Zdecydowanie wybrałbym nowego chińczyka niż używany markowy skuter czy motorower. Chyba, że źródło zakupu markowego byłoby na tyle sprawdzone i pewne, że miałbym 100% pewność co kupuję. W przeciwnym wypadku to duże ryzyko, biorąc pod uwagę, że większość 50-tek używana jest przez młodzież i tak na prawdę jest w opłakanym stanie, zjeżdżona, zamęczona i wiecznie rozgrzebywana. Kiedyś miałem 50-tkę marketową, mało tego, kupiłem używkę, z pewnego źródła, wymieniłem cylider na 72 ccm, zrobiłem 10 tys. km i nic nigdy się nie popsuło. Ale nie grzebałem, nie rozbierałem wiecznie, nie męczyłem go, jeździłem normalnie i wytrzymał. Z resztą napisałem kiedyś na ten temat arykuł tutaj. Nie bać się chinoli bo nie ma czego. Chyba, że wstydzicie się przed kolegami z podwórka i wolicie “jeździć” zajeżdżonym złomem markowym niż nowym, lśniącym marketowcem
Maxell i tym oto wpisem zyskałeś mój szacunek. :D
Ale tę Twoją krytyczną opinię o Daewoo pamiętam nadal. ;P
I nie szalej tak z tymi swoimi wpisami na Burgmanii. :D
Szerokości wszystkim. :D
To była nie tyle krytyczna opinia co porównanie do niemców :)
A z burgmanią to nie wiem o czym mówisz :)
MADE IN CHINA NIE GÓWNIANA UŻYWKA
Made in China od gorola z Byndzina
oczywiście kupię sobie skuter lub motorower produkcji MADE IN CHINA, nawet bardzo chętnie bym kupił, tylko żeby taki Quantum nie kosztował 3500 To już jest lekka przesada za takie coś i to nowe mogę dać góra 800 pln, problemem jest to, że c e n y przemawiają dalej za markowymi skuterami. Tak na logikę, po co mam kupować pro 50, skoro nówka kosztuje 6000, jak za tą cenę mam (+1000-2000, nie ma znaczenia przy takiej kwocie) mogę sobie już kupić Varadero 125 i to z roku 08-09…
Miałem dwa chińskie skutery. W obu przypadkach jakość użytych materiałów, jakość wykonania dawały dużo do życzenia. Ciągłe naprawy gwarancyjne, wiecznie się coś psuło, zawsze coś pękało albo odpadało. Nie po to kupiłem te skutery, by jak inni twierdzą, ciągle w nich dłubać. Zamiast cieszyć się jazdą, ja musiałem użerać się z serwisami. Tak przeleciał sezon.
Odkąd kupiłem markowe maszyny, nawijam tysiące kilometrów beż żadnej najmniejszej awarii. Leję benzynę i przed siebie.
Nie po to człowiek kupuje swój wymarzony jednoślad, by wiecznie w nim dłubać i go naprawiać. Ja takiej sytuacji absolutnie nie akceptuję!
A teksty, typu, jak się dba tak się jeździ rozbawia mnie za każdym razem ;-)
Dziwię się tylko, że znajdują się nadal frajerzy, którzy za 6tys. zł kupują chińskie wynalazki. No, ale ktoś musi napędzać koniunkturę w ChRL. Niemiec, czy inny europejczyk szanuje swoją kasę i nie wywala jej w takie produkty.
Też zgadzam się, że chiński skuter nie jest zły. Sam taką 50-tką jeździłem przez 6 lat przez cały rok i zrobiłem 23 tys. km. Jak najbardziej polecam dla ludzi z rozsądnym podejściem. Aż było żal sprzedawać, ale warto było zamienić na większy model.:)
Co nowe to nowe, zawsze jest komfort,że nikt tym przed tobą nie jezdził. Sam posiadam "chińczyka" od nowości i śmigam nim dzień w dzień do pracy i potem załatwiam nim jeszcze wiele tematów. Raz w miesiącu w sobotnie popołudnie, poświęcam mu trochę czasu na mycie , woskowanie i dokręcanie różnych elementów, czasami także regulacja gażnika też się trafi. Z chińskim skuterem, jest jak z kobietą, po prostu trzeba ją kochać, mieć dla niej czas i akceptować jej humory i kaprysy.
Pozdrawiam!!!!
Ile razy poruszalem ten temat, chyba musze w koncu uzywac CTRL + V. Jak mowilem w moich starych tematach ze moj Speed Fight 3 2013 po pol roku spsial dlatego wole wydac 1300€ na Junak'a 903 niz jak wtedy 2500€ na Peugota, sprawdzilem ze zaplacilem prawie tylko za marke.
sf 3 to china a nie żaden markowiec więc nie pisz że zapłaciłeś tylko za markę
Benek, albo też sam, tak coś niecoś tam rączkami swoimi poprawiałeś, aby mieć podstawę reklamować tego znienawidzonego chińczyka. Napisałeś to kiedyś tutaj, a ja to niechcący jednak przeczytałem. :D
Sąsiad i już leżysz przy tej sobocie, leżysz pod stołem, ale Japońca masz, to jest fakt, niezaprzeczalny nawet! ;P
No tak ale marka to marka, i co z tego ze robione w Chinach. Jak bym mial wybor wtedy to wybralbym SF 2 albo Jet'aziomek1 napisał:
sf 3 to china a nie żaden markowiec więc nie pisz że zapłaciłeś tylko za markę
Co nowe, to nowe, zawsze jest komfort, że nikt tym sprzętem przed tobą nie jeżdził. Sam posiada “chińczyka” od nowości i dzień w dzień śmigam nim do pracy i potem jeszcze załatwiam wiele innych tematów, ale raz m miesiącu w sobotnie popołudnie poświęcam mu czas, na mycie , woskowanie i przede wszystkim na dokręcanie, rożnych elementów i regulację gaznika. Chiński skuter nie jest zły tylko trzeba mieć takie podejście jak do kobiety, czyli mieć dla niej czas i kochać ją pomimo jej humorów i kaprysów. Pozdrawiam!!!
Problem jest i wciąż będzie , bo zawsze będzie liczna grupa zainteresowanych tematem , którzy nie posiadają wiedzy by sami trafnie ocenić wartość sprzętu używanego . Dlatego bezpieczniej dla nich kupić nowy , a mając określone pieniądze logiczny jest wtedy sprzęt tańszy a więc chiński . Nawet internet nie jest pomocny . Bo w nim można dokopać się testów i ocen tylko nowych sprzętów . Nie da się ocenić używanych , co skuter to przecież inna jego historia .
Wszystko zależy od egzemplarza. Ja wychodzę z załozenia, że lepiej dołożyć i kupić nowy. Może być robiony w Chinach, tylko muszę mieć zaufanie do marki i kropka.
A ja a Chińczyków to w pojemność 50cm uznaję te mniej Chińskie czyli Taiwan:Kymco,SYM,TGB,CPI...co do pojazdów o większych pojemnościach to wyłącznie Japan:Yamaha,Honda,Suzuki.Nawet jak są zrobione w ich Europejskich fabrykach.Z innych maxi nie Japan to jeszcze kupił bym pojedyncze modele ewentualnie:Kymco Downtown,Kymco Xciting 500,Kymco Myroad,lub coś z teamu Piaggio-Aprilia w 500-cetce.Francuza jakiegoś nigdy.To wszystko reszta wek.....
Niskie jakościowo skutery były, są i będą produkowane. Tak samo były, są i będą kupowane. Tak samo jak dochód takich klientów był, jest i będzie niewystarczający. A że na Wschodzie nie jest tak dostatnio jak na Zachodzie, to ludzie decydują się na niższą jakość, żeby mieć cokolwiek. Proszę więc nie ganić czegoś, co jest kresem możliwości dla wielu ludzi. To jest jakość na którą ludzi godzą się mimowolnie. Bo nie każdy jest utrzymankiem rodziców lub ustawiony. A jakoś nie widzę, żeby przykładowy 16 latek przez wakacje zarobił samodzielnie te “marne” 5000 zł na używany markowy sprzęt.
To trochę dyskusja o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą…Wszystko zależy od osobistych doświadczeń do których tak jak pisze autor artykuły zmusza nas brak kasy. Nikt z nas nie spojrzałby na chiniola, gdyby nie kasa!. Zgadzam się również z Leszkiem, że trzeba trafić w egzemplarz. Mój Toros jest ekstra mimo, że rośnie jego przebieg i mijają kolejne sezony. Za to Romet Maxi napsuł mi przez swoje pierwsze pół roku dużo krwi… i na pewno nigdy więcej jakiekolwiek produkty Rometa mnie nie skuszą.
Hmm ja posiadam od jakis dwoch miesiecy nowke kupiona Longjie 125 cc i hmmm... jak kolega Chinol odczul na wlasnych myslach pomagajac mi znalesc przyczyne usterki ktora wystapila juz po pierwszych 300 km zrobionych tym pojazdem gdzie usterka znalazla sie w peknietym/uszkodzonym kablu od hamulca to ja z odczucia uzytkowania nowego Chinka moge powiedziec ze sa dwie stronu tak zw medalu.Gdybym ja nie potrzebowala np tego skutera na jakies dwa sezony nie kupowalabym chinola bo dla mnie jest on jakis taki jak by to nazwac ... Luzny? Kiedy nim jezdze mam wrazenie ze cos kwiczy,slychac takie luzne jakby plastiki(chociaz wszystko jest dobrze podokrecane),hamulec przod tarcza tyl zwykly to na tylnim hamulcu wydaje mi sie ze droga hamowania normalnie sie nie konczy :] No i jak na swoja wage okolo 95kg plus moja :P to jadac tym wydaje mi sie jakby sie to dobrze drogi nie trzymalo:) Nie wiem moze to dlatego ze wczesniej jezdzilam tylko duzymi maszynami ktore wagi byly okolo 200 kg i mocy min 100KM i dlatego teraz przy takich malych maszynach wydaje mi sie jakby ciagle cos mialo odpasc,strach sie przechylac glebiej na zakrecie zeby kolo nie odskoczylo... nie wiem,ale moze tez lezec powod w tym taki ze nie znam sie na takich malych lub ze chinole sa na akort skrecane w danym kraju do ktorego kontener z czesciami zostal przyslany ;)Ale druga stona medalu jak ktos nie zwraca na takie jak wyzej wymienione rzeczy uwagi to chinol bedzie dla niego super zabawka ;)Tym bardziej ze jak sie mniej wiecej orietuje to w Polsce w pierwszym lepszym jakims warsztacie chinczykiem sie zajma a ja w Niemczech mialam ogromny problem by znalesc jakikolwiek warsztat zeby nawet na moj koszt (juz olalam gwarancje) zajal sie sprawa elektryki ktora powodowala zwarcie po czym non top palilo mi bezpiecznik:))))