BREDNIE ARASZA74 (pe)PEGI 42

Chętnie ale nie w tym roku teraz potrzebny jest mi samochód tyle się broniłem przed robieniem kat.B a teraz muszę go zrobić :)

Co, w pracy potrzebujesz, czy prywata (działka bez samochodu to słaby pomysł)?

Teraz na B są nowe Hyundai'e i20. Mnie się podobają wizualnie obecne modele tej marki :)

Kumpel uczy na i20 i po zmianie ze skody jest zachwycony.
Ja mam i30CW od nowości (z 2008 roku, jakieś 170.000km zrobiliśmy z zoną), auto nie porywa, ale jest ładne, nie zachwyca, ale fajnie jeździ (zawieszenie wielowahaczowe), nie rwie betonu (1.6/122KM), ale tyle mi wystarcza, za to mało pali (od nowości średnio 7,2l) i w zasadzie się nie psuje. Wady: za niskie zawieszenie (na nasze drogi), za słaba maglownica (na nasze drogi lub żonę - kręci w miejscu do oporu...), szybko padają żarówki (co pół roku), ale światła bardzo dobrze świecą, często pada sprzęgło (żona... ? albo ja...) - tak co 70K km, ale komplet jest wyjątkowo tani (ponoć jak do cienkiego), rozrząd... łańcuch, silnik od nowości nie wziął oleju (między wymianami), ale wymiany często (co 15K). Plastiki w środku ładne, ale takiej sobie jakości (szybko się niszczą). Zajebiste fabryczne radio :-)
170.000km bezproblemowe, tylne amorki w oryginale (mimo ciągania przyczep (towarowych i campngu), w zawieszeniu wymieniane tylko gumy (żadnych wymian wahaczy), żadnych luzów czy stuków gdziekolwiek (zawieszenie, czy półosie), skrzynia bez uwag.
Hyundai jest trochę jak Kymco. Nijaki, ale dla mechanika to zmora, nie ma po co głębiej grzebać (jeśli ktoś serwisuje na bieżąco).

No jak kręci w miejscu to poczekaj aż padnie wspomaganie i nie naprawiaj go. Brak wspomagania to najlepsza szkoła ;] Co do wymiany oleju co 15k to nie jest często jeśli samochód jest używany w trudnych warunkach. Jazda miejska zalicza się właśnie do trudnych. Np. Laguna II nie jest aż takim szrotem za jaki się ją uważa pod warunkiem że bazuje się na doświadczeniu ogarniętych posiadaczy a nie na zaleceniach producenta. Królową lawet stała się m.in. dlatego, że serwisowe 30k to jednak za dużo jak na jeden olej...

Działka głównie działka coś takiego jak Caddy 9k albo Doblo było by idealne

Ja z reguły wymieniałem dwa razy w roku, przed zimą i po zimie :-) Ale wtedy wszystko (olej, filtr oleju, powietrza, paliwa). Teraz wychodzi już raczej co 9 miesięcy, mniej jeździmy (ja skuterem, dwa lata nie byłem na nartach, a działka wycięła dalsze wyjazdy po Europie - brak czasu)

Trzeci tydzień przemieszczam się po mieście (poza skuterem oczywiście) peugeotem boxerem maxi 2,2 diesel. No to jest dopiero zabawa :-)
Fajnie to chodzi, 6 biegów, niewiele pali, a paka wielka jak cholera. Tylko z parkowaniem słabo (długi), ale za to skręt ma zajefajny.
Kiedyś w góry pojechałerm Doblo 1.3 multijet. To genialne autko, zapakowany po dach, a gnał jak wściekły i nie chciał nic wypić :-)
Pakować naprawdę jest gdzie :-)))
Problem z tymi autami jest tylko taki, że jak to nie jest nowe, to masakra... Ludziska strasznie traktują auta do pracy.
Ja mam tego boxerka z wypożyczalni na Postępu i jest jeszcze całkiem świeży (130.000/2lata), więc chodzi ładnie i naprawdę mało pali (w ruchu miejskim mam między 6,5 a 8,5 litra, dziś w trasie na autostradzie 8 -9, ale lataliśmy do 140 miejscami). Kocham auta i jestem dość delikatnym osobnikiem dla skrzyń i silników. Jak widzę/słyszę co na mieście wyprawiają małolaty za fajerami dostawczaków, to mi się słabo robi. Na miejscu właściciela (szefa firmy) nogi bym z D. powyrywał. A tak ładnie po spalaniu widać jak kto traktuje takie autko... :-(

Jeżdżąc po wawie samochodem dostaję nerwicy przez korki i ogólnie tłok puszkowy. Marnotrawienie paliwa - a tego nie lubię :)

Nie ma wyjścia, czymś musimy nasz sprzęt przetransportować do nowej siedziby, a jest dla nas zbyt cenny, żeby dać go w łapy obcym :-)

Taaak... ja też bym chętnie czymś takim jak Caddy pojeździł... Marzy mi się samochód, do którego jadąc na działkę, mógłbym wrzucić wszystko co mam ochotę zawieźć... i nie dopychać kolanem... ;)))

Służbowy to oddzielna para kaloszy. Dużo ludzi żerowało na tym fakcie do czasu, aż upowszechniły się GPSy. Oczywiście prezesów czy polityków ograniczenia nie dotyczą ;p

Całkiem poważnie przyglądam się temu pojazdowi: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/02/Nissan_NV200_Vanette_Van_001.JPG
Tak, wiem że to 1,5dCi od renaulta i panewki... Ale on moje działkowe potrzeby by zaspokoił, a jest welkości zwykłego C (płyta chyba od micry), do miasta też OK.

Rzeczywiście fajnie wygląda... ja to mam tylko taki problem, że jeszcze nie siedziałem w japońskim aucie, w którym mógłbym wyprostować swoje nogi... no masakra jakaś... jakimś dziwolągiem chyba jestem... :(((

W Japonii zapewne :-)
Na szczęście ja swoje nawet w maluchu mogę wyprostować. Mam za to inny problem, nie zawsze wystaję nad kierownicę :-)))

Och, jeżdziłem w zamierzchłych czasach takim pojazdem, co się Syrena zwał (w wersjach 101, 104 i 105L)... tam, to i ja ledwie wystawałem ponad kierownicę, a wielu kierowców podróżowało na poduszkach... ;)))

Druid napisał:

Rzeczywiście fajnie wygląda... ja to mam tylko taki problem, że jeszcze nie siedziałem w japońskim aucie, w którym mógłbym wyprostować swoje nogi... no masakra jakaś... jakimś dziwolągiem chyba jestem... :(((

To wszystko wina niewłaściwie dobranego japońskiego samochodu.
Tu dasz rade nawet z nogą na nogę albo kostką na kolanie

No ale to jakiś luksus i rozpusta jest :-)))
EDIT
Bardzo zabawnie wygląda Twój podpis pod tymi zdjęciami.

22lata ma ta rozpusta i kosztuje tyle co chińska 125tka

Wbrew pozorom konstrukcje z lat '90 były trwalsze od tego co jest teraz produkowane.