Pierwsza gleba na skuterze

Chciałbym sie z wami podzielic moimi dzisiejszymi przeżyciami.
Jechałem podprzadkowaną tak z 40 km/h no i zaczołem hamowac dosc pózno, i bęben z tyły troche nie wyrabiał i chciałem sobie pomóc tarcza z przodu no i niestety nie zauważyłem piachu no i ....:/
Szybko sie podniosłem i zszedłem z ulicy i oglądałem skuter lekko zdarte plastiki , troche zdarte rekawiczki no i nagle zauwżyłem ze mam zbite lusterko.Mysle sobie ,że jutro nie wsiąde na skuter ale z drugiej strony mysle ze musze wsiasc zeby sie nie załamc.

Kolego znam to. Żwir to jest przekleństwo, sam wylądowałem w rowie swoim keeway-em. A było to tak że jechałem sobie tak gdzieś 50km/h i nagle zobaczyłem kumpla na chodniku i chciałem zahamować. Byłem na zakręcie w lewo i podcięło mi przednie koło , skuter się nie przechylił i prosto wpadłem do rowu ;). Na szczęście nic się maszynie nie stało nawet ryski nie miała no może jedną.
Więc wiem o czym mówisz i nawet najlepsi (nie mówię tutaj o sobie hehe) mają wypadki na piasku/żwirze . Po prostu musimy uważać
Trzymaj się

Ja dwa razy poleciałem, w zeszłym roku na pasach na farbie(padał deszcz), a w tym roku na oleju. W obu przypadkach mała prędkość, skończyło się na siniakach, a w drugim przypadku pękł plastik z przodu.

Wiem coś o glebach (niestety) ;)
Ja z kolei stałem za (Fordem Transitem) na światłach, zmieniło się na zielone, ruszyliśmy prędkość doszła do 25 czy 30 km/h i nagle po hamulcach do 0... Żeby mu w zad nie wjechać musiałem użyć przedniej tarczówki (tak, że aż piski spod przedniego koła poszły) i sru na ulice . Szczęście że kolo za mną wyhamował... Skończyło się na szczęście na rysie na progu i zdartym kolanie.

Ja jechałem cieplejszego dnia z górki ok.35km/h i zahamowałem przednim,bo zbliżał się zakręt miałem zrobione wtedy ok.200km,więc jeszcze nie umiałem dobrze jeździć i teraz wiem już nie wolno hamować na żwirze.Jechałem w długich spodniach,krótkim rękawku i bez rękawiczek.Skuter poleciał do rowu a ja po asfalcie,cały obdarty lekko obdarłem kask.Skuterowi prawie nic.Ale chociaż teraz mam nauczkę i od tamtego momentu gdzieś tak ok.2 tyg. po tym wjechałem po prostu do rowu nic mi się nie stało ani skuterowi tylko lekko z ziemi byłem.Zagapiłem się i prawie udało mi się utrzymać,ale niestety upadałem .Po tych dwóch zdarzeniach już wiem czemu mówią mi jak jadę autem z mamą jak jej mówię patrz na coś to mi mówi,że ona na drogę patrzy a nie na to co ja jej mówię.Od tego czasu jak się oglądam na coś to zawsze oglądam się czy coś nie jedzie i wyjeżdżam na środek ulicy.

Kuba, przyznaj się, że za ładnym dziewczęcym tyłeczkiem się obejrzałeś:-) Przecież wszyscy wiemy o co chodzi:-D

Ja miałem glebę w zeszłym roku. 30 km/h i uliczka osiedlowa. Koleś wyjeżdżał z parkingu, a ja za mocno wcisnąłem prawą klamkę i trochę się zdziwiłem. Podejrzenie złamania prawej ręki i kilka ran... Dwa tygodnie na zwolnieniu ale było ok.

Moja pierwsza gleba była chyba na górce. Strome zbocze, piach do kolan ogólnie coś dla enduraków i crossów. Wtedy jeszcze uczyłem się jeździć Simsonem S51. Nie miałem nawet karty. Wjechałem z łagodniejszej strony na tą górke i pomyślałem sobie "Ja nie dam rady?". No i skończyło się wywrotką, piachem w każdym otworze ciała, i lekkich otarciach.

ja mialem o to taką glebe : jadę sobie (było mokro po deszczu) jechałem 60km/h no i zagapiłem się już nie pamiętam na co xD wtedy mój bębnowy hamulec nie domagał, chciałem skręcić dałem mocno po przednim i... no każdy wie , ogolnie nic sie nie stało plastiki podrapane tylko, ale od tamtego czasu (3 lata temu) nie zaliczyłem żadnej gleby. 3majcie się skuterowcy :)

Jedno mnie dziwi. Jedni hamują przednim a niektórzy tylnym hamulcem. Więc jak to jest. Jak ja jeżdżę to jak chamuje przednim szybciej sie zatrzymuje ale jak próbowałem tylnym to nie miał siły zahamować. Tylny dodaje jak mam awaryjne hamowanie. Ale ogólnie to tylko przód. A jak u was?

Ja mam 2 bębny dobrze wyregulowane i zawsze hamuje dwoma hamulcami jednocześnie. Przedni hamulec jest trochę słabszy, za to tylny bęben wymiata. Na szczęście odpukać (puk puk) jeszcze nie zaliczyłem żadnej gleby.

Dobrze wyregulowany bęben może być lepszy od tarczy ;). Ja kiedyś tata podregulował mi tylni bęben w Simsonie to przy wchodzeniu w zakręt chciałem przyhamowąć. Koło sie zablokowało, a ja bokiem przejechałem kilka metrów po czym złapałem równowagę i jakoś się stało że przeżyłem :D. Jakby jeszcze sie zajął przednim to możliwe że leżalbym teraz w łóżku z jakims zlamaniem :D.

W Hurricanie kiedyś mialem sporo obaw co do tarczy z przodu po wywroce w deszczu. Powód oczywisty, czyli zablokowanie koła na mokrej nawierzchni. Teraz jeśli jest sucho to w klamke od przedniego wale do oporu i jakoś się zatrzymuje ;).

Ktoś tu kiedyś napisał, że na suchym powinno się hamować przodem a tylny jako pomoc.

Pierwsza gleba na Simsonie była zarazem moją najpoważniejszą ;). Kiedy jechałem tak na oko 50 km/h pękła mi dętka i błyskawicznie zeszło powietrze z przedniego koła co skończyło się efektownym szlifem :). Starta lewa ręka, obite kolano, ale poza tym wszystko ok. Pomyśleć że rozważałem by wziąść bluze, czy nie:). Dobrze że tata z busem był w domu.

Cześć. Ponieważ jest to mój pierwszy post, więc sie przywitałem. :)
A teraz do rzeczy.

Nie wiem czy wiecie, gdzie jest Kawęczyńska, ale nią poprowadzone jest torowisko, które (prawie) na całej długości zatopione jest w kostce lub asfalcie w ten sposób, iż szyna albo jest równi z nawierzchnią, albo wystaje jakiś centymetr.
Tak więc jadę sobie dość wolno, ok. 25-30km/h (szukałem ślusarza), z prawej stoją zaparkowane samochody, z lewej szyny tramwajowe.
I tak sobie jadę wesoło, wiatr mizia mnie radośnie po twarzy, sielanka jak cholera, w ogóle chillout na maxa.
Nagle jakieś 2 metry przede mną, zza samochodu wyłazi mi na drogę jakiś koleś z rowerem.
Hamować nie było sensu bo i tak za krótko by się zatrzymać, w prawo też nie bo stoją samochody, pozostaje więc ucieczka w lewo.
Zdążyłem zerknąć w lusterko, widzę, że pusto więc odbijam szybko w lewo i… Okazało się, że akurat tam wystawała szyna na wysokość ok. 10 cm. Na całej ulicy tylko w tym miejscu tak to schrzanili.
Skuter kółeczka ma śmiesznie małe, więc przejechanie przez taką szynę, zwłaszcza gdy jedzie się tuż obok niej, jest niemożliwe.
No, a skoro przejechanie było niemożliwe, to nie pozostało mi nic innego jak się przewrócić. Tak więc „wyłożyłem się” jak długi. : )
Huk, zamieszanie, zbiegowisko (obok jest bazarek) i ogólna panika.
Ktoś wrzeszczy wzywajcie karetkę, jeszcze ktoś inny wspomina coś o policji, a kilka osób dopytuje się czy nic mi się nie stało. (Nie wiem jak mogło mi się nic nie stać skoro słyszeli huk walącego o kostkę skutera i mnie lecącego na ryja). ;p
Poleżałem z 3-4 sekundy sprawdzając czy wszystko mi działa i zwlokłem się na nogi, zacząwszy uspokajać, że nic mi nie jest bo to tylko obtarcie więc samo zejdzie.
Typa z rowerem oczywiście już nie było.
Skuter po postawieniu na nóżkę po chwili uznał, że już mu starczy i zgasł. Pobawiłem się z nim ze trzy minuty zanim znów odpalił i pojechałem dalej szukać ślusarza. Ponieważ po drodze był Statoil, to wdepnąłem coby się trochę umyć bo jakby brudny się zrobiłem od szurania po podłożu.
Niestety jak wyszedłem na dwór, skuter już nie odpalił…

Straty:

Ja:
Krwawe obtarcie lewej ręki poniżej łokcia, i starte ok. 3 mm w głąb wewnętrznej strony dłoni. (Zdjęć oszczędzę bo nie każdy lubi takie widoki). Kilkudniowy ból nadgarstka lewej ręki. Obtarte palce lewej nogi.

Skuter:
Paskudnie starty lewy bok - na razie nie wymieniam. Konieczna naprawa zapłonu itp. (jakieś magiczne wnętrzności - nie znam się, jestem od komputerów:) )- koszt 150 zł.
Wymiana lewego kierunkowskazu - 40 zł.

Wnioski:

Jazda na skuterze w klapkach i koszulce na ramiączkach to nie jest dobry pomysł... ;)

Uwaga odkop! :)

Właśnie pozbierałem się ze swojej pierwszej wywrotki. Dwa sezony bez przygód większych, a dzisiaj pod samym blokiem uciekło koło jak wjeżdżałem pod małą oblodzoną górkę. Ehhh ten 2013 się dobrze dla mnie nie zaczął. Jedyną stratą jest zraniona duma :)

Ktoś z Was jeszcze jeździ na skuterze w taką pogodę?

Ja raczej nie jężdze ale musze pojechac do mechanika po pneumat by odkrecic wariator

ja na swoim benzerze (dosć dawno bo miesiac temu) wylądowałem w rowie bo niezauwazylem kolesia ktory szedł poboczem (było ciemno i zero latarni a on nie miał ani jednego odblasku) uderzyłem w niego odbiłem sie i razem z motorem wylądowałem w rowie tak ze reflektor był tuż nad moją głową (coś jak bym salto przez kierownice zrobił)
nic takiego sie nie stało jedynie to mocowanie lampy sie skrzywiło ;)

genbi napisał:

ja na swoim benzerze (dosć dawno bo miesiac temu) wylądowałem w rowie bo niezauwazylem kolesia ktory szedł poboczem (było ciemno i zero latarni a on nie miał ani jednego odblasku) uderzyłem w niego odbiłem sie i razem z motorem wylądowałem w rowie tak ze reflektor był tuż nad moją głową (coś jak bym salto przez kierownice zrobił)
nic takiego sie nie stało jedynie to mocowanie lampy sie skrzywiło ;)

lucek71 a moze jednak dobrze, ze wchodzą te przepisy :o

jak jeszcze chodziłem do gimnazjum to było jakieś 4 lata temu, (byłem jeszcze gimbusem co nie zna żadnych praw fizyki :P) to też się wyglebałem raz i to był jak narazie mój pierwszy szlif, ale do rzeczy, jechałem sobie 70km/h i miałem skręcić w jedną uliczkę ale że było ciemno bo była noc to skręciłem w ostatniej chwili, uliczka była wąska , asfaltowa zasypana trochę piaskiem a ja nie zauwarzyłem tego i nacisnąłem przedni hamulec... w skuterze praktycznie nic się nie stało , lekko plastik na dole był porysowany, ale psiknąłem sprayem i nic nie było widać, mnie też się nic nie stało miałem lekko zdartą rękę i nogę i nic poza tym , a mogło być gorzej bo jechałem naprawdę szybko ;)
teraz zawsze uważam na zakrętach tzn. nie hamuję na skręconej kierownicy , chyba że tyłem.

DooOminO napisał:

genbi napisał:
ja na swoim benzerze (dosć dawno bo miesiac temu) wylądowałem w rowie bo niezauwazylem kolesia ktory szedł poboczem (było ciemno i zero latarni a on nie miał ani jednego odblasku) uderzyłem w niego odbiłem sie i razem z motorem wylądowałem w rowie tak ze reflektor był tuż nad moją głową (coś jak bym salto przez kierownice zrobił)
nic takiego sie nie stało jedynie to mocowanie lampy sie skrzywiło ;)

lucek71 a moze jednak dobrze, ze wchodzą te przepisy :o

Może dzięki temu będzie mniej osób, którym się wydaje, że umieją jeździć?