Warto wspomnieć jak to jest z tymi homologacjami .
W chinach mają swoje, a unia ma swoje .
Przez co u nas badane jest tylko kilka pojazdów, robią średnio w celu uzyskania homologacji tymi pojazdami około średnio 20000 km (łącznie) . Ale tylko tymi kilkoma pojazdami, które mają prawo się zepsuć, ale istotne podzespoły muszą spełnić warunki uzyskania homologacji. Istotne podzespoły : hamulce , lampy, silnik - poziom hałasu, emisja spalin wyposażenie (wymagane) .
Lecz istotne jest fakt , że pojazdy są niebadane , tylko wybrane pierwsze z serii , co ma wpływ na jakość.
Szwagier mówi, że coś za szybko mi sprzęt siadł. Jego kolega ma skuter, którym jeździ od podstawówki aż do tej pory. Tyle tylko, że on ma Suzuki... I to ta subtelna różnica...
On nie rozróżnia w ogóle co jest co. Dla niego skuterami jeżdżą maksymalnie 15-latki, bo potem i tak wypada już przesiasc się na samochód. A najlepiej żeby jednoślady w ogóle nie istniały. Ale to już temat do Narzekalni...
Wczoraj pojechałem do Bzyczka, przypiąłem go i okryłem pokrywcem. Będzie musiał czekać do chwili aż znajdę czas żeby go chociaż przyprowadzić pod blok.
Kisiu może któregoś pięknego dnia Twój "Bzyk" zasili moją złomownię tzn u mnie go zrobimy z rozkręceniem prawie do zera? :P O ile będzie sens jeszcze...
Maciek - rozważam tę opcję tylko myślę jak tu znaleźć na nią czas. Przydałoby się tylko muszę mieć kiedy.
Robert - ciekawie to wyglada tylko nie chce wierzyć mi się w ten przebieg. Ktoś musiałby go trzymać w garażu cały czas i nie jeździć. Cena też dziwnie niska. Niemniej jednak można sprawdzić.
Wiadomości z dnia dzisiejszego: Inca zapaliła z pierwszego kopa. Ot, tak po prostu. Ki czort w niej siedzi? Nie wiem... W każdym razie dzis ze szwagrem po nią pojadę.
Macieju - cieżko u mnie z czasem w weekendy. Zastanawiam się jak to zrobić, naprawdę. Nie sądzę żeby moje dziecko pomogło nam w pracach. Myślę...
Wombat - najgorsze, że nie mam jeszcze funduszy. W sumie nie muszę od razu kupować. Zobaczę jak będę stał dziś z czasem jeszcze.
Mój też wczoraj odpalił bez większych problemów. Gdyby nie choroba to mógłbym się wybrać na wycieczkę. Kisiu, myślę że od tego jeżdżenia w każdą pogodę po prostu miałeś zawilgocone elementy układu zapłonowego i elektrycznego. Postał dłuższy czas w suchym i objawy minęły.
Iskra była taka żeby konia zabiła ale kreciłem kopką. Może przy wyższych obrotach gineła. Może masz rację, Michał - kilka osób mówi o zawilgoceniu. Coś w tym musi być. Zobaczymy jak będzie teraz. Chociaż kiedyś jeździł w każdą pogodę bez najmniejszego problemu. Tyle,że to było na oryginalnym module - niestety zablokowanym.
Ta spierdolina chyba już zdechnie do końca. Z silnikiem to nie wiem. Nie mogę do końca doregulować gaźnika. Mocy jest mniej. Coś dzwoni i chrupie przy tylnym kole. Nie wiem czy to sprzęgło czy co... Charczy jak głupi. Nie da się wytrzymać tego hałasu z silnika. Odbiera nie tylko przyjemność z jazdy ale i chęć do życia. Rdza to już swoją drogą i odpadające plastki tez. Jest jeszcze inna rzecz, która dzis szczególnie dała się we znaki dopiero dzisiaj. Walenie i stukanie, dzwonienie blizej nieokreślone dziś zostało zlokalizowane w przednim kole. Nawet gdy krece nim ręką dobiega jakieś walenie. Klamka hamulca wpada raz mocniej, a raz słabiej. I przy hamowaniu muszę się mocno trzymać, bo skuter tak lata na boki, że dziwię się, że jeszcze nie zaliczyłem gleby. Lata i skacze jakby chciał mnie zrzucić. Nie mam siły... Co jeszcze trzeba będzie w nim zrobić???
Zapraszam do mnie, no ale... nie na sucho przy takim sprzęcie :)
Albo albo... Czekaj, stoi pod blokiem?Bo kurczę no, w niedzielę raczej będę u kumpla na Bemowie, dosłownie rzut bereciakiem od Ciebie, więc mógłbym podbić chyba :P
Problem w tym, że jutro jadę do teściowej i wracam w niedzielę wieczorem. Stoi pod blokiem cały czas. Co do napraw w weekendy to nie wiem jak mógłbym to zrobić. Mam koleżankę w Raszynie ale wątpię żeby mi dziecka popilnowała.
Nie, Maciek. Dzieki za pomoc ale muszę kupić drugi. Ja nie mam czasu na grzebanie i rzeźnienie w gównie. Ja muszę wsiąść i jechać. Nie ma innej rady...
A na takie cos to mozemy się spotkac tylko nie wiem kiedy. Moze w nastepnym tygodniu w któryś dzień bym wpadł na chwilę po nracy ewentualnie. Ciekawe czy potwierdzisz moje słowa...
Kisiu, gdy będziesz oddawał go na złom lub wywalał w pi*du to chętnie wezmę sobie z biednej Inki klamkę hamulca przedniego, zacisk, przewód hamulcowy, zbiorniczek. :) Jeżeli oczywiście nie będziesz miał mi tego za złe, i będzie Ci wszystko jedno :)