Zacznę od tego że kupiłem sobie w miarę sprawny skuter którym jezdziłem i za każdym razem ,,dosłownie '' za każdym razem odpalał i mogłem nim jechać , pojechałem po kilku dniach jak odbyłem przegląd i opłaciłem Oc do serwisu Romet Na ulicy Marii Skłodowskiej-Curie 81A gdzie dzień wcześniej byłem
umówić spotkanie w tym właśnie celu wymiany małej żarówki która
była słabsza na oświetleniu w przedzie i musiałem korzystać z
długich świateł ,po przybyciu mechanik zaczął coś wykręcać dalej i
uświadamiać że trzeba robić dodatkowe naprawy paska napędu
wariatora śruby napędu tak że pożyczyłem na te naprawę 300 złoty by
nie musiał rozkręcać motor i żebym nie musiał płacić następnych
kosztów po mimo że skuter odpalał a wcześniejszy właściciel kupił w
tym samym serwisie gaznik za 280 złoty no i ja pomyślałem sobie że
zapożyczę się i zrobię to bardzo ważne i będzie dobrze , niestety
za dwa dni skuter był do odebrania a jedyne co zajechałem to nie
więcej niż 500metrów ,zostawiłem skuter w wulkanizacji i zaniosłem
z powrotem do mechanika ,niestety następna rzecz do wymiany tłok
cylinder paliwa nie podaje następne 270 złoty kosztów , Nie rozumie
tylko tego że odpalał za każdym razem a po odbiorze muszę go z
powrotem pchać a nie jechać jak jezdziłem , nie mam już pieniędzy
na naprawę a mój budżet sięgnął już pożyczki , jak tylko zgasł po
okołu pięciu set metrów i jechał tak jakby to nie był ten motor
który tam zostawiłem dwa dni wcześniej to na telefon w tej sprawie
co ciekawe od razu wiedzieli ze paliwa nie dostaje albo jakieś
zanieczyszczenia paliwa , nikt nawet nie wspomniał że może
akumulator co mi się wydaje w takich sytuacjach naj bardziej
oczywiste ,, oczywiście mieli racje nie ciągnie teraz paliwa -
Oczywiście do wymiany ...
po pierwsze oszustwo i fałsz to chyba prawie to samo?
po drugie to lekko bełkoczesz i co gorsza bełkoczesz o sprawach o których nie bardzo masz pojęcie -co widać (aczkolwiek to nie jest grzech).
po trzecie jak już chcesz umoczyć jakiś warsztat to przynajmniej podaj miasto w którym jest ta ulice Kurii Skłodowskiej (akurat ja wiem że chodzi o Toruń).
wracając do bełkotu:
1.co zostawiłeś w wulkanizacji a co zaniosłeś z niej do mechanika? - bo tu się zgubiłem.
2. co obejmowała ta pierwsza naprawa (ta przy okazji żarówki) i dlaczego mechanicy stwierdzili że trzeba ją zrobić? rachunek masz? Bo 300zł to sporo napraw w chinolu.
3.Czy nie powiedzieli ci wprost w serwisie że stan skutera jest nędzny? Bo to tak czasem jest że jak ruszysz coś w starociu to wymieniasz wszystko dookoła.
4. Czemu natychmiast nie wróciłeś do serwisu?
.
Zasadniczo masz problem. Nie masz zapewne protokołu przekazana sprzętu z opisem stanu technicznego wiec nie bardzo masz co sobie ^rościć^ bo nie masz do tego podstaw - nawet jeżeli faktycznie ci popsuli sprzęt.
napisz co co to za skuter, który rok, jaki przebieg, ile ty nim jeździłeś.. itd
Ja nie ogarniam od początku, co ma wymiana żarówki do odkręcania przekładni? Na jakiej podstawie wymieniając żarówkę stwierdził że trzeba wymieniać wariator,pasek i jakieś śruby ?
Chcieli cie naciagnac , czmu nie wymienil ci żarówy na miejscu , pogrzebali i zepsuli i w dodatku zrobili tak bys wrócił , po co w ogóle ruszał to czego nie miał skoro skuter odpalał i jeździl dobrze? , dlaczego zgodziłes sie na naprawe? przecierz nie dawałes go do przegladu by szukali ewentualnych awarii, powiem tak w lato dalem do ''serwisu'' skuterek na zmiane cylindra na 90ccm tak mi tam nayebali w elektryce poprzestawiali zamiast simeringu - uszczelki miedzy gaznikiem a glowica nawalili jakiegos silikonu i wogule żal , że skuter na nowej 90ccm zrobił 2000km i sie ten zestaw rozsypał źle pierscienie założyli że brał olej , sam przełozyłem na 50ccm swoj stary zestaw z nowymi uszczelkami i skuter działał bardzo dobrze ale coś z elektryka właśnie szwankowało czesto mi sie żarówki paliły ,dałem go do serwisu z prawdziwego zdarzenia gdzie robia różne moto nie tylko skutery , zrobili mi cała elektryke i kupiłem nowy zestaw 90ccm odrazu widzaiałem że bez fuszerki wszystkie plastiki spasowane ideał , jeździ dobrze jak nigdy itd chodz wyniośło mnie to 800zł , naprawa elektryki + glowica cylinder tlok uszczelki itd wszystko potrzebne i wszystkie żarówki nowe , okablowanie iskrownik itd.
Na pseudo serwisach już sie osobiście przejechałem , ale w moim przypadku ja sam dałem cylek na wymiane było tanio i ujowo +jeszcze grzebali w elektryce nie wiem po co. teraz mam dobrze i z pisemną gwarancją ale drogo , chodz wymieniłem prawie wszystko(na moje widzimisie , bo nie musiałem zmieniac swojej 50 tki , bo sam ją przełożyłem dobrze , przejechałem na niej 4000tys km, ale zachciało mi się znowu 90cc)
czy chcieli naciągnąć - to ja bym nie był taki pewien. Ten skuter już mógł tak dzwonić i brzęczeć że na pierwszy rzut oka było wiadomo że kwalifikuje sie do naprawy. To że ^odpalał za każdym razem^ to jeszcze nie świadczy że był w doskonałym stanie. Czasem tak jest że sprzęt rozpada się w rękach choć jeździ. Sporo wskazuje na to że skopali robotę ale może stan jest taki że za te 300zł nie dało się tego zrobić dobrze. Może zrobili minimum, może właściciel został poinformowany że należało by jeszcze to i owo zrobić żeby ta naprawa miała naprawdę sens.. itd
Jak znam życie to takie mętne opisy czasami świadczą o tym że ze strony właściciela też nie do końca jest wszystko ok. Za mało wiemy żeby wyroki ferować.
Ze swojego podwórka wiem że bywa tak że chęć pomocy i uratowania komuś sprzętu za grosze/po kosztach/z dobrego serca potrafi się odbić megaczkawką.
O i ostatnie zdanie z wypowiedzi tu chyba najbardziej pasuje
A że domorośli naprawiacze robią jak popadnie (byle skasować), to też miałem przykład: chinol zrobiony do jazdy (przez ^pana Henia^) bo w ogóle nie jeździł. Niestety i po tym nagle odmówił posłuszeństwa - padły zawory (źle dotarte). Dotarłem, złożyłem, zapalił od strzała = naprawione.
Teraz zima, więc chińczyk jest ^w przeglądzie^ i zaglądam(-y) tu i tam. Po zdjęciu osłony silnika - pasek w strzępach, popękany, pełno kłaków wokół, syf pod kapą itp. Ewidentnie pas umarł i do wymiany. Zdaje mi się, że chyba nie był to pas (założony przez ^pana Henia^) od skutera bo wymiar miał z czapy i żadnych (nawet jednej literki !!!) oznaczeń na nim co on jest, jaki etc. Pas przejechał jakieś może ze 2000 km, może mniej. Teraz założony oryginał jaki powinien być. Mam nadzieję że właściciel na nim pojeździ.
Ogólnie potem znalazły się kolejne kwiatki, ale już jest ^z górki^ i zapowiada się fajny przyszły sezon z tym pojazdem (wraca do żywych).
.
Domorosłe ^warsztaty^ w garażach, szopach itp., to wylęgarnia problemów z Waszymi kółkami. Albo dawać do porządnego (i drogiego) serwisu, albo czepcie się znanego Wam z solidności ^pana Mietka^ który wie co i jak, i nie robi jak ^pan Henio^.
Sam mam skuter dopiero 1,5 roku (teraz, bo miałem kiedyś i inne), ale sam zrobię już przy nim właściwie wszystko. Nie wyobrażam sobie dawać go komukolwiek do roboty żeby mi spaprali co tylko się da.
ale to jest duży, autoryzowany Romet to na tej Kurii a nie szopa w polu.
Nigdzie nie jest powiedziane że autoryzowany i duży to dobry, miałem przyklad jak pogadałem z mechanikami [pan henio razy 4] twierdzili że takie coś jak olej nisko dymny lub bez dymny do 2t nie istnieje to im pokazałem u nich na sklepie,szczęki opadły,ryje czerwone [bo ich Boss to widział],potem wykład na temat regulacji napędu [twierdzili że sie tego nie reguluje] druga wpadka bo szef sprawdził w internecie,na temat regulacji gaźnika zestawem dysz testowych poległem w tłumaczeniu:)
No, bo duży szyld tuż nad wejściem, zawsze wszystko usprawiedliwia.
Jak to ktoś kiedyś powiedział: Kraj nasz jest wspaniały, tylko ludzie czasem skundleni.
Nie usprawiedliwia ale teoretycznie duży szyld nad wejściem do serwisu w dużym mieście (a nie do garażu pana Mnietka) sugeruje że to firma z zapleczem a nie zbieranina ludzi przypadkowych. Zaplecze to i maszyny i narzędzia i wiedza (kumaci ludzie).
W każdym razie ten przysłowiowy ^szyld^ nad wejściem to jest ten element który sprawia że mając 250 tys w walizce raczej się udajecie się około południa po samochód do salonu z szyldem a nie umawiacie się z dostawcą o 23:25 pod mostem 30km za miastem w odludnym miejscu.
Chyba że macie inaczej.
Prawda niestety jest bolesna że na 10 serwisów to w 3 są kumaci mechanicy a resza to wymieniacze po kursie i nic tu nie pomogą najlepsze maszyny i zaplecze z częściami,często jest tak że wymieniają na chybil trafil graty aby znaleźć przynę awarii którą prosty posiadacz skutera czy motocykla troche się tym ineresujacy zdiagnozuje sam bez ich pomocy i zbednych wymian..
chyba że się kompletnie nie zna. Wtedy jedzie tam gdzie jest szyld.
Mi nie musisz tłumaczyć prostych zasad. Sam się boleśnie serwisowałem w kilku miejscach z szyldem i kilku bez (mniej więcej z równym powodzeniem).
Ale teraz się sytuacja trochę w krainie skuterów zmieni bo wchodzi wtrysk. Wtrysk oznacza elektronikę a ta oznacza przeszkolenie na disgnostykę układów o konkretnej specyfikacji. A to z kolei oznacza że ASO będzie musiało inwestować w ludzi - więc rotacja kadry będzie mniejsza. Bo jak im odejdzie jeden z know-how w głowie to są w czarnej...
No, no... tylko nie czarnej... Chyba, że w rozpaczy, to OK. :-)
Wombat napisał:
ale to jest duży, autoryzowany Romet to na tej Kurii a nie szopa w polu.
Ekhm.... o ^serwisach^ Rometa naczytałem się wiele i dobrego słowa nie powiem. Zresztą co tu gadać - jak szukałem nowej głowicy, to oczywiście w serwisie (Rometa, a jakże!) sprzedali mi już z dotartymi zaworami, "Panie, tylko montować i jeździć". Okazało się że zawory przeciekały jak stara rynna (co gdzieś opisywałem moje boje z nią). Jak dla mnie, starczy mi już serwisów tej ^firmy^.
Ludzie, uczcie się, oczytujcie, materiałów w necie jest od cholery i ciut ciut, serwisówek wszelkiej maści od groma, YT pęka od filmów na których można podejrzeć to czy tamto. Skoro chcecie mieć sprawne pojazdy, to sami przy nich róbcie. To naprawdę nie jest trudne.
Ludzie pracują, mają dzieci i ciekawsze zajęcia niż babranie się w brudnym skuterze i uczenie się jego mechaniki i niuansów danego modelu. Albo mieszkają w miejscu gdzie w zasadzie ^niedasie^. To naprawdę nie każdego jara.
Zrozum ludzi.
Najlepiej żeby każdy sie znał na skuterach, samochodach, komputerach i był lekarzem. W końcu wiedzy jest od cholery - tylko brać. Tylko kto będzie kierowcą autobusu, kucharzem i panią na poczcie?
Osoby które sie nie znają udają sie do serwisów danej marki. Po to te serwisy są. To jak działają to wiemy - jest różnie.
Zły przykład wombat , nikt nie wymaga od nich bycia wszystkim naraz, gdy ide do lekarza to nie miał bym zamiaru by źle mnie leczył , złe leki dawał itd. Gdy ide do Cukierni to ie po smakołyki od piekarza i spodziewam sie smacznych wyrobów , gdy ide do fryzjera to zakładam że mnie ładnie i schludnie ostrzyże , a do mechanika ide by mi naprawił jednoślad a nie był uj wie kim i wszystko spartolił , serwisy ''rometa'' sa autoryzowanymi punktami napraw i powinny umieć naprawić w każdym jednośladzie przynajmniej tej firmy wszystko a sami wiemy jak jest.
Myślę że przykład świetny. Skoro chodzisz i do piekarza a nie pieczesz sam na zakwasie (przecież wiadomo że pieczywo z marketów i sieci to syf na konserwantach i też wiemy jak jest), skoro idziesz do lekarza żeby cie leczył a do fryzjera żeby cię strzygł (zamiast sobie kupić trymer) to czemu akurat w wypadku skuterów sami mamy się uczyć i je naprawiać - jak kolega wyżej napisał? Skuter to jakiś przedmiot szczególny?
To że coś powinno być a nie jest to inna sprawa. Ale to wciąż nie dla każdego powód żeby został mechanikiem, informatykiem, piekarzem - i ja tylko o tym. Nie zastąpisz sobie sam ludzi kompetentnych w wszystkich otaczających cię dziedzinach.
Nasze jednośladowe grono dzieli się (jak każde inne) na prostych posiadaczy-użytkowników i fanów-wyznawców.
Posiadacze-użytkownicy posiadają, użytkują, się cieszą, ale raczej nie gmerają bo: brak czasu, brak ochoty, brak warunków, brak umiejętności, albo prosta niechęć.
Fani-wyznawcy posiadają (lub nawet nie) i użytkują, się cieszą i gmerają zasadniczo lepiej i sensowniej niż serwisy, bo: lubią, mają czas, mają ochotę, mają warunki i umiejętności. Po prostu fanom sprawia to dodatkowy fun :-)
Grupy te się czasem przenikają i użytkownik zostaje fanem, a były wyznawca już tylko posiadaczem, bo w życiu bywa różnie i wszystko potrafi się zmieniać.
Jeden przestanie sam gmerać, bo się dorobi i już nie będzie musiał (albo straci ochotę, stać go, niech kto inny grzebie), a drugi jak się dorobi, to właśnie zacznie gmerać, bo wreszcie będzie miał na to czas, a zawsze lubił. Niezbadane są ścieżki Pana :-)
Macie rację, nie każdego to kręci i ma chęci. Ja akurat mam ale nie z powodu że mnie to kręci, tylko za wiele razy już dałem się naciąć na różnych ^fahofcah^, że postanowiłem choć w tym temacie sam to rozkminić. Kupując chińczyka też zastanawiałem się: ^w co się pakuję, przecież tego nie ogarnę i znów różne Henie będą mnie ciąć na kasę^. Tym razem postawiłem na to, że chociaż w temacie skutera nie dam się wydymać z kasy. No, ale mam smykałkę do mechaniki więc może dlatego przyszło mi to łatwiej. A czas na grzebanie zawsze się znajdzie.
.
Dowcip fryzjerski:
.
Klient do fryzjera:
- Proszę mnie obciąć tak, tu równo, tu dociąć, tutaj tak na bok, tak żeby było ładnie.
Na co fryzjer:
- Panie, nie będzie tak jak Pan chce. Nie będzie tak jak ja chcę. Będzie tak jak wyjdzie.
.
:-D