Bo trzymasz łapki blisko siebie, jak każdy wiewiór :-)))
chronie orzeszki
No to miałeś Zulusie taki przypadek awarii jak ja na Beduinie, gdzie jadąc z plecaczkiem i mając jeansy z ochraniaczami, kolanem przekręcałem kluczyk w stacyjce, bezmyślnie w tym miejscu zamontowanej... :(((
+++
Zulusie, W piątek mam ostatnią jazdę od 11 do 13. Może się spikniemy tak przed 14? Dasz radę?
+++
Od dzisiaj stanowię zagrożenie dla ruchu na mieście. Niestety, bez odpowiedniego treningu ^biegowego^, zebrałem dzisiaj zjebek od instruktora co niemiara. Tak mnie wkurzył, że mu na koniec położyłem motocykl (Kawasaki) na podjeździe, wykonując przy tym efektowny upadek. Kurtka w pełni się sprawdziła... Ahoj drużyno! Wasz Kamikadze... :D
W piątek o 14:00 mam szansę. U mnie?
*
No brawo, a cóż złego robisz biegom...?
Podjadę ^pod sałatkę^. Tak za kwadrans druga. Dłużej z placu nie będę jechał. Najwyżej zaczekam na Ciebie... Później podjadę do wnuka... :)))
+++
Wqrwiam się, bo na tym Kawasakim nie zawsze wyczajam na którym jest biegu. Dwa razy ruszałem z dwójki... Raz strzeliłem kangura przy za szybkim odpuszczeniu sprzęgła na jedynce, a prędkość była za mała... No i sam rozumiesz. Wiesz. Ja te błędy ogarniam, ale tu po prostu potrzebna jest praktyka i ćwiczenie. Dzisiaj miałem czwarte ćwiczenie pod rząd i każde na innym typie motocykla. Czuję się oćwiczony jak chomik syryjski... Fakt, wszystko mi jest jedno teraz na co wsiadam, ale z niczym nie jestem na tyle zaprzyjaźniony, żeby się nie koncentrować na sprzęcie, tylko na jeździe... :(((
Dopadło Cię zwątpienie, mistrzu Yodo :-) Mnie dopadło po drugim placu i się zastanawiałem, na CH mi w zasadzie to A i czy aby potrzebnie je robię. A potem się poukładało i było OK. Z jednej strony miałem łatwiej, bo już biegówka była zaprzyjaźniona od kilku miesięcy (HYO), a z drugiej strony trudniej, bo to 125/15kM i inne przyzwyczajenia, stąd jazdy z doborem obrotów przy redukcjach i takie tam. kolejny typ moto na którym trzeba sobie było radzić. Na jednym zaczynałem, na dwóch innych latałem po placu, a na zupełnie innym wyjechałem na miasto... no i plus HYO. Te przesiadki nie były fajne. A najbardziej było zabawnie, jak w czasie jednej lekcji zmieniałem moto... Wsiadałem na swojego lekko zakręcony, jak ten syryjski chomik właśnie :-)
*
Spoko, będę przed 14:00. Tylko ja mogę ewentualnie soczek... nadal dieta :-(((
Dzisiaj było duuużo lepiej. W zasadzie tylko jeden nieduży kangurek... nawet zjebka mnie ominęła... Ufff... bo już myślałem, że ze mną coś nie tak.
Na zakończenie dzisiejszych zajęć, jeszcze ćwiczenie zatrzymywania się tą Kawą na ułamek sekundy i bez podpierania ruszania z miejsca. Robię tak niekiedy na skuterze, ale tu to zupełnie inna skala trudności. Na około 30 prób, udało się to zrobić dobrze może ze 2-3 razy... :(((
+++
Dobrze Zulusie - wciągniesz soczek, a ja jakąś sałatkę... :)))
+++
Teraz wreszcie parę suchych dni... ::)))
Co to znaczy "strzelić kangura" na moto?
dokładnie to samo co w samochodzie. szarpnac do przodu i zgasnać albo się poturlać dalej :)
Ufff... dopiero dotarłem do chaty... Dzięki Zulusie za pogaduchy i miłe spotkanie, mufek jeszcze nie przymierzałem, nastawiam się na jutro... :)))
+++
Ten kangur to na 600-tce w sumie całkiem efektowna figura i pojawia się przy zadławianiu silnika zbyt niskimi obrotami. Gdy w końcu gaśnie - towarzyszy mu solidne szarpnięcie układem napędowym. Niemiłe dla motocyklisty, ale... wyjątkowo niemiłe dla plecaczka... Stąd zjebki... ;)))
Mufki założone. Bez problemów. Nie przeszkadzają w blokowaniu kierownicy. Jutro test na trasie. :)))
Super, niech się sprawdzą i dobrze Ci służą :-)
No. Moto mufki przetestowane. W zasadzie kierowania (odruchów) należy nauczyć się od nowa. Począwszy od łapania kierownicy - w specyficzny sposób, bo najpierw trzeba włożyć ręce w mufki. Skończywszy na znacznie utrudnionym - choć nie niemożliwym - korzystaniu z przycisków. Stosunkowo łatwo przećwiczyć kierunkowskaz. Gorzej z włącznikiem świateł i klaksonem. Da się ogarnąć, ale trzeba poćwiczyć.
Za to jazda w temperaturze 0C... to czysta przyjemność, że nie wspomnę o padającym deszczu. Wreszcie sucho w ręce.
Reasumując - zalet jest jednak więcej niż wad, ale ostrożność ze wszech miar wskazana... przynajmniej do opanowania nowego stylu kierowania skuterem... Aha. Jeżdżę w cienkich, lekkich, letnich skórzanych rękawiczkach...
Araszu... dzięki... :)))
Jeszcze kocyk i masz skuter... śnieżny :-)
Cholercia, na 1-2.11 śnieg zapowiadają... Puszce kapcie zmieniłem na walonki, ale jak to prognozy są serio, to może się nie udać prześmigać na skucie w pobliże Wigilii...
Szkoda :-(
Telewizja kłamie. Prognozy oszukują (przynajmniej te, które przeczytałeś). Jak żyć Pani Premier? Jak żyć? :)))
Modele nie pokazują na razie żadnej gwałtownej inwazji zimy, chociaż w listopadzie należy się liczyć z chłodniejszymi epizodami. Zimy spodziewam się z początkiem grudnia. ;)))
+++
Wszystko co powyżej 5-7 dni... to zwykłe pitolenie... :)))
+++
Jeździmy!!! :)))
Nie oglądam telewizji (bo bym miał w głowie glisty) :-)))
Nawet nie pisz takich rzeczy publicznie. Oczywiście że oglądasz TV i to tylko TVP. Noo.. OD BIEDY może się podpierasz TV Trfam
Ja pier.... dziadek A robi,chwilę mnie nie było a tu takie zmiany :-)
Powodzenia Druidzie:-)
Mnie nie było dłuższą chwilę, więc tym większe moje zdziwienie ;)