cześć trzeba szczególnie uważać na śliskiej nawierzchni nie ma żartów moja pierwsza w życiu jazda skuterem odbyła się w zimie zaraz po zakupie nowego skutera ,ubytek asfaltu był pokryty śniegiem i stało się wjechałem w dziurę i zarzuciło mnie na bok i upadłem na nadgarstek odruch trzymania kierownicy przy upadku coś sobie naderwałem bolało mnie cały miesiąc ale na szczęście nic poważnego.
miałem dokłądnie takiego samego szlifa, taka sama nawierzchnia, tylko ja przednim hamulcem;d
p.S ja jeszcze miałem całe spodnie podarte;d
1:48, co powiedział kamerzysta?
Podstawowy błąd przy chamowaniu na śliskiej powierzchni - podparcie jedną nogą. Ściągając tylko jedną nogę zmieniamy środek ciężkości i gleba murowana.
Zawsze musi być ten pierwszy raz. Pamiętajmy też że seryjne opony w chinolach przyczepnością nie grzeszą. Również zablokowałem przednie koło a byłem ubrany w koszulkę na ramiączka i spodenki które sięgały powyżej kolan… Od tamtego pamiętnego zdarzenia, zawsze jeansy i długi rękaw, o dziwo dłonie mi nie ucierpiały a przedramię, bark no i calutka noga.
1:48, co powiedział kamerzysta? “ślisko w ch…”
nie tylko w chinolach są kiepskie opony, w markowych też.
Kiedyś musiał nastąpić ten “pierwszy raz” :). Lepiej na takim parkingu i na skuterze testowym niż na jezdni i na swoim :P. Pozdrawiam!
Leszek a pisałem Ci, że skuterem się jeździ gumowym do dołu ;). Co do faktu, że paliwo nie wyleciało to raczej lipa. Gaźnik powinien mieć przelew, żeby w razie wywalenia się wacha z komory pływakowej wyleciała z gaźnika, a nie poszła do filtra paliwa albo do silnika. Właśnie przez brak przelewu silnik dalej chodził. No i bez przesady, taka ilość benzyny zaraz nie rozsadzi całego skutera, prędzej wyparuje niż będzie zagrożenie pożarem od iskry czy gorącego wydechu. A tak ogólnie gleby są dobre. Uczą myślenia, tego, że skuter to nie samochód i trzeba patrzeć na nawierzchnię przed nami. Ja miałem trzy gleby: - jedną na pierwszym skuterze, zahamowałem przodem na piasku, noga utrzymała skuter - 2 miechy bolało mnie kolano; - drugą na tym samym skuterze, dojeżdżałem do świateł i ostatnie centymetry hamowania na mokrej nawierzchni, koło się zablokowało i ręką wyłamałem mocowanie lusterka z kierownicy - ręka OK, mocowanie na dwa miechy załatwiła poxilina:D; - trzecią na motorowerze, zrobiłem traskę prawie 100km i wracałem przez miasto do domu, nie zachowałem ostrożności i samochód przede mną nagle zahamował, przy 30km/h zablokowałem przednie koło i skuter wjechał w 1/3 pod samochód - zadrapałem tylko łokieć, w skuterze porysowały się owiewki. Gdyby nie położenie skutera pewnie walnąłbym w samochód i poleciał na kierownicę albo w bagażnik auta, więc wyszło OK. Teraz zawsze patrzę na nawierzchnię - jaka jest, hamuję przed zakrętami, gdy muszę hamować w zakręcie to prostuję moto i - przede wszystkim - nie jadę zderzak w zderzak tylko zachowuję bezpieczny odstęp od samochodów z przodu. Oczywiście zawsze znajdzie się idiota w samochodzie, który z tego odstępu robi sobie lukę przy wyprzedzaniu mnie… Mystek, na własnym skuterze dobrze mieć glebę. Dowiadujesz się wtedy czego nie robić na przyszłość. No i po takim incydencie przestajesz traktować skuter jak ułtarzyk czy zabytkowe Ducati - sprawdzone na sobie ;D.
W złych warunkach pogodowych, trzeba unikać gwałtownego hamowania przodem, lepiej przychamować tylnym hamplem, dopiero potem przednim… Ja też zaliczyłem kiedyś glebę, ale był to efekt nawyków po motocyklu, gdzie hamowałem raczej tylko przednim, i to mnie zgubiło, efektem były połamane owiewki, dziura w spodniach na kolanie i zdarta skóra ręki…od tego czasu mam nauczkę. Skuterem z małymi kołami, w złych warunkach pogodowych, unikałem prawej klamki.
Ja swoją pierwszą i jedyną jak na razie poważną wywrotkę miałem także przy podobnej pogodzie. W rezultacie miałem dziurę w kurtce, fioletową plamę na łokciu, ból w nadgarstku i zadrapaną szybkę w kasku. Domyślam się tylko, że przyczyną mojego wypadku były nie tyle złe opony, co fakt, że były nowe (jak już się trochę zedrą, to już nie są tak bardzo śliskie), oraz, że jako świeży posiadacz skutera jechałem zbyt blisko pobocza, którego stan delikatnie mówiąc - był kiepski. Poza tym nie trzeba nic wielkiego, aby zaliczyć glebę, film jest najlepszym tego dowodem
Leszku, będzie jakiś większy opis testów nowego Quantuma R? Jestem ciekaw, jak się nim jeździ, ile spala, itp.
Tak, bedzie.
Super. Czekamy wyniki i szczegółowy opis testów nowego Quantuma r
Troche dziwna ta wywrotka ,a powiedz dilerzy ze sklepu pewnie nie byli zadowoleni, jak z tego wybrnąłeś (mam na myśli przerysowane plastiki)
Ciekawe, jak wyglądałby ND po takim upadku? Straty byłyby pewnie większe, bo Dink jest szerszy i chyba inaczej siła ciężkości, w połączeniu z ruchem posuwistym, podziałałaby na szersze owiewki w kontakcie z asfaldem…
Jeżdżę po warszawie od trzech sezonów rowerem po ulicy ( przygotowanie na przesiadkę na skuter lub motocykl ) , ten sezon - zamieniłem rower na skuter jeżdżę od marca i jak na rowerze na trzy sezony leżałam na ulicy 2x tak na skuterze ten wynik już dogoniłem . 1.Na pewno wiem że trawa + woda( rosa , deszcz) nawet przy starcie może = kłopoty (konkretnie – zerwana linka hamulca przedniego. Skuter co prawna nie zadrapany ale adrenalina + nowa linka hamulcowa). 2.Warszawa to jedna wielka dziura i łata – asfaltowa !!! Na rowerze jeszcze tego tak nie odczułem (duże koła ) ale dla skutera ( 12cal ) – ulica Krochmalna , którą nie raz już jechałem ( i to mnie najbardziej w ku…) wiedziałem gdzie są dziury i du… !!! Było w miarę sucho , skręciłem z Żelaznej ( 20max na liczniku ) na łacie asfaltowej poderwało mi przednie koło do góry potem nagłe nurkowanie w dziurę i czyje jak skuter staje dęba a ja wylatuje z kanapy , przewrotka przez ramie i klnę jak szewc pod nosem , wstaje wyłączam skuter zbieram plastiki i dziękuję Bogu że kierowca jadące za mną zdążył wyhamować . Podsumowanie: pęknięty błotnik przedni , porysowane plastiki ( do zamalowania) i zdaje się że coś nie tak jest z przednim kołem bo zaczęło trzeć o wahacz – skuter w warsztacie !!! Z obydwu upadków wyszedłem bez szwanku : kask , rękawiczki i kurtka skórzana – jak dla mnie to obowiązkowa podstawa !!! Dla zainteresowanych , z własnego doświadczenia wiem że dobrze też omijać ul.Chłodną w Warszawie ( i wszystkie brukowane ) co prawda upaś nie upadłe ale dekiel od koła zgubiłem – tak trzęsie :).
Ewidentnie wina hamowania przednim hamulcem. Śliska nawierzchnia powoduje nawet przy lekkim hamowaniu blokadę koła i poślizg jak po lodzie. Skuter od razu leci na bok. Miałem identyczną sytuację kiedyś, lecz udało mi się podnieść skuter tuż przy ziemi i gleby nie było. Podjeżdżając pod światła chciałem zrobić ślizg przednim kołem na hamulcu Polecam stestować przy małej prędkości, lecz uwaga na swoją maszynę, bo sytuacja wydaje się przewidywalna, a jest zupełnie inaczej.
Moim zdaniem najlepiej w 70% używać hamulca tylniego a w 30% przedniego przedni na ślizkiej nawierzchni powinnosie wciskaćlekko impulsywnie by koło nie zablokowało sie i nie uszło w bok POZDRO SZEROKOŚCI>>