Witajcie. W ostatnim czasie szukam sposobu na założenie sakwy do rcra. Generalnie ogólny dizajn motocykla jak i profil tylnego błotnika, osadzenie przy tym amortyzatorów itp, moim zdaniem dyskwalifikują go z założenia małych uniwersalnych sakw bocznych, po prostu by to nie wyglądało.. Kombinuje więc ze znaleziemiem odpowiedniego miejsca dla sakwy, jak i samej sakwy typu one side bag, czyli po prostu sakwy na wahacz. Nie zależy mi na pojemności, frustruje mnie to ,że nie mam ze soba jak zabrać napoju czy kanapek jadąc do pracy/trip.
Widze nadzieje w pozbyciu się podnóżków dla pasażera i montażu niedużej sakwy w ich miejsce (fotka poniżej). Są też wyroby sako, dedykowane dla h-d, jednak tu znów pojawia się problem wymiarów, brak możliwości złapania się ramy (zdaje sobie sprawę ,że przeróbki były by konieczne).
Może jakiś użytkownik rcra założył coś i się tym podzieli? albo Wy macie lepszy pomysł?
Daje fotkę z moją koncepcja, oczywiście full profeska paint :-)
Problem jest tego typu ,że lubie jeździć ubrany typowo "chopperowo" wiadomo, w cieplejsze dni kamizela, rekawiczki bez palców :P, jeansy / spodnie skórzane, buty militarne, plecak do tego wszystkiego wyglądał by jeszcze gorzej niż te dwie boczne sakwy ...
To oczywiście zależy od gustu, a tu już dyskusja nie jest konieczna. Dla mnie twoje moto ma tak piękną linię, że bym się bał doklejać. Jak dużo tych kanapek potrzebujesz? Może kajzerki by wchodziły w coś podwieszonego pod przednia lampą...?
Piórniczek? Kumpel ma Hyo GV 125. Najpierw robił gimnastykę i dokupił stelaż na sakwy. Ale się okazało że czasem bywa potrzeba zabrać więcej. Zaczęła się jazda na stelaż pod kufer tylny ale w postaci sakwy/torby za oparciem. Jak już znalazł to się okazało że to jest inny stelaż (do innego oparcia)
Jak już znalazł taki z właściwym oparciem i zawieszką na kufry to też sobie wymyślił że ma fantastyczną linie tyłu i bagażnik musi być zdejmowalny. No i tu się okazało że ten ruszt pod sakwę jest montowany w pałąki oparcia. Z kolei pałąki oparcia jako customowa podróba oryginału jakiegoś jest tak pospawana że w zasadzie nie idzie tam zamontować odpowiednich śrub... jakiś luz na żyletkę tam jest. Na razie więc walczy z tym rusztem pod sakwę żeby go zamocować i zastanawia się jak to zrobić żeby to nie wymagało za każdym razem 40 minut przeklinania na śrubkę co się gubi 30 razy.. A jeszcze nie doszedł do dalszej części planu - czyli że sakwa ma być wymoszczona płytą stalową w środku (najpierw chciał 4 wkręty dać - ale powiedziałem że sobie je wyrwie z tej sakwy) i przez tą płyte przykręcić podłogę sakwy do rusztowania. Taki topcase tylko skórzany. Teraz go przekonuje że w sakwie ma nie być płyta stalowa tylko 3mm płyta aluminiowa - bo robi to samo ale nic nie waży. Wiec tego typu pomysły to zawsze problem.
Element jak najbardziej można obciążyć tylko sprawę komplikuje fakt że sama wstawka na śrubach jest pod skosem i dosyc krótka :P co do piornika, z tym znów jest taki problem, że na kierownicy zbytnio nie ma na niego miejsca..
pozostaje jakiś http://www.lidor.pl albo tokart.eu lub inna firma zajmująca się customowymi akcesoriami pewnie kosztuje to jak za zboże ale chyba inaczej się nie da
Okej, przestałem kombinować, robiłem sobie szablony najmniejszych sakiew na allegro i po przymierzeniu do rcra nie wyglądało to dobrze, poza tym tak jak już pisalem, nawet uniwersalne sakwy były by dosyć problematyczne do stabilnego utrzymania na tyle.
Zdecydowałem się na chwile obecną na piórnik, chociaż mam wrażenie ,że i ten zwyczajnych rozmiarów )(30cmx12śr) psuje dosyć sylwetke motocykla :P. Na jakiś napój i fajki wystarczy. Bonusowo zakupiłem... zegarek, jako ,że nie noszę na ręce a ciągle zatrzymywanie i wyciąganie smartfona by sprawdzić godzinę było dosyć problematyczne. Fotki:
mam nadzieje ,że nie, jest jakieś 2 cm prześwitu, amorki podczas normalnej pracy aż tak bardzo uginać się nie będa.. zrobie najwyżej dodatkowe podwieszenie o wspornik amorków, to piórnik pojdzie jeszcze do góry i powinno być ok
Zulus, tak po 1.5 ms się w końcu doczekałem. Nie ukrywam ,że po drodze wystąpiło jeszcze kilka innych usterek, jednak uporałem się z nimi sam i póki co (odpukać) jakoś jeździ. Swoją drogą nagrywałem raz na yt historie z moimi przygodami, teraz mam zamiar nakręcić kolejną opinię po 2.5 tys km, i tak mnie naszło na głupawe intro w "amełykańskim" stylu, oczywiście biorąc pod uwagę ,że to romet to zajeżdzą kiczem na kilometr :D - https://drive.google.com/file/d/0B3b0hJ9TjjcVY1VUNE11QjFWRU0/view
E, fajne. Statyw tylko by Ci się przydał, bo łapka lata :-))) Tak, oglądałem w międzyczasie YTbową ocenę po 1000km. No przykre to jest bardzo, taki fajny sprzęt i tak dają D. na samym początku. Jeszcze by można zrozumieć jakieś nietypowe usterki, ale napęd i tarcze hamulcowe?! To podstawa po olejach, filtrach, świecach. Klocków też nie będą mieli...? Żałość...
Klasyka. Ale myśl o tym że za dwa lata części będzie masa to pieśń pobożnych życzeń. Weszło dużo modeli, są żadkie, nikt nie bedzie trzymał stocków. O przeszkolonych mechanikach nie wspomnę nawet. Niestety autoryzowane serwisy (może oprócz centralnego serwisu w siedzibie importera i jakichś bardzo nielicznych poza nim) to głównie naprawiacze chińskich skuterów z CVT. Trafia taki RCR i jest brak części, wiedzy ^szkoleniowej^, wiedzy ^praktycznej^ nabytej po serwisie całej czapki takich maszyn. Gubi ich to że każdy model to inny podwykonawca.. inny cykl zamówień.. itd