Mianowicie: Skuter od nowości (ma ok. miesiąc) ciężko palił. jego pierwsze odpalenie nastąpiło po ok 5 minutach odpalania z rozrusznika i ok 295 uderzeniach z kopka :D. Potem jakoś pali tzn na ZIMNYM SILNIKU odpali oczywiście z przekręceniem manetki do gazu ale odrazu jak puszcze manetke to gaśnie kolega (motocyklista) mnie uświadomił że to coś nie tak z ssaniem bo po chwili motorek samw skakuje na BARDZO WYSOKIE OBROTY (ssanie) po ok 2 minutach spadaja juz obroty do normalnosci i bez gazu motorek ładnie chodzi (nie gasnie) Ale chodzi mi wlasnie o to ze jak jets na zimnym odpale go i on odrazu powinien zladac to ssanie i meic duze obroty a nie tak male ze az gasnie. Obroty sa wyregulowane idealnie bo na cieplym silniku pracuje bardzo rowno. Może wy pomożecie lub opiszcie czy też tak amcie jak nie to jutro jadę do Kielc na gwarancję :) a może to taka wada wrodzona i mają ją wszyscy.!? Czekam na szybką odpowiedź!
a i 2 kwestia to spalanie. teraz na 100 km pali mi ok 5 l. Owszem czasami mu wpierdole ale to nie mozliwe ze az takie spalanie by mial. podejrzewam ze to wina wlasnie tego ssanie moze pracowac caly czas przez co tyle pali bo z rury zamiast czuc spaliny czuc spaliny z benzyną.
Też zacząłbym od ssania. Przy gaźniku masz taka małą"puszeczke z kabelkiem. Zdejmij tą czarna plastikową pokrywkę i odkręc ssanie , tam będzie taka iglica. Zobacz czy nic nie jest uszkodzone czy zabrudzone. Najlepiej jakbyś na chwilę wstawił od kogoś i zobaczył co sie dzieje.
no wiem gdzie jest ssanie. Ale nie wiem czy grzebac tam czy poprostu jechać 40km dalej i oddać do serwisu bo jeszcze 300 km nie ma wiec gwaramncjka jest :D A u was jak pali na zimno? Z dotyku ebz gazu? Pewnie chodzi przez pierwsze 2 minuty an wysokich obrotach a potem sam zrzuca nie?
Tak właśnie działa na ssaniu. Odpalasz na zimnym u mojej siostry z lekkim gazem, wchodzi na wysokie obr i po chwili zchodzi na niskie. W czasie docierania potrafi zgasnąc na skrzyrzowaniach jak juz jest na normalnych obrotach ale czytałem ze to nie jest jakiś zły objaw i przy dodaniu lekko gazu na postoju z powrotem trzyma obroty.
Wczoraj odkrecilem pokrywe wariatora i faktycznie trysnelo mi z pod sruby jakims wd40, lub jakims uszczelniaczem ktorym posmarowali uszczelke. pasek wygladal ok, ale pelno bylo w srodku opilkow z niego i zastanawiam sie czy oby nie jest za mocno naprezony...
Co do zdejmowania blokady na filtrze, to jaka dysze zamowic? Widzialem rozne na allegro, od 65 do 125 od simsona..
U mnie zaś w torosie kolejna niespodzianka, poszło łożysko w przednim kole ( 1300 km na budziku ) śruciny wyglądają jak wielościany... ze 20 min. na wybicie starych łożysk, 5 min. zakup nowych, japońskie "koya" chyba, 25 zeta za dwa ( drugie łożysko tez podejrzane było ) 5 min. wbicie i śkręcenie koła i śmiga...;)p
Wracając do tematu bezpieczeństwa, wczoraj wracałem z półwyspu motorem, korek jak diabli to my na lewy pas i jedziemy z 40km/h nagle seat zajeżdża nam drogę, pisk opon, gwałtowne hamowanie, udało się ledwo ale dzwona nie było. Przy krótkiej burzliwej dyskusji udało mi się zrozumieć, iż kierowca seata chciał abyśmy stali jak wszyscy w korku. To nic, że o mało nie posłał 2 osób na tamten świat. Wyprzedzaliśmy stojące pojazdy lewym pasem (był pusty) na przerywanej linii, czyli full legal i co? taki sk...yn ma inne zdanie i chciał nas zabić, bo tak. Nigdy się nie biłem ale jemu miałem ochotę na...olić, ehhh, że też się nie wyżyłem. I o (nie)dziwo inni kierowcy stanęli w naszej obronie.