Odpuściłem sobie... Airsala 165. :(
Montaż takowego zestawu cylindrowego jest dla mnie jednak bez sensu (sitkowy filtr oleju i brak chłodnicy oleju w dużym GY6). Cylinder może dość szybko uklęknąć (w warunkach wysokiej temperatury i np. braku pietyzmu w regulacji składu mieszanki chińskiego gaźnika) i będzie finalnie po zawodach w urywaniu tej sekundy do setki.
I jednak kasa, kasa tutaj rządzi, a raczej asekuracyjność w jej beztroskim wydawaniu na francuskiego chinola.
Można jeszcze by poszukać sobie całego silnika... GY6 250 1P69MM-4 (chłodzonego cieczą), niby przeróbek przy tym też będzie poniekąd niedużo, jest większa pewność, że wytrzyma to bez szwanku jakiś tam sensowny przebieg, ale to jeszcze nie teraz takie eksperymenty i tak właściwie, to po co mi to?
Dragsterem to nigdy nie będzie i to nie dla mnie taka droga, nie mieszkam jednak w Ameryce.
Nie, ja nie skończę z długim paragonem zakupu wypasionych części. Pojęcie tuningu przez to traci nieco tutaj już swoje pierwotne znaczenie, ale mówi się trudno i grzebie coś tam dalej. :D
Robię remont chinola na chińskich częściach, a jak się trafi przy tym coś z Tajwanu, to też się nie pogniewam.
Tak z drugiej strony, jak oglądam niektóre fotki części firmowanych jako lepszej jakości, bo są częściami z Tajwanu (m.in. oferta sklepu Atut i związana z tym marka własna Abiwa), to mam jednak pewne obiekcje co do tej znacząco lepszej jakości (mam na myśli np. jakość wykonania odlewanych cylindrów i głowic do GY6). Wolę już chyba te znienawidzone chińskie z taką wybitą czy nawet odlaną sygnaturą, a wypada tutaj też powiedzieć, że w Chinach jest przynajmniej trzy potężne fabryki silników i części do nich, więc z tak całościowo ujmowanym tzw. chińskim szajsem można tutaj jednak z lekka polemizować i za tyłek wypada brać wszystkich tych, co sprowadzają do nas jednak dość mierny towar w oparciu o takie małe, pchle manufakturki pod dachem z pudełek tekturowych. Ale jednak sprowadzają, bo towar szybko schodzi i koło się zamyka. Biorę to jednak na swój rozum i coś tam sobie dobiorę, mam dwie koncepcje, ale to nie jest temat na dziś i może coś wklepię tutaj o tym już innym razem.
Teraz przyszło mi zainteresować się lagami w omawianym skuterze, ich wg. mojej oceny zbytnią uległością własną i ruszyłem też i ten temat.
Coś sensownego z tego zakresu (odnośnie lag stosowanych w GY6), znalazłem też i w necie:
http://www.youtube.com/watch?v=4Xo-E4vvgI8
Reszta to już inwecja własna:
Widok rozebranej lagi z chińskiego skutera.jpg
Prosta metoda poznawcza pojemności olejowej lagi chińskiego skutera.jpg
I teraz będzie już bardziej opisowo. Wydaje się to może i trudne do ogarnięcia, ale jest proste jak budowa cepa. Lecimy z tym.
Z lag (nóg widelca chyba bardziej) udało mi się odzyskać po... 30 ml spracowanego oleju koloru brunatnego (zapach owego jak takiego przepracowanego, hydraulicznego).
Czas to był już odpowiedni i nader właściwy, żeby i tym się zająć. Ze względu na tak małą ilość oleju wewnątrz lag, mogłem bez problemu rękoma pokonać opór sprężyny wewnętrznej i dobić do ogranicznika (czyli tłumienie właściwe było tutaj żadne). Brak widocznych zewnętrznych wycieków oleju uświadomił mi, że widocznie jakiś to podwórkowy tuner (gdzieś tam za granicą jeszcze, za górami i za lasami), poirytowany zapewne dość twardymi z założenia amortyzatorami chińskiego jednośladu, upuścił trochę tego zalanego tam hydraulicznego dobra, nie biorąc poprawki na to, że tutaj twardość amortyzatorów reguluje się i to tylko w pewnych granicach gęstością wspomnianego oleju, a nie jego ilością.
Fabryczne amortyzatory chińskiego skutera są zestrojone dość twardo, to taka zapewne odgórna już wytyczna chińskiego rządu, dobrana pod takiego minimum jednego kierującego takim sprzętem obywatela rasy żółtej i dobytek jego wszelaki zapakowany z przodu, z tyłu i po bokach takiego pojazdu nawet.
Reszta świata ma się z takim stanem rzeczy pogodzić i tyle.
Ja się z tym pogodziłem, rozebrałem lagi, wyczyściłem pieczołowicie z brudu znalezionego w zakamarkach miękką szmatką nawiniętą na plastikowy długi patyk, przedmuchałem jeszcze kompresorem dla pewności i poskładałem to tak jak wcześniej rozbierałem, po czym ścisnąłem do wartości granicznej w pokazany powyżej sposób i strzykawką 20 ml napełniałem, aż do przelania, a potem jeszcze kapkę zeń ująłem. Weszło więc calutkie... 2 x po 90 ml zaaplikowanego przeze mnie oleju do układów wspomagania... Hipol ATF II D (wytrzymuje on duże ciśnienia tłoczenia, wysoką temperaturę pracy i do takich chińskich amortyzatorów powinien być OK). Nie, silnikowego tutaj nie lałem, jeszcze mi życie miłe i innym też taki szczerze odradzam, silnikowy jest dla silników.
Kupujcie dla spokoju swojego ducha chociażby taki... Amortyzol, Valvoline lub jakikolwiek inny z sygnaturą Fork Oil na etykiecie.
Tutaj wypada zaznaczyć, że taką ilość wlałem do przednich amortyzatorów przy kole 13 cali i z hamulcem tarczowym, ale tym się proszę zbytnio nie sugerować. Faktem jest, że teraz muszę używać już obu rąk, aby ścisnąć maksymalnie amortyzator (dobić jest już prawie niemożliwością), a praca jest płynna i czuć już faktyczne tłumienie. Jestem zdania, że jak nie wysmarka mi uszczelniaczami ani mililitra po silnym już nagrzaniu się wykonywaną pracą tłumienia to zadanie zrealizowałem należycie i te dwa, trzy lata mam spokoju z kolejną taką wymianą oleju.
I odnośnie tematu oleju w lagach można jeszcze zapoznać się z tym, co i jak tam sobie klasyfikują różni producenci, przykładowo:
I jeszcze tabela poglądowa znaleziona w sieci z pojemnościami lag w sprzętach Rieju:
Rieju (pojemność amortyzatorów).png
Temat z lagami w swoim skuterze niniejszym uroczyście ogłaszam za zamknięty. Basta z tym!
A co z tym moim niby-tuningiem dalej będzie? A coś tam się pewnie popchnie do przodu, no nadal edukuję się w temacie dużego GY6.
Skok pojemnościowy jest tutaj dość łatwo i tanio wykonać, wymieniając sobie całą górę i nie kombinując wyłącznie z samym cylindrem 150 (chociaż można sobie na upartego spróbować głowicę obrobić pod kątem tej właściwej kompresji dla takiej 150-tki), przykładem:
http://motor-x.pl/cylinder-kpl-z-glowica-150-ccm-57-40-mm-4t,p.html
W soboty i niedziele w Motor-X jest rabat ok. 10% na cały oferowany tam asortyment. Wcześniej było to lepiej widoczne (na zasadzie cena regularna przekreślona i cena po rabacie), ale sobie coś tam ciągle kombinują i poprawiają z tą stroną i trzeba sobie to samemu monitorować, ile to się zaoszczędzi kupując jednak w weekend. Kontakt telefoniczny ze sklepem całkiem dobry, wybór mają dość duży, ceny dość strawne, więc można się taką ofertą nawet zainteresować.
To do następnego wszystkim i... *Róbta co chceta*. :-)