Pierwszy Skuter!

Oooo... tu nie masz racji... do takiego Centrum kolesie w BMW jeżdżą z panienkami i bardzo pilnują, żeby taka bryczka była czysta i niedraśnięta... :)))

Druid coś o tym wie też ma BMW:)

To podłe plotki Paci... ;)))

No dobra, nie chciałem pisać "koleś w czarnej wołdze", bo bym dopiero na wykopalisko wyszedł... :-)
*
Druidzie... i jak tam BMW...? :-)))

Ci z Czarnej Wołgi, to porywali pannienki, a nie wozili... ;)
+++
Ogólnie... fajne auta... ;))

Druid a łańcuch na szyj do ziemi nie ciągnie:D

Nie, ale za to zimą pomaga wjechać do galerii, jak jest pod górę :-)))

Macie obaj widzę dzisiaj dobry dzień... naznaczony miłością bliźniego... fakt... łańcuchów mam od cholery... chyba ze cztery komplety... praktycznie nieużywane... Zakładać musiałem tylko raz... ciężkie przeżycie... ;)))

Dwa razy byłem w sytuacji, kiedy łańcuchy mi nie pomogły (już), nawet łopata już nie :-)
Nockę w górach w zaspie też przerobiłem, było bosko :-) Ale od kilku lat również nie użyłem, więc leżą nierozpakowane w pudełeczku. Ale w bagażniku zimą są, saperka też (odkąd nie mogłem się na Marszałkowskiej z miejsca parkingowego wydostać, po odśnieżaniu przez pługi) :-)
W naszych górach nie było właściwie sezonu, żebym nie użył, we Włoszech - ani razu. Czary...

Druid napisał:
...a już tak zupełnie na marginesie, to jakby mi kto kazał zapłacić - tyle co za puszkę, to stawiałbym na samym środku koperty... trudno... ;)))

*
Pobierając bilet zajęłam sobie miejsce kopertowe, wprowadzie z boku stanęłam ale i tak już nikt się nie zmieścił :)
*
A tak jeszcze off topic.. wczoraj miałam pierwszą jazdę w deszczu, nie miałam wyjścia, zaskoczyło mnie z drodze powrotnej z pracy i na kostce brukowej, widoczność kiepska (szybka), ślisko jak cholera no i kałuże, oczywiście jechałam max. 40 i to tylko wtedy gdy był asfalt i prosta a tak chyba 30 nie przekroczyłam :D Nie polecam :>

Moze jestem dziwny,ale nawet jak bedzie padac to zamierzam jechac skuterem do miejsca gdzie zamierzalem. A nie nagle rano zmoeniac zdanie ze pojade komunikacja albo autem i bede szukac 10minut miejsca a wczesniej stac w korku.
Jest to tez swego rodzaju atrakcja. Tyle ze po kostce nie bede jezdzic bo akurat na moich trasach jej nie ma. A jak jest to latwo mozna zmienic troche trase.

Ja mam wyjazd z domu na kostkę to ni hu hu nie ominę :D

W sumie to jak ja wyjadę z osiedla to mam niecały kilometr kostki, ale to taka osiedlowa to nie problem. W sumie i tak tam szybciej niż 20km/h się nie da, bo policjanty śpiące leżą :D

Nowa kostka betonowa, a stary uliczny bruk, to zasadnicza różnica :-)
Ja wczoraj i dziś rano też w deszczu i powiem tak:
1. podobno ślisko, ale nie czułem (poza oparciem nogi na białej farbie, to kicha - jak mokra folia), czyli te chińskie opony w kymco nie są aż taką porutą (jazda normalnie 50-60 jak to na dotarciu, dopiero 570km...)
2. pierwszy test spodni przeciwdeszczowych (założone na jeansy - wożę toto pod kanapą: http://www.4ride.pl/spodnie-przeciwdeszczowe-oxford-rain-seal-fluo.html) - rewelka. Wyglądam co prawda jak ludzik michelina, ale suchutki do domu dojechałem, buty czyste, przez kask nic nie wlatuje (zamknięty szczękowiec), rękawice Speede H2OUT też suche. Poza wytarciem ze dwa, trzy razy szyby - nic się nie działo.
Czyli deszcz to nie problem, na szczęście, bo nie nabiłem karty miejskiej od końca stycznia:-)

No, to przyszły tydzień będzie słoneczny, niezbyt ciepły (+8+12), ale przynajmniej powinien być suchy!
+++
Karolino! No to przeszłaś już prawie pełny chrzest młodego scooterowca... ;))) Jeszcze tylko jakaś burza... ;)))
+++
Araszu, a nie furkoczą Ci zanadto te gatki na wietrze? Kask nie paruje jak pada? No i jak szyba, bo się nie chwaliłeś, że już masz... albo przegapiłem... ;)))

Gatki nie furkoczą wcale, szczelnie wypełniam :-)
Żart, narciarki furkoczą, te nie, narciarki mają nieco za luźne nogawki, ale za to taki deszczyk jak dziś mają głęboko, nawet siadanie na mokrej kanapie nic im nie robi. Gdyby to miało wkładki na kolana, to bym się zakochał.
*
Z szybą poczekam do 1000km i przeglądu, bo nie mam kiedy i nie mam kiedy :-)
Założyłem te handbary i to chyba działa... łapy suche, nie wieje, nie moknie... no i zaliczyłem jedną stroną szlaban :-) Nie bolało, a szlaban pobrzęczał i przestał. Nie oddam Paciemu, nawet jak sobie kolejnego quada sprawi, bo fajne są :-)
*
Z kaskiem rzecz dziwna, teraz, jak mokro, znacznie mniej paruje, niż jak było zimno... Nie rozumiem zjawiska... Wygląda, że się pociłem ze strachu i mi przeszło :-)

W moim HJC CL-ST parowanie jest elementem stałym dla temperatur poniżej 10st. A w temp. poniżej 0st tylko jazda z uchyloną szybką. Inaczej widoczność zerowa. Myślałem na jakąś wklejką na szybkę do wewnątrz z antyfogiem ale stówę wydać mi się nie bardzo spieszy bo zima mija ;p

*
Z kaskiem rzecz dziwna, teraz, jak mokro, znacznie mniej paruje, niż jak było zimno... Nie rozumiem zjawiska... Wygląda, że się pociłem ze strachu i mi przeszło :-)

No to ci wyjasniam. Szyba nie paruje od wilgoci tylko od różnicy temperatur pomiędzy chłodzoną wiatrem szybą a ciepłym wydychanym powietrzem. Im różnica jest wyższa - tym chętniej na szybie skrapla sie pra. Tak jak na szklance z zimną wodą w środku zbiera sie para na zewnętrznych sciankach

Ale mi ten shoei z pinlockiem paruje...
Co prawda tylko trochę, nie tak, że się jechać nie da, ale wkurza...
Z uchyloną trochę szybą się nie da, tak wieje po gałach, że łzy lecą natychmiast.
To już lepiej całkiem podnieść, tylko wtedy zatoki odmówią współpracy :-)
A może teraz jest lepiej, bo nie mam ani kominiarki, ani golfika, a to pewnie nieco ogranicza ruch powietrza pod skorupą...?

To rozumiem, Wombat, tylko wydawało mi się, że zjawisko się nasili przy opadach deszczu (jak w samochodzie), a jest lepiej niż było. Dlatego obstawiam, że jednak mój strach nieco zelżał i już się tak nie pocę :-)))