BREDNIE ARASZA74 (pe)PEGI 42

teraz kazdy developer buduje miejsc parkingowych w nadmiarze (jak ma gdzie) bo liczy na to że bedzie nadmiar sprzedawał - bo plan jest taki że z każdym lokalem opchnie za 30-50 koła miejsce pod ziemią (albo dwa) a za zewnętrzny parking ze 20 jeszcze wyrwie.
A ludziki na dorobku w kredytach miejsc nie wykupują kombinując jak tu stawać na zewnątrz "grodzonego" za darmo. I kibel.

Na szczęście moje kosztowało 6.600,- (z ^komórką lokatorską^ - tą ze zdjęć :-)))

Generalnie polityka mieszkaniowa jest zgodna z programem MnDM czyli Mieszkania nie Dla Młodych. Na coś sensownego tu w wawie trzeba wyłożyć średnio 300k (czyli na 30 lat kredytu spłaci się jakieś drugie tyle) czyli zero czegokolwiek dla siebie poza spłacaniem rat, no bo przecież do raty trzeba jeszcze czynsz i media doliczyć.
- Cześć co u ciebie?
- A wiesz, planuję sobie urlop.
- O fajnie a gdzie?
- 2 lata temu nie wyjechałem na Cypr, w zeszłym roku nie wyjechałem do Malagi. Nie wiem jeszcze, gdzie nie pojadę w tym roku.

Więc 20-50k za miejsce parkingowe dla swojego 15 letniego samochodu definitywnie wyjaśnia postępowanie. Oto obraz współczesnej formy niewolnictwa.
*
Dziękuję, postoję.

Ale bywa też tak, jak u dziewczyny z mojej pracy. Przy osiedlu ktoś postawił wielopoziomowy parking i chciał chyba 15K za miejsce. Postało to puste kilka lat i w zeszłym roku sprzedawali już taniej. Ona kupiła za 2K... dwa miejsca :-)
*
Z tymi mieszkaniami i kredytami, to masz trochę racji. Ja bym inaczej widział mieszkania komunalne. Gmina buduje, niezamożny mieszkaniec wynajmuje. Jak go zaczyna być stać, to zamiast WON, może płacić dowolnie i dobrowolnie więcej i powoli spłacać gminę. Jak da radę - mieszkanie jest jego. Jak nie da rady - jest współwłaścicielem w takiej części, jaką nabył. Tak samo bym widział odwróconą hipotekę dla ludzi starszych - gmina odkupuje na raty, żeby po śmierci właściciela mieć komunalne-gminne na wynajem-sprzedaż. W obu przypadkach transakcje dużo mniej ryzykowne dla obu stron.

Idea dobra tylko powiedz gdzie w tym układzie gmina miałaby się nachapać? Przecież z proobowatelskiego działania nie da się zarobić na pałace dla władzy. Dlatego prywatny wynajem żyje i ma się dobrze.

A powiedzcie mi, skąd bierze się ten obywatelski ^przymus^ posiadania mieszkania na własność w Polsce. W mało którym ^bogatym^ kraju ludzie są właścicielami mieszkań (z różnych zresztą powodów). Zdecydowana większość wynajmuje. Zwiększa to mobilność pracowników, a koszty są niższe niż w przypadku zakupu i wykańczania nowego lokalu...
+++
Mieszkania komunalne to też w sumie fajny pomysł, tylko tyle, że budowane są za ^zrzutkę^ z podatków...

Inne relacje cen i zarobków. U nas własne mieszkanie oznacza tańsze życie, lokatę kapitału, spadek dla dzieci..itd
A po skończeniu części życia "czynnej zawodowo" może cię gwałtownie przestać stać na wynajmowanie. Ziemia i lokale nie stanieją tak żeby na tym stracić.

No i tu Wombacie się nie zgodzę. Według mnie ta sytuacja ma podłoże wybitnie kulturowe. Od strony finansowej nijak się nie broni. Ostatnie 10 lat to spadek wycen lokali co najmniej o 20-30%. Cała awantura o kredyty we frankach zasadza się tak naprawdę o to, że wartość rezydualna lokali nie dość, że nie wzrosła, to w większości przypadków spadła... Duża część frankowych kredytobiorców brała te kredyty pod to założenie, które się nie zmaterializowało. Oczywiście wszystko zależy od konkretnego lokalu, ale przy obecnej sytuacji rynku pracy (jego wysokiej niestabilności), gdy trudno o pewność zatrudnienia w perspektywie kilku lat, decydowanie się na kredyt jest związane z dużym ryzykiem. Wynajem nie generuje aż takiego ryzyka... Możliwości manewru jest tu jednak więcej...

I znowu was wszystkich pogodzę (mediator danego forum, normalnie jak w mordę strzelił), bo nadal chcecie walczyć o to nieco lepsze... lepsze jutro. Czasów obecnych, oczywiście. :-)
*
Ogrzewanie centralne (w prywatnym domku. vel chatce żaka), nie jest takie... hopsa-hopsa, bo perturbacje organizacyjne występują nieco częściej, a mus jest, żeby to skutecznie ogarnąć. Parko-wiking, staje się przy tym... zwyczajną błahostką.
^
Aaa, rób swoje i żyj dalej. Kimkolwiek jesteś, :P

Gmina nie jest od zarabiania pieniędzy. Spółki komunalne również (tdansport, wodociągi etc.). Mój pomysł dotyczy tylko najuboższych, bo nie uzyskają komercyjnego kredytu i nie stać ich na komercyjng wynajem. Jak się im polepszy (jednak zaczną lepiej zarbiać), nie mogą być karani utratą prawa do lokum. Kupując w ratach to, w czym mieszkają zwalniają środki na kolejne budowy i inwestują bezpiecznie w swoją emeryturę (odkupienie przez gminę w odwróconej hipotece).

Aż mi się przypomniało... ze 2 miesiące temu zaparkowałam sobie przy latarni (na piachu) obok parkingu płatnego - takiego ładnego, asfaltowego, z wymalowanymi ślicznie pasami i dostałam kwitek do zapłaty za parkowanie - oczywiście jak za auto (prawie 100 zł), napisałam do firmy zażalenie ale odesłali mi kawałek regulaminu, że każdy pojazd jest traktowany tak samo i że teren wokół parkingu (ileś tam), należy do nich... ale byłam zła, zwłaszcza, że obok była normalna miejska ulica (na miejskich motocykle/skutery parkują za darmo).. no i zapłaciłam :>
A co do parkowania pod domem, na szczęście kupiłam miejsce w podziemnym garażu, w lecie jeszcze dałyby bez niego ale w zimie to lepiej garażować :) Mój brat obecnie kupił mieszkanie z garażem i komórką lokatorską i okazało się, że jego motocykl zmieści się nawet w komórce :D

Zakazy i sektory do parkowania są wspaniałe dopóki nie trzeba tam parkować. W założeniu tych co zakazują, na 100 przyjezdnych 30-40 z nich przyjeżdża piechotą.
Natomiast dyskryminacja motocykli to skutek monopolizowania się społeczeństwa w kierunku samochodów. Ale widzisz, jak chodzi o wpier... mandatu to pierwsi są. Natomiast na pytanie "czy motocykl jest pojazdem samochodowym?" nie potrafią odpowiedzieć prawidłowo. Czyli na parkowanie na przestrzeni porównywalnej do roweru jest za bardzo "pojazdem" ale na parkowanie w miejscu samochodu za bardzo "motorem".

To co opisałaś, to takie trochę ^rozbójnicze^ sposoby zarabiania i całkowity brak klasy.
Ale cóż, w końcu mamy wciąż krwawy kapitalizm :-)
*
Panowie, jedno kopytko odnośnie dużych, ciężkich i mocnych skuterów.
ABS.
Zazwyczaj jest (czasem za dopłatą), ale...
Kolega od Xcitinga 400 go odłączył, bo mu przeszkadzał włączając się przy byle okazji i szarpiąc całym sprzętem bez opamiętania. Taka ^nadwrażliwość^ ABSu może być wkurzająca, ale może to być spowodowane kiepskimi oponami, po zmianie na nowe-lepsze objaw może się zmniejszyć do akceptowalnych rozmiarów, lub ustać...? Jakieś doświadczenia/przemyślenia związane z działaniem tego systemu w skuterach macie?

To zapewne nadal niewielki margines sprzętów. Najtaniej oferuje go chyba właśnie Downtown...

No tak, ale jeden tu kolega polecał z ABSem, a drugi kolega go wywalił (chociaż posiada). Dopłacenie 1,5-2K za posiadanie systemu, który się odłączy bo przeszkadza, to nawet jak na mnie zbędna impreza :-)))

No i znowu - statystyka... Większość poleca... ;)))

A inna większość za tydzień wybierze...

Druid napisał:

No i znowu - statystyka... Większość poleca... ;)))

Jak tak będzie słuchał kolegów c odłączają abs za który dopłacili to ciężko będzie z tym następnym sprzętem

A może koledze ten ABS po prostu zgłupiał? Wystarczy rozstroić amorki z tyłu i już może szaleć. Szarpanie to jakiś lekko chory objaw.
Z tego co kojarzę to Kymco ma ABS od Boscha i to jest jeden z bardziej zaawansowanych systemów (przynajmniej 8/9 generacja tego systemu a hgw którą pcha Kymco) - taki z czujnikami pochylenia, skrętu kierownicy - że pozwala jako jeden z nielicznych skutecznie ostro hamować leżąc w zakręcie. Przynajmniej tak sie BMW i Bosch chwali

Zulus napisał:

A inna większość za tydzień wybierze...

+++
Araszu! Z ABS, czy też bez... Nasi i tak wygrają... :D