Co wybrać ? Duży dylemat. Jaki skuter 125cm myślę o People GT 125i. Warto?

A tak przy okazji to bardzo się cieszę że pawelecm polecił mi sklep http://kymcosklep.pl/ gdzie kupiłem już kilka drobiazgów do mojego skutera, obsługa rewelacyjna, bardzo dobre doradztwo i szybka wysyłka.
I tak wszystkie rzeczy kupuje przez internet, nie mam czasu jeździć po sklepach i tracić czas na dojazdy i wybieranie.
Paweł powołałem się na Ciebie i mam stały rabat u nich, super bardzo dziękuje i polecam ten sklep.
Według mnie to najlepszy sklep z częściami do Kymco.

Żeby jeździć sprawnie po mieście wystarczy 125ccm, żeby jeździć szybko po mieście wystarczy 250-300. Żeby jeździć szybko na trasie to 1000-1200 w turystyku nie jest przesadą. Znajomy zakupił honde deavil chyba 800, fajniutki motorek, tyle, że koni za dużo tam nie ma 60-70? i w dalszej trasie w dwie osoby( z żoną) musiał go ostro pałować, jak pojechali w Alpy. Jego znajomi bziukali na turystykach 1200, a on ledwo się ich trzymał i powyżej 140 odstawał.
Takie życie, zawsze jest mało wszystkiego :)

Dlatego nie bawię się w półśrodki i czekam na 1200 :P

Tak wiem te 125 to jednak trochę mało szczególnie na odcinku mojej trasy od stacji Lotos most grota do mostu północnego tam jest 80 km myślę że stówką można jechać a dla mojego Kymco to max, nie wiem czy to dobra trasa na 125, muszę przetestować teraz trasę Zulusa

Spokojnie, osiągi twojego skutera jeszcze się poprawią. Po pierwszym serwisie i zmianie oleju zacznij go mocniej gnieść i korzystać z wyższych obrotów. Powinien stówkę łapać bez proszenia się, a maksa powinieneś koło 110 licznikowo osiągnąć. Kac 125 z niecałymi 10 koniami mocno pogoniony potrafił stówkę osiągnąć a z górki to i 105 na blacie było. Kwestia dotarcia i ułożenia silnika. Każdy silnik lubi od czasu do czasu jak się go wkręci na czerwone pole. Pamiętam, na początku ciężko mi było przekroczyć 90 km/h ale z czasem było lepiej.

Latam swoim 300 tak samo jak 125. Nawet na szybkich trasach nie bardzo lubię go gonić, bo jazda maksem to średnia przyjemność. Zaletą i przewagą jest to, że jadąc 60-80 mogę mocniej odkręcić manetkę i - szybciutko przyśpieszając - natychmiast wykonać planowany manewr. Ten zapas daje mi poczucie bezpieczeństwa. Na szybkich trasach już go nie mam.

Tak sobie myślę i muszę stwierdzić że chyba mi ta trasa Wombata średnio pasuje, jak dla mnie jesteś bardzo przytłaczająca, po pierwsze to na odcinku od trasy łazienkowskiej do centrum stomatoligi jest taki korek że szkoda mówić, przejazd tunelem to też wyzwanie jest tam ciemno ponuro i bardzo głośno, potem jest tylko jeszcze gorzej bo niby ogień ale mocy brakuje, największą zaletą tej trasy jest to wjeżdżam na dzielnice z mostu północnego bez potrzeby jechania przez korkującą się Modlińska. Zresztą nie wiem dlaczego ale zawsze miałem awersję do tej trasy, samochodem też jej nie wybierałem. Wombat to nic osobistego pisze jak jest:)

Ale dziś przyjechałem się trasą łazienkowską a potem wałem koło stadionu kolejno zoo i Jagiellońska i Modlińska i uważam że na 125 to lepsza trasa, jest stała prędkość, jest mniej dużych samochodów i tak jakoś przyjemniej jest.

jest jeszcze kwestia o której jeździsz i czy mówisz o jeździe tam czy z powrotem i godzinie. Trasa koło zoo potrafi stać od PKP Warszawa ZOO do świateł przy Okrzei a potem jeszcze masz jeszcze ogon na Trase Łazienkowską i Łazienkowska stojąca od Międzynarodowej.
Jak czasem jade na Saską Kępe na okolice 9 rano to mijam korek stojący do Pomnika Lotnika a zaczynający się na Moście Łazienkowskim.
Ja wybieram drogi które mnie mniej absorbują. Proste i skuteczne. Tuneli się nie boję :) - jestem wychowany na Dźwigowej a tam są 3 :)

w pracy muszę być na 8 a kończe o 16 i wracam na aluzyjną, tak to wygląda niestety, ale dziś widziałem ostrych kolesi taki korek tyle samochodów na trasie łazienkowskiej a ten z 60 śmigał środkiem miedzy puszkami.

Czy motocyklistów obowiązuje prawo drogowe czy może obowiązuje ich inne prawo czy przepisy o których ja nie wiem?

Wracając do tematu szukania odpowiedniej drogi dojazdu do pracy i powrotu do domu robię różne testy dojazdów w moich kierunkach, tak jak wcześniej w poście napisałem że nie pasuje mi trasa Wisłostrada ze względu na duży ruch i dość dużą ilość dużych samochodów, dodatkowo ta trasa według mnie jest na początku bardzo zakorkowana a później mój skuterek jest trochę za słaby na tą trasę ale nie o tym chciałem pisać
Bo tak sobie spokojnie jeżdżę po tej Warszawie i obserwuje innych użytkowników skuterów czy motocykli i widzę różne ciekawe rzeczy, do prawdy niektóre są bardzo ciekawe i sam je nawet wykorzystuje ale nurtuje mnie kilka kwestii dotyczącej jazdy na motocyklu.
Jada na bus pasach jak to z tym jest ? Motocyklista może jechać tym pasem, pewnie nie ale dlaczego tak dużo motocyklistów jeździ buspasem na trasie Łazienkowskiej, nie mówię ze sam jestem święty i samochodem też od czasu do czasu wjadę na bus pas ale to raczej sporadyczne przypadki a motocykliści cały czas śmigają bus pasami?
Kolejna sprawa to wyprzedzenia na linii ciągłej, bo wcześniej chyba Wombat napisał że trasa Zulusa może się korkować po przy Zoo jest prawie zawsze korek ale według mnie jest większy korek w stronę centrum niż z centrum w stronę Jagiellońskiej bo w stronę Jagiellońskiej są 2 pasy i bardzo ładnie się wraca z pracy do domu, tak sobie kilka razy jechałem tą trasą i obserwuje i widziałem jak kilku motocyklistów jechało koło zoo w stronę mostu świętokrzyskiego i na tym odcinku wyprzedzało cały sznurek stojących puszek na linii ciągłej, to tak można? Nie no wiem że nie można ale o co chodzi? To nie pojedynczy przypadek ale pytam się jak to z tym jest?

Temat przepychania się między puszkami pod światłami, nie mam w tym dużego doświadczenia ale się uczę i tam gdzie mogę i uważam że jest to bezpieczne to staram się delikatnie jechać do przodu, nie zawsze staje jako pierwszy na światłach bo wcześniej ktoś z Was mi poradził że to i tak nie ma sensu ale nurtuje mnie inna rzecz dotycząca tego przepychania się w kierunku pierwszej pozycji pod światłami bo na początku takich świateł gdzie jest skrzyżowanie pojawia się linia ciągła i co ja mam zrobić łamać przepisy i jechać, zatrzymać się na pasie gdzie zaczyna się taka linia ciągła?

No wiesz... przepisy znasz, jesteś kierowcą. Obowiązują wszystkich bez wyjątku... no może poza naszymi VIPami:
https://www.youtube.com/watch?v=Frhv6xLqnF0
Buspasy w Wawie nie są dla motocyklistów, niestety, bo jakiś kołek wpadł na pomysł, że motocykle będą blokowały autobusy... W innych miastach nie blokują... podobno. Widocznie taki mamy TU klimat. U nas blokują.
Mnie też sporo rzeczy dziwi, ale coraz mniej, chociaż nadal niektóre wnerwiają (jak rozpędzony skuter na ścieżce rowerowej). Ale sam święty nie jestem, latam po ciągłej (czasem, niestety, częściej...). Co do stawania z przodu (na czele pochodu), to nasi kierowcy mają zwyczaj zostawiać sobie na światłach kilometr z przodu na rozpęd, więc przed linią się zazwyczaj mieszczę... albo moje pół (mniejsze lub większe).

Generalnie to trzeba się trochę przełamać i jeździć bardziej w oparciu o swój rozsądek niż w oparciu o sztywne przepisy, których nikt do końca nie przestrzega. Z tym, że przeciskać się na przód peletonu za wszelką cenę nie zawsze warto i tak samo jak wciskać się w każdą możliwą dziurę.... ale nie warto też jeździć zbyt grzecznie, bo nie do tego służy skuter, zwłaszcza taki jak posiadasz. To jest pojazd stworzony do korków i do walki z nimi. Trzeba jeździć dynamicznie ale rozważnie - takie jest moje zdanie. A co do przekraczania linii i jazdy pod prąd- to zależy od tego jak bardzo się spieszy i ile można zaryzykować. Mnie ostatnio spięło na skuterze, znaczy do kibla się nagle zachciało i to za większą potrzebą :) Gnałem pod prąd bez pardonu, i na linie nie patrzyłem, tylko obserwowałem pojazdy, żeby się nie nadziać na jakiegoś. Zdążyłem na czas szczęśliwie :D
Naginanie przepisów to kwestia potrzeb/kalkulacji ryzyka.

No to już szczyt, byś był na kibelku na kibel nie dojechał... OMC :-)

Super przejechałem już prawie 1000 km i idzie mi coraz lepiej, można powiedzieć że jeżdżę coraz szybciej i odważniej dziś do pracy dojechałem w ciągu 30min, komunikacją miejską w czasie 1:15 do 1:30, super, dodatkowo pogoda coraz ładniejsza i miło się jeździ ale troche czasu trace na przebieranie, kalesony, bluza bielizna termoaktywna i strój to trochę tego jest, ale jak bedzie cieplej to będzie mniej ciuchów i szybciej będę się przebierał tak sobie myślę.

Niestety uważam że jeszcze trochę boje się szybciej jechać na zakrętach typu zjazdy z mostów, jakieś ronda to jest po prostu masakra , nie wiem czego ale chyba się czegoś boje, chyba że się za bardzo przechyle i z tym mam duży problem bo jadę w tych miejscach jak piza....a, co robić jak podejść do tego tematu?

Wszytko przyjdzie z czasem. Trenuj, ucz się, czytaj książki, wdrażaj porady. Przy tym wszystkim zachowaj olej w głowie ;)
Klasyczny błąd samochodziarzy to ostre hamowanie w zakręcie i branie ostro zakrętu który przecinają malowania/szyny. W moto takie praktyki skończą się prędzej czy później glebą.

Miałem dokładnie tak samo. Wychodzi brak szkolenia na motocyklu (pole manewrowe, slalomy, ósemki, hamowania, zatrzymania itp). Bez wcześniejszej nauki potrwa to trochę dłużej i tyle. Strach i wywrotka na skrzyżowaniu przy niewielkiej prędkości nie jest jeszcze masakrą. Pooglądaj materiały na youtubie o przeciwskręcie, żeby Cię przy większej prędkości nie wyniosło z zakrętu (żebyś się zmieścił w łuku), to dopiero masakra. A przy okazji pomoże wyjechać na kołach z ronda.
Fajnie można potrenować długi łuk na S79 przy wlocie na S2 w stronę Ursynów/Kabaty. To mój ulubiony zakręcik, 360 stopni i pochylony, więc można sobie potestować własny strach (czy da radę głębiej i szybciej, czy jeszcze nie). Ostatnio mieliśmy tam z Eademem przelot i o tym gadaliśmy.

Ja się tam położę bardziej w zakręcie jak wymienię przednią oponę. Na słabej gumie nie ma co szaleć :D

Ja mam jeszcze maksymalne pochylenie tu, gdzie Ty masz słabą gumę. I jeszcze jakiś czas lepiej nie będzie, bo jazda miejska nie sprzyja nabywaniu tej umiejętności (oswajaniu tematu). Tomek Kulik zapraszał na szkolenie na tor, ale się tylko obśmiałem :-)))

Jeśli chodzi o zakręty bardzo pomaga poczytanie o technikach ich pokonywania i świadome używanie przeciwskrętu. Ważne, żeby wiedzieć kiedy można hamować i jak, co to jest lowside i highside oraz ppp*. Trochę placu też pomaga, ósemki, trenowanie awaryjnego hamowania, warto wiedzieć jaka jest granica przyczepności opon. Fajnie się ćwiczy pochylenie w zakrętach na rondach - takich niedużych z jednym pasem ruchu. Jeśli chodzi o większe prędkości to dobra będzie szeroka i szybka ekspresówka z długimi zakrętami.
*ppp - punkt przegięcia pały.
Przypominam też o syndromie dwóch tysięcy, to się sprawdza...

Podchodzę powoli pod 10.000, ale że to głównie zabawa w korkach, to mam świadoność, że umiejętności wciąż mizerniutkie... :-(