Remontować Inkę czy kupić nową Bassę/F16?

Sporo jeżdżę po Warszawie i F16 byłby wystarczający gdyby nie jego wysokość. Po większości szykan szurałem podwoziem (ważę prawie 100 kg).
Obecnie poruszam się quantumem rs czyli podobnym do Twojej inki i powiem Ci, że powrót na takiego malucha może być męczący. Niby można włożyć przedłużkę na tylny amortyzator, ale kół nie zmienisz.
Toros fresko to to samo co quantum z 4t i na pewno jest wygodny. Nie wiem jednak, czy powoli nie reanimowałbym inki. W lagach chyba można wymienić same uszczelniacze i uzupełnić olej, gaźnik przeczyścić i kupić zestaw naprawczy za kilka złotych. Komplet dobrych łożysk kosztuje koło 100 zł, wariator 100, sprzęgło też koło 100 no i pasek z 60, a wydech pomalowałbym farbą do wydechów i z głowy

To tak jakbyś chciał zamienić lekko przytarte Audi A8 na nowego Volkswagena Lupo :)
Na F16 się umęczysz po prostu. Ja bym naprawiał.

Macie rację, koledzy. Wybiliście mi z głowy Barbarę:-D Racja - meczyłbym się. Gdybym nie miał wyjścia to tak.

Co do w.w. skuterów - musiałbym rzeczywiscie wsiąść i zobaczyć jak na takim się czuję. Kymco moze być ciekawe i trwalsze od chińskich wyrobów, a o to w tym głównie chodzi. Keeway też podobno najtrwalszy sprzęt z CHRL. Postanowiłem się jednak skupić na swoim Bzyczku...

Jeśli z łożyskami może być taki problem to się zaopatrzę w nie. W Piasecznie widziałem takie po dychę za sztukę i uszczelniacze po piątce. Tylko ciekawe czy wał jeszcze dałby radę... Chyba lepiej nowy dać żeby zaoszczędzić sobie problemów. Bartolini na ognisku bodajże w czerwcu zaoferował mi swoją pomoc przy wymianie.

Z wydechu trzeba ściać jedną blaszkę, a dziurę po drugiej jakoś załatać. Potem zedrzeć farbę i pomalować. Albo tylko wydrapać szczotką drucianą i pozostawić tak - tzw. styl rusty:-)

Lucku - faktycznie, zapomniałem, że jesteś ze stolicy ale Dolnego Śląska. Najpierw wolałbym upewnić się czy mój wariator jest identyczny jak Twój.

A więc tak: sprawa z Inką dziś ruszyła z miejsca. Wziąłem specjalnie dzień wolny aby wszystko na spokojnie porobić. Przejechałem się do MotorLandu na zakupy. Za cylinder plus tłok dałem stówę, wariator niecałych 40 zł, lusterka 30 i takie tam pierdoły typu uszczelka wydechu i łożysko igłowe - kilka złotych.

Obejrzałem w domu wszystko. Co do wariatora nie mam zastrzezeń. Jakość na pierwszy rzut oka wydaje się taka jak oryginalnego. Założyłem i wydaje się być dobrze. Rolki nie wiem jakie w nim są ale na pewno cięższe niż 4,7 grama.

Tłok taki w miarę - pierścienie też. Niestety - cylinder wyglada fatalnie. Ma straszne niedoróbki, zadziory i nierównosci w kanałach płuczacych i wydechowym. Płuki są bardzo małe i na moje oko wymagają dalszej obróbki.

Zanim założyłem zestaw wyciagnąłem z komory korbowej resztki nieszczęsnej zapinki sworznia. I przy przykrecaniu wydechu urwałem jedną śrubę. Cały czas kręciła się dość lekko i się ukręciła. Może niepotrzebnie dałem uszczelkę do układu gdzie pierwotnie jej nie było ale miałem nieszczelności i chciałem cos z tym zrobić. Jest głośniejszy. Może wiecie co teraz zrobić? Przewiercić resztki śruby i wyciągnąć jakoś?

Lusterka założyłem. Sa fatalne. Zero w nich widoczności. Nie są panoramiczne. Jest w nich bardzo ograniczony widok.

Chciałem zmienić klocki z przodu ale okazało się, że klucz wypadł przez pęknięcie w bagazniku pod siedzeniem. Zapierdzielałem do sklepu po nowy.

Zły jestem. Zły jak cholera. Nie tak miało to wyglądać... Chyba się napiję dziś z tej złości...

Co do torosa fresco to 50cc jedzie max 55kmh po odblokowaniu, Pali 2.5l i kazdy rower go na przyspieszenie zrobi. W fresco jedynie to airsala 80cc i to jezdzi.

wydech uszczelnij silikonem wysokotemperaturowym i będzie dobrze wiem ,bo też to przerabiałem ;) wariator jeśli nie zmieniany nigdy to powinien mieć już wyżłobienia , jeśli nie miał to dziwne..a rolki najlepsze są 4g. po rozkręceniu silnika łożyska są do wymiany jak mają duże luzy najlepiej mieć porównanie bo tak to ciężko stwierdzić

Co do Fresco to nie wyobrażam sobie jeżdzenia czymś, co waży 120 kg, ma na sobie 30 kg listów i 85 kg jeźdźca i ma 3 KM. Mój ma 5 i to też nieraz mało. A poza tym już zaczałem inwestować. Nie chcę się pozbywać Bzyczka. Jak kupię coś nowego i taniego to kto wie czy to będzie lepsze od tego co mam obecnie? Poza tym kupować 4T i wsadziś tysiąc w tuning żeby mieć osiągi i spalanie 2T to dziękuję...

Wariator po 18000 km miał lekkie wyżłobienia ale najgorszy był luz na tulei. Wręcz latała w środku. W nowym chodzi bez wątpienia ciaśniej. A co do rolek to jutro pojeżdże i zdecyduję czy zostawić te czy wsadzić 4,7 grama.

Jeśli chodzi o łożyska wału to już nie wiem. Szumiący dźwięk wydobywa się z okolic wentylatora ale czy to łożysko to nie dam sobie ręki uciąć. Luz jakiś jest ale nie wiem jaki mieści się w normie.

Co do silikonu - czy da radę z jedną śrubą? Jeśli tak to jutro lub pojutrze kupię w OBI na Puławskiej.

Zdecydowałem, że pojeżdzę na razie tak ile się da, a cylindr z Almotu (kanały ma ładne) oddam do szlifu na 40,50 mm i kupię Meteora na nadwymiar. Spokojnie i bez pośpiechu. Muszę tylko znaleźć kogoś kto robi szlif w Warszawie lub okolicach.

Teraz żałuję, że nie kupiłem znów tego zestawu almotowskiego. Chciałem oszczędzić 30 zł to oszczędziłem...

Smutnych przygód z Bzyczkiem dziś ciag dalszy. Rano jechałem do pracy. Nie dało się rozpędzić bardziej niż do 45 - 50 km/h. Potem z górki osiągnałem (również licznikowe) 60 km/h. Przed Rondem zesłańców Syberyjskich zgasł. Zapaliłem jeszcze na chwilę i zdechł już całkowicie. Oczywiście nie dotarłem do roboty i pchałem go 10 czy 12 km - sam nie wiem ile, dosć mam już tego. Kopka stanęła dęba i nic już się nie dało na miejscu zrobić.

Pod domem rozebrałem wszystko z trudem. Tak złapało tłok, że musiałem nieźle się natrudzić aby zdjać cylinder. Dziadostwo było kompletnie zatarte w miejscu gdzie dopływa świeża mieszanka. Pasek aż się trochę wyciagnął. Pomyślałem, że i tak nic nie trace i założyłem poprzedni cylinder na ten zatarty tłok (pierscieni nie ruszyło). Zapalił i chodził. Pojeździłem trochę. Pompa podaje olej. Jeździł prawie normalnie. Gdy dłużej utrzymywałem predkość 70 km/h zdechł ale zapaliłem go i na razie działa...

Zakładam na razie zablokowany moduł żeby go nie przekatować albo po prostu ostrożniej będe jeździł...

A z przedniego koła powietrze mi jeszcze zeszło... Dobrze, że są zamówione już nowe.

Gdy coś mi zaczęło kapać spod skutera to się przestraszyłem. Myślałem, że to elektrolit z nowego akumulatora. Całe szczeście to tylko woda po deszczu...

Ech!

Dziś inca dostała nowe opony od pana Roberta z Krasnowolskiej 70. Na oko ładne i bieżnik też. Poinformuję Was jak się będą sprawować. 30 km to zdecydowanie za mało żeby coś o nich powiedzieć.

Spawanie będzie mnie kosztować około 30 zł. A chciałem pod sklepem dokrecić śrubę od mocowania stelaza i ją urwałem. Naciałem pozostałosć śrubokretem i prawie wykreciłem. Jutro złapię kombinerkami.

Jednak bedę musiał wymienić lagi z przodu. Nowe uszczelniacze nic nie dadzą, bo gładź jest porysowana.

Na gładzi tego nowego, zatartego cylindra zauważyłem nierównosć przez którą mogło to wszystko ulec uszkodzeniu. Powiedzcie mi - jest sens to reklamować? Warto isć do MotorLandu z tym?

Marcin, zawsze możesz przynajmniej spróbować zareklamować, postraszyć ludków tam trochę ekspertyzą rzeczoznawcy czy jakoś inaczej zastosować siłę swojej perswazji na tych bardziej opornych. :D

A co do remontu, to raczej na spokojnie, powolutku to ogarniesz, raz jedno, a raz drugie i ani się obejrzysz, a będziesz mykał wyremontowaną jednostką dwusuwową. :D

Urwaną śrubę z wydechu warto jednak usunąć (śrubokręt + młotek odpowiednio użyty zapewne załatwi sprawę) i zastąpić nową.

Jak najmniej przeciwności losu w tym dalszym remoncie maszyny.
Szerokości i głowa do góry, jeszcze się będziesz kiedyś śmiał z tego. :D

Drogi Chinolu - jak Ty właściwie masz na imię? Dzieki za słowa wsparcia. MotorLand na pewno powie mi, że zrobiłem coś nie tak. Objawy były identyczne jak przy braku oleju wiec postarają mi się udowodni, że było własnie tak. Bo na razie ten cylinder służy jako ozdoba półki przy kwiatku mojej żony. Płuki ma za małe żeby nadawał się choćby do szlifu, a dremla nie posiadam.

Śruba jest w mocowaniu stelaza kufra i muszę zrobić to zaraz, bo jutro do pracy i kufer bezwzględnie musi być.

Zawieszenie jest takie, że da sie jeździc ale trzeba już myśleć powoli o nowym. I tu masz rację - mam duży, wygodny 2T i taki jest dla mnie najlepszy. Uwazam, ze te chińskie 4T to stanowczo za młode konstrukcje żeby były bezawaryjne. Może za 5 lat bedzie lepiej. A 2T jest konstrukcją stara jak świat i nawet skośni się już w jej wytwarzaniu wprawili, a na dodatek tam się nie ma co zepsuć.

Marcin, ale nie szalej tak tutaj. :D

Chińskie 4T są niedopracowane? :D
Jak tam nie umieją nawet skopiować dokładnie takiego wzorca z np. Hondy i innych tam pokrewnych popylaczy, to i u nas jest taki misz-masz dystrybucyjny, np. części zamiennych. :D

Silniki 2T i 4T, a oto części takowych i zamienne nawet są, toż to tylko polska dystrybucja chińskich produktów jest, będziemy wieszać za to czy jak?

Masz codzienny kontakt z ludźmi, to przełóż to może na takie swoje własne plany restrukturanizacyjno-organizacyjne. :D

Chinol jam jest. :D

No nie wiem... Jakoś czesciej słyszę o awariach zadbanych chińskich 4T niż 2T. Moze to przypadek, nie wiem. A poza tym zdaje sobie sprawę, że dla sprzedawców najważniejsze jest wziać kasę, a reszta to już sprawa drugo- i trzeciorzedna.

I tak =>

Na nowych oponach zrobione niecałych 400 km (i to głównie po suchym asfalcie) więc nie ma jeszcze o czym mówić. Raz ruszałem na mokrej trawie to zakreciło się koło w miejscu. Majster kazał zamykać opony ale na razie tego nie robię. Może boję się żeby nie lezeć kolejny raz... Zreszta trochę trudno zamknąć oponę w skuterze z wysokim środkiem cieżkości, prawda?

Zawieszenie z przodu słyszę, że się już prosi ale staram się na razie o tym nie myśleć. Zbiorę fundusze to się doprosi.

Co do kompletu tłok - cylinder - pierścienie to na razie jeździ i to całkiem ładnie się już zbiera. Są momenty, że brakuje mocy w porównianiu z wczesniejszym zestawem i mam wrazenie, że cieżej zapala ale ogólnie jeździ. Mam ochote jeździć do zdechu i wtedy zrobić całosć razem z wałem i łożyskami. Dzieki temu mogę też lać olej jaki chcę, bo jak i tak zdechnie... Może to błąd. Zostały mi jakieś dwa litry Elf-a i na razie korzystam z ich dobrodziejstwa.

Wariator dobrze się sprawuje tylko mam chęć włożyć na próbę ciut lzejsze posiadane przeze mnie rolki i sprawdzić efekt.

Czacha z lewej strony nie daje się złożyć. Połamana jest trochę po ostatnich upadkach. Trzyma się na słowo honoru. Lewy nadgarstek już tak nie boli ale czasem coś chrupnie leciutko...

Odkryłem w myślach jeszcze jedną przewagę Inki nad Bassą. Na pierwszy rzut oka ludzie w puszkach myślą, że to jakieś większe moto i się chętniej rozsuwają. Na czymś mniejszym myślę, że pod tym względem byłoby gorzej. Taka jest, niestety, brutalna prawda...

Problemów z Inką ciąg dalszy. Sprawdziłem napięcie ładowania (wiem, czemu dopiero teraz?) i wynosi:

-akumulator przy wyłączonym silniku krótko po dłuższej jeździe: 12,00 V,
-przy włączonym silniku bez świateł: 12,15 V,
-przy większych obrotach: 12,70 V,
-z włączonymi światłami i na wolnych obrotach: 11,30 V,
-z właczonymi światłami i na wyższych obrotach: 11,70 V.

Coś ewidntnie jest nie tak. Wczoraj mi się całkiem rozładował po podjeżdzaniu na domkach. Potem, w ciągu 30 km nie naładował się praktycznie w ogóle. Żeby coś podciągneło muszę mieć wyłączone światła.

Pamiętam, w zeszłym roku na olnych obrotach i z dwiema żarówkami świateł mijania miał ponad 14 V.

Teraz pojawia się kwestia => czy to regulator? Czy pradnica? Ja obstawiam to drugie... Sprawdzę jeszcze raz połączenia w kostce choć na oko są dobre...

Doradzicie coś?

normalna sprawa eksploatacji - zabrudzone magneto. Załatwisz ściągacz do magneta pasujący do Twojego silnika, ściągniesz magneto, wyczyścisz od środka benzyną ekstraktową, będzie działać. Sprawdź też czy regulator napięcia się nie grzeje.

A ciekawe czy dzwon da się ściągnać wkrecając w niego śruby od wentylatora... Pocieszyłeś mnie, Izdebski trochę. Fajnie gdyby dało sie uratować. Spróbuję nie wchodzić w koszty. Coś mi światła jeszcze migają.

Za chu** tego nie ściągniesz, musisz albo zdobyć wkręcany, albo zrobić taki, który ciągnie za 4 czy tam 3 (nie wiem ile masz) śruby wentylatora, ja w wersji na 2 śruby w Romecie pogiąłem, na 2 schodziło.W sumie to... mam taki do 2T, u kumpla ściągałem, może któregoś dnia podbijesz do mnie to pomodzimy?Oczywiście przelicz wahę, może taniej wyjdzie gdzieś samemu kupić/dorobić, aniżeli jechać do mnie :)

O, to i ja bym podbił z Kisiem do Ciebie bo u mnie trzeba powalczyć z tym gaźnikiem, ale na razie czekam na nową gąbkę naraku. Gaśnie na wolnych obrotach, na rozgrzanym silniku lepsze osiągi. Obstawiam filtr powietrza z teorią, że na ciepłym silniku odtykają się pory gąbki.

Co, Izdebski? Na ciepłym silniku odtykają się pory gąbki? TO jakbyś powiedział, że gdy osolisz rosół to ci się szybciej gotuje:-)

Co do ściągacza, Maciek, to muszę znalexć czas żeby do Ciebie podjechać. Z pracy tak daleko nie mam. Zobaczę kiedy moja ma wolne i się ogarnę. Ciekawe tylko czy trzeba by było wymieniać stojan. A co do śrub to są trzy.