i znowu zaczyna się straszenie,tak samo jak z 50-tkami.
to działa tak samo jak przeróbki z 50ccm na 80ccm. Te same konsekwencje.
Tu nie chodzi o straszenie tylko bardziej o uświadomienie nie świadomych
Nie sądzę żeby ktokolwiek zdecydował się na swap np 125/250 bo jest to kompletnie nie opłacalne, ja do niedawna jeździłem skuterem 125/50 i zadnych problemów z np policją nie było, no raz mnie nagrali w nieoznakowanym radiowozie jechałem 105 w terenie zabudowanym choc do dziś nie wiem dlaczego tam jest teren zabudowany jak tam nie ma ani jednego budynku sa łąki i pola, ale mniejsza o to, dostałem 500zł i dziesięć punktów na dowód które to punkty na pesel z dowodu zasiliły konto prawo jazd, ale nie było ani słowa o silniku o osiągach skutera na koniec kontroli policjanci powiedzieli tylko " do jutra" jutro jak tu znowu będzie pan z tą szybkością jechał dostanie pan kolejne 10 punktów i kolejne 500zł i tyle było. A wracając do swapów to jest to tak duży koszt że gra nie warta świeczki, będą kupować gotowe motocykle, skutery np 250ccm i będą je rejestrować na 125ccm, po pierwsze nic nie trzeba robić, ma sie pojazd fabrycznie przystosowany do konkretnej jednostki napędowej, czyli odpowiednie hamulce odpowiedni układ chłodzenia itp, a koszt przerejestrowania z np 250 na 125 to około 40zł a dokładnie to 100zł za zaświadczenie na którym jest udokumentowana wymiana silnika i przegląd na cały rok tylko nie pamiętam ile dokładnie kosztuje przegląd ale coś chyba z 60zł czyli za zmianę silnika 40zł, i taka praktyka będzie miała miejsce, ale przyczyn zwiększania pojemności może byc więcej niż chęć podniesienia mocy np, osobiście mam w domu skuter 150ccm zarejestrowany na 125ccm mam do wymiany cylinder i bardzo chętnie bym go wymienił na 125ccm gdyby był dostępny w normalnych pieniądzach, ale obdzwoniłem kilka hurtowni i mają ale tylko renomowanych producentów, cena około 1200-1400zł ale do tego silnika są całe zestawy cylinder z tłokiem pierścieniami uszczelkami za 400zł tyle że 180ccm i zamienniki cylindrów do mojego silnika występuja tylko w pojemności 180ccm. I co mam zrobić? może mam kupić polini za 1400zł? na pewno nie będzie 180ccm bo jest tani, chyba że po wejściu w życie ustawy 125 coś się zmieni i będą dostępne zamienniki 125ccm w przystępnych cenach
Maxell znowu ma całkiem sporo racji
A stać Cię enter za płacenie komuś renty do końca życia? Żadne tłumaczenie nie zmieni faktu, że to głupota, rozumiem zmianę na “sportową wersję” sprzęgła wydechu gaźnika wariatora itp ale zwiększenie pojemności jest po prostu wbrew przepisom i tyle!
Lukas Rush a widziałeś kiedyś żeby ktos komuś rozbierał motocykl żeby potwierdzić pojemność silnika? Miałem masę wypadków samochodowych bo wiadomo jaką wiedzę maja niektórzy kierowcy np na kursie na prawo jazdy opanowują wymiary tablicy rejestracyjnej, później zdają egzaminy na których większość pytań jest typu podaj wymiary tablicy rejestracyjnej no i jak już te bzdury opanują zdają egzamin i dopiero sie uczą jeździć, no i kilka samochodów skasowałem ale i tak się opłacało bo zawsze odszkodowanie z oc sprawcy było na tyle zadowalające że po miesiącu miałem lepsze auto, ale nigdy nawet mi do głowy nie przyszło że ktoś mi może rozbierać silnik, a w aucie to jest dopiero pole do popisu jeśli chodzi o jednostki napędowe. I niby kto by miał to robić? policjant ma na środku drogi rozbierać motocykl? raczej nie może rzeczoznawca ? też nie, zrobi to specjalistyczny serwis, a kto za to zapłaci? szczególnie że dzisiejsze motocykle to nie komary z PRL po rozbiórce wiele części jest do wymiany śruby które są odkształcalne i są jednorazowego użytku uszczelki, pół biedy jak się podczas demontażu nic nie urwie bo w kilku letnim motocyklu nie problem urwać np zapieczone śruby kolektora wydechowego, do wielu silników nie ma części od ręki dilerzy sprowadzają je np z Japonii a to trwa masę czasu, więc sytuacja wygląda tak że takie gadanie to wymysły 13 latków którzy niewiele jeszcze widzieli, a niech ktoś spróbuje rozebrać komuś motocykl do którego ciężko o części zamienne, zobaczymy kto komu będzie płacił odszkodowanie.
Lukas Rush napisał:
zwiększenie pojemności jest po prostu wbrew przepisom i tyle!
Jazda powyżej ograniczenia prędkości też i nikomu to nie przeszkadza :)
Dopóki nie zapłaci konkretnej kwoty to się nie nauczy.
Nie ma co bić piany. Właściciel przerabianego silnika póki sam nie posmakuje na własnej skórze jak “boli” taka zmiana, nie zrozumie o czym sie mówi. Niektózy muszą przejść po prostu terapię wstrząsową typu: dożywotnie płacenie renty, 2 mln zł odszkodowania za utratę czyjegoś życia itp. Mandaty to pikuś przy prawdziwych problemach. No, ale nie zrozumieją tego CI którzy przez to nie przejdą. Jak będzie problem, to im się oczy otworzą; wówczas pokazać im można ten artykuł i zaśmiać się szczerze z ich głupoty. “Róbta co chceta. Wy płacita.”
Gorzej jak do będzie dotyczyło Naszych dzieci. Trzeba sobie wychować społeczeństwo bo rodzice jak widać mają to tak głęboko że całą rękę wsadzisz i nie sięgniesz.
Tu kłania się nasza polska mentalność, nasz polski stosunek do prawa - zrobimy wszystko by je obejść, bo nasze racje są najważniejsze. Zapewne to nasze doświadczenia historyczne sprawiły, że taki mamy stosunek do przepisów prawa. Nie ma się co dziwić starszemu pokoleniu, które wychowało się w warunkach gdy prawo było restrykcyjne i wrogie obywatelowi a jego obchodzenie stało się „narodowym sportem Polaków”. Mistrzowsko spuentował to Bareja w „Sami swoi” - „sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”. Niestety i obecnie niewiele zmieniło się w naszej mentalności - prawo jest wtedy dobre gdy nam pasuje, a gdy nie zaczynamy kombinować jak by tu je obejść, jak dostosować do swoich własnych kryteriów. Często słychać głosy np. polityków – na zachodzie takie postępowanie by nie przeszło, kierowców - na zachodzie jest inna, lepsza kultura jazdy i szanuje się przepisy ruchu drogowego dlatego nie ma tam tylu wypadków co u nas. Uchwalone przez sejm i mające wejść w życie w sierpniu przepisy dotyczące 125tek już sprowokowały poniektórych do własnej ich interpretacji. Nieważne co tam uchwalili, ważna jest moja racja, 125 cm3- to dla frajerów, dla mnie co najmniej 150, 200 cm3. Konsekwencji takiego myślenia nie będę przytaczał, opisano je w artykule. Takie myślenie i postępowanie jest pokłosiem sytuacji, która panuje w motorowerowym światku, gdzie tuningowanie 50tek na większe pojemności stało się normą nie kontrolowaną przez prawo a akceptowaną przez motorowerową społeczność. A przecież to co napisano w artykule odnośnie konsekwencji dotyczy także tuningowanych motorowerów. Jest jednak pewien fragment artykułu z którym się nie mogę zgodzić. Opinia, że 125tka nadaje się „nawet małej turystyki„ jest dla mnie niezrozumiała. A jakież to kryteria musi spełnić sprzęt by nadawał się do „dużej turystyki”. Pojemnościowe np. od 600 cm3, gabarytowe np. Gold Wing. Przejeżdżałem swoją 50tką tysiące kilometrów i sprawiało mi to dużą przyjemność. To na czym wybieramy się w podróż, bliską czy daleką zależy tylko od nas, posiadanego sprzętu i naszej filozofii podróżowania. Gdyby było inaczej to już sama jazda na rowerze była by masochizmem a nie przyjemnością, nie wspominając nawet o rowerowej turystyce. Pogląd, że małe pojemności nie nadają się do turystyki to mit i utrwalanie go na tym forum to według mnie błąd.
Niestety podróżowanie 50 jest raczej “wymagające”, oczywiście mówimy o sprzęcie przepisowo ograniczonym do prędkości 45km/h a co do 125 to autorowi chodziło raczej o wygodę a nie o to czy się nie da. 100km w jedną stronę to przyjemna jazda większością 125 a duża turystyka to raczej wycieczka rzędu Kraków - Berlin.
oczywiście mam na myśli minimum Kraków - Berlin
To ja już bym wolał sobie kupić powiedzmy jakąś 250 zarejestrowana na motocykl i wtedy już jeździć jak cos bez uprawnień.Ale szczerze ja bym nie wsiadł do pojazdu bez uprawnień(oprócz ciągnika)bo to na takim wózku daleko sie nie zajedzie.
Niestety nie którym zawsze jest mało. Dostajemy możliwość jazdy 125 i już się zaczynają dzieciaki rajcować że zrobią swap. Smutne jest to że niektórzy naprawdę zrobią dużo krzywdy innym i wtedy dopiero się nauczą. Do tego zapłacą za szkody. Gdzie jest wyobraźnia u młodego pokolenia?
Tak dla przestrogi pozwolę sobie zacytować kolegę z innego forum:
"Nie śledzę tego tematu bo i nie specjalnie mnie to interesuje ale przy okazji ostatniej rozmowy z prawnikiem napomknąłem temat rejestrowania "250 na 125" czy wcześniejszych "125 na 50".
Przede wszystkim jakoś od niedawna zmieniła się "klasyfikacja czynu". We wcześniejszych sprawach "50", które jeździły 100 km/h (bez kolizji) traktowano w Sądach właścicieli takich pojazdów jako popełniających >wykroczenie<. Tzn, była szansa, że przejdzie tłumaczenie "bo ja nie wiedziałem".
Dziś podobne sprawy, w zależności od okoliczności są traktowane jako >przestępstwo<... bo temat jest już dobrze znany naszemu wymiarowi sprawiedliwości.
Dodatkowo jeśli dochodzi do kolizji/ wypadku często udowadniane jest fałszerstwo (90% takich spraw zakładanych jest przez firmy ubezpieczeniowe, jako roszczenie regresowe powołując się na brak uprawień przez kierującego) za które grozi od 3 do 5 lat pozbawienia wolności i do 5 tpln grzywny.
Oprócz tego diagnosta, któremu udowodniony zostanie świadomy udział w fałszerstwie (podbicie przeglądu pojazdu niezgodnego z tym co w dokumentacji) zostaje pozbawiony na 5 lat możliwości wykonywania zawodu + także 3 do 5 lat odosobnienia... ale to akurat było i wcześniej tak traktowane"
Nie zgadzam się Karbon.
jest turystyka pod tytułem:pojedźmy 12km przez malownicze włoskie zwiedzać niedalekie ruiny Campo DI Pierdzirello i turystyka: róbmy skoki 1700km z warszawy przez berlin do.. itd
Oczywiście MOŻNA. Można te trasy robić nawet pieszo. Tylko wg mojej opini drogi w naszym kraju nadają sie do przemieszczenia nimi do rozkosznego miejsca docelowego a nie rozkoszowania się jazdą- zwłaszcza w 2-3 godzinie jazdy i dłużej.
Dochodzi masa takiego pierdzika powodująca ze większy wiatr miota nim jak szatan i tak samo jak śmignie TIR obok, mocno ograniczona prędkość powodująca że może być niebezpieczniej na drogach po których jeździ się szybciej i z reguły kiepskie światła. Światełka w zasadzie.
jeszcze przy wyrównanej grupie pojazdów uprawiających czołganie przez pełzanie jest troche bezpieczniej ale pojedyńczy skutełek na krajówce i np po zmroku- to proszenie sie o kłopoty. Pomijam ograniczenia konstrukcyjne.
Inaczej jedzie sie trase 50tką na 12 calowych kółkach wyjącą 9000 non stop a inaczej sie jedzie 200-250kg motocyklem na dużych kołach którego zawieszenie, opony i silnik są do takich jazd przystosowane. troche inaczej zajmujesz miejsce na drodze i troche inaczej cie widzą. Małe zboirniczki nie pozwalające oddalić sie dalej jak 100km od stacji benzynowej..itd
Jeżeli oglądasz TopGear i kojarzysz odcinek gdzie przez jakiś Wietnam czy inne Chiny jechali na skuterach i kojarzysz Jamesa Maya w górach na skuterze 50 (na hondzie, nie chinolu) to już wiesz czemu sie nie nadaje.
Ja nie napisałem że pochwalam takie zachowanie, bardziej mi chodzi o to że nikt tego nie kontroluje a konsekwencje sa tylko w teorii, na konkurencyjnym forum zeszłego roku gość potracił pieszą na przejściu dla pieszych, jechał skuterem 125/50, konsekwencji nie było żadnych bo jakoś udowodnił ze chyba weszła na przejście na czerwonym i kto wie czy poszkoowana nie płaciła za uszkodzenia skutera. Pamietam tylko jak komentował że gdzie te niby kontrole o których tak piszą na forach sprawdzanie pojemnosci, nikt nawet dupą nie patrzył na jego silnik. Co do skuterów z za granicy miałem mozliwość kupienia skutera pokradzieżowego który sprzedawała firma ubezpieczeniowa bo po wypłaceniu odszkodowania właścicielowi skutera, skuter sie odnalazł miał tylko uszkodzoną stacyjkę i ubezpieczyciel go sprzedawał w swietnych pieniądzach problem w tym że to był skuter 250ccm, mimo że mogłem go bez problemu zarejestrowac na 125ccm nie kupiłem go ze wzgledu na spalanie, znalazłem taki sam z silnikiem 125, tylko że podczas demontarzu kosza z pod siedzenia okazało sie że silnik ma pojemność 150ccm. Kupiłem 125ccm który okazał sie 150ccm to nie wiem czy za granicą tak przestrzegają tych centymetrów sześciennych. Swapy silników na pewno sie skończą bo jst to nie opłacalne ale rejestracja większych pojemności na 125 bedzie praktykowana, to i tak lepiej bo przynajmniej motocykl to fabryczna konstrukcja a nie silnik 15-20 koni w chinskim skuterze który sie łamie napedzany 3 konnym silnikiem. Tak czy inaczej ja myśle ze to i tak nie bedzie już tak ogromne zjawisko jak to miało miejsce ze skuterami 50ccm że 1 na 50 spełniał warunki homologacji, 125ccm już ma wystarczającą moc bo 15 koni jest zupełnie satysfakcjonujące i pod wzgledem osiągów i po wzgledem zużycia paliwa, to moze teraz 1 na 50 bedzie miał większą moc niż dopuszczalna, no może po za chińskimi skuterami 125ccm bo tu się nic nie zmieni fabryczny silnik 125ccm ma 6,5 konia to raczej skromnie i tutaj wymiany cylinrów itp bedą mocno praktykowane, bo nie dość ze części zamiennych jest zatrzęsienie to jeszcze kosztują grosze.
to nie chodzi o konie tylko o to że można i mało to widać. Skoro do Hayabusy dokłada sie turbo bo fabryczne 190KM i 320km/h to za mało to z 50tek robi sie 70-80tki a ze 125 będzie sie robiło 150-180tki. napisałem o tym od razu jak tylko usłyszałem o tym projekcie w powijakach.
Ludzie ze strachem modyfikowali 50tki na 70 czy 80 nie marząc nawet o pojemości 125 (większość) bo to faktycznie było przegięcie. Teraz te 125 po prostu dostaną w majestacie prawa i NATYCHMIAST będzie to za mało - choćby dlatego że jazda 125 dupy nie urywa. Jest ciut przyjemniejsza.
Czy orientujecie się jak przerejestrować Piaggio X8 125cc zarejestrowane jako 49cc ? jak dokonać wszystkich formalności aby powrócić do oryginału ?