Nie musiałeś, sub-nęłam channel , jestem na bieżąco
Wczoraj zakończyłem sukcesem potyczki z mechanikiem w sprawie hyundaia. W końcu wymusiłem wymianę poduszek pod silnikiem i skrzynią biegów na nowe oryginalne i nareszcie auto wydaje z siebie dźwięki normalne/akceptowalne. Owszem, ta przyjemność kosztowała dodatkowe 1K (podzieliliśmy się kosztami nie do końca udanej naprawy: mechanik odliczył koszt nieoryginalnych części, nie policzył ponownej robocizny i dał ceny hurtowe części oryginalnych… ponoć), ale na zamiennikach się tym jeździć nie dało - traktor. Poniżej 12 stopni w powietrzu - masakra.
No i wczoraj też pozbyłem się “strupka”, czyli umowa zarejestrowana - auto u starszego dziecka. Zobaczymy jak długo pojeździ, zanim go nowy użytkownik zniszczy… Ma zrobione aktualnie wszystko: oleje, filtry, klima, rozrusznik, hamulce, nowe zawieszenie silnika, wycieraczki, półroczne oponki, zrobiony aktualny przegląd techniczny- CZAS START
Ja filmy na podstawie książek to tylko na zasadzie “jak bardzo to skopali” - tzn skrócili i uprościli fabułę. Tzn zawsze tak jest jeżeli wcześniej czytałem ksiażkę. Nie mam tak jeżeli książkę czytam po filmie. Teraz to w sumie i tak mam przeczytane większośc z tego co sie nadaje do ekranizacji (oczywiście z obszaru moich zainteresowań) wiec jakby nie ma tego problemu.
Miałem jeden przypadek odwrotny. Grę o tron zaczynałem od serialu, a w pewnym momencie sięgnąłem po książkę, która stała od wieków na półce, ale że to nie moja bajka (fantasy), to nie byłem zainteresowany. Serial mnie wciągnął, a książka nie. Nadal twierdzę, że gdybym wziął do łapki wcześniej książkę, to bym się tym nie zainteresował i zarzucił lekturę po pierwszych kilku rozdziałach.
Polecam natomiast to do pooglądania (klimat i muzyka świetna):
https://youtu.be/BzUNCCsuzt0
https://youtu.be/KGD2N5hJ2e0
niestety da mnie GoT to taki patoserial zasługujący mniej więcej na 0.5pkt w 10 stopniowej skali (za efekty i budżet ma te 0,5). Typowy “topowy produkt telewizyjny” naszych czasów - grubo, dosłownie, szokująco i wszystko ze szczegółami żeby nawet najbardziej skretyniały dzwon zrozumiał “niuanse” (wielkie jak góry). Taki jarmark osobliwości - karzeł, kobieta z brodą… i gawiedź ma płacić żeby takie cuda zobaczyć. Stare dobre patenty, “nieoczekiwane zwroty akcji”, standardy “must have” - wszystko jest, niektóre bez sensu… ale akurat przypadkiem na luźnych podstawach nowożytnej powieści fantasy. Kompletnie niestrawne wiadro dobroci.
No to ja jestem bardzo masowym odbiorcą (całe 100kg masy), bo się mię podobał (końcówka trochę kuleje, ale ile lat można tak ciągnąć). Karzeł mówisz, a oglądałeś Dróżnika z tym samym aktorem? https://www.filmweb.pl/Droznik Dla mnie świetny film i bardzo dobry aktor. Lubię. Lubię też GoT, może nie aż tak, żeby wstawać w nocy i oglądać premierę w HBO, ale już w poniedziałek wieczorem i owszem. Lubię na tyle, że przed każdym sezonem oglądałem sobie poprzednie (od początku). Dla mnie trochę jak Czterej pancerni - mogę włączyć i pooglądać zawsze. I zawsze z przyjemnością
*
Już po zmianie oleju.
A więc: 269,00 pln za wymianę oleju + filtr oleju (i delikatne opłukanie samochodu z ulicznego syfu). Nie ma tragedii. No może z wyjątkiem oczekiwania, żeby wreszcie oddać auto do serwisu i potem wreszcie je odebrać - mimo umówienia się na konkretna godzinę. Nie jestem przyzwyczajony do tych “procedur”, które dla mnie są po prostu dupogodzinami bez sensu. Ale widocznie tak muszą.
nawet mie nie stawiaj 4 pancernych w jednym szeregu z grą o tron…
https://www.youtube.com/watch?v=EO-vMNDy5l4
kocham
edit:
aaa… to jak tak, to przepraszam
*
To drugie też jest zajebiste
Ooo, Cyber Marian. Mam wszystkie jego filmy po… Tube Mate. Żartowałem. * A ja mam inaczej: Baza ludzi umarłych, np: https://m.youtube.com/watch?v=L9Iy8FX0tlU, Stawka większa niż życie, Sami swoi - trylogia
* I już bardziej współcześnie: Ciało, Poranek kojota, Chłopaki nie płaczą i setkę innych przy tym. Film coś musi w sobie mieć. Iskrę zapalną, przesłanie jakieś, skłaniać do jakiejkolwiek refleksji. I jak to starsi mówią: Trochę się posmucić, trochę się pocieszyć. Ave
Sami swoi i Nie ma mocnych - ulubione, Kochaj albo rzuć troszkie mniej, no i… Jak rozpętałem drugą wojnę światową… etc.
Ooo, to też, to też. * Podlizucha jeszcze szczelę, a co:https://m.youtube.com/watch?v=7gZInz7SQX8&t=126s
Vabank, Ziemia Obiecana… Rejs ale od czasu do czasu
O! to to ! aleśmy popłynęli…
*
To żeś szczelił… Co prawda Pancerniaków mam na dvd, ale bez takich efektów specjalnych
Hłaskę czytałem jako nastolatek, potem dopiero widziałem film - jedno i drugie świetne. Vabanki łykam jak młody pelikan, jak pancernych Uwielbiam(łem) starego Machulskiego.
Wombat, Peaky Blinders mają nieco z klimatu Ziemi obiecanej. Wiem, to inna bajka, ale właśnie to podobieństwo mnie wciągnęło. Klimat syfiastego, biednego, przemysłowego miasta + na to nałożona romska mafia, początki IRA i bezwzględność churchilowskiego aparatu. Trochę później, a duszność bardzo podobna.
…a z filmem Vabank kojarzy mi się jeszcze z lat szczenięcych śmieszna akcja. Byłem na koloniach, głębokie lata 80’, chyba Limanowa, albo Świeradów Zdrój, ni cholery nie pamiętam. W każdym razie gdzieś tuż po komunii (jeśli chodzi o wiek). Było coś takiego jak czas wolny, a ja byłem jednym z młodszych szczeniaków, więc przesrane i zero towarzystwa, popychadło dla starszych dzieci. Wyczaiłem, że w miejscowym chyba domu kultury jest kino i grali Vabank. Oglądałem go kilka razy, oczywiście sam (żadne inne małolaty do kina nie poszły). Było super do momentu, kiedy nie przepuściłem całej reszty kasy na zakup… lampy…
W sklepie z badziewiami stała taka… prostokątna, boki z plastikowych kółek malowanych na srebrno, a w środku obracał się podświetlany walec w kolorowe paski - rzucał takie refleksy jak kule w dyskotekach.Nie mogłem się oprzeć. Matce kopara opadła jak to do domu z wakacji przytargałem. Pełny odpust Ale właśnie wtedy zakochałem się w Vabanku i już mi tak zostało. Z wielką przyjemnością oglądam Pana Jana w Vincim, czy Kilerze. Szkoda też Chmielnika… i Pyrkosz już nie pyrka… Czas ucieka.
Racja, Stara Gwardia powoli się wykrusza. Co zapisane, jednak zostaje dla kolejnych pokoleń. Wiele tytułów z dawnych lat wraca do życia (rekonstrukcja cyfrowa). I fajnie.
Pieczone gołąbki, Rzeczpospolita babska, a przecież były jeszcze zagraniczne filmynp: Mela Brooksa oraz filmy z Eastwoodem (za gnoja, oglądane na czarno-białym Neptunie), a teraz 55… 65 cali, 4K, setka kanałów. Zmieniło się nam to życie… i ten olej sinikowy za parę stów.
A jeszcze pamiętam “smak” hipolu z mostów i skrzyń UAZa…
*
Namierzyłem skubaną,:
http://bornintheprl.pl/relikt/1861/
i to był Świeradów Zdrój, kino już nie istnieje, teraz tam ktoś apartamenty zrobił:
https://swieradowzdroj.fotopolska.eu/360766,foto.html
To jest piękne:
http://bornintheprl.pl/relikt/14315/
Aleś wygrzebał. Zaje…fajne to jest i nawet nie podkoloryzowane. Historia życia niemal i to jeszcze… za szczyla. Sanki za maluchem w lesie (gdzieś tam mocno w grudniu), pas na dupie po kolejnej rozróbie. Podarty… ^ruski dres^ z jakiejś wycieczki starszejszych, gdzieś tam na wschód. Kopanie… skórzanej piłki w godzinnym deszczu, aż stopa sama zaboli, but się sam rozleci (tzw. kłapak), a gacie na dupie, same od tego deszczu przemokną. Kur…a, działo się.
* Aaa, były też preparowanki (różnorakie) w formalinie, w gablotach klasy do nauki biologii. Żaby, gołe pisklaki, kilka innych okazów. Klasa fizyki, klasa chemii. OMG, żeś mnie wziął na… wspominki.
O żesz… autobiografia z lat szczenięcych, aż się łezka w oku kręci
No i łażenie po drzewach, rodzicielka nie nadążała portek łatać
ale wy starzy jesteście