Opinie: 65% Skuterzystów Łamie Prawo?

gregorkin najpierw piszesz: “na co dzien jeżdżę dostawczakiem” tu nagle: “jak mi taki jeden z drugim wyciąga dowód osobisty przy kontroli i przedstawia jako uprawnienia do prowadzenia jednośladu” ty najpierw zastanów się kim jesteś kierowcą dostawczaka czy policjantem (lub strażnikiem miejskim) bo oni mogą zatrzymywać i legitymować i nie tylko (ale ormo już nie ma) ??? Prawo jazdy mam i o tym napisałem (problemy ze zrozumieniem tego co czytasz) a i czym jeździłem i czym jeżdżę też o tym napisałem. Poza tym ciekawi mnie bardzo gdzie ty naoglądał się tych rozpi…dżanych dzieciaków na drogach jak w skali kraju wypadków z udziałem skuterów w tym roku było 1548 a rannych w nich 1770 ??? Byłeś może przy wszystkich ??? gregorkin ściemniasz facet (jak mówi mój syn też jeżdżący skuterem) i tyle w temacie

A tu masz artykuł o wypadkach: http://www.skuterowo.com/wypadki-skuterow-raport-2011/

uważasz że VW T4 może jeździć tylko dostawca kartofli do zieleniaka? Owszem pisałeś czym jeździsz ale nie pisałeś czy masz uprawnienia, w dodatku ta twoja walka o przekraczanie dozwolonej prędkości świadczy na twoją niekorzyść. Ale żeby nie było, że bronie młodej latorośli szaleć na bzyczkach, Szalejcie ile wlezie młoda latorośli w końcu przecież część z was wyrośnie na dorodne warzywa.

Inną sprawą jest fakt,że kierowcy małych jednośladów nie mają lekko ale to wynika tylko i wyłącznie z kultury jazdy polaków a dokładniej braku tej kultury a nie blokady na skuterach. Jak wcześniej pisałem na polskich drogach króluje chamstwo i postawa “A co mi tam ktoś będzie coś…” dopuszczalna prędkość w terenie zabudowanym to 50 km/h i tyle może poruszać się każdy jeden pojazd a tyle pojedzie każdy skuter, problem w lekceważeniu tego przepisu i łamaniu prawa. Pojedźcie sobie do Czech tam policja wystawia pokuty (mandaty) za przekroczenie prędkości w zasadzie prawie tylko polakom, tam też w terenie zabudowanym wolno 50 km/h ale tam nawet jak jedzie sznurek 15-20 samochodów wszyscy jak jeden jadą 48-49km/h i nikt nawet nie pomyśli o wyprzedzaniu chyba że znajdzie się kozak i zazwyczaj na rejestracji ma PL bo Czech nie przekroczy prędkości.

Witam mam takie pytanie. Dziś pojechałem żony bzykiem 50cc na przegląd tech. w Białymstoku i pan diagnosta zażyczył dowód rej. oraz zaświadczenie z serwisu o sprawnym ograniczniku prędkości. Moje pytanie brzmi ,czy to jakiś wymóg o tym zaświadczeniu czy poprostu jego wyobrażnia. Pozdrawiam

zgodze sie mimo ze temat stary zapas mocy jest potrzebny to raz a dwa gdzie tu filozofia yamaha tzr 50 odblokowana 90-115km h skuter odblokowany 70 max wg mnie skuter to powinien max 80-90 leciec bo to wystarcza w zupelnosci ja juz wypadek mialem 2 sekundy po wyprzedzeniu koles zaczol hamowac ja niestety nie zdazylem ale wina byla jego bo nie zachowal bezpiecznej odleglosci od wyprzedzanego pojazdu na co byl swiadek (cale szczescie)

Ja swojego raczej nie odblokuje. Za bardzo boję się konsekwencji w razie wypadku a mam prawko kat. B i robię kat. A2. P.S. Panowie! Kłótnią nic nie załatwicie ani nie przekonacie do siebie nikogo. Ja powiem tak - niech każdy jeździ tak, jak uważa ale z głową i szacunkiem do innych i robi co chce, byle by miało sens.

Witam.
Panowie o co tu się kłócić ? , Każdy robi jak uważa byle to robił z głową , osobiście jestem za odblokowanymi skutami i pędzącymi co najmniej 60km/h , ja również nie raz miałem sytuację gdzie przy zablokowanym ledwo 45 wyciągałem i trzymając się prawego borsztajnu to na trzeciego mnie wyprzedzali i spychali na chodnik bądź pobocze , po odblokowaniu i małych przeróbkach zamykam magiczne 75 na liczniku - w takiej sytuacji jeżdżę sobie środkiem swojego pasa te 55-65 km/h i już żadko kiedy mnie ktoś wyprzedza co zwiększyło moje bezpieczeństwo.
Miałem też parę takich sytuacji gdy stanął obok mnie facio i spytał co mam pod siedzeniem bo miał problem mnie wyprzedzić nie te co inne skuty i zawali drogi - pozostał mi banan od ucha do ucha tak więc zwiększenie troszkę mocy i szybkości jest uzasadnione i bezpieczniejsza jazda - BYLE BY TO Z GŁOWĄ ROBIĆ . Pozdrawiam Wszystkich i Życzę bezpiecznej jazdy.

Nie lepiej zrobić uprawnienia prawa jazdy kat A, niż jeździć niezgodnie z obowiązującym prawem i ponosić wszelkie konsekwencje takiej jazdy?
Ja mój motorower zaraz po zakupie też odblokowałem. Ale po lekturze kilku ciekawych tekstów ludzi, którym zdarzyło się uczestniczyć w kolizji na swoich motorowerach, uświadomiłem sobie, że nie warto w życiu ryzykować. Zapisałem się na kurs i po 3-ch miesiącach już miałem w kieszeni prawko. Komfort z jazdy niesamowicie większy niż jazda bez prawka - wierzcie mi...

Tak ale jak ktoś ma kasę i czas na prawo jazdy to jest super. A ja na razie nie będę miał ani jednego ani drugiego. A zmiana pasa ze skrajnie prawego na skrajnie lewy do skrętu przy prędkości licznikowej 45 km/h to wyczyn niemal bohaterski. Wiem coś o tym, bo 950 km jeździłem zablokowanym skuterem. Nawet w trasę 120 km jechałem i za powrotem drugie tyle. Ale jeśli ktoś coś lubi to i prędkosć go nie odstraszy.

Jak się nie ma czasu by zrobić uprawnienia, albo trudno wygospodarować na to kasę, to trudno.... zostaje rower, albo środki komunikacji miejskiej. Ustawodawca zadbał, by nawet kierowca motoroweru skończył kurs prawa jazdy. Taki kierowca na swoim jednośladzie w końcu będzie musiał zgłębić niezbędną wiedzę zawartą w kodeksie ruchu drogowego. Jak kogoś stać na prawko AM, to za kilka stówek więcej zrobi A1, A2 lub A. Tłumaczenie, że się nie ma kasy jest absurdalne. Bo jak nie mam kasy, to nie robie prawka, nie kupuje motoroweru - w konsekwencji chodzę wszedzie pieszo - proste i logiczne.

benekpe napisał:

Nie lepiej zrobić uprawnienia prawa jazdy kat A, niż jeździć niezgodnie z obowiązującym prawem i ponosić wszelkie konsekwencje takiej jazdy?
Ja mój motorower zaraz po zakupie też odblokowałem. Ale po lekturze kilku ciekawych tekstów ludzi, którym zdarzyło się uczestniczyć w kolizji na swoich motorowerach, uświadomiłem sobie, że nie warto w życiu ryzykować. Zapisałem się na kurs i po 3-ch miesiącach już miałem w kieszeni prawko. Komfort z jazdy niesamowicie większy niż jazda bez prawka - wierzcie mi...

lejce na motor posiadam czyli A i B od 86r. na więcej brakło kasy i czasu , a co do jazdy zgodnie z przepisami to nie tak chop siup skoro 99 % ludzi jeździ co najmniej 20 km szybciej niż przepisy na to pozwalają i to dla nich skuty są zawali-drogą , z resztą jak już wcześniej napisałem wszystko z głową również dostosowanie szybkości do warunków a jeśli ktoś tego nie potrafi to nie powinien wsiadać na piździka .

Ja prawo jazdy kategorii B mam od 1999 roku i jeździłem parę lat w pizzerii, a wiec za ostatniego kierowcę też się nie uważam. Przepisów może nie znam nie wiem jak super ze szczegółami ale jeżdżę i jakoś nikt na mnie nie trąbi ani nie wyzywa zza kierownicy. Nikt jakoś zauważyłem, że też nie boi się ze mną jeździć.

Widziałem złość kierowców samochodów gdy miałem skuter zablokowany i ich wyprzedzanie od razu na światłach i wszystkich innych możliwych miejscach. Teraz już tego nie ma. Tak czuję się bezpieczniej. Może tak nie powinno być, może jestem przestępcą, może powinienem tak się czuć??

Wszystko fajnie... ale do pierwszego wypadku z udziałem osoby kierującej odblokowanym motorowerem bez uprawnień. Nikomu tego nie życzę... Ale jak pokazuje życie, wypadki się zdarzają...

A ty miałeś tak? Ja jeszcze nie. I też wolałbym żeby się nie zdarzył. Na razie podejmuję ryzyko. Chciałbym mieć prawko A i jakiś skuter 125 cm3 ale na razie nie ma na to kasy.

benekpe napisał:

Wszystko fajnie... ale do pierwszego wypadku z udziałem osoby kierującej odblokowanym motorowerem bez uprawnień. Nikomu tego nie życzę... Ale jak pokazuje życie, wypadki się zdarzają...

Ciekawe jakim cudem sprawdzą, że ten motorower był odblokowany przed wypadkiem. Po 1. żaden rzeczoznawca, czy ktokolwiek się nie bawi w to sprawdzanie, bo mu się nie chce. Po 2. w większości przypadków choćby chciał to nie ma jak sprawdzić, bo jeśli jest lekkie uszkodzenie to ludzie się dogadują, a jeśli jest duże to jak niby ten rzeczoznawca to sprawdzi? Będzie krzywym pojazdem po ulicy jeździł? A może z niesprawnymi światłami (lub innymi pierdołami, które często zdarzają się po wypadku, a pojazd nie jest przez to dopuszczony do ruchu) łamał prawo się tym poruszając? A może zawiezie go na najbliższą hamownię, oddaloną od miejsca przebywania pojazdu czasami nawet o ponad 100km!

Ryglos ile Ty masz lat i jaki zawód, że tak autorytatywnie się wypowiadasz na tematy związane z procedurami powypadkowymi? Merytorycznie mi to wygląda na 15 góra 16 wiosen na karku.

Ryglos - tak to sobie naiwnie tłumacz....
Wystarczy, że policjant na miejscu zdarzenia określi drogę hamowania, nie trudno określi prędkość z jaką jechał motorowerzysta. Wówczas prosta droga do wysłania pojazdu na badania techniczne. Nieprawdopodobne? Trudno sobie taką sytuację wyobrazić? Wystarczy, by w wypadku uczestniczyło jakieś drogie auto, wówczas likwidator szkody firmy ubezpieczeniowej na pewno szybko ustali, że kierujący motorowerem jechał z nadmierną prędkością.
A jeśli nie daj Boże, w wypadku poszkodowana zostanie jakaś osoba, to drogówka szybko ustali prawdziwe fakty. Myślisz, że w Policji pracują głupcy? Że nie zdają sobie sprawy ze skali tego procederu? Nawet cień podejrzenia w takim wypadku sprawi, że Twój skuterek na lawecie odwieziony zostanie na badania techniczne...

Procedury uzależnione są zapewne od rozmiarów szkód i czy były osoby ranne. Jak będą mieli podejrzenia o naruszenie prędkości to skierują na badania. Dla mnie jest to oczywiste.

Lucek - zgadzam się z Tobą. O ile w kolizji nie będzie ofiar, to policja rutynowo podejdzie do sprawy - mandat, punkty karne i niech się firmy ubezpieczeniowe użerają, kto komu i za co ma wypłacić odszkodowanie. Gorzej, jak będą ofiary - procedury zaostrzają się. Wówczas nie ma taryfy ulgowej. Nie raz były opisywane przypadki, gdy motocyklista bez uprawnień w konsekwencji musiał płacić dożywotnią rentę poszkodowanej osobie. W omawianym przypadku, kierujący odblokowanym pojazdem, traktowany jest jak motocyklista bez uprawnień...