Przechodzi za każdym razem, jak na niego wsiądę i się przejadę.
*
Bea, tylko jak się pieprznę, to mogę zaniemówić, bo czym będę klikał po klawiaturze...? :-)))
Nooo... sam widzisz...- najlepsza terapia na kryzys osobowości ;)
Byle do wiosny:)))
***
Czym??? Nie prowokuj ...Zulusku! Hahaha:)))
Hahaha... :-)))
Z Pacim się szybciutko dogadacie, ten też nie przepuści okazji :-))))))))))))))))))))))))
Nooo weź przestań... już się boję! ;)))
Jak mnie Paci pacnie to mi się głupich żartów odechce;)))
Nieee... :-))))))))))))))))))))))))))))))
*
Paci, uzdrowicielu mój kochany, powiedz mi - może Ty masz jakiś pomysł - co może w moim skucie tak piszczeć:
https://www.youtube.com/watch?v=7Vco7XjUIuY
Tylko nie pisz, że to bieda...
Ani że powinienem schudnąć, to przestanie...
Piszczy jak stoi pusty, bez kierownika na garbie. Piszczy, bo już się boi, że jednak wsiądę...? Wszystkie te teorie już sprawdzałem. Może być jeszcze tak, że piszczy, bo lubi :-)))
Masz jakieś sensowne pomysły, wróżbito...?
*
A! I przestaje piszczeć po kilku metrach... i to nie dlatego, że już nie ma siły :-)))
Nie wiem,może klocki?olej to świstanie ,jak by to występowało pod obciążeniem twoim zadem to wtedy się martw. oj pacną bym ale bea555 zajęta;)
Klocki wymienione, kombinuj dalej... :)
*
Paci... tak w ciemno?
Człowieku taaakie ryzyko??? ;)))
Aż tak zdesperowany jesteś??? ;)))
Niestety, pod moim dupskiem też tak piszczy. Na zimnym po nocy przez kilka metrów (lub jak na filmie, kilka obrotów kołem) i dźwięk znika. Olej też zmieniony... I jest, sam nalewałem. Jak zacierające się jakieś łożysko... kilka ruchów, coś się rozgrzeje i już jest OK. Slyszalne tylko przy puszczeniu gazu, jak przekładnia zwalnia...
Na ciepłej efektu dźwiękowego nie stwierdzono.
*
Paci, oszczędzaj koleżankę :-)
To się tym nie przejmuj jak ustępuje po kilku metrach i lataj;)
Bea kto nie ryzykuje ten chodzi spragniony;D
Właśnie wróciłam, ostatni kurs dzisiaj ... brrr... zamarrrrrzłam, niby tylko 8 km, a diuuupa do skutera przymarza i ślisko do tego, a jutro przed 7 trza ruszyć...
*
Paci... tylko uważaj , żebyś tego pragnienia jakąś trucizną nie ugasił;)))
Tyż sobie nieco pojeździłem dzisiaj. Wreszcie ubiór mam skomponowany tak, że jest mi w zupełności ciepło. Pomimo -6C i prędkości 100km/h. Co ciekawe, jeżdżę wciąż w mufkach z gołymi rękoma... to genialny wynalazek... :))))
+++
Wiesz Bea... tym wynikiem, to się specjalnie nie przejmuj... trochę oszukiwałem... ;)))))
100km/h ?! W tych warunkach ?! Ty szatanie!!! ;)))
Ja tam się nie mogę przekonać do tych mufek, a tym bardziej do moto-kiecki;)))
---
A więc to taaak Druidzie! ;))) To ja z Tobą w pokera grać nie będę! ;)))
Kocyk jest git, jak opony zimowe, daje radę i cieszy, jak już można to zdjąć ciepłą wiosną :-)))
Ja tam drugą zime jeżdże na tych miechlin sc power pure czy siakos tak i w sumie dają rade. fakt że w śnieg się nie pcham ale temperatura im bardzo nie robi
I to może być to, co na początku bredni wpisał Druid. Niekoniecznie zimowe, może wystarczą po prostu dobre gumy...
Ale ja w temacie kocyka, że on działa jak zimówki, czyli daje poczucie komfortu w syfiastą pogodę, ale na wiosnę z ulgą go zdejmiesz (właśnie jak zimówki).
A ja w samochodzie i w skuterze założyłem całoroczne szpulki. Odpada kombinacja z wymianami:-)
Wiesz Zulusie, zapewne tak będzie. Ja jednak sobie usprawniłem swój motokocyk i po prostu nie wieszam go sobie na szyi i... jest o niebo wygodniej. To zakładanie na szyję mnie dobijało. Szybciej wsiadam i zsiadam... ale na pewno na wiosnę zdejmę go z radością. I z równą radością wrócę do niego na jesieni... :)))))
Natomiast nawiew ciepłego powietrza jest przereklamowany... Silnik 125ccm jest zbyt słaby, żeby dobrze ogrzać przestrzeń pod kocykiem... To by pewnie musiało być 500-600ccm, żeby to zadziałało... :))))))
+++
Temat całorocznych muszę dokładniej przestudiować, bo w sumie nawet nie wiem, czy przypadkiem na takich nie jeżdżę... ;)))))
Do zapinania już przywykłem, generalnie przyzwyczaiłem się do koca i mi nie przeszkadza, a jest to znacznie lepszy pomysł, niż przeciwdeszczowe spodnie. Mówiłem Wam, że najlepsze ogrzewanie to silnik pod kocem :-) Murzyn grzał jak wściekły, była bardzo odczuwalna różnica temperatur po wystawieniu kończyn. W Smyku (mimo nawiewów) raczej chodzi tylko o samą osłonę. I tak najważniejsza jest ochrona przed wodą i to jest w kocach super.
Ale jazda! Pruszy sobie od rana, ale co tam ... jadę. Nie było źle, do czasu... jak nie sypnie! Normalnie burza śnieżna! Nic nie widać, na drodze śnieg zamieniał się w śliskie błoto ... jakoś się doślizgałam do domu , widok w lustrze rozśmieszył mnie do łez - cała oblepiona śniegiem - bałwan ;)))
Miałem podobnie o poranku, patrzę na termometr - 2 na plusie, patrzę w okno - sucho. No , super, bierzemy skuta. Szybka toaleta poranna, podchodzę do okna.... śnieg. I znów autobusik...