Witam serdecznie. Dzisiaj czyli 23.08.2016 miałem wypadek skuterem (nie z mojej winy) lecz jechałem bez uprawnień (mandat 200zł). I mam parę pytań pierwsze to czy mogę liczyć na jakieś odszkodowanie ze strony sprawcy wydarzenia (dostałem od policji wszystkie dane itp.). A teraz drugie mniej przyjemne dla mnie, jeśli będę musiał na swój koszt go naprawiać to ile może mnie kosztować naprawa jego. Zdjęcia jakoś podeślę w komentarzu. I czy ewentualnie toros el diablo może się nadać jako dawca. I jeszcze jedna ważna sprawa od razu po wypadku wyciekł mi z przodu jakiś olej, i już ostania to że skuter pali normalnie koło podczas pchania jak patrzyłem na nie od przodu to całe latało na boki, kierownica ciężko chodzi, jak próbowałem nim jeździć to jechał zygzakiem.
https://zapodaj.net/caa9b68e21e80.jpg.html
przy każdej stłuczce szkoda likwidowana jest z polisy OC sprawcy, nawet jeśli poszkodowany nie ma prawa jazdy , więc możesz liczyć na odszkodowanie ;p A ile ci wyjdzie naprawa to nie powiem bo nei wiem jak z silnikiem. Olej z przodu co ci wyciekł to prawdopodobnie był to płyn hamulcowy , a żę koło lata na boki to możesz mieć przekładnie albo felge do wymiany :P
olej jest z pękniętej lagi a nie hamulca a odszkodowania nie będzie. Tzn będzie ale potem się zgłoszą po kase regresem ubezpieczeniowym. To bedzie osobna sprawa
a tak przepraszam , nie spojrzałem na zdjęcia ;p
Silnik wszystko działa pali (jakoś jeździ) podczas jazdy koło przednie lata na każdy bok i dość głośny hałas się wydobywa jakby coś o coś tarło. Kierownica ciężko chodzi. I jeszcze jedno pytanie do jakiego ubezpieczyciela mam się zgłosić jej czy mojego ?
Zależy gdzie kto ma ubezpieczenie, możesz u jej, możesz u siebie. Ja miałem dwie kolizje też nie ze swojej winy. PZU wypłaciło 1100zł i po kupnie części byłem 700zł in plus. Za to drugim razem babka miała jakąś firmę krzak i ledwo się zmieściłem w kosztach - i to tylko dlatego że sam wszystko naprawiłem. Tak więc lepsze duże solidne firmy. Jakbym wiedział to poszedłbym do swojego PZU i może dali by więcej.
chińczyk uderzony przodem z taka siłą że połamało lagę to złom.
Nówki lagi, nówka rama (stara jest zgieta na 100001%, przekładka wszystkiego + kilka plastików. To się nie opłaca.
A jaki jest sens zgłaszania się do ubezpieczyciela po odszkodowanie, skoro później będzie regres i trzeba to będzie oddać? Czy czego nie zrozumiałem...?
przednie koło + felga + opona (300zł+-)+ lagi (150-200zł sztuka)+ przednia obudowa osłona (nowa oryginalna 150-300zł), + oświetlenie (przednie lampy sa nawet po 150zł kierunki 20-30zł) + robocizna = ponad 1000 -1500( nowe części ) , i to pod warunkiem że nie dostała rama , jak rama dostała to złom i odkupujesz właścicielowi nowy skuter (jeżeli nie jest twój, a jak jest twój to nie masz skutera)
Z oświetleniem wszystko w porządku z felgą i oponą raczej też osłona ten plastik na którym jest światło dzienne jak paczyłem to 100zł max. Zapomniałem dodać że od kolegi mogę kupić torosa el diablo(z uszkodzonym silnikiem) za 100zł jako dawcę z wydechem scorpion wart więcej niż te skutery razem. A i kolejna sprawa że znajomy ma warsztat więc robocizna za pół darmo. Dzięki za pomoc i informacje ;)
Wombat siła była i to konkretna przeleciałem przez kierkę i babki maskę :D
Nie ma się co rozwodzić w temacie. Szkodę musisz sam zlikwidować a najlepszą opcją jest kupno nowego skutera.
A czy czasem nie przysługuje ci odszkodowanie NW i za uszczerbek na zdrowiu pomijając odszkodowanie za zniszczony skuter? nie jestem w temacie , zrobiłeś sobie coś? a może nie wiesz że sobie coś zrobiłes? byłeś u lekarza? niech ludziki bardziej biegłe w tych sprawach na forum się wypowiedzą, przecież jakby się np. wywalił to przysługuje NW (jak miałeś wykupione)
Zwykłe OC miałem a co do tego czy coś mi się stało to jedynie całe nogi (praktycznie do mięsa) zdarte i dzisiaj dzień po cały obolały byłem. Ale jakoś się wyliżę :D
a bardzo uszkodził się samochód z którym miałeś dzwona? bo to niestety bedzie też twoje zmartwienie.
OC działa miedzy biorącymi udział w wypadku w chwili kiedy oboje mają badania techniczne i uprawnienia do kierowania.
Jeżeli jednak ktoś biorący udział prawka nie miał a prowadził lub jego pojazd nie ma badań... albo występuje jakakolwiek inna okoliczność że go na drodze nie powinno być - to ubezpieczyciel najpierw wypłaca z OC sprawcy - bo musi. A potem po tą kase zwraca się do ciebie
Ty się módl żeby koszty ew. naprawy samochodu nie były zbyt wysokie (a pewnie będą), bo w papcie nie wejdziesz. O odszkodowaniu właściwie zapomnij - nie miałeś uprawnień, czyli za wszystko TY bulisz (ubezpieczalnia prędzej czy później przyjdzie do Ciebie po swoją kasę; masz to jak w banku). Rozwalony skuter to tutaj chyba najmniejszy problem. Współczuję Ci, no... ale na własną prośbę narobiłeś sobie kłopotów. Człowiek uczy się na błędach.
Za tego starego matiza tej babki nie będę płacił (chyba) nawet policjant mi powiedział że nie muszę bo ona jest sprawcą jedynie co to na 99% że nie dostanę odszkodowania od niej. Podejrzewam że ona nawet nigdzie się nie zgłosi z naprawą bo i tak ten samochód był cały zdezelowany. A odnośnie tego co po sobie dodatkowego zostawiłem u niej to dość duże wgniecenie na prawym nad kolu + mój .lakier zielony. Berg no niestety człowiek młody i głupi :D
A poza tym robienie B1 za te 1000zł jak nie lepiej mi się nie opłacało, bo za kilka miesięcy idę na egzamin na B.
Aha i policja nawet jej nie dała moich żadnych danych, a mi jej tak.
To jest trochę inaczej.
OC jest wypłacone z polisy osoby która w protokole policyjnym jest wpisana jako sprawca wypadku.
W tym wypadku jak rozumiem pani z matiza miała i badania techniczne, i OC i prawo jazdy.
Jej pech polega na tym że trafiła na swojej drodze na gnoja bez prawka którego nie powinno tam być. Bo mu się ^nie opłacało robić prawa jazdy^. Niestety przez nasze prawo gnojek w takiej sytuacji jest poszkodowanym i nie staje się obligatoryjnie sprawcą zdarzenia (jakbyś był pijany to byś był z automatu).
W efekcie twoich zabaw jej zdezelowany matiz jest jeszcze bardziej zdezelowany, straci zniżki jeżeli ma i ma stres - a ciebie interesuje tylko czy dostaniesz kase z jej OC. To smutne i udowadnia kolejny raz że każdemu takiego gnojkowi spotkanemu na drodze należy wpieprzyć profilaktycznie na dodanie oleju do głowy - ponieważ potem to i tak nie on bedzie miał kłopoty.
Ty się módl żeby pani nie była kumata bo jak jest kumata to tobie (lub twoim prawnym opiekunom) założy cywilną sprawę o odszkodowanie z tytułu udostępnienia pojazdu osobie bez prawka, utraty wartości pojazdu, utraconych zniżek i 40 innych rzeczy na które ją naraziłeś powodując u niej stres. Jeżeli udowodni że brak uprawnień (niewiedza, brak obycia, brak praktyki ) miał wpływ na wypadek lub jakkolwiek inaczej się do niego przyczyniłeś - to nawet z odszkodowania będą nici.
Pomniejszenie odszkodowania z polisy OC jest możliwe na podstawie artykułu 362 ustawy kodeks cywilny. Zgodnie ze wspomnianym artykułem „jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron
I dziękuj bozi że ofiarą (twojej głupoty) była (zapewne) nieszkodliwa pani w matizie. Bo jakby to był pan w dużym i drogim mercedesie, bmw, lexusie.. itd to zapewne by się do ciebie całkiem prywatnie zgłosił po zadośćuczynienie i zwrot kosztów - a te koszty by były takie że byś za to spokojnie kupił 20 takich skuterów.
Skoro już temat od, to czy gdyby sytuacja identyczna dotyczylaby osoby która miała jednak oc i prawko (B) na ten skuterek ale byłaby zdjeta jedna blokada z wariatora i zmieniony moduł na nowy to taka osoba miałaby lepszą sytuację niż autor postu? Nie miałem dzwona ale pozorny zawsze ubezpieczony i chciałbym mieć taką wiedzę na przyszłość zanim coś zrobię glupiego