Grupa Mazowiecka - nasze wycieczki.

Tylko że grzałki,które oglądałem i czajniki mają 120-150W i nie wiem czy gniazdko zapalniczki w skuterze to uciągnie. Wyruszamy z Grójca w sobotę rano.

choleria wie... powinna uciagnac. z takim pytaniem to bardziej na elektrode :) tam napewno ktos Ci odpowie :)

CactusMan
trasa 215 km w jedną stronę ? - SPOKO
dasz radę w obie strony w jeden dzień jak się postarasz.
ja na Kingway Fonero do Lubartowa dojeżdzałem w 3 godz.
robiac w tym przerwę na kawę na stacji paliw.
(wyjechałem z W-wy 21;00 a o 23;20 byłem 8 km przed Lubartowem
{w Firleju} czekał tam na mnie Bartolini z kolegą)
Musisz tylko zadbać aby Ci nic nie nawaliło po drodze i dobrze naginać
a nie jechać jak na wycieczkę krajoznawczą

150W może da radę... Może... Zależy od aku.

W ostatnią sobotę przejechałem przez Sielpię. W okolicach są roboty drogowe. Na trasie od Końskich do Sielpi przed samą Sielpią. Jest tam z 6 lub więcej wahadeł. Poza tym na tej drodze nie ma pobocza więc uważajcie. Ponadto widać jak dookoła jeziora prowadzone są prace porządkowe. Wracając do grzałek podchodzę do tego sceptycznie. Może teraz są te rzeczy lepsze. Miałem taki czajniczek. Używałem jego w ciężarówce. Straszna chała. 1/2 litra wody gotował ponad 1/2 godziny. Myślę, że dużo lepsze są małe kuchenki gazowe, bądź kuchenki spirytusowe. Życzę Wam ładnej pogody i miłego pobytu.

dychul napisał:

W ostatnią niedzielę przejechałem przez Sielpię. W okolicach są roboty drogowe. Na trasie od Końskich do Sielpi przed samą Sielpią. Jest tam z 6 lub więcej wahadeł. Poza tym na tej drodze nie ma pobocza więc uważajcie. Ponadto widać jak dookoła jeziora prowadzone są prace porządkowe. Wracając do grzałek podchodzę do tego sceptycznie. Może teraz są te rzeczy lepsze. Miałem taki czajniczek. Używałem jego w ciężarówce. Straszna chała. 1/2 litra wody gotował ponad 1/2 godziny. Myślę, że dużo lepsze są małe kuchenki gazowe, bądź kuchenki spirytusowe. Życzę Wam ładnej pogody i miłego pobytu.

adastra13 właśnie ta opcja że coś może nawalić najbardziej mnie stresuje.

CactusMan
rozumię, ja miałem 2 takie przypadki , ale jakos dałem radę.

Były to jakieś poważne awarie?

w/g mnie CactusMan
jak nie zbyt poważne ale na krótki czas unieruchomiły mnie dość skutecznie. np. Początek marca 2011-go na powrocie z lubelskiego przed warszawą złapała mnie lekka zadymka snieżna ale tak skuteczna że Fonero stanoł niby na amen, okazało się ze z filtra mogłem wyciskać tłustą wodę jak z gąbki kompielowej - wznowiłem jazdę dopiero po jakichś 40 minutach. (najtrudniejsze w takich przypadkach jest znalezienie przyczyny usterki)

zawsze staram się na takie wyjazdy zabierać ze sobą narzędzia i co ważniejsze cześci (pasek napedowy- bo warsztatów jest pełno ale pasków raczej nie mają pod reką, rolki, zapasowe swiece , kawałek przewodu, {zestaw śrubek i nakrętek - zgubiłem kiedyś na trasie sruby mocujace hamulec przedni} 1 L paliwa w butelce pod siedzeniem jaki wożę niejednemu pomógł na drodze,

Czy ktoś jutro jedzie z nami do Sielpi?

Ja :P

Prócz Ciebie :D Nie ma chętnych?

Taki wyjazd już nie na moje lata i zdrowie. Życzę Wam udanego pobytu.

Dla mojego motorka to za daleko, poza tym jeździ wolniej niż babcia jawka i gdzieś bym się z tyłu zgubił. Jeśli chodzi o nocowanie, to już słyszę ten wyraźny głos sprzeciwu mojej drugiej połowy :p
Chętnie się dołączę do jakiegoś bliższego i krótszego wypadziku w przyszłości.

Bawcie się dobrze.

Koledzy przestańcie się czaić i myśleć co by było gdyby...
Tego linka podesłał pokazał mi Madi
http://www.youtube.com/watch?v=gFhmUbN-Gtk do odważnych świat należy. Jakieś drobne problemy są przygodą.
Ja mile wspominam jak z kolegą jeździliśmy po Polsce naszym MZtami. Bez większych obaw przejechałem 20 letnią Virago z Londynu do Warszawy 1600 km. Każdy taki dalszy wypad jest sprawdzianem dla samego siebie. Zwiększa poczucie własnej wartości, a każde osiągnięty cel jest tylko etapem do kolejnego jeszcze ambitniejszego. Trzeba walczyć póki jest młodość, zdrowie i jakieś środki. Tak więc panowie przestańcie szukać dziury w całym tylko jeśli macie chęć na to aby jechać gdzieś dalej to wsiadać na motor i heja w drogę. A co powiecie o takim człowieku jak Mnich który na Romecie 125 przejechał wzdłuż i wszerz całą Polskę, kawał Europy i zahaczył o Afrykę. http://polskajazda.pl/Motocykle/Romet/K-125/18542

Powiem tobie dychul, że po obejrzeniu tego filmiku też mi się tak zachciało. Odkąd jeżdżę na jednośladzie do roboty, nie mogę się doczekać poniedziałku, a taka wyprawa musi być naprawdę niesamowitą przygodą.

Ps. żona to bardzo poważny argument, a nie wymówka.

Oj wiem jak to jest z tymi żonami, bo tak jakoś się składa, że u mnie w domu też jest jedna:-) Mi też się marzy jakaś podróż ale muszę ją sobie dyplomatycznie wynegocjować ;-) Na razie pracuję nad zgodą na prawo jazdy.

ja dopiero do domu wrocilem. Co sie dzialo - przemilcze. Dobranoc.

PS: nie jeździjcie po alkoholu.