BREDNIE ARASZA74 (pe)PEGI 42

He, he… “żyje”, to za dużo powiedziane, ale powiedzmy, że czasem się coś pojawi :slight_smile:
Wszystkiego NAJDŁUŻSZEGO Wam wszystkim :slight_smile:
Chinolu, zadziwiłeś mnie. Przepraszam za zwłokę, ale wybyłem byłem, więc nie byłem :slight_smile:
Ściski i dla Ciebie, oddzielne i serdeczne - w każde odnóże z osobna :slight_smile:
*
Wbrew pozorom, decyzji jeszcze nie podjąłem, bo mam na głowie trochę ważniejszą. Za tydzień spróbuję wystawić na sprzedaż nasze mieszkanie, zobaczymy co z tego wyjdzie (pod koniec roku ceny w Warszawie znów oszalały, więc może jest to okazja do pozbycia się kolejnych 20 lat kredytu - bo 10 już się spłaciło). Po cichu liczę, że się to uda sprzedać za taką właśnie “oszalałą” cenę, bo za inną się nie opłaca (odsetki od kredytu zapłacone już w całości) i trzeba będzie do emerytury to spłacać.
Zabawy z autem muszą jeszcze chwilę poczekać…

Kurza twarz, toż to ja o naszym… Łysym zapomniałem. Sorrry bardzo. * Opchnij kwadrat jakimś napaleńcom nagrzanym na tzw. synergię miasta dużego i zacznij (ze swoją przysposobioną to nawet zacznijcie, że tak powiem) się wreszcie cieszyć życiem prostym, żarciem prostym, trunkiem prostym, zielenią tuż obok, zieleniną z własnego ogródka, mlekiem od kozy Beaty i innymi tzw. prostymi schematami. Posłodziłem troszku? I gitara gra. Git malina i cytryna. Mandaryna też ujdzie. ;-*)

Taaa… Koza Beata trochę się obruszyła. Za Kozę. Ale nie na tyle, żeby Ci tu pogonić… kota :slight_smile: Może się jeszcze obudzi i odwinie. Liczę na to :slight_smile:
W sumie, to znów masz trochę racji. Człowiek dał się wpuścić na prawie dwie dekady w taką gonitwę za ogonkiem króliczka, że jak się już zasapał i przystanął (z braku tchu), to mu przemknęło przez myśl, że goni bez sensu i w zasadzie, to nie musi. A nawet nie powinien, bo na gonitwie stracił sporo czasu i ma z tego… wrzody.
W najlepszym przypadku.
Prostym trunkiem już się cieszę (w tym roku 25 litrów pigwówki z jednego krzaka wyszło). Pychota, rude wszelactwo poszło w kąt (odstawione), własną dobroć mam, to se łykam. Prostym żarciem też się cieszymy (bardziej latem, ale jeszcze jakieś resztki są) - to spora frajda. Szczególnie dla kobity.
Proste schematy… Tak. To coś, co mi zatruwa aktualnie prowadzone życie od kilku już lat. Coraz intensywniej. Nie uda się całkiem (jednak mieszkanie w mieści i praca w mieście… do emerytury ho, ho, ho… i ho), ale co się da będę kosił (wykreślał, wycinał, rezygnował, ograniczał). Mam dość. Sam się w ten kanał wpuściłęm, to jakoś muszę się sam wygrzebać. Może jeszcze dam radę :slight_smile:
*
Auto na razie odstawione na tor boczny, telefon się grzeje, bo mieszkanie trzeci dzień zwieszone do spylenia w necie i nie wiadomo co załatwiać w pierwszej kolejności. Nie żeby jakieś sensowne oferty, co to, to nie. Sami pośrednicy. Kupa czasu, kupa piany, efekt żaden. Czekamy :slight_smile:

drogo… - tak tam chodzą w tej okolicy czy tak podrożały od listopada 2017? Bo wiem że podobno 8-10% podrożały.

My w listopadzie 2017 kupiliśmy dwa po ~68 metrów to za takie używane ale do zamieszkania z AGD, z 1 miejscem parkingowym na piętrowym parkingu obok zapłaciliśmy 380koła i trzeba było wsadzić w odświeżenie (w zasadzie kapitalka z oknami drzwiami wejściowymi włącznie) jakieś kolejne 60koła i drugie w stanie developerskim z 3 miejscami parkingowymi z czego dwa w podziemnym - ale też na rynku wtórnym za - 410 tysi… no i z 80 w mebelki i wykończenie poszło.
Tyle że ursus a nie wola.
Znajomi jakoś w grudniu w bloku bok tego za 380 koła kupili takie ~50m za 300 tysi z 1 miescem w podziemnym.

Podrożały. Dlatego chcemy sprzedać. W tej chwili wychodzi 9.66K za metr, ale to jest do negocjacji. Dodatkowo 40K za garaż z piwnicą, ale gdyby poszło za około 500K, to oddam w cenie. Mogę też wyjść w ubraniach, z książkami i zdjęciami rodziny pod pachą (żeby nie straszyły nowych lokatorów), czyli zostawić w pełni wyposażone (łazienka z pralką, kuchnia z meblami i agd (lodówka + zmywarka też), urządzona sypialnia, szafy, jak ktoś lubi to i salon mu może pasować. Nie musimy nic zabierać, a nawet bym wolał, bo to tylko kłopot z wożeniem/noszeniem. Na cholerę… Też odświeżyłem (malowana sypialnia, łazienka, kuchnia i przedpokój). Gdyby to ktoś kupił na wynajem - zero wkładu dodatkowego, można wynająć tak jak jest. Jak kupi dla siebie to już ciężej, każdy chce inaczej. Ale może coś zostawić, żeby koszty ograniczyć i wymieniać stopniowo. Zawsze to jakiś zysk. Chwilowy.
Zobaczymy, koleżanka kupiła jakiś czas temu przy Przasnyskiej (obok, ale już Żoliborz), a teraz tam są po 13K wywoławczo… Druga właśnie kupiła przy Górczewskiej w starych blokach (te niskie, 4 piętra jak stary twój w Ursusie). Fakt, po kapitalnym (niezbyt udanym i pięknym) remoncie - 48 m2 za 9,1k/metr. Bez windy, bez miejsca garażowego, stare otwarte osiedle (lata 70’?), bez ochrony 24/7 itp. Podobno była to okazja. Więc moje do wzięcia za 9K nie powinno być przesadą :slight_smile:

no to widze że na ostatni gwizdek zrobiliśmy zakupy

Nie… mam wrażenie, że to właśnie okolice szczytu i będzie zaraz jechało w dół (o ile już nie jedzie). Woziliśmy się z decyzją zbyt długo, trzeba było wystawić w listopadzie/grudniu… :slight_smile:
*
6.6K/m2 pokrywa mi kredyt hipoteczny do spłacenia, reszta (minus koszty agencji, notariusza itp.) to czyste odrabianie strat po odsetkach kredytowych… Odrobić się nie da, ale trudno :slight_smile:

Siedem koła papieru za metrasza kwadratowego? No way! Właśnie zacząłem doceniać swój własny, a nadal posiadany gabaryt. W… Pipidowie Dolnym, ale kogo to co? * Drewno zalega wysezonowane, ogień w kominku z płaszczem wodnym ku instalacji wodnej (podłogowo-grzejnikowej z pompą obiegową) się hajcuje, aż miło. Moje doznania egzystencjalne zatem zostały jakby utrafione, a i tak każdy ma swoje tam… ^widzimisię^, na to i na tamto. Ave. :poland:

He, he… no niestety. 7K/m2 to niewiele, nowe deweloperskie po tyle chodzą i to w niefajnych lokalizacjach.
Lat temu z 10 (albo już nawet 12 nawet) sprzedałem swoje mieszkanie na Joliot Curie (Mokotów) w niezbyt ładnym bloku, ale ładniejszym niż Stegny, bez windy i w takim sobie stanie (ale z wymienionymi oknami, instalacją i generalnie odświeżone - bez żadnego wypasu) za 10K/metr2 (też 2 pokoje, tylko mniejsze - 42 lub 45 m2). Też mi się wydawało, że to chore i nadal tak sądzę, więc jak widzę ceny już w okolicach 10K/m2, to natychmiast sprzedaję :slight_smile: Jak ktoś za tyle chce kupić, to dlaczego mam nie skorzystać? Zobaczysz, ze 9K pójdzie, albo… nie sprzedam :slight_smile:

Sprzedasz, bo Ty… Niespotykanie Spokojny Człowiek jesteś. ;))). * Sporo to jest siana, miej zatem ^czuja^ na taką transakcję stosowaną (szmalec na koncie, pierologia na tłusto, zadowolone urzędasy i te wszystkie inne panie z kolejnego okienka, co to… NIC nie wiedzą). Troszku tego jest, przyznaję. Zresztom, Wombat wie to i tamto o tem temacie. Pukaj w okienko, Krowa 0,75 L czystej na twarz, albo… 2 L pigwówy na łepetynę i ogarniecie ten temat na lajcie. Dzień teraz krótki, pogoda barowa, etc. Warto rozmawiać! ;))) Dobrze prawię? Ha! ®

Jak zawsze, niby bez sensu… ale jednak w sedno :slight_smile:

tak, bezsensowne trafienie w sedno którego nie ma. szósty wymiar.

Przyszła wczoraj kobita z rodziną, długo oglądała mieszkanie i bardzo jej się podobało, i fajnie że z ogródkiem, tylko była BARDZO zaskoczona, że to parter… No ja pier… :slight_smile:

tekst w ogłoszeniu że to PARTER jej nie naprowadził?

Nie. I zdjęcia też nie pomogły :slight_smile:
A wszyscy mamy prawo głosować… :confused:

niektóre ludzie to majo do łba daleko… a dokładne przeczytanie akapitu tekstu ich przerasta.
Wszystko znalazła, zdjęcie pooglądała i opis też i nawet swój tyłek tam przywlokła i nie zrozumiała że jak napisane że “parter” to znaczy że chodzi o to pietro niżej niż Ip. ? To na parterze?
bosz…

Przywlokła nie tylko swój tyłek, ale i męża, syna, pani agentki… no i mój z pracy wyciągnęła bez sensu.
Generalnie jakość usług/pracy pośredników - żenująca (akurat nie w tym wypadku, tu pani agentka oniemiała i postawiła oczy w słup, a jest jedną z bardziej rozgarniętych, jakie udało się spotkać). Ale naprawdę myślałem, że jak ktoś ma pracę z wynagrodzeniem prowizyjnym, to powinien oszczędnie gospodarować swoją energią (a więc i moją) i nie zawracać ABCD bez sensu. Odbyłem jakieś 14 spotkań i mam po kokardę. Jedni ludzie sprawdzają swoją zdolność do dźwignięcia pół bańki kredytu i jak z tego nic nie wyjdzie, to oddaję to gdzieś na wyłączność, bo nie mam czasu na takie zabawy. Niech się agencja spotyka z tymi ludźmi, Ja jestem grzeczny, miły i spokojny, ale szkoda mi na to czasu - mam co robić :slight_smile:

Coś tam nowego się zaszło było w tem Twojem… Uuu… bogatym życiu? Trauma z księgowom, fun-tastic z kolejnom blondynkom, zbyty inne może jakieś, typu… Hania deweloperka, Kasia-cesja-przytulanka. Hmm? Pytam dla zasady. A bo tak juž mam. *** Ad denta corribenta. *** Btw. Nie czytaj moich postów bez uprzedniej konsultacji z lekarzem psychiatrom lub farmaceumtom z pobliskiej apteki. No yaa!

Ech… nic. Poużerałem się przez 2 tygodnie z pośrednikami (i ich klientami) i mam po korek. Powoli staram się powycofywać od nich swoją ofertę, wybrałem jedną firmę “na wyłączność” i może będzie lepiej. Dla mnie o tyle, że przestaną mnie co chwila szarpać, a czy generalnie lepiej - to zobaczymy :slight_smile:
Niestety to potrwa, bo spacyfikowanie ruchu zajmie (przy niepomyślnych wiatrach) do miesiąca. Co zrobić, taka karma.
To sobie siedzę i weekendami poprawiam coś w domku, żeby było jak najmniej usterek. To tu polepię, tam podszpachluję, coś podmaluję. Wczoraj sukces niebywały, dorwałem się do piekarnika i po dłuższej walce udało mi się (nie urywająć) wykręcić klosz lampki (się spaliła żarówka jakiś czas temu). Dopiero żabka pomogła, ale się już bałem, że cholerstwo pokruszę. Się udało połowicznie, bo zapas miałem zachomikowany tylko do lodówki, wiec rano do OBI na zakupy. Takie tam… dużo tego już nie zostało, powoli się pakujemy, ale mnie trochę jakieś grypopochodne upodliło w zeszłym tygodniu i nie zrobiłem wszystkiego, co zaplanowałem. W każdym razie jakoś idzie, mieszkanko już dawno ne było w tak dobrej kondycji jak w tej chwili, jeszcze kilka pierdółek i będzie jak nowe :slight_smile:
Boję się tylko zabrać za piwnicę… :slight_smile:

Zulu… gut job. Bongo-bongo już blisko i wreszcie odetchniesz od… zgiełku wielkiego miasta. Si? Btw. https://www.freedom-nieruchomosci.pl/blog/jak-sprzedac-mieszkanie-poradnik/