Mam 16+ i póki co jestem zadowolony z tego sprzętu. Wbrew pozorom nie różni się tylko postojówkami led od zwykłego agility. Wiadomo zaraz znajdą się znawcy że mam sobie sprawdzić jakiś motor co ma 15KM, jeździłem większymi maszynami i mimo wszystko dalej jestem zadowolony z tych niby 9KM.Trochę tak jak wierzyć że nowe suzuki pali niespełna 2L/100km według zapewnień producenta. Motorek dobrze wykonany, mały zwinny - idealny do miasta. Dobry sprzęt za rozsądne pieniądze, jedynie przyczepiłbym się do zbyt częstych przeglądów gwarancyjnych, ale to już można samemu pomyśleć czy warto robić w autoryzowanych serwisach.
Serwis też musi na chleb zarobić:)Mi też się podoba [prucz nazwy] i w męskim czarnym wydaniu.
Lord Paci Vader o poranku... :-)
Araszu... zbolały... mimo wszystko przyjrzawszy się obu wersjom Agilitki i ich różnicom, nie dopłaciłbym tysiaka... Może 16+ jest lepsza dla 16+ bo ma aż o 8cm niżej posadowione siedzenie i mniejsze tylne koło - może mały kask się zmieści pod siedzenie... Różnice mało istotne - żeby dopłacać...
Ja nie widziałem powodu :-)
Najbardziej podobało mi się przeniesienie wlewu paliwa spod kanapy pod kierownicę. To jest OK, człowiek sobie przez nieuwagę nie pozalewa gratów w bagażniku + kask nie przesiąknie zapachem banzyny. Ale gniazdo 12V to i ja w starym modelu mam, żadna nowość ;-)
*
nie do końca rozumiem pomysł równoległego sprzedawania prawie identycznych skuterów w podobnej cenie przez jedną markę...
To prawda, to ma sens, ale już zmniejszenie pojemności malutkiego zbiornika paliwa, to mało fajny pomysł...
Może chcą się zasięgiem zbliżyć do tych małych elelektrycznych, taka jest moda na ekologię.
No i że pali mało, bo tankujesz max za 15,- pln :-)))
To jeszcze jeden argument, że on jest dedykowany segmentowi 16+ :))))
Mało kasy na wachę... ale tankuje do pełna... :D
+++
No i właśnie... chętnie bym przeczytał jakąś <dysertację> dziennikarską na temat polityki firmy w tym zakresie, kierunku ewolucji poszczególnych modeli... Może wręcz mody w konstrukcjach skuterowych... A tu... mało konstuktywny zachwyt... :(((
Ja bym raczej poszedł w inną stronę. Poprzyglądał się naszemu rynkowi po zmianach dot. 125.
Nagle się okazuje, że to się sprzedaje, że ludzie chcą/muszą się poruszać jednośladami w miastach, że zmienia się diametralnie odbiorca tego sprzętu (zamiast młodzieży do lat 16 na 50, mamy zgraję po 30 na 125).
Co to oznacza?
Ano np. powinno oznaczać gwałtowną potrzebę rozbudowy serwisów, bo to z reguły ludzie, którzy pracują i mogą nie chcieć/nie umieć/ nie mieć czasu na naprawy swojego sprzętu, ale (w przeciwieństwie do małolatów) mają kasę, którą mogą zostawić w serwisach/sklepach za przeglądy, naprawy, części, akcesoria i gadżety. Ciekawe, czy nastąpi taki <wybuch> przemysłu około-skuterowego, jak to miało miejsce z rowerami, jak się zrobiła na nie moda w dużych miastach.
Nastąpi, nie mam co do tego wątpliwości... Zgadzam się całkowicie... Klientela na 125-tkach będzie oczekiwała nieco innego serwisu. Nie - z definicji najtańszego, ale niezawodnego i natychmiast przybywającego z pomocą... Tak, ten rok chyba zapoczątkuje te zmiany... :)))
Może się rynek zacznie cywilizować, może to oznaczać też sporo pracy i całkiem niezłe pieniądze, dla ludzi pokroju Paciego, którzy się znają.
Może to szansa mieć klientów, którzy będą płacili za usługi po ludzku, żeby się z tego dało normalnie żyć, a nie dostawać flaszkę syfu za przysługę, albo 50,-pln z obrazą majestatu (w sensie obraża się ten, co ma zapłacić za dokręcenie śrubki, o której istnieniu nie wiedział, ale przecież to tylko przekręcenie śrubki, to dlaczego 50,-?!). Co Ty na to PACI? Nie masz zamiaru przenieść się gdzieś bliżej i otwprzyć przychodni dla zbłąkanych skootersynów?
Niezłe, Arasz... A spieszony skootersyn... to skooternoga... :)))
arasz74 napisał:
Może się rynek zacznie cywilizować, może to oznaczać też sporo pracy i całkiem niezłe pieniądze, dla ludzi pokroju Paciego, którzy się znają.
Może to szansa mieć klientów, którzy będą płacili za usługi po ludzku, żeby się z tego dało normalnie żyć, a nie dostawać flaszkę syfu za przysługę, albo 50,-pln z obrazą majestatu (w sensie obraża się ten, co ma zapłacić za dokręcenie śrubki, o której istnieniu nie wiedział, ale przecież to tylko przekręcenie śrubki, to dlaczego 50,-?!). Co Ty na to PACI? Nie masz zamiaru przenieść się gdzieś bliżej i otwprzyć przychodni dla zbłąkanych skootersynów?
Nie wykluczam, że zwiążę się z branżą motocyklową w ciągu najbliższego roku. Mam pewne plany ale na razie nie ma co zapeszać :)
spieszony skootersyn to skooternoga, bo mu się skooter zepsuł, a on noga w tym temacie, to zapitala pieszo.
Wszytsko się zgadza, etymologia słowa jak najbardziej poprawna i oczywista :-)))
Na razie nie mam zamiaru[koszta] a mentalności ludzkiej nie zmienisz jaka by ona nie była są i tacy i tacy,jedni wolą wydać 1500zł na części i sie nie bać że stanie im w drodze a drudzy chcą taniej i potem dzwonią że zrobili 5tys i się zepsuł a wydali na generalkę 300zł,a w 7 na 10 przypadków jest tak jak napisałeś'', albo 50,-pln z obrazą majestatu (w sensie obraża się ten, co ma zapłacić za dokręcenie śrubki, o której istnieniu nie wiedział,
A ja wolałem dopłacić nieco więcej za 16+ , z rzeczy które się różnią napewno od zwykłego agility to ledy,elektroniczny wyświetlacz (przebieg,trip- licznik do wyzerowania i wydaje mi się kontrolka oleju jest),większe hamulce.W moim przypadku różnica pomiędzy "zwykłą" wyniosła 400zł więc to nie majątek przy takich pieniążkach.
Co do serwisu nie chodziło mi o oszczędności, tylko o częstotliwość. 2 tys km to niewiele, a odstawiasz na cały dzień. Koszty wiadomo że są kilkakrotnie wyższe niż samodzielne naprawy, ale na tym mają zarabiać. Nie od dziś wiadomo że ASO (dot. także osobowych,ciężarowych itp.) zarabia więcej pieniążków na przeglądach okresowych niż na samej sprzedaży auta. Z ciekawostek mogę powiedzieć że kiedyś w chińczyku za przegląd gwarancyjny płaciłem 150zł a po gwarancji jak z ciekawości się spytałem jaki jest koszt takiego przeglądu to usłyszałem 90zł (ten sam serwis). Kasują więcej na poczet napraw gwarancyjnych :)
Kymco nie jest moim konikiem, ale niech stracę. :P
-
http://www.arkemastudio.it/images/projects/projects/R16/Agility%20R16%20-%20Kymco%20Press%20Information.pdf
-
http://www.kymcotorino.it/wp-content/uploads/manuale_AgilityR16-200i.pdf
-
Spoko maroko, powyżej 150 cm3 pojemności to żadna kopajka nie ma już lekkiego życia. Dekompresator wypada też mieć na mostu tuż nad wałkiem rozrządu, a i tak żadna blondyna tego sama nie ukopie za Chiny Ludowe oraz przynależne jej nadal Republiki i dlatego jest tam praktykowany... electric starter. Only. :P
-
Btw. Po kopajce można dość szybko rozpoznać kondycję danego silnika, ale to już jest wiedza tylko dla wtajemniczonych. ;-)
A to ci powiem mnie najbardziej w nowszych konstrukcja wpienia,starter nożny ręczny powinien jako awaryjny byc zawsze.
paci napisał:
A to ci powiem mnie najbardziej w nowszych konstrukcja wpienia,starter nożny ręczny powinien jako awaryjny byc zawsze.
popieram
Ja to doskonale wiem, zam i rozumiem. Ale to się naprawdę zmienia uwierz (przynajmniej w Wawie, oczywiście, ludzie lepiej zarabiają i nie mają czasu, więc im się śpieszy ze wszystkim). Widzę, jakie tłumy ma na placu mój mechanik (od samochodu) i jak zmienia się podejście ludzi. Coraz częściej (tak jak ja) dają mu zarobić nie tylko na naprawie, ale i na akcesoriach. Przestałem szukać najtańszych ofert w necie. Zamawiam u niego, on ma duże zniżki, więc ceną nie zabija, sam na tym zawsze kilka groszy zarobi, do tego ma obrót na częściach, więc ma jeszcze większe upusty, dwa razy wygrał za obrót częściami samochód, to je (oba) dał na zastępcze dla klientów, jak oddaję do niego auto na przegląd (bo napraw w zasadzie nie ma, ale przeglądy i dwa razy w roku czasem są), a mi się pali, to dostaję zastępczy wózek bez żadnych dodatkowych opłat. A nie jest to olbrzymi drogi serwis z cenami z kosmosu, czy dealer. Trafiła do niego cała moja rodzina i większość przyjaciół oraz znajomych z pracy. I wszyscy są zadowoleni. Mechanik też jest zadowolony, a jak kupiłem nowe auto, to dostał flaszkę dobrej whiskey za dotychczasową współpracę przy moim gracie i było <do zobaczenia za trzy lata>, po czym od kolejnych kilku lat znów serwisuję u niego auto. Znamy się już chyba z 10 lat, więc zaufanie jest obopólne :-)