Jak dla mnie to możesz jeździć w papierowej czapce złożonej z gazety codziennej. Ja tam cenie swoją głowę i o nią dbam :)
Zgadzam się z tobą w 100%. Kask nie jest po to żeby się policja nie czepiała tylko on ma chronić twoją głowę. Co z tego że będziesz miał tani kask na głowie jak on nie będzie tłumił wstrząsów.
Prawda jest taka, że nawet kask za 10.000 PLN nie zapewni nam 100 procentowego bezpieczeństwa, on tylko zminimalizuje ryzyko poważnych uszkodzeń, więc warto pamiętać o tym gdy się wsiada na swój jednoślad. NIE ochronią Was nawet najlepsze kaski, oczywiście różnica między kaskiem za 100 zł a 1000 zł, też ma wpływ na jakość, kask i tak ograniczy niebezpieczeństwo, nigdy nie zapewni nam 100% ochrony. Sam mam kask z lidla, kosztował coś koło 250 zł, bardzo mi się podoba, jakość wykonania bdb, ryso odporny, posiada wbudowaną blendę przeciwsłoneczną, słowem full wypas! ^^ Norbi, nawiążę jeszcze do Twojej wypowiedzi nt. tego, że jesteśmy "z dużych miast i mamy 3 kilometry autobusem...". Wiesz ile ja miałem do przejechania po skuter? 70 kilometrów. A czym wróciłem? Skuterem na kołach, od razu po zakupie, a że moja karta była w trakcie wydawania, jechał mój wujek, a ja samochodem z tatą i kuzynem ;) Więc nie do końca zgodzę się z Twoją teorią...
Dobra ale wy też się myliliście. A, że kask nie chroni w 100% to raczej każdy wie chyba, że jakieś ułomy ale zawsze warto mieć kask lepszej jakości.
Tak jak powiedział Adi to ja w sumie też widziałem gościa co kask zamiast na głowie wisiał u niego na ręku. Wydaje mi się, że nie było mu wygodnie i założyłby kask tylko jakby policja jechał albo może jakby upadł w trakcie lotu;)
W niektórych miejscach na świecie nie ma obowiązku jazdy w kasku nawet na motocyklach. Nie dowodzi to, że jazda bez kasku jest całkowicie bezpieczna, tylko zakłada, że jesteś bystry i sam zadbasz o swoje bezpieczeństwo. Niestety teraz jest taka polityka, żeby myśleć za społeczeństwo, widocznie uważają nas za baranów.
Miałem okazję raz się przejechać w kasku Tornado (czy coś w tym stylu) i więcej takiej atrakcji przeżyć nie chce. Zero komfortu czy przewiewności, nieodpinana wyściółka, duży ciężar i najważniejsze - nie czułem się dobrze chroniony.
Zostałem szczęśliwym posiadaczem czerwonego Benzer Yankee rocznik 2013. Miałem okazję pojeździć po placu w sklepie i jestem bardzo zadowolony. Sprzedawczyni mówiła, żeby pojeździć gdzieś z 50 km przed zimą a mechanik mówił, że nie potrzeba. I jak to jest z przechowaniem może stać w nieogrzewanym garażu lub pomieszczeniu takim około 0. Przykrywać go czymś czy nie za bardzo.
Mechanik mówił że paliwa nie zalewać do pełna ani nawet nie spuszczać z gaźnika tylko na nowy sezon spuścić 100 ml paliwa żeby syf spłynął. Czy mam postąpić tak jak mówił?? Mówił żeby niczego nie ruszać.
Gratuluje :), oby Ci dobrze służył. Co do zimowania to jak będzie suchy i czysty to nic mu się nie stanie, przykryj czymś oddychającym i będzie dobrze. Możesz wyciągnąć akumulator i doładowywać przez zimę np. raz na tydzień lub dwa.
Akumulatora mi nie wsadzał tylko dał luzem i kwas do zalania na wiosnę. Przymierzałem te kaski to z zewnątrz wydaje się wypełnienie całkiem grube ale to tylko kołnierz na dole a w środku luzu.
To znaczy na głowie latał luźno a nie dało się go samemu założyć.
Ja się już nie wypowiadam na ten temat, Twoja głowa - Twoja sprawa :)
Ale jago nie kupiłem, kupię na wiosnę jakiś dobry kask i kurtkę.