Grupa Mazowiecka - nasze wycieczki.

madi napisał:

Ja problemy z łańcuchem ? Jakie ? Nowy łańcuch i zębatki na stole, dziś będą zmienione.
EDIT: Łańcuch zmieniony. Niestety okazało się, że tylna zębatka nie pasuje więc została stara, nie była zbytnio zużyta. Łańcuch mógł być trochę krótszy, zostało tylko około 40 % naciągu, trzeba go będzie skrócić za jakiś czas. Zmieniłem też gumę o którą opiera się stopka centralna gdy jest złożona dzięki czemu motór podczas jazdy nie wydaje takich dźwięków jak by miał się za chwilę rozpaść na kawałki. Jeszcze zostało zmienić olej i wyczyścić filtr powietrza.

W pierwszych dniach użytkowania łańcuch bardzo wyciąga się. Nawet ten japoński. Załóż takiej długości jakiej powinien być. Zbyt mocno nie skracaj. Może jednak okazać się, że po wyciągnięciu dwóch ogniw łańcuch będzie zbyt krótki. Ja do Jawki założyłem łańcuch japoński RK. Użytkując jego stwierdzam, że czeski łańcuch Favorit był dużo mocniejszy i solidniejszy. Ja nie mam urlopu w lipcu, więc niestety nie będę mógł z Wami jechać w Bieszczady.

Zanosi się na niezły upał, a my z Basią dziś śmigamy do Zambrowa,

Właśnie wróciliśmy z Basią z 3 dniowego wypadu do Zambrowa, było fajnie tylko na powrocie spory kawałek przed Markami dopadł nas niezły deszczyk wiec trza było nieco zwolnić jazdę i jakby chyba na złość przestał padać jak dojechaliśmy pod dom.

W piątek powtórna jazda do Zambrowa.

a izdebski wali trase 2000km. ciekawe jak mu idzie

Wombat napisał:

a izdebski wali trase 2000km. ciekawe jak mu idzie

Coś ty nawet nie odpalił silnika a już się zatarł

Dawidsuper8 napisał:

Wombat napisał:
a izdebski wali trase 2000km. ciekawe jak mu idzie

Coś ty nawet nie odpalił silnika a już się zatarł

z tego co wiem to nie tylko odpalił ale nawet nieźle im idzie ta jazda

Coś cisza na temat Bieszczad, czyżby jacyś separatyści z dawnego UPA ich porwali ?

No właśnie, liczyłem na jakieś pierwsze fotki, choćby na profilu FB. Pewnie ekipa za dobrze się bawi, żeby myśleć o takich glupotach :-)

Witam.Rzadko tu zagladam,ąle mże warto żebyście przeczytali ten artykuł.Razem z Hugo widzieliśmy to zdarzenie tuż po...
W niedzielę 20 lipca około godziny 13 doszło do tragicznego wypadku na drodze krajowej nr 50 w Grójcu. Kierujący motocyklem marki Honda mieszkaniec Grójca, zginął na miejscu.

Wczoraj po godzinie 13 Komenda Powiatowa Policji w Grójcu otrzymała zgłoszenie wypadku drogowego przy drodze krajowej nr 50. Kierujący motocyklem marki Honda 25- letni mieszkaniec Grójca, uderzył w w tył pojazdu marki Ford Mustang.

Do wypadku doszło podczas nieprawidłowego manewru wyprzedzania z prawej strony przez motocyklistę. Kierujący motorem zginął na miejscu. Prowadzący Forda Mustanga -38- letni mieszkaniec powiatu grójeckiego- nie odniósł żadnych poważnych obrażeń.

W samochodzie znajdowała się jeszcze 15- letnia pasażerka, która została przetransportowana do szpitala. Jej stan jest stabilny.

Pozdrawiam

Szkoda chłopaka, który postąpił nierozsądnie. I znów wszyscy będą gadać na motocyklistów... A swoją drogą nieźle musiał jechać skoro pasażerka w samochodzie doznała obrażeń.

Madi - pierścionek z brylantem? Nieźle. Masz szczęście w życiu... Ech...

U mnie urlopów ani w ogóle dni wolnych nie ma. Ryszard Futerkowski na razie może zapomnieć o jakichś wycieczkach. Oprócz tych na Bukowińską i na Baletową oczywiście. Dobre i to...

adastra13 napisał:

Dawidsuper8 napisał:

Wombat napisał:
a izdebski wali trase 2000km. ciekawe jak mu idzie

Coś ty nawet nie odpalił silnika a już się zatarł

z tego co wiem to nie tylko odpalił ale nawet nieźle im idzie ta jazda

raczej szło bo z tego co się dowiedziałem to izdebskiemu padła głowica , na dodatek mają tam ulewy , żal mi synka ale tak to jest jak się myśli że coś zdupczonego dotrze się po drodze ,- ja osobiście stawiam na wypalony zawór wydechowy - poczekajmy na jakieś relacje .

Bieszczady są planowane na sierpień na razie jestem uziemiony trzasła tylna oponka w W-awie Radomiu ani w Grójcu takich nie ma więc sprowadzam przez OPONEO z Niemiec czas 3-4 dni

Mario1 co Ty tam wiesz o usterkach. Jak by mi karter pekl to by byl problem. Wlasnie ogarnalem temacik. Jutro tylko podregulowac gaznik i kupic uszczelke pod wydech. Tak zawor wydechowy wraz uszczelniaczem wypalil sie.

to gdzie utkwiłeś? w trasie jesteś?

Nie trzymalo juz kompresji jestesmu na polu namiotowym. Odpalilem raz dojechslem do ustrzyk dolnych kupilem uzywana sprawna glowice za 40 zl wrocilem i wymienilem sobie. Przydala by sie uszczelka pod wydech ale uszczelka pod glowice i krocca ssacego sa nowe. Problem zostal naprawiony za 40 zl a padaly juz pomysly od lawety po wrzucenie do jeziora i odzyskanie kast z auto casco. Kompresja tak mocna ze konia by zabila. Jutro bede sprawdzal jak jezdzi ale na 99% wroce nim do domu. Z Bieszczad sie ewakulujemy. Ciagle leje jak z cebra.

No i przygody życia. Jechalismy w strugach deszczu aby wydostac sie z Bieszczad. Jechalem za padalcem, otrzymalem rozkaz aby jechac jako 2 ok. Szkoda tylko ze Padalec telefonu praktycznie nie ma. I jakims cudem wyparowal na drodze do Rzeszowa. Jechala przed nim Walentyna. Dlaczego nie obserwowala go w lusterkach - nie wiem. Miala to jak zwykle w dupie. Mam negatywne zdanie o niej. A jej jazda wnosi duzo do zyczenia. Tak czy siak jestesmy w rzeszowie. Madi z waletyna spia w hotelu a ja na rynku w schronisku mlodziezowym. Jutro we 3 zbieramy sie do Wawy. Tak jak wspomnialem przez jedną osobe Padalec zaginął. Poza tym wszystko co elektryczne zalane. Dokumenty sie susza. Toros jezdzi wszystko naprawione oleju nie bierze. Podkrecilem mu mieszanke delikatnie go zalewa, ale lepsze zalewanie niz wypalone zawory z powodu ubogiej mieszanki.

Ech, Boże. To nieźle tam przygodujesz. Jak to mówił mój kolega? Wniosłeś mnóstwo do swojego życiowego ekspiriensu...

Nie wiem, jak Wasza organizacja wygląda, ale to jest... brzmi to strasznie, jak Wy się gubicie jadąc za sobą.

Jednak w domu to w domu, ja od dziś urlopik mam, jazda 50 po kraju na szczęście mnie nie bawi, miło posiedzieć w domku, ooo zaraz pójdę po 1 z 9 kupionych dziś piwek z Lidla :)

izdebski12 napisał:

No i przygody życia. ............ Jechala przed nim Walentyna. Dlaczego nie obserwowala go w lusterkach - nie wiem. Miala to jak zwykle w dupie. ...................... Jutro we 3 zbieramy sie do Wawy. Tak jak wspomnialem przez jedną osobe Padalec zaginął. ..............

.
.
I co !!! nikt nie zawrócił po niego ??? !!! Zostawiliście osobę z grupy gdzieś nie wiadomo gdzie i w jakim stanie na drodze !!! ??? -
Jeśli tak to już jest tzw. "społeczne squ***stwo" , !!!
W takich przypadkach się zawraca i szuka danej osoby - bo nie wiadomo co się stało . W normalnej grupie osoba , która "zgubiła" kogoś za sobą i nie dała o tym znać dostała by po gębie i wykluczono by ja z grona !
Po mnie DYCHUL jak się "rozkraczyłem" wracając do warszawy jechał ponad 50 km, i nie baczył ze na 3-cią rano idzie do pracy, pomógł z holował (dojechaliśmy na 1 w nocy) a na 3-cią musiał być w robocie. A Wy nie zawróciliście paru km ? Co z PADALCEM ? są jakieś info ?

No i jaka sytuacja? Wszyscy żyją? Czy Padalec się znalazł? Czy już zjadacie się na wzajem w tej dziczy leśnej?