Zamierzam kupić skuter do dojazdów na uczelnie. Zastanawiam się pomiędzy simsonem sr51, hondą x8r albo nowym rometem pokroju 767. I właśnie co wg. was będzie najrozsądniejszym wyborem? Generalnie maximum które chcę poświęcić na ten cel to 3-3,5k.
3,5tyś i Simson? Chyba dwa zajebiste...
w cenie 3,5tysiąca kupisz dobrą markową używkę, a nie chińskie gówna, przemyśl to.
Skutery ; Speedfight, NRG, Aerox, SR etc
Motorowery ; senda np.
Nawet nie myśl o Simsonie - to sprzęt dla koneserów a nie do normalnej eksploatacji. Jak chcesz manuala to bierz Rometa Zetka 50 i śmigaj oszczędnie i bezawaryjnie. Ten sprzęt bije Simsony pod każdym względem. Jeżeli chodzi o używki to jeżeli się nie znasz na mechanice to lepiej sobie daruj. W razie awarii koszty Cię zjedzą, a palą tyle co mały samochód.
Znam kilka osób, którzy używają simsona do codziennych dojazdów do szkoły, pracy, więc nie wiem Michał skąd takie zdanie.
Chińskich się nie opłaca kupować, bo szybko tracą na wartości no i jednak to nie to samo co markowy skuter/motorower. A i wcale markowe nie palą jak "mały samochód". Nawet jakby spalił te 3-4 litry to za to jaka przyjemność jazdy, nie to co na chińskim 4T.
4 litry jak na motorower to porażka - no wybaczcie ale mój w mieście pali półtora i to jest adekwatne spalanie do tego co oferuje. Czy na chińskim czy markowym to jednak nie mamy ochrony przed złą pogodą i temperaturą. Motorower nie jest wyścigówką tylko pojazdem na dojazdy z punktu A do B i niskimi kosztami utrzymania. Każdy lubi co swoje a autor tematu sam dokona wyboru. Dlatego warto pokazać mu punkt widzenia każdej ze stron.
Może i pali 1,5litra, ale ja na coś typu Ogar 900 czy Salmo bym nie wsiadł, bo to jeździ i wygląda jak taczka, bez urazy ale innego słowa od "wiocha" nie mogę użyć
taa , a simson też ładny nie jest, już salmo jest lepszy z wyglądu wg mnie, a zresztą simsony to zabytki, i tylko takimi jeżdżą ci co go mają bo każdy jednak woli nowe. ja bym brał rometa np c1 bo mi podoba i ma biegi
O gustach się nie dyskutuje - mi też na przykład nie podobają się skutery w stylu Vespy bo po prostu to nie mój gust, ale dobrze że są robione najróżniejsze sprzęty aby każdy znalazł coś dla siebie. Salmo może wyglądem nie grzeszy lecz jest bardzo praktyczny co ma dla mnie kluczowe znaczenie. Po drogach jeżdżą gorsze koszmarki i to kosztujące po 100 tysięcy złotych - np. Nissan Juke i nie robię z tego problemu. Jak się komuś podoba to niech się nim cieszy - ale ja nie kupiłbym za takie pieniądze czegoś co wygląda jak czołg na kołach.
Wg mnie musisz określić co chcesz, do czego. Czy to ma być tylko przemieszczanie się z pkt a do b? Czy ma być pojemny bo będziesz coś woził? Czy ma jakoś superancko wyglądać, czy nie ma to znaczenia? Czy automat czy biegówka? Czy masz prawko na A? Czy ważna jest frajda z jazdy, czy zużycie paliwa itd.
Jeśli zależy Tobie tylko na wozidle i nie masz A to zainwestuj w najtańszego chińczyka pokroju Bassa, F16. Jeśli na małym zużyciu to może być Zipp Michała itd. Cokolwiek wybierzesz dbaj, a pojeździsz dość długo.
Fakt - najważniejsze to zadbać. Mój wczoraj przekroczył 17000km i nic mu nie dolega. Co prawda kilka dni temu zaczęło paliwo lecieć z gaźnika bo po takim przebiegu zaczął puszczać zaworek iglicowy, lecz po wyregulowaniu pływaka wszystko już w porządku. W sumie do gaźnika nie zaglądałem od nowości a jazda po naszych koszmarnych drogach mogła być przyczyną.
Mój chinol też bez żadnej awarii przejechał ponad 12000km,ostatnio coś się popsuło ale po wyczyszczeniu wszystkiego na szczęście działa dalej, w sumie to jestem pod wrażeniem, że jeszcze jeździ, bo naprawdę nie ma lekko.
Dzięki za odpowiedzi. Skuterek chcę używać glównie w mieście jako alternatywe dla auta do wożenia siebie ew. od czasu do czasu pasażera. Zależy mi przedewszystkim na jako takich osiągach oraz mimo iż posiadam pewną wiedzę mechaniczną to na bezawaryjności. Pomysl na simsona wynika z tego, że kolega na tym dość dlugo jeździl i nie narzekal. Prawka na A niestety nie mam.
z wygladu i ceny jeśli chodzi o nowe pasuje mi romet 717 2t.
kolega ma to jak odpalił go po nocy i przejechał podwórkiem to cała ulica w dymie, tak kopci xD
rkos jeśli leje tani olej np Mixol S to będzie dymił
wątpie żeby lał Mixol:>
Małe sprostowanie nie simson sr51-bo takiego nie ma-A sr50(skuter) lub s51 na dużych kołach,wiem bo mam sr (na sprzedaż ).
Jeżeli chodzi o simsonka to powiem ci ze musisz dobrze trafić na starego ddr a nie po remontach na gównianych częściach,jakie teraz sprzedają.ogólnie po 2 latach używania simaka odradzam.
Mam Simsona S51. Jeździ się nim bardzo wygodnie. Miękkie zawieszenie, dziury są mało odczuwalne. Przy leśnym pałowaniu i dawaniu w pizdę na drodzę spalił mi 3,1 l. Trzeba jednak wiedzieć, że to dość delikatny sprzęt i od czasu do czasu coś w nim walnie. Ja kupiłem szrota i z remontem wyszedł mnie prawie 2,5 tyś, ale śmiga się całkiem przyjemnie. Od remontu:
- pękła mi dętka w efekcie czego zaliczyłem szlifa
- było trochę zabawy z gaźnikiem (pływak)
- raz spadł mi łańcuch przy glebie
- spada mi manetka, chyba przez to że wcześniej należał do jakiegoś leśnego mechanika
- kolega z gimbazjum ustał na podnóżkę przez co się urwała ;)
- podczas jazdy próbnej po remoncie odpadła podnóżka pasażera
Tak więc, jest z nim trochę zabawy, ale sprzęt całkiem fajny, klimatyczny. Jeśli jeździ się nim w orzeszku można poczuć magię tamtych czasów ;).
Za taką kwotę odradzam Ci Simsona. Kup sobie jakiś skuter markowy używany albo nowy chiński ale to już zależy od Ciebie. Jeśli znasz jakieś podstawy mechaniki i potrafisz przykręcić kilka śrub, wymienić olej itd. myślę że dobrym pomysłem było by kupno jakiegoś nowego chińczyka no chyba że wolisz używanego markowca ale wtedy nigdy nie wiadomo jak sprzęt był używany przez poprzedniego właściciela.
Dlatego pisałem że Simson jest dla koneserów - nie mówię że to zły sprzęt, tylko chcąc go używać codziennie nie będziemy mieli czasu na szukanie oryginalnych części. To tak samo jak z naszymi starymi Rometami - kiedyś oryginalne części były nie do zdarcia i jeździło to latami. Teraz na byle jakich prywaciarskich częściach efekty są takie że tłoki się zacierają, a choinki łysieją w zastraszającym tempie.