Troche zimno jest jednak rano, no i dziś ta pogoda, padał grad i deszcz, nie ciekawa opcja dla motocyklistów, to przeciskanie między puszkami to ostra walka, cały czas taktycznie trzeba do tematu podchodzić, ale miło jest być szybciej w domu:), niestety troche też śmierdzą te spaliny, największa masakra to odcinek od zjazdu z Trasy Łazienkowskiej do centrum stomatologicznego na Wisłostradzie, praktycznie cały czas korek. Ale poźniej to już można jechać przepisowo 80 a nawet i wiecej, no właśnie chciałem się dowiedzieć czy po dotarciu jak długo będę mógł jechać z manetką odkręconą na full? jakie mogą być tego konsekfencje i na co uważać? Tak wiem że nie należy cały czas jechać na maksymalnych obrotach ale interesuje mnie jaki dystan przejade bezproblemowo na maksa?
Manetka odkręcona na full to raczej przy wyprzedzaniu i sprawdzaniu v-max no i przy sprintach spod świateł. Prędkość przelotowa twojego skutera to okolice 80-90 km/h, rozpędzasz się na otwartej manetce do żądanej prędkości, odpuszczasz lekko i utrzymujesz prędkość. Nie trzeba wisieć na manetce przy tych prędkościach. Co do samej jazdy z prędkościami zbliżonymi do maksymalnych z rzeczywiście otwartą na max manetką to myślę, że kilka kilometrów nie będzie przegięciem, ale zużycie paliwa będzie bardzo duże. Silnik 4t chłodzony cieczą wytrzyma sporo, ale jeśli zamierzasz go tak traktować to zalej go lepszym olejem pełnosyntetycznym.
Ja z kolei dziś dobrałem się do wariatora i zamontowałem ślizgi dr.pulley 15 gr. Banan na twarzy przez cały dzień dzisiaj. Jak sobie przypomnę ile musiałem się namęczyć z tuningiem przeniesienia napędu w KAC-u to jestem pełen podziwu dla tych dziwnych rolek.
Pawelecm, zmiana z jakiegoś powodu (przebieg), czy dla samej zmiany (jeszcze większy banan na twarzy)? :-)
Już w zeszłym roku jak kupowałem skuter planowałem ulepszenia. Idę według planu. Po dotarciu rolki dr.pulley :) Następnie jak się zetrą maxisy to założę metzelery, no i jak mi się trochę przepali tłumik seryjny to założę akcesoryjny. Tyle, że na razie takich nie widzę. Ale to plany na następne lata. Póki co w tym roku tyle ulepszeń wystarczy. Co do samego Kymco - rozebrałem wariator i obejrzałem seryjne rolki - stan idealny, żadnych rowków, nic. Za to wariator był już mocno zabrudzony, czyściłem go kilkanaście minut. Ogólnie myślę,że warto przynajmniej raz na 5000km przeczyścić wariator i skontrolować stan paska i rolek. Czyli raz na przegląd :)
Dobra, a jakie efekty po zmianie samych roleczek? W sumie, to trudno je nazwać rolkami, bo kształt mają inny :-)))
Ja nie planuje żadnych ulepszeń, nie mam zamiaru robić też żadnego tuningu, musi mi wystarczyć to co mam. Nie mam zamiaru wymieniać nowych rzeczy na nowe uważam że to bez sensu:) Chociaż nie ukrywam że te rolki mnie bardzo interesują ale o tym pomyśle jak te się zużyją które obecnie mam, poczekam nigdzie mi się nie spieszy.
ughr,popieram i pochwalam twój tok myslenia bo i tak R1 z tego nie zrobisz a bezpiecznie już możesz śmigać [nie jest to 50 gdzie tuning to nie fanaberia tylko konieczność]
Sraty-taty. A kto pyta o latanie PEŁNĄ MANETKĄ...? :-)))
Pytałem bo od od centrum stomatologicznego do mostu północnego mam możliwość jechać pełną para i tak tylko się pytałem.
Dobra, dobra... pogadamy w środku lata :-))))))))))))
pawelecm napisał:
Silnik 4t chłodzony cieczą wytrzyma sporo, ale jeśli zamierzasz go tak traktować to zalej go lepszym olejem pełnosyntetycznym.
Wombat powiedział że olej wystarczy taki : https://www.motul.com/pl/pl/products/oils-lubricants/5000-4t-10w40--2?f%5Bapplication%5D=139&f%5Brange%5D=21
Zamówiłem tego sobie 12litrów mam nadzieje że to wystarczy i że to dobry olej:)
masz rozmach
He, he :-)
Dziadek by polecał tak:
https://gmoto.pl/motul-5100-ester-15w50-beczka-60l-olej-silnikowy-polsyntetyczny,23339.html
Olej bardzo dobry, sam na takim jeżdżę, ale zawsze można kupić lepszy :) Jak już zamówiłeś 12 litrów to nie kombinuj tylko używaj taki jaki masz.
A roleczki miód malina, - mniej myśli na starcie, wkręca się na trochę wyższe obroty i zniwelowały "dziury" w przyspieszaniu przy niektórych prędkościach miejskich. Generalnie w mieście z każdej prędkości przy odkręceniu na full jest katapulta. Na seryjnych rolkach nie zawsze od razu ciągnął. Trzeba jakieś pomiary albo filmik zapodać:) Wcześniej na przykład na wyjściu z ronda miałem prędkość rzędu 30-40 km/h i ewidentna dziura - perłą parą szedł od 60 km/h. Teraz na wyjściu z ronda idzie bez zastanowienia i pełną parą. Średnio wyższe obroty zapewne pójdą w parze ze spalaniem, ale nie powinno być tragicznie.
Hmmm... Ja w swoim jeszcze dziur w przyśpieszaniu nie czuję, ale może to dlatego, że nie latam 0-1. Pełną manetkę miałem może raz... Nie jestem jeszcze w stanie wykorzystać tego, co dostałem w podstawce :-)
Przy małych pojemnościach jazda 1-0 jest nieunikniona, ale przy większych pojemnościach chodzi właśnie o to, że duży moment obrotowy jest już na niskich obrotach silnika i nie trzeba pałować żeby jechać sprawnie.
Osobiście lubię używać zakresu do 5-7 tys na co dzień, ponieważ nie mam stałej przyjemności ze stałego jeżdżenia na górnych obrotach. No ale wiadomo, wszystko zależy od możliwości silnika. Jakby tak wziąć pod uwagę 3k obrotów w litrowym silniku to jest zupełnie inna jazda niż w moim 200cc przy 5k obrotów.
*
"Niestety" w każdym momencie przychodzi taki etap, że to co mamy jest za wolne. Statystycznie można przyjąć, że osiągi litra są wyznacznikiem. Więc mając wszystko poniżej, będzie statystyczne cmokanie.
Wszystko pięknie, tylko że wówczas 8L spalania idzie lekką ręką :D
Eadem, ale my obaj mamy 300ccm i 30KM...
Oj nie mój panie, ty masz 300 ja mam 200 :D A kuni ile mam to nie wiem, różnie źródła podają - między 17 a 20. Najlepiej byłoby stestować to na hamowni.
Przy czym jedyny upgrade w przyszłości jaki widzę dla siebie to dosłownie 1200cc w turystyku. Wszystko mniejsze będzie pośrednie i gdzieś tam zawsze pojawi się cmokanie. Więc zostaję przy tym co mam.
Mówiłem o kymkaczu Pawelecma...
A to źle że 300? :D