Super... to teraz wyobraź sobie radochę przy +18C... Średnie spalanie w trakcie docierania wyszło mi około 3,5l/100km... ;)))
Witam wszystkich. Wlasnie jestem po zalatwianiu formalnosci zwiazanych z kupnem nowej Aprili i juz sie nie moge doczekac kiedy ja odbiore. Poczytalem opinii na tym forum i jestem jeszcze bardziej napalony :-) Mam nadzieje ze kiedys spotkam kogos z was w WAW
No to witaj... Faktycznie jest nas coraz więcej... A i po mieście zdarza nam się kręcić... Myślę, że powtarzające się megakorki zwiększą liczbę zainteresowanych scooterami... ;)))
To na dzisiaj łącznie 40km zrobione. Fakt, omijanie stojących aut w korku fajna sprawa.
Jeszcze jutro może się przejadę, a później dopiero w połowie przyszłego tygodnia niestety.
Witam jeszcze raz i mam szybkie pytanko. Czy sprzedawaliscie swoje stare "50" po zakupie Aprili i gdzie nie liczac allegro? Pytam bo mam swojego Syma ktorym do tej pory jezdzilem kupionego jako nowke w salonie a teraz juz jezdzic na nim nie bede.
Zależy kto np; druid nie bo mu odradzałem,ma b&w w dobrym stanie [też z salonu pl] ale teraz to za gówniane pieniądze sprzedaż nie warto lepiej kobicie,dziecku zostawić jak za poł darmo oddać jakiemuś gnojowi.
z drugiej strony co? wstawić na półkę i sie cieszyć posiadaniem? W sumie bez sensu a im dłużej postoi tym za mniej pójdzie. Żadna to lokata kapitału.
Poczekać aż rynek się uspokoi trochę oczywiście swojego możesz oddać za free pierwszemu lepszemu napotkanemu gimbusowi .W sumie bez sensu to jest za gorsze sprzedawanie skutera wartego 2k ,a bo mam drugi to opchnę za 500 a ktoś inny którego sytuacja życiowa zmusza do sprzedaży też gówno dostanie no bo przecież można za 500 kupić od kogoś komu się przelewa.
Chyba zgodzę się tu z Pacim (chociaż ciężko mi to przez gardło przechodzi)... Rynek jest w tej chwili zdestabilizowany podażą, a popyt jeszcze nie nadąża... W sumie jak nie ma musu do sprzedaży za pół ceny, to jak ma gdzie, to niech stoi... jeść nie woła... Faktycznie za pół ceny to wolę jakby co komuś w rodzinie oddać... ;)))
Póki co na OC za 60zł mnie stać... ;)))
Po pierwsze rynek sie nie uspokoi bo ci co się mieli z 50tek wycofać już to zrobili i nadmiar podaży tych 50 będzie trwał jeszcze długo.
A to dopiero pierwsza fala.
Druga to ci miszczowie co teraz wyprzedają swoje "oczka w głowie" tzn skutery po tuningu na olx, allegro...itd Jakims cudem wyliczyli sobie (a inni co sie jeszcze nie golą radośnie im przyklasnęli - wiec ich w tym przekonaniu utrwalili) że ich skutery z 2001 roku albo nawet z 1998 roku mające już na karku jakieś 13-15 lat, drugi albo i trzeci cylinder w swoim życiu są warte te swoje realne 1300zł + 2500zł za tuning który w niego włożyli.
I tak je teraz wystawiają za 3500-4500zł dziwiąc sie szczerze że oprócz "polecam" na FB nikt nie dzwoni. Mnie to nie dziwi ale ich jeszcze tak.
Pod koniec sezonu zaświta w główkach że chyba trzeba bedzie jednak obniżyć cenę...ale to będzie już koniec sezonu. Wiec się nie sprzedadzą i bedą wystawiane w kolejnym sezonie. Nieliczni wystawiają te swoje perełki za 1700-2000zł i MOŻE pójdą.
A na przyszły sezon jeszcze dojdą 125tki używane ale już krajówki,kupione i serwisowane u nas. Nie zmienią rynku 50tek ale uatrakcyjnią rynek 125- i sie nie czarujmy- 99,9% tych co mogą kupi 125 a nie 50.
Wiec może ciut ceny tych 50cc z drugiej reki podskoczą..ale z kolei te nasze bedą o rok starsze. Jeżeli ktoś ma opcje kupić fajne 125 chińskie roczne za 3500-4000 albo kupić markowe ale starsze 50 (rób równoletnie nawet) za taką samą kasę.. to weźmie 125 bo ma lepszą przelotową i nie ograniczają go ekspresówki.
Panowie,rozmawiamy o towarze który nagle stracił bardzo na atrakcyjności dla ogromnej cześci nabywców i ta atrakcyjność mu już nie wróci. Nie stał sie wcale gorszy tylko pojawiła sie ciekawsza alternatywa. Za to będzie coraz starszy. JAKBY to jeszcze były gillery, neosy i aeroxy to by sie małolactwo rzucało bo to prawie sportowe (choc z drugiej strony na ogoł cena kilku tyś to nie na kieszeń małolatów) . Ale to są produkty dla ludzi co już pracują, mają ciut inne potrzeby i własnie też CIEKAWSZĄ alternatywę w postaci 125. Nie dla wsiowych rajderów lat 14 tylko dla tych dojeżdżających do pracy.
Należy sprzedawać teraz i za ile pójdzie bo bedą tylko starsze (tańsze) i ew. pluć sobie w brode że sie ich nie zajeździł oprawie na śmierć dziesiątkami tyś km.
Gadaliśmy tak w sobotę z kumplami.
Jeden w 2012 kupił dziecku yamahe jog-rr za 7500zł. Małolat zrobił nią jak na razie 900km przez 3 lata. teraz głównie stoi.Prawie nowe i nie używane że sprzedawać żal ale stoi i traci na wartości.
Ja mam od maja zeszłego roku w garażu B&W 50 z 2012r.Też kosztowało 7500 nowe w salonie, ma 1200km przebiegu i od maja 2014 stoi. Co prawda zapłaciłem połowę ceny nowego ale zapewne tej kasy już nie wyjmę. No bo za ile to pójdzie? Goście na allegro wystawiają po 4000 i zero odzewu, stoją.
Mam junaka, 2lata, 3200km przebiegu z czego ostatnie 1200km na tym zrobionym na bogato nowym silniku. Junak w leasingu kosztował 5200, wsadziłem pewnie łącznie drugie 5000...i pewnie bedę go nieśmiało sprzedawał za 2500 ciesząc się jak pójdzie za 2000zł. Co prawda mi jeszcze państwo z tego skubnie VAT i podatek :) dlatego sie wcale nie nastawiam na zyskowną sprzedaż.
Trzeci kolega jest mistrzem. Ten ma 2 skutery i 3 samochody z czego ostatni samochódod wakacji w kredycie, nówkę. Ubrdał sobie 2 lata temu ile to jest warte i wciąż czeka na taką ofertę i ma ZERO ofert. Bo my jeden wycenili na 16 tyś a drugi to kultowe E30 a skutery to prawie nie używane (pokroju torosa F16) to za 500zł nie odda.
No więc ma. Nie sprzedaje, nie korzysta, ponosi opłaty. Dodam że kolega ma taką robotę że 25 dni w miesiącu nie ma go w domu. Po kiego mu to? Ja nie wiem.On tez nie. Ale tanio nie sprzeda bo nie jest frajer.
Zgadzam sie ze trzeba sprzedawac i mysle ze jak trafi sie klient to sprzedam zeby mi nie zajmowal miejca w garazu dla Apilki ale nie za bezcen tylko za rozsadna kaske. Corke mam jeszcze w takim wieku ze nie moge go zostawic dla niej. A tak przy okazji to nie wiem czy wytrzymallbym nerwowo wiedzac ze sama jezdzi na nim do szkoly.
Drugi dzień z apką i jestem zauroczony. Nie no, po prostu jazda podczas godzin szczytu to czysta przyjemność. Szkoda tylko, że nie wszyscy zrobią miejsce (może dlatego mnie to irytuje, bo ja jeżdżąc autem, jak jeszcze nie miałem motocykla, to zawsze robiłem miejsce).
Tak czy inaczej rewelka. Odcinek, który w tych warunkach autem pokonałbym w minimum 20minut, tutaj zajął mi 5.
Nawet nie przekraczając 7k obrotów jest dynamiczny. Raz zdarzyło mi się dojść do 8k, ale akurat taka potrzeba była w zaistniałej sytuacji. Przy tych obrotach miał 80 na liczniku. Więcej nie ma co jechać w czasie docierania, a to i tak akurat jednostkowa sytuacja była. Tak to staram się nie przekraczać 65-70 ( przy odbiorze mowa była o max 75). I max te 7k obrotów podczas jazdy/przyspieszania.
Aktualnie spalanie pokazuje mi 30km/1litr. Baja. Szkoda, że teraz na prawie tydzień będę musiał się z nią rozstać przez wyjazd na święta.
Mam nadzieję, że po powrocie pogoda już się ustabilizuje i nie będzie padać ani wiać tak, że głowę próbuje urwać.
Swoją drogą zdarzyło się wam otrzymać albo przekazać lwg? Tak z ciekawości pytam jak to się nas jako skuterzystów traktuje. Chociaż ja się bardziej czuję motocyklistą, a przede wszystkim jednośladowcem! :D
Tylko pamiętajmy że w pl prawka kat B nie ma 100% dorosłych a jeździć do pracy tez muszą i też są potencjalnymi nabywcami jak i dziadkowie którym szkoda auta na codzień [na niedzielę do kościoła] a 125 to za duży i za szybki.
Tak, częściej zdarza się pozdrowienie, niż jego brak... Zdecydowanie rzadko jako LWG, a częściej po prostu lekkie kiwnięcie głową... Sądzę, że w mieście, przy sporym ruchu jest to bezpieczniejsze i godne polecenia... Kierownicę lepiej trzymać oburącz... ;)))
Marcinwaw, ja idąc tokiem myślenia Wombat'a chciałem koniecznie sprzedać Kymco New Dink'a 50 jeszcze przed zakupem Apki czyli nawet gdybym musiał opuścić cenę. Tak się szczęśliwie złożyło że znajomy szukał pewnego skutera dla syna na nowy sezon - przyjechali, obejrzeli, zrobili jazdę testową i okazało się że są napaleni . Mój trzyletni (ale dwa sezony eksploatacji) skuter miałem na firmę więc jeszcze VAT tak więc ugadaliśmy się na 5500 zł brutto i z perspektywy czasu myślę że takiej ceny bym teraz nie uzyskał.
+++++++++++++
Cruel gratuluję sprzęta - jaki masz kolor ? Taki bardziej Druidowy czy może Wodzowy ?
Ja mam czerwono czarny. Nie wiem który ma jakiego :)
Kupiłem sobie blokadę na tarczę. Tak dla świętego spokoju, żebym spał spokojniej i był też spokojny jak na mieście zostawię.
Tylko AC zapewni Ci spokojny sen/wizytę na mieście... Skuter z tarczą wynosi się tak samo wygodnie, jak skuter bez tarczy... no może jest minimalnie cięższy... :D
Druid napisał:
Tak, częściej zdarza się pozdrowienie, niż jego brak... Zdecydowanie rzadko jako LWG, a częściej po prostu lekkie kiwnięcie głową... Sądzę, że w mieście, przy sporym ruchu jest to bezpieczniejsze i godne polecenia... Kierownicę lepiej trzymać oburącz... ;)))
Jak jest ciepło i nie pada to można zapodać LWG. W mufkach itd wystarczy kiwnięcie głową. Ja tam nie rozdzielam na "motory" i skutery. Jednoślad to jednoślad i liczy się fun. Takie pogardy mogą siać niedoświadczone żółtodzioby co nigdy w życiu na co dzień skutera nie miały (przejażdżka parę kilometrów w słoneczny letni dzień to nie jest podstawa do wydania opinii w skali całego roku - apel kieruję do potencjalnie tu obecnych ignorantów motocyklowych), albo zupełni antyfani. Zresztą, wystarczy, że typowi puszkowcy są dobrze zakonserwowani w swoich poglądach.
Nie no, AC mam. Ale blokadę zakupiłem dla spokoju.
Pytanie jeszcze co do schowka pod siedziskiem. Mieści się Wam tam kask? Ja mam integralny, rozm L i ledwo co mogę domknąć kanapę jak wrzucę tam kask. Możecie zdjęcie wrzucić jak to u Was wygląda?
Ogólnie chyba przy przeglądzie 1000 km zamontuję sobie kufer. Jakie to mniej więcej są koszty?