BREDNIE ARASZA74 (pe)PEGI 42

Masz dom garaż i domek na Mazurach. Ja nie mam po co mieć dwóch. Dom na wsi zanim powstanie na tyle, żeby w weekendy nic tu nie wozić samochodem, to kilka ładnych lat do dekady :-) Czyli moto na codzień potrzebne. Waham się, skuter jest naprawdę fajny, więc moto by musiało być zajebiste, żebym chciał zmienić. A jak nie, to za kilka lat też A i kymco people gt300 :-)))

Wiesz... te Mazury... to tylko pretekst, żeby dupę z miejsca ruszyć... jedna rzecz to marzenia, a druga to pragmatyzm i rozsądek...
Rozsądek nie przewiduje Hyosunga... :(

Druid napisał:

Wiesz... te Mazury... to tylko pretekst, żeby dupę z miejsca ruszyć... jedna rzecz to marzenia, a druga to pragmatyzm i rozsądek...
Rozsądek nie przewiduje Hyosunga... :(

Rozsądek nie przewiduje też wożenia zadu na dwóch kołach w Twoim wieku [ojciec,dziadek] do Arasza też się to tyczy,tak za pewne by argumentowały to wasze żony,więc czy to skuter,chopper czy szlifierka nie ma różnicy jak lubisz,podoba Ci sie i cię stać to kup,lataj :D

Mój rozsądek powstrzymuje mnie przed zakupem czegoś, co jest marzeniem, ale nie będę mógł tego często używać. Inna sprawa, to nagięcie marzeń do rzeczywistości i pogodzenie rzeczywistości z marzeniami. I tu się robi luka na hoysunga gt :-) Jeśli to moto mi spasuje , to może poświęcę wygodę skrzyni cvt i pragmatyczność skuterowych osłon. Ale musi mi zawrócić w głowie. People gt300 to już raczej nie marzenie, a po prostu rozwój, nieuniknione następstwo :-)

Paci! Ty Oazo Rozsądku! Sęk w tym właśnie, że mnie nie stać... Stać mnie na to co mam... Jak w końcu opchnę Beduina, to będę miał na 1/3 Hyosunga... Trzeba poczekać... Ale tak, czy inaczej do dilera Araszu to bym się wybrał... ot tak z czystej ciekawości... ;))) Do sierpnia poczekam... ;)))
+++
Co do tej 300-tki... to tak sobie myślę, że też może jeszcze Ci się zmienić... ;)))

Druid napisał:

+++
Co do tej 300-tki... to tak sobie myślę, że też może jeszcze Ci się zmienić... ;)))

Arasz to prędzej kupi scarabeo 500

Kurcze, to Scarabeo to jest ładna maszyna... wyobrażam sobie, jakie musi mieć odejście z takim silnikiem...
Tylko, że Arasz ma obrzydzenie do lansu, a już samo Scarabeo to niestety lanso-lot... :D

A skąd takie twierdzenie? Moje marzenie: gv650 progerss to lans w czystej postaci :-) Brzuchaty, łysy kurdupel na krzywych, krótkich nóżkach i z krzywymi zębami, to przynajmniej moto odjechane. Każdy czasem chce jakoś zaistnieć i zwrócić na siebie uwagę publiczności :-)
*
Druidzie, jak mi zorganizujesz taką wycieczkę (do dealera), czyli podasz adres, dzień i godzinę, to się stawię w tym tygodniu (poza środą) i z przyjemnością z Tobą pomarzę :-)))

No nie, scarabeo to nie moja bajka. Ja raczej naked z moto i niezabudowane skutery, coś jak motorower z dodatkowymi osłonami. Scarabeo za obłe, rustykalne, może ja też jestem obły, ale jajko w jaju, to już kinderniespodzianka :-)))

Jesteś nieco obły i jesteś już zupełnie łysy, ale tego się jednak raczej nie odwróci. ;]
-
http://kobietawielepiej.pl/zycie/zaproszenie-do-krainy-basni-jak-radzic-sobie-z-problemami
*
Thx za uwagę. ;-D

Ale że co? Bajdurzymy?
Kupiłem niedrogi nowy skuter, żeby spróbować. A hoysung gt, czy w wersji 125, czy 650, to wydatek jak za większy skuter.
Nie wiedziałem, czy dwa kółka będą mi się podobały i czy dam radę. Dałem i się podoba. Bałem się biegówki, spróbowałem - luz, bez problemu dam radę. To oznacza, że mogę eksperymentować bardziej, niż początkowo sądziłem. I teraz tak, 2-3 sezony na KACu, a potem fajnie by było zmienić na nowy i większy. Ale żeby na people gt300, to prawko A. A jak i tak biegówka do opanowania i egzamin na A, to równie dobrze może to być motor, nie skuter. Kwestia popróbowania, co fajniejsze. Kłopot i koszt taki sam. A co przyniesie los, zobaczymy :-)))

Eeee... tam Misiu Rysiowaty... jakbyśmy się we dwóch do Arasza przymierzyli, to byśmy go odwrócili... no, co prawda nie w sensie kwantowym, ale i tak by prosił, coby go z powrotem na nóżkach postawić... :D
+++
No to Araszu chyba jeszcze nie teraz, bo po zbudowaniu wspólnego mianownika z Twoich i moich niemożności... pozostaje tylko wtorek... to się może nie udać... ale zadzwonię tam i się zapytam... ;)))
+++
Nadal mam wątpliwość, czy większe w mieście jest potrzebne... ale jak się tego nie sprawdzi... to się nie dowie... ;)))

125 ma tę zaletę, że z jednej strony w mieście pozwala jechać z potokiem samochodów (70-90), a z drugiej - jak ktoś nie lata maxem - ocali prawo jazdy w razie wpadki (zazwyczaj jednak poniżej 100km/h). Z większą pojemnością już trzeba uważać. Dlatego bym śmignął na tej gt125, bo faktycznie może być to to, co wystarcza.
No dobra, środa może być, ale do 17:00, plizzz...
*
Potem zostanie mi już tylko opchnięcie KACa znanemu koneserowi marki za jakąś niebotyczną kwotę :-) Co Ty na to, Paci...? :-)))

Nie, no OK - wtorek, lub środa... tylko najpierw tam zadzwonię i zbadam, czy jest po co jechać... bo mogą nie mieć egzemplarzy do jazdy testowej... ale byłoby to dziwne...
+++
No właśnie... mam podobną motywację... jak sunę na Mazury, to też w zasadzie 90-95km/h nie przekraczam... Mocniejszym jest niby bezpieczniej przy wyprzedzaniu, ale i to tylko wtedy, gdy ktoś nie zrobi nagle dzikiego manewru... Jak sobie jadę spokojnie, to i krajobrazy można podziwiać i zapachy pokontemplować... zaperniczanie już mnie nie kręci... ;)))
+++
Z kacem tak już jest, że nikt go nie chce... :D

Nie pozostanie mi nic innego, jak na KACa wykupić AC i dać się pobawić Krupkowi... :-)
Wiem, podły jestem... a ten bidok pewnie dla odmiany trawę kosi :-)
To zupełnie jak ja :-)))
*
Mnie też nie rajcuje, ale zapas na manetce, to dla mnie poczucie bezpieczeństwa. Teraz jest na styk, stąd ochota na 300gt.

No właśnie... ja w czwartek przemieszczam się na Mazury w tymże zbożnym celu pohulania po ogrodzie kosiarką 4T... ;)))
Tak... Krupek to jest mocaż w crash testach... ;)))
+++
Wszelkie zapasy... w tym gazu... są warte zaposiadania... ;))))

Pamiętajcie że zapas na manetce z poczucia bezpieczeństwa szybko zamienia się w poczucie przewagi... a to złudne jest.

No i dlatego z mojej perspektywy Hyosung GV125... ;)))
Do sprawdzenia...

Z biegówką warto się spróbować w codziennym jeżdżeniu bo to zupełnie inny świat niż skuter. Przede wszystkim jest fun z techniką jazdy, ale praktyczność spada drastycznie. Mówię o przestrzeni bagażowej i osłonie od wiatru. Jeśli nie masz co najmniej kufra centralnego, kask nosisz pod pachą. Dla mnie było to iście męczące ;p No i spodnie - mnie zawsze po jeździe przechodziły wonią silnika. Cóż, to też trzeba mieć na uwadze, jeśli chce się te same ciuchy nosić i jednocześnie w nich jeździć w ciągu dnia. Z kolei osłona od wiatru w przypadku golasów jest zerowa więc albo kask klasy premium albo co najmniej stopery do uszu jeśli mowa o trasie.
Zatem skutera na biegówkę bym nie zamienił, ale jako drugi jednoślad chętnie przyjmę w prezencie :D

Eadem... nic dodać, nic ująć... takie mam właśnie myślenie na ten temat... w życiu nie oddałbym teraz Aprilki, natomiast jako drugi pojazd na wycieczki za miasto... to kto wie, czy się jeszcze kiedyś nie skuszę na biegówkę... zwłaszcza taką odleciałą jak ten Hyosung... ;)))