Grupa Mazowiecka - nasze wycieczki.

Jak już wyszykujecie swoje maszyny to może gdzieś dupska ruszymy ???
Padło ostatnio trochę propozycji wyjazdów ( np.kwiecień-Puławy i okolice)
a tu cisza ?!

PADALEC
prawdopodobnie wszyscy czekają na cieplejsze dni i powoli już wiara Nas opuszcza z wizją powrotu epoki lodowcowej, jak tak dalej bedzie poprzesiadamy się na skutery śnieżne

Mnie to już zaczynia wku**iać. Rano do roboty pojechałem Routerem. Potem zaczęło padać. Już o 16 wiedziałem że nie odśnieżą dróg. O 19:30 ruszyłem i odcinek 5 km jechałem 40 minut. 20 km/h. Przy każdym dodaniu gazu dupa w bok. Kontra ciałem i odbicie nogami. Dobrze, że założyłem mocne glany. Nogi przy ziemi i jazda, powoli do przodu na jedynce.

Ja też w piątek byłem zmuszony w śnieżycy pokonać kilka km. Na szczęście wtedy drogi jeszcze były czarne - chociaż już robiło się ślisko i konieczna była niezbędna ostrożność przy każdym manewrze.

MADI, Michalk001,
skąd ja to znam ? ja mam tak bardzo często, drogi dojazdowej do mnie do pracy nigdy nie odśnieżają.

Nie martwcie się - jak tak dalej pójdzie przerzucimy się na to: http://www.youtube.com/watch?v=XxoDkiLmnD0 . Adrenalinka murowana. :-D

W piątek nic nie zapowiadało tego co było... JA jeszcze wziąłem dziurawe buty i szybko pożałowałem tego. Mi jeździło się jeszcze nie tak źle. Gorzej było z przewodem w.n. Załapał wilgoci i ledwo dało radę jechać. Może ta zima się skończy kiedyś... Znów skuter pod pokrywiec i brać samochód... Dość już mam tego. Objazdówki na piechotę znowu robić...

holera, dziś znów Camaro zastrajkował, za nic nie moge go odpalić .
A przecież w sobotę jeszcze było wszystko oki, zapalał od dotkniecia startera.
W sobotę Powymieniałem mu kable instalacji, łajza dostał nowe diody i lusterka
i tak się mi odwdzięczył że dziś zdechł
podłanczałem go nawet podczas odpalania pod kable prostownika w garażu i nic ,
chechła i chechła ale nie zapala a iskra na świecy jest.
Co gorsze bede musiał żony Coliberkiem jechać jutro do roboty.
Tylko jak się na tym maleństwie zmieszczę
Dziś pierwszy raz dałem za wygraną i odprowadziłem go nazat pod wiatę niesprawnego.
Podejżewam ze to wszystko przez tą wilgoć co przyszła wraz opadami śniegu.
Te pogody zaczynają mnie już powoli doprowadzać do szału, przez nie nie potrafię już pozytywnie myśleć.

Tak, Marku. To przez te opady śniegu. Mój na starym przewodzie też nie zapalał. Teraz zapala ale jedzie 15 na godzinę. Ja sam mam dosć tej zimy i jeżdżenia w kółko samochodem. Bukowińską to jeszcze da się nim robić ale Baletową... Lipa.

Jak pomyślę że zaraz będę musiał się pakować na Coliberka - to szlag mnie trafia, jak ja się na tym maleństwie pomieszczę? a do tego te maleńkie koła i sypiacy śnieg - ten mikrus ledwie się trzyma drogi

no i klapa Coliberek żony też zdechł w drodze, musiałem go pchać do domu.

no to ładnie, ciekawe jak do roboty dotrzesz...

Madi
mam do końca tygodnia L-4, wiec coś wykombinuję

Psiukajcie W11 na przewody wysokiego napięcia, a może dojechać do celu będzie Wam dane. I bierzcie ze sobą zapasowe przewody, świece i fajki to szanse swoje powiększycie.

Na początku zeszłego sezonu założyłem w swoim kabel, fajkę i świecę irydową NGK. W sumie tak dla siebie, gdyż żadnej awarii nie było. Okazuje się że chyba było to bardzo słuszne posunięcie.

Ja tam w te świece irydowe nie wierzę ale... Nigdy nie miałem to nie będę się wypowiadał. Jaki jest irydowy odpowiednik B6HS?

Dobrze jest czymś szczelnie osłonić przewód w.n. U mnie jest taka rurka gumowa. Zrobiłem teraz tak, że osłania cały przewód szczelnie. I myślę, że przewód trzeba skrócić ile tylko się da.

Ja tam w te świece irydowe nie wierzę ale... Nigdy nie miałem to nie będę się wypowiadał. Jaki jest irydowy odpowiednik B6HS?

Dobrze jest czymś szczelnie osłonić przewód w.n. U mnie jest taka rurka gumowa. Zrobiłem teraz tak, że osłania cały przewód szczelnie. I myślę, że przewód trzeba skrócić ile tylko się da.

No więc wracam po przerwie, co u mnie - brak internetu, zaczynam szukać nowej pracy a Kinroad dalej czeka na naprawę, Jak będzie już stał na kołach gotowy do jazdy to dam znać ;) Przynajmniej silnik po zimie żyje i ma się dobrze ;)

Ja siedzę jak na razie w domciu na L-4.
Więc nie jeżdzę, Camaro / "odpukać w niemalowane" / wczoraj już normalnie odpalał.
Tyle ze trochę szarpie bo obroty musiałem mu podkręcić i obawiam się że z czasem
będzie mnie czekała wymiana sprzęgła.
Jak na razie bezskuteczie szukam szczęk do tylnego hampla,
bo wypadało by zmienić na nowe a ciężko dostać do 150 ccm
Za to Coliberek żony nadal strajkuje i ani zipnie.
Pozostał mi jeszcze do dokończenia Fonero ale pogody tak nastrajają że nic mi się nie chce.
Poprostu brak mi veny aby sie za to wziąść i ponaprawiać.

czesciowo naprawiłem Fonero, jeszcze tylko przednie światła + przeglad i gotów do jazdy. W Camaro chyba filtr bo odpala jak go nie ma a filtr jest tak zaj....y że aż żal patrzeć. trzeba będie gdzieś znaleźć nowy. No i jeszcze zostaje Coliberek żony.