Remontować Inkę czy kupić nową Bassę/F16?

Po ponad roku szczytnej służby w firmie In Post i pięciu miesiacach obsługiwania rejonu domkowego dokonałem orientacyjnej wyceny zniszczeń (bo inaczej tego się nie da nazwać) mojego skutera.

Na dzień dzisiejszy BEZWZGLĘDNIE muszę zmienić opony. Koszt - 300 do 500 zł.

Do dalszej wymiany są w takiej mniej więcej kolejności:

-spawanie stelaza kufra - pewnie koło 50 zł,
-lusterka - 30 zł,
-wariator - 80 zł,
-zawieszenie przód - 250 zł,
-wał, łożyska i uszczelniacze - 150 zł,
-wydech - 200 zł,
-pewnie sprzęgło - 80 zł.

Coś tam się pewnie jeszcze znajdzie. Plastiki trzeba bedzie kleić. Ta praca zrobiła z Bzyczka kompletną ruinę.

I tu zaczyna się dylemat. Po podsumowaniu kosztów i ogólnym bilansie pieniędzy posiadanych oraz możliwych do uzyskania ze sprzedaży ruiny powinno starczyć na nową Bassę/F16. Powiedzcie - pakować się w to? Czy ten mały czterosuw da radę w pracy? Nie rozpadnie mi się po kilku miesiącach czy po roku? Żadnego tuningu nie planuję.

Czy przesiadać się z dużego, wygodnego 2T na małą pchełkę, na której będę siedział jak małpa na krzesełku dla dzieci? Wiem, że zawsze to nowy, nie porozbijany i nie połamany sprzęt tylko czy wytrzyma jazdę po wybojach, błocie, kamieniach oraz hamowanie i ruszanie nawet 600 razy w ciągu kilku godzin? W Ince z kolei nie wiem jak z ramą. Boję się, że jeszcze coś wyjdzie i wtedy tylko szrot...

Co Wy byście wybrali na moim miejscu?

Kisiu jeździłes moim skuterem , a to jest klon f16/bassa. Według mnie ten skuter jest dla ciebie zdecydowanie za mały. Na twoim miejscu wybrał bym chyba torosa frecso bodajże. jest dużo większy od bassy. Po zakupie skutera kup jeszcze zestaw kluczy , bo z tym sprzętem nigdy nic nie wiadomo.

Na bassie się będziesz męczył tylko, zdecydowanie powinieneś rozglądnąć się za czymś większym. Patrząc na koszty naprawy to niestety nieopłacalny interes.

Lucek właśnie to jest chyba jedyny plus chińskich skuterow z silnikami 139QMB/QMA. Do tego jest masa części, ceny nie są zbyt wysokie. Wszystko można wymienić w przydomowym warsztacie. Fakt cena skutera odpowiada za jego jakość. Ale do codziennego użytku powinien wystarczyć. Ale nie wziął bym bassy/f16 ponieważ to strasznie małe skutery. Wolałbym wziąć torosa fresco, jest dużo większy, z silnikiem 139qmb . więc pewnie osiągami nie powala. Ale coś za coś taki skuter spali max 2.5-3 l w mieście więc to bardzo dobry wynik.

Kubo, problem w tym, że Kisiu będzie używał sprzętu w pracy, jak sam napisał eksploatacja będzie intensywna. Nie wiem czy zaufałbym tym najtańszym sprzętom w takiej sytuacji.

Marcin, to Ty Basię chcesz dosiadać teraz? :D
Na tych 10-cio calowych kółeczkach jest czasem i fan nawet, ale jak się tak maksymalnie, no te dwa razy dziennie wyjeżdża na swój rejon, albo na taki market za parę kilosów, potem to już fan raczej nie jest, szczególnie po 15-tej, jak tam rusza na swoją kwaterę tzw. segment wiejski z tego miastowego miejsca zatrudnienia. :D

Inka dobra, Inka radzi (daje radę), Inka nigdy Cię nie zdradzi. :D

Znasz już swój sprzęt niemal na wylot, to naprawiaj, to dopieszczaj, po co Ci nowe doznania z czymś co jest... jedną wielką nieznajomą (sorry, niewiadomą znaczy). ;P

Spawanie stelaża bagażnika... za 50 zeta?
Wow, to Wa-wa tak dobrze płaci spawaczom?
Marcin, to ja już walę na Smolniki, albo nawet i na Jędrzejów, kasa niemal sama w łapy leci. :D
A dla Ciebie... jak najmniej burków bez świadectwa szczepienia lekarza weterynarii i jak najmniej miejskich buraków na drogach i posesjach swoich. :D

Lucek ja to wszystko wiem. Wiem jak Kisiu używa skuter, jakie przebiegi robi itd. Fakt też bałbym się zaufać sprzętowi tej jakości w pracy, choć sam jeżdżę klonem f16 do szkoły . Tu już wybór należy do Marcina. on musi wybrać czy zaufa takiemu sprzętowi czy zacznie naprawiać swoją inke.

Z drugiej strony, tak jak Chinol sugeruje, możesz część elementów w Ince wymienić od razu, te niezbędne, a resztę powoli sobie dokupuj, zawsze masz już znaną konstrukcję. Nie wiem czy ujeżdżasz piździka zimną, bo jeśli nie to zbliża się dobry czas do przeprowadzania remontów :)

radziłbym remontować , mam coś na kształt f16 tylko że z tarczą z przodu , i nie jest to wygodny skuter, nie psuje się ale nie polecam

Dzięki, koledzy. Tak właśnie myśle, że Inkę znam, a dosiadanie Basi skończyłoby się pewnie szybciej niż stosunek nastolatka z nauczycielką. Kupiłbym coś na czym bym się źle czuł z tej prozaicznej przyczyny, że byłoby to zwyczajnie za małe. I te koła 10' na warszawskie ulice... Inkę, jak mówicie, znam i nie miałem z nią większych problemów. Czuję się na niej pewnie, mam dobre hamulce, przyspieszenie jest w większosci sytuacji wystarczające. Jest może poobijana ale kiedyś (gdy do mojego słownika trafi wyraz URLOP) znajdę trochę czasu i zajmę się plastikami i ramą.

Co do spawania to cenę strzeliłem. Nie mam pojęcia ile kosztuje taka przyjemność.

Jeśli chodzi o dosiadanie Basi to wolałbym dosiadać Kasię, bo ją można od dowolnej strony:-D

Zaczałem zbieranie na jakieś Kymco. Na razie po 140 zł miesięcznie plus jakieś nadwyżki. Mało trochę ale może coś się zakombinuje. Marzy mi się Bet&Win 2T ale to już zbyt wygórowana półka. Fajny byłby ZX ale znaleźć jakiegoś nie po pizzerii graniczy z cudem.

Po co:
-zmiana lusterek
-zmiana wydechu
-opony raczej mniej
-spawanie mniej na pewno :)

Z ładowaniem kasy uważaj, wiem po sobie, reanimowanie chinola (chociaż ja mam 4T) nie jest takie kolorowe :P

Proponuję... zmienić pracę xD Heh a w ogóle ile masz nabite Incą?

Lewe lusterko jest po dwóch czy trzech upadkach i tafla chyba w dziesięciu kawałkach. Z wydechu ta listwa odpadła. Jest cały skorodowany. Wydech na końcu można zmienić. Przed zimą nie warto.

Inca ma przejechane na dzień dzisiejszy 24240 km. Łożyska słyszę przy predkości 20 km/h trochę i przy 40 km/h ostro. I to coraz głośniej. W prawej ladze już dawno nie ma oleju. Lewa też chyba zaczyna się pocić. Co do opon - na suchym jest git ale tylko popada trochę to nawet jadąc 40 km/h hamuje się normalnie to od razu zrywa przyczepnosć i sunie się jak po szynach lub się od razu leży. W zeszłym roku tego nie było. Poza tym silnik strasznie się dławi, bo pasek zbyt szybko wchodzi na górę wariatora. Chyb amusiałbym dać rolki 3,5 grama żeby było dobrze. Oryginalne były 5,5 grama. Tyle, że nieraz rusza normalnie, a często (zwłaszcza przy gwałtowniejszym dodaniu gazu) dusi się jak samochód przy ruszaniu z trójki.

A co do zmiany pracy to moze w perspektywie roku już będę mógł...

Myślę jeszcze z czasem wsadzić tłok Meteora zamiast almotowskiego ale pomyślę czy na pewno...

A byłem dziś w Kerfurze na Bemowie ogladać skutery. Jest Router Classa City za 1600 zł w dwóch opcjach kolorystycznych tylko... Kurcze, jakie to małe!

Kisiu odpuść sobie te małe gówienka, nic dobrego Cię z nimi nie spotka. Jeździłem ostatnio bez lewego lusterka i to była masakra... Jeśli masz czym przemieszczać się na czas remontu Inki to jak pisałem, zima to dobry czas na remonty - trzeba mieć tylko gdzie je prowadzić.

Tak, nasz drogi Lucjanie. Już zadecydowałem. Na razie zmieniam opony, bo jezdzę z duszą na ramieniu. Kupuję takie: http://www.ebay.pl/itm/ws/eBayISAPI.dll?ViewItem&category=124313&item=330644469643
Komplet 400 zł z założeniem. Lusterko muszę kupić, bo jednak zbyt dużo czasu potrzeba aby zorientować się w nim co się dzieje za mną. Coś trzeba zrobić z wariatorem jeszcze, bo się dusi silnik. Albo rolki (chyba już tylko 3,5 grama) albo cały robi out i kupuję nowy.

A Bassę/F16 chętnie bym kupił ale dla ojca.

Matko... drogie te opony. Jeśli do Inki podchodzi wariator z Kymco to mogę oddać za przysłowiowe piwo :). Z zastrzeżeniem, że to jest standardowy element, żaden "sport".

Drogie, nie drogie... Najtańsze znalazłem po 150 sztuka. Razy dwa to 300 plus 100 założenie to daje 400 zł. Za chińskie. Tu mam markowe za tyle samo. To przecież koła 13'...

Co do wariatora to musiałbym go zobaczyć i przypasować na miejscu ewentualnie. Mógłbym do Ciebie podjechać jakoś tylko może w piatek. Co Ty na to? Ja nie potrzebuję sportowego tylko działającego.

Powiedzcie mi jeszcze kiedy zmieniać łożyska wału? Ze zdjętą pokrywa wyraźnie słychać ich pracę. Jadąc w pewnych zakresach obrotów (głównie przy ruszaniu) też. Jak poznać, że to już jest Ten Moment?

jak słychać łożyska to już czas je zmienić. Jak walną w trasie to będzie problem...

Kisiu a może coś takiego Cię zainteresuje: http://otomoto.pl/keeway-ry-8-okazja-M3747471.html

Albo jeszcze to: http://otomoto.pl/kymco-agility-50-2012r-nie-neos-ludix-pizza-M3796173.html

Kisiu1981 napisał:

Drogie, nie drogie... Najtańsze znalazłem po 150 sztuka. Razy dwa to 300 plus 100 założenie to daje 400 zł. Za chińskie. Tu mam markowe za tyle samo. To przecież koła 13\'...
Co do wariatora to musiałbym go zobaczyć i przypasować na miejscu ewentualnie. Mógłbym do Ciebie podjechać jakoś tylko może w piatek. Co Ty na to? Ja nie potrzebuję sportowego tylko działającego.
Powiedzcie mi jeszcze kiedy zmieniać łożyska wału? Ze zdjętą pokrywa wyraźnie słychać ich pracę. Jadąc w pewnych zakresach obrotów (głównie przy ruszaniu) też. Jak poznać, że to już jest Ten Moment?

Kisiu problem w tym, że jestem z Wrocławia ;) jakbyś był pewien, że podejdzie to mogę Ci go oddać za koszt przesyłki. Jest mi on niepotrzebny.