Knuliśmy, żebyś się bez możliwości polatania nie zanudziła :-)))
*
Druidzie - okazja, może wznowili egzaminy...? :-)
*
Odpuszczę taką pobudkę na dwa dni, znów by trzeba szorować skuta z soli... poczekam na prognozy, które chociaż tydzień dadzą pośmigać. Też mam kilka książek, więc jakoś te podróże po Wawie przetrwam.
Nooo... Druidzie, jak nie poślizgi, to piruety;)))
Do stycznia? Dobry żart, ja już dzisiaj latam, to tu , to tam... nie jest źle , grunt , że na plusie;)))
Zulusku, wiem, że to z troski...:)
Ale... jakie "zanudziła"?
Z Wami to przecież niemożliwe!!! ;))))
No nie... zobaczyłem 7 stopni rano i wytargałem Smyka z piwnicy :-) Uroczo, móc dojechać do pracy w 15 minut :-)))
Druidzie, jak plany pogodowe na przyszły tydzień?Widzę w prognozach powrót zimy :-) Jeśli tak, to dziś po pracy myjka i tankowanie pod korek, ostatnia przebieżka przed zimowym snem :-(((
*
Wczoraj małżonka miała stłuczkę na Prymasa (między Wolską a Górczewską), awaryjne hamowanie na lewym pasie w kierunku od zachodniego na Wolę. Ona się wyrobiła, samochód za nią już nie i było bum. Trochę strachu, dużo huku i... zero strat w ludziach i sprzęcie. Nic nie udało mi się znaleźć, auto ma w poniedziałek umówiony przegląd, to go jeszcze mechanik od spodu posprawdza. ale nawet żadna zapinka nakładki zderzaka nie wyskoczyła. Słownie: NIC. Trochę strachu i tyle. Duży fart. Może przez jakiś czas przestanie tak zapierdzielać... :-(
Ha, to zależy tylko od Twojej determinacji Zulusie. W poniedziałek rano zakończy się obecny ciepły epizod. Ciepły, ale przez weekend deszczowy, więc niefajny. Śnieżny epizod widać na mapach w nocy z wtorku na środę. Wygląda na to, że później rozbuduje się wyż i powinniśmy mieć suchą, chociaż lekko mroźną pogodę w dzień i większe spadki temperatury w nocy. Na razie wygląda na to, że tak będzie do Świąt. Oczywiście to taka prognoza z grubego palca. Tak więc czas do Świąt może być nadający się do jazdy, pod warunkiem cieplejszego odzienia i zwrócenia uwagi na możliwość porannego szronu, lub szadzi na jezdni... ;))))))
+++
Mam nadzieję, że małżonka zacznie jeździć bardziej dostojnie, bo konsekwencje takich zdarzeń mogą być ponure. W naszą bliską przyjaciółkę zdzielił w tył tak właśnie, rozpędzony młodzieniec. Niewielkie szkody w pojeździe, ale dziewczyna rehabilituje się już 4 miesiąc po bardzo poważnej operacji kręgów szyjnych. Towarzyszą temu upiorne bóle, których nic nie łagodzi i perspektywa kolejnych miesięcy po szpitalach. Warto mieć oczy naokoło głowy i... zwolnić... :((((((
Właśnie... Jak dla mnie wciąż jeździ zdecydowanie za szybko jak na swoje umiejętności :-( Ale nie słucha... :-(((
A może to dobry moment, że nabyć dla niej małe miejskie auto, z niewysilonym silnikiem max litrowym? Jakiś yaris itp
Eadem, jeszcze nie wiesz jak to jest, jak Ci żona zrobi z D. jesień średniowiecza. Ja już próbowałem i dziękuję za powtórkę, nie skorzystam :-)))
to kup małe miejskie autko z cochones - opc, vts, vtr, type-r, gti.. itd - jest trochę takich przecinaków wielkości groszka.
Tylko po co? Będzie małe, za to szybsze? To jak przydzwoni, lepiej nie będzie :-)
Oj Chłopaki się czepneliście, od razu nowego przecinaka kupować...
Póki co jest i nic się stało, ani z samochodem i na szczęście z Żoną Zulusa.
Może i hamowanie było zbyt gwałtowne, ale to gość za Nią nie wyhamował, więc to chyba w głównej mierze jego wina???
... i może to zdarzenie wystarczy, żeby odpuściła trochę nogę z gazu?
a to nie jest czasem tak że się klient z tyłu na haku zatrzymał ? :). przeciez ty masz bo coś tam nim ciągałeś.
Coś tam mam, bo ciągam i camping, i bagażówkę, ale mam to głęboko schowane pod podłogą (wypinany). Gość się nawet nie zbliżył do gniazda, a zaczep haka jest jeszcze głębiej. Za to pewnie całość nieco usztywnia.
Dziwi mnie też, że czujniki parkowania przetrwały.
*
Tego bym chciał, Bea, ale niestety, jak sama nie dała ciała, to aż tak na wyobraźnię nie działa...
Nie doceniasz swojej Żony, Zulusku? :)
Shame on you! ;)))
Mam nadzieję, że jednak na wyobraźnię zadziała, pomimo, iż ciała nie dała;)
Nie działa... :-( Trzeba na własnej D. przerobić, żeby się ogarnąć, opanować i nabrać respektu dla maszyny i warunków.
Hmmm... No cóż... niektórym po takim "wypadku" zapala się czerwona lampka ostrzegawcza...
Następny raz może być bardziej bolesny dlaTwojej Żony, Ciebie i samochodu, czego Wam NIE ŻYCZĘ :-(
Dziś w trasie zrobiłem test spalania CC z nowym gaźnikiem. Przez 130km warunki drogowe były fatalne, lało i wiało. Pozostałe 30km już lepiej. Bez większych przestojów. Ogrzewanie chodziło w 1/3 mocy bo tyle wystarczyło. Dwie osoby i lekki bagaż. Wynik to 5,2L (o ile oba dystrybutory dwóch różnych stacji lały tak samo). Latem zejdę pewnie na 4,5 albo i mniej, bo zimą zazwyczaj palił o litr więcej niż latem.
Atlantic musi się postarać po remoncie, bo do tej pory żłopał niewiele mniej :P
I brawo eadem,właśnie myślę o takim groszku jak twój i o zx7r bo znów jestem WOLNY ;D
https://www.youtube.com/watch?v=Hslac_tmcNE
Jak to zwykle z zimą (jędzą) przychodzi okres walk z zamarzającymi zamkami i resztą mechanizmu ryglowania drzwi.. I jak zwykle pierwszy po wpływem odmrażacza (i pod wpływem merdania kluczem w zamku), odpuszcza zamek bagażnika, więc jak zwykle nurkuję do przednich rygli przez bagażnik. Taki urok.
Oooo Dżizas! ;)))
A gdzie Zulus i Druid???
Paci jest a Wy Chłopaki gdzie się pałętacie??? ;)))
---
Co prawda Zulus przesłał mi trooochę e-literatury, ale zapomniał o Waszym dziele "Brednie Arasza..." - Co tu się wyprawiało na początku?!
Chłopaki nie myśleliście, żeby wydać jakąś książkę ? - dialogi pierwszorzędne! ;)))
---
Eadem też tak nieraz nurkowałam, a dzisiaj rano ćwiczyłam karate na furtce , bo też nieźle przymarzła ;)))
Sorki, kolacja firmowa, tydzień ciężki, Druida nawet dziś widziałem, ale Sajgon taki, że nawet pogadać nie było kiedy... koniec roku, masakra.
Z Pacim też tylko smsy z taksówki...
Cieszę się, że się Pani, Pani Beato, nasze bredzenie spodobało :-) Miłej lektury, teraz troszku czasu jakby brak... :-(((
*
Paci, na łono wracasz, czy cały czas ^arbeit macht frei^, czyli czasu na nic nie styka?