Remontować Inkę czy kupić nową Bassę/F16?

Mogę juz śmiało powiedzieć, że wiem z autopsji co znaczy stwierdzenie, że jakiś olej (wiemy jaki) nie smaruje, a jedynie zapobiega zacieraniu. Kiedyś, gdy jeździłem na dobrym oleju z ciekawosci odłączyłem węzyk oleju idący do gaźnika. Skuter jakieś pół kilometra jechał na czystej benzynie. Różnicą w stosunku do normalnej pracy z olejem była inna rekcja na gaz - skuter był tepy i słabo się wkrecał w obroty. był też głośniejszy. Po dolaniu oleju Orlen 2T Semisynthetic do oleju Elf Moto 2 HP Eco (w sposób, że wymieszane są pół na pół, a nie czysty Maliniak!) wystepuje to samo zjawisko co na czystej 95. Jedyną różnicą jest to, że silnik pracuje i nie zaciera się. Dodatkowo zauważyłem, że odkrecają mi się śruby mocujące wydech do cylindra.

O boże, jaki jestem durny... W imię 20 zł miesięcznie zrobić sobie coś takiego... Nowy cylinder założę dopiero gdy pozbędę się tego badziewu... Ech, możecie mówić co chcecie... Wiem...

Według mnie Orlen 2T Semisynthetic, to najgorszy olej na rynku do 2T. Przy smarowaniu typowo mieszankowym, nawet zwykły Mixol jest od niego lepszy, bo lepiej się miesza z benzyną. Opieram to na własnych doświadczeniach z ETZ 250, WSK 125 (świeżo po remoncie) i skuterze. Na ETZ miałem identyczne odczucia, co Kolega Kisiu, natomiast w WSK dwukrotne zatarcie tłoka, bo z oleju wytrącił się taki syf, że dosłownie zapiekło pierścienie. Poza tym znam kilku ludzi, którzy mieli podobne przygody z tym olejem. To, że ma w nazwie semisynthetic, nic nie znaczy, bo tych syntetycznych dodatków może mieć zarówno 50, jak i 5 procent. Jedyny dobry olej Orlenowski do 2T, to Platinum Moto 2T.

Racja, J23. Palnę sobie w łeb... Szkoda kasy mi było... Ech...

Postanowiłem sobie, że gdy wyjeżdzę ten olej lub pozbędę się go wczesniej (np. wlewając do traktora) to zmienię kit cylindrowy. Ten ledwo zipie, a sądziłem, że maliniak go uszczelni. Tymczasem jest gorzej. Skuter głośno chodzi, wręcz charczy i wykręcają się śruby mocujące wydech do cylindra.

Gaźnik złożony tylko nie ma kiedy założyć i zrobić próby. Zbiornik paliwa i przewody wypłukane denaturatem i wysuszone. Zaleję paliwem z BP (tym stacjom ufam) i zobaczymy. Jutro i tak muszę jechać do pracy samochodem, bo mam ucznia.

Ile moze być warte dwu lub trzyletnie Kymco Agility z przebiegiem 40000 km?

Postanowiłem, że Inca musi pojeździć jeszcze co najmniej do jesieni. Ma nowe opony i cylinder z tłokiem. Moze się nie rozpadnie w międzyczasie...

Kisiu co do Kymco Agility to masz np. tu: http://otomoto.pl/kymco-agility-50-4t-jak-nowa-4400km-M3657285.html http://otomoto.pl/kymco-agility-2006-okazja-cenowa-polecam-M3765382.html A tu trochę świeższy: http://otomoto.pl/kymco-agility-M3449142.html http://otomoto.pl/kymco-agility-50-4t-zobacz-okazja-M3869273.html

Tego się nie remontuje tylko zakupuje drugi. Izdebski12 coś o tym wie

Robert - onma 40 tysięcy, a nie 4. Chyba wybiję go sobie z głowy.

Dawid - będę robił tylko to co naprawdę będę musiał. I na jesieni nowy.

Kisiowaty jeśli chodzi ci o Kymco Agility 50 cm z przebiegiem 40 tysięcy kilometrów to masz rację zapomnij o nim lub wrzuć tą kasę nawet nie wiem jak nie dużą lepiej w cokolwiek innego.Skut pięć dziesiątka Kymco nie Kymco,a nawet Yamaha czy Honda przy tak małym silniczku i dbany również po takim przelocie to jest tam pewnie masa rzeczy do roboty lub wymiany.Także nie zawracaj sobie chłopie głowy sprzętami z takimi wyrobionymi i zużytymi ''flakami''.Myślę że przy Kymco 50 cm jakimkolwiek modelu te 15-18 tyś. to jest max co powinieneś rozważać,potem to skarbonka i tyle pożytku z niego będziesz miał.Pozdro,szerokość i L w G dla Ciebie.

Dzięki, Robertonos. Tak myślałem. Kolega dużo rzeczy w nim robił, a zawory pierwszy raz regulował przy przebiegu 22 tysiące kiedy to silnik stanął dęba.

Budzet będe miał tak do trzech tysiecy wiec jakiekolwiek nowe Kymco odpada. Jeśli z salonu to chińczyk lub dobra uzywka ale rozgladał się będę dopiero na jesieni.

Powiedzcie mnie - jak się objawia zużycie uszczelniaczy na wale w 2T? Może przez to nie zapalać? Albo zapalać i zaraz gasnąć?

Myślę, że tak, w 2T liczy się też skrzynia korbowa, w 4T nie ma to większego znaczenia z tego co wiem :)

Kisiu, rozbierz tą Ince do 0, i złóż ją od nowa. Jakakolwiek zużyta część = kupujesz nową NIE CHIŃSKĄ. Nie oszczędzaj na częściach, i kupuj firmowe, wzmocnione. Wtedy ten skuter posłuży Ci długo, długo.
U mnie w F16 po wymianie cylindra, wału jest dużo lepiej, jednak aby osiągnąć zadowalający wynik będę musiał wyeliminować lewe powietrze, zakupić wałek rozrządu, oraz wariator. Po tych rzeczach już powinien bardzo dobrze jeździć. Dodatkowo (z czystego tuningu) dojdą dłuższe przełożenia, sprzęgło, oraz tarcza z przodu.
Patrz ile ty zmieniałeś tłoków, cylindrów. Nie mogłeś kupić raz porządnego cylindra np. airsala czy malossiego, do tego bardzo dobry olej.. nawet taki za 30 zł, i nie kombinować w nim?
Ja dużo problemów odczuwam teraz po mojej wyprawie w zeszłe wakacje - to wtedy pękł pierwszy króciec ssący, oraz podejrzewam, że jeszcze puszka filtra powietrza.

Tylko na co kupować masę nowych części, jeśli np. zawiecha się rozpada, rama i inne... Kisiu, co Ty poza silnikiem masz do roboty?Coś czuję że Inca również u mnie zawita i się zrobi "po Bożemu" :)

Jeżeli rama mu pęka to już nie ma co ratować. Plastiki można nowe kupić, lub nawet te posklejać. Silnik - tak jak mówiłem do 0 rozebrać, i na nowo złożyć.

pękniętą ramę można ratować , ale trzeba mieć spawacza specjalistę - mam kilku takich w okolicy, ale po I z alu-ramą nie chcę się bawić , a ta w moim baotianku na razie ( czyli po 6 latach od produkcji , z czego 2 w sklepie czekał ) wygląda jak nówka .

Tylko trzeba zaznaczyć że dobry spawacz musi mieć po I - doświadczenie, a po II pracować w branży , a po III najlepiej go dobrze znać.

Im_Jurek nie pisz chłopie takich rzeczy proszę Cię o.k dla dobra wszystkich którzy są użytkownikami jednośladów.Nigdy tak nikomu nie doradzaj aby ratował ramę,spawał czy cokolwiek innego z nią robił oprócz zezłomowania jeśli takowa pęknie,pęka lub mocno się wykrzywi.Zastanów się czym jest taki skuter,motorower,motocykl z spawaną ramą?!Ludzie myślcie to nie boli,proponować komuś by przyczynił się do własnej śmierć to niezbyt mądre nie sądzisz?Boże mój ''spawana'' rama w skuterze=duże prawdopodobieństwo ciężkiego wypadku i możliwej śmierć lub kalectwa.Co się dzieje z wami?

zależy komu zlecisz - jak się zleca takie rzeczy ,,Zenkowi spod sklepu" , to można się bać. Zawsze są PROFESJONALIŚCI i ,,PROFESJONALIŚCI" - widać różnicę ?

Są specjaliści, którzy uspawają ramę od podstaw , a tym bardziej nie będą mieli problemów z naprawą.

Ramy typu Full Suspension w MTB często się naprawia i jakoś nikt nie narzeka na naprawy wykonywane przez profesjonalne firmy.

Oświecę Cie, każda rama jest spawana (nie słyszałem o odlewanych czy też wycinanych ramach z jednego bloku) czy to skuterowa czy motocyklowa. Zazwyczaj jak coś pęka to właśnie przy spawie, wystarczy więc ten spaw poprawić. Ważne by rama była prosta. W czym więc widzisz problem? Rozpisałeś się, ale nic mądrego nie wniosłeś, tylko swoje oburzenie.

Zależy komu się oddaje, kolega oddał do takiego "profesjonalisty", który tak pospawał, że przejechał może 2km, i rama się złożyła. Dobrze że to była "wiejska" droga:)