Jak piszemy że będziemy jeździć to nikt się nie odzywa,a z chęcią byśmy kogoś z forum poznali. Myślałem nawet żeby podjechać na Górną Drogę,może kogoś z redakcji skuterowo.com by się spotkało bo przejeżdżaliśmy przez Włochy :)
Ja też dziś kupiłem świece do obu Vitalek,bo w jednej była już strasznie zużyta i wczoraj skuter się dusił,zobaczymy czy to była wina właśnie tej świecy.
Sorry że się nie odzywałem Ale Kymco stracił życie ... :( facet we mnie wjechał i kamyczka już nie ma ale ważne że mi nic się nie stało . Więc szybko nie pojeździmy ,bo muszę kupić nowy sprzęt żeby polatać z wami :)
jak bd mieli jakiś skuterek na raty sprzedać bo mało mam kasy to z chęcią wezmę , albo w przyszłym miesiącu kupie do 1000zl , albo jak ktoś ma pożyczyć też bd zobowiązany :) pzdr
Hugo to moja swieca przy Twojej to nowka sztuka :P
Cinek najwazniejsze ze Tobie nic sie nie stalo i masz checi do powrotu do dwoch kolek :) bo nie kazdy ma checi do takich powrotow. Jak Cie trafil ten koles?
Cinek7 przykro czytać, w te upały kierowcy staja się nie tylko bardziej nerwowi ale maja opuźnione reakcje - wiec wypadków coraz wiecej. W sobotę kolega jechał do mnie na SV-650 i podczas jazdy w korku "ktoś" otworzył drzwi auta - skutek - motor poobijany i lekko połamany kolega nieźle potłuczony + 1 samochód zarysowany a "skurwiel" powiedział tylko przepraszam i odjechał
to było tam ze wrzuciłem kierunek skręcałem do siebie a koleś wbił sie we mnie oczywiście ze powinem dostać z OC ale nasza kochana policja stwierdziła ze kierunkowskaz mi nie działał ... ;/ a jak udowodnię skoro rozbity był ? no własnie wiec niestety przykro i szkoda mi go , i nie zrezygnuje z 2 kółek ! :D
A ja dziś miałem przyjemność jechać w kurewską ulewę. Wjechałem do lasu, wyjechałem i nagle ściana wody. Nawet nie było gdzie się schować. Minuta i ciuchy przemoczone (z bielizną włącznie). Do tego taki wiatr, że musiałem przy osi jechać by w razie podmuchu móc zrobić kontrę. Bez zatrzymania dojechałem do domu i trzęsąc się z zimna poszedłem pod gorący prysznic. To już druga taka jazda w wielką ulewę - pierwsza była w sierpniu 2010 :)
madi - pamiętasz początek sezonu w kwietniu jak byliśmy na Modlińskiej? Widziałeś moje ciuchy z Decathlona kiedy odjeżdżałem. Musisz wozić taki niezbędnik i każdy deszcz może Ci naskoczyć :-D .
Mnie dopadł ten sam deszczyk :). Akurat jechałem do Piaseczna do przychodni. Powiem wam, że tenisówki to kiepski pomysł na deszcz. Dobrze, że kurtka nie przemakalna bo przynajmniej to co pod nią suche. Stałem w tej przychodni, woda mi się z butów wylewała, a sprzątaczka ganiała w około mnie z mopem. Ale generalnie już wiem, że jak się dobrze ubrać, to się da w deszcz jeździć.