BREDNIE ARASZA74 (pe)PEGI 42

był, ale wyleciał :). Ale jest tytanowy wiec nim mu nie jest :slight_smile:

Z topienia w błocie samochodu też mam magisterium.

Uuu… też tak chcę. Żonie kupię, bo jak widzę co wyprawia z naszym domowym, to słabo mi się robi :slight_smile: Co to za pancernik?
*
Motam się z tym samochodem już kolejny rok (wymieniać, nie wymieniać, wymieniać, nie wymieniać…) i znów przeoczyłem moment zmiany ładując w niego kilka tysi w przegląd i bieżące naprawy (przy aktualnej wartości max. 10K). Dojechaliśmy właśnie razem do 255K (w miarę bezawaryjnie), auto tak dostaje w dupę z okazji działki i budowy, aż szkoda do tej roboty zaprzęgać coś nowego. No i tak się bujam i pewnie doczekam do końca grubszych robót na budowie. Myślałem, że sobie na wieś traktor jakiś kupię (z wymiennym osprzętem), kilka fajnych widziałem. Tylko tam trzeba wtedy być na stałe, a to raczej niewykonalne jeszcze przez… jakieś dwie dekady. Był plan, żeby zostawiać po sezonie sąsiadowi (sobie przy okazji ośnieży, las sprzątnie), ale mu się zmarło niespodziewanie i dupa, że tak powiem: “żywego ducha” w okolicy, stał będzie pustostan i łajzy będą łazikować… Czego nie ukradną to zniszczą, nie ma co inwestować.

to stare dzieje. ale żaden pancernik. Obniżona o 35mm honda accord :slight_smile: a ja sie upierałem żeby nią w okresie jesienno zimowym robić przełaje.
A jak jeszcze mieliśmy za klienta taką firmę co budowała GTC, Wola Park, Górczewską, BabkaTower, BlueCity, Malte w Poznaniu… i takie tam inne to jeszcze sie nią ładowałem w te budowy gdzie dopiero ciężki sprzęt sie rozpędzał.
A do tego jeszcze była biała jak śnieg wiec po zabiegach maseczki błotnej wyglądała spektakularnie. Topiłem ją i na 15" i na 17", wieszałem sie podłogą na koleinach budowlanych albo np dzielnie walczyłem jadąc na niskoprofilowych letnich 17 za koparką na gąsienicach przez budowę.
dfdfd

a jak sie umyła po robocie biała szczała to było lepiej
dfdf

ale samochód był tak niezawodny i tak mi sie nim dobrze jeździło że w efekcie ten sam model miałem i służbowo i prywatnie.
fdfgg

samochód nie do zabicia.

To fakt, mam tu dwóch kumpli we firmie z Accordami i też są zadowoleni bardzo (z czego jeden to jeszcze “zboczek” od tuningowanego Civika - jak Ty), auta mają od nowości i nie wygląda, żeby chcieli sprzedawać (oba już z 11-12 lat krążą po tym łez padole). Bardziej zadowolony kolega od benzynowej, bo ta z dieslem potrafi psikusić, ale też nie pali się ze zmianą, obaj twierdzą, że nic lepszego raczej już im się nie trafi. A z moim to mechanik twierdzi, że to po prostu fart, bo flotówki i późniejsze modele (mój to początek produkcji kombi, jeszcze oryginalna koreańska dłubanina) padają jak muchy. Inna sprawa jak się używa. Ale to samo z nowszymi wcieleniami. Nawet powiedział coś, co się wydaje nieprawdopodobne aż, że ponoć do nowego (tylko nie dopytałem, czy to poliftowa 1, czy najnowsza wersja) producent nie przewidział procedury naprawczej silnika 1.4 benzyna… a pada po 100-150K. Jednorazówka. Dasz wiarę?
*
Ja się zdjęciami zapasów błotnych pochwalę, jak je wyciągnę od żony, bo to ona dostała ataku śmiechu jak dotarłem na plac i uwieczniła taplaninkę. Nie cyknąłem fotki drogi rozoranej jak po przejściu stada dzików-mutantów, bo mi nie było do śmiechu. Jak tylko bagno puściło - nogi za pas i z podkulonym ogonem do domu.

obiecałem, no to lu:
https://drive.google.com/file/d/11fbu4zgSy8UjZQAVY0y8Ch-0k0n1cMHd/view?usp=drivesdk
https://drive.google.com/file/d/1X3aRHjakWOl-KOuUkemCA2P-v067U9wM/view?usp=drivesdk

iiii panie. ja to po osie jak trachtórem zagrzebany byłem - zobacz ile mam gnoju w feldze. a ty masz tylko ślady mielenia kółeczkami

Jeśli mogę to i ja poskarżę się na błoto. My mamy prawie 500 metrów drogi gruntowej , zanim dojedzie się do asfaltu . Ostatnio Dacia mamy wylądowała w polu i od tamtej pory samochód zostawiamy przy ulicy , co jest dość ryzykowne i niewygodne ale cóż :slight_smile: Takie uroki jesieni :slight_smile:

No i popatrz, każdy ma swoją własną historię. Kilka kropel czasu, a tyle się w międzyczasie zadziało. I każdemu nawet na bogato. Proza życia, rzekłbym, a mus jest, żeby to ogarniać (jako tako) i… turlać się dalej po tym naszym doczesnym… łez padole. Przęgłem z filozofowaniem? No, masz. Taka karma, taka karma. *** https://www.wiz.pl/8,728.html

No i popatrz, przegłem. Tak bywa. :poland::poland::poland:

iii, panie, zagarnąłeś błocka, bo miałeś "szprychy:, a ja mam kółka pełne z metalpalstu (metalfele + kołpaki plastic-fantastic), większość odpadła w drodze powrotnej po asfalcie. No i utonęła akurat druga strona, a ta tylko ciężko pracowała nad wydostaniem się z bagienka - aż zarzygała dach :slight_smile:
*
RIDER, znam ten ból. Jak kupowaliśmy placyk, to było 600m z asfaltu (z krajowej 79) drogą gruntową. Zła nie była, ale od późnej jesieni do wiosny się na wieś nie wybierałem (na wszelki wypadek) i chodził mi po głowie zakup czegoś odporniejszego na piękno naszej dzikiej przyrody. Przeszło mi, jak asfalt dojechał pod bramę (gmina poznała konieczność dowożenia okolicznych dzieci gimbusem do szkoły przez cały rok). Nadal pozostaje stres związany z zimowym zapychaniem drogi przez śnieg - te 600 metrów leci przez pola - wygwizdów, zasypuje drogę momentalnie. Jak śnieg pada. Ostatnio nie pada. Nie wiem, zobaczymy, chyba jednak będzie to miało wpływ na wybór kolejnego auta, bo żona chce tam znacznie częściej bywać po wybudowaniu domu, więc jakoś trzeba będzie dojechać (pół biedy, jak się nie uda, to trudno) i się - co ważniejsze - stamtąd wydostać :slight_smile:
*
Spider, Spider, Spiderku… to ja myślałem, że się w weekend może zbierzesz w sobie, wzmocnisz czymkolwiek i jakiś kubeł pomyj (z głęboko zakamuflowaną pomocą) tu na mnie wylejesz, a żeś się tylko dokopał do swojej starej twarzy. Na dodatek nijak nie doceniłeś mego poświęcenia (podwójnego: raz, że daaawno temu stworzyłem ten profil fanowski, a dwa, że go poświęciłem w sekundę bez mrugnięcia okiem. No może z małym mrugnięciem). Zawiedziony jestem :slight_smile:
A “Świat według pająków” interesujący jest, bardzo. Wygląda, że ciężko cię zajść… od tyłu (co się potwierdza w forumowych czeluściach). Próbowałem, ale Wombat mi dał po łapkach :slight_smile:

no to paczaj:

na dacze podmiejską jak znalazł:

a pakowny jaki. I zakupy, i świonioka przewieziesz i cyment… paaanie…
bedziesz pan zadowolniony. zagazujesz i po taniości jeszcze

Nooo . Takim to wszędzie by pojechał . Nawet jakby takim w pole wpaść to by była bardziej frajda wyjechać niż problem :slight_smile:

i do tego drabinke alu z leroya żeby wygodnie wsiadać. I jeszcze wieksza frajda bo by sie jak do myśliwca wsiadało.

A jak ja doskoczę, żeby drzwi otworzyć, co…? O wrzuceniu worka cementu na pakę nie wspominając :slight_smile:
Nie, nie, nie… do tego mam przyczepkę, tylko trzeba mieć ją czym ciągnąć.
Zupełnie serio to biorę pod uwagę subaru XV, ale to najtańsze z silnikiem 1.6 benzyna i CVT w podstawce (przyzwyczaiłem się w skucie, przeżyję w czterokołowcu…). Szybko już nie latam (przestało mi się śpieszyć), a na zimowe wypady na narty w sam raz. Do tego nie bardzo rozumiem modę na crossovery, a to po prostu podwyższony kompakt - wielkością odpowiada mojemu i30. I bez szaleństw, bo to “tanie” (w zakupie) auto - w sensie podstawka kosztuje tyle, co każdy trochę lepiej wyposażony kompakt. Pozostają do rozważenia koszty utrzymania bieżącego (jak spalanie, ale przy 4x4 nie ma cudów, a dochodzi jeszcze bokser i to mały - ponoć pali więcej niż 2.0, no ale jest sporo tańszy w zakupie, a my już nie jeździmy tyle, co jeszcze 5 lat temu) i części (zakładam posiadanie minimum około 10 lat, chyba że zacznie się sypać od początku, to długo razem nie pobędziemy) - to może być skarbonka, z drugiej strony one się same z siebie raczej nie psują. Ale czasem im coś jednak padnie…
Przewaga tego napędu jest taka, że działa ZAWSZE, więc jest dodatkowo bezpieczniej, a większość prawdziwych większych terenówek ma tylko dołączany zblokowany przód i można z niego korzystać w zasadzie tylko na sypkim/grząskim (jak kiedyś w UAZie), na asfalcie jest to nie do użycia, nieprzydatne, a wręcz niebezpieczne (i masa tych bydlaków nie pomaga na śliskim). A my jednak większość życia spędzamy na asfalcie. Prześwit toto ma taki jak w większości terenówek (około 22 cm). Pickupy pomijam, bo na pusto to gorsze niż taczki i żaden napęd w niczym im nie pomoże.

Może Honda HRV by Ci się spodobała . Silnik 1.6 napęd 4x4 . Wizualnie może szału nie ma ale to podobno dobre autka :slight_smile:

4x4 w HRV to taki FWD z dołączanym czasem tyłem jak w tych wszyskich konstrukcjach z haldexem w grupie VAG…itd
w mniejszych samochodach stałe 4x4 to jednak rzadkość

No właśnie. Do tego mniejszy prześwit i to… crossover :slight_smile:
*
i ma tylko napęd na przód…?!
Dla jasności, mówię o nowym aucie, z salonu. Wiem że 1 generacja miała 4WD, jeździłem tym kilka razy (kumpel posiadał).

Byłem dziś z szefową w toyocie wymienić firmowe autko na nowsze (padło na hybrydową CH-R) i pan sprzedawca zabił mi ćwieka, bo teoretycznie nie ma zakazu montowana haka do hybrydy… Jest to tylko akcja na własną prośbę i za wyrażeniem pisemnej zgody (jak przy zabiegu w szpitalu) - ingerencja w wiązkę pod tylna belką, że jak się coś spitoli, to toyota ma na to wy… nie zajmie jej to, no. O. I teraz nastąpi myślówa i zwrot akcji, bo hybryda mi już od dłuższego czasu chodziła po głowie, tylko blokowało mnie to holowanie, a raczej jego niemożność. CH-R ma dopuszczone około 700kg (z hamulcem najazdowym), co na moje potrzeby styka. No i zrobiło się ciekawiej :slight_smile:

Taa, pan Łysy vel. Gal Anonim. Można i tak. Innowacyjność w każdym calu. Wczoraj, dziś i jutro. Tak trzymaj. Połechtałem twoje… Ego? Fajnie. A teraz… dorzeczy dróg kilka, a rzeka i tak jedna i swoim własnym korytem płynie. Wisły kijem nie zawrócisz, si? Sama wyschnie. Naparzaj się zatem z życiem, a co tam, nie-jedno przecież jeszcze masz. :stuck_out_tongue_winking_eye: * Projekt twojszej… ^chaciendy^ ↑ masz dość ciekawy, biedy nie ma, błędów koncepcyjnych też (póki co) niezbyt wiele (masz pewną gwarancję dożycia w niej późnych lat swojej starości). Projekt ujdzie w tłumie, więc jest na to nadzieja. * Radzenia komukolwiek w kwestiach koncepcji… tworzenia czegoś indywidualnie pod siebie, zdecydowanie unikam. Tak dla zasady. Twoja żona cię w tym uświadomi, ewentualnie… przysposobiona teściowa lub… kolejna jakaś kochanka. Poczytasz między wierszami ich mowę ciała i wszystko się tobie stanie jasne. Robisz zatem po swojemu tak, aby na ich wyszło. I… Makarena! * Każda Honda jest fajna (od skuto-bajka po landarę), silniałki praktycznie mają nie do zajechania, ale ta… ^blacha po japońskiemu^ nie jest na nasz klimat. Po każdej ^grubszej^ zimie u nas, zaraz wyłazi… Ruda, Ruda, Ruda. Ruda ze stali. Diabli ją nadali. ;)))

to stereotypy z placów autohandli. Nowe hondy wcale nie są rdzewiejące bardziej niż inne marki. A te starsze to rdzewiały… jak były po naprawach (co dotyczyło pewnie 80% sztuk przywleczonych zza granicy) i było zrobione po taniości na handel. Potem cuda wychodziły. Miałem 4 hondy w “w rodzinie” z czego dwie ja i dwie rodzina i rdzewiały tylko te z komisów od handlarzy. Te które mielismy od pierwszego własciciela i z pewną historią nie rdzewiały.
Sypała sie concerto 92 koło 2002 roku
Sypał sie Accord 92 koło 2003 roku
Nie sypał sie Accord 91 gdzieś do 2006 i z tego co wiem jeździ do dziś gdzieś pod ciechanowem
Nie sypie sie civik chyba 2004 a ciotka jeździ do dziś.

ALe 4 to mało reprezentatywna grupa - natomiast doświadczenia skupisk hondziarstwa jak civic klub czy hondapl.org czy accord klub polska mają takie same doświadczenia a samocgodów ze 300 pewnie w tej grupie.
Wiadomo że trwała honda co ma 10-12 lat zaczyna kosztowac grosze wiec jeżdżą zagazowane (bo trwałe) na dożywocie i nikogo nie interesuje że obcierka, przytarcie…itd jak jeździ to ma jeździć i już. A wyglądają jak wyglądają.

Najwieksze świete oburzenie to pamietam koło 2004 jak właściciele nowych civików podnieśli raban że im “nowe samochody po roku rdzewieją”… i po wielkim biciu piany okazało sie że chodzi o belke (wzmocnienie, zderzak właściwy) pod ozdobna pokrywą tylnego zderzaka - element nie był lakierowny i po roku pokrywał sie nalotem. Tyle że mineło 14 lat a te belki dalej są pokryte nalotem a nie zbutwiałe.
Przy mercedesach okularach, rdzewiejących tylnych klapach w skodach wszelkich i passatach wszelkich to na prawde hondom sie mało dzieje. W każdym razie nawet nie są w czołówce.