Kisiu1981 napisał:
Statorable = czyli narzekasz, że nie masz na co narzekać.
Kisiu1981 mnie rozszyfrował. Kurcze, no.....
Kisiu1981 napisał:
Statorable = czyli narzekasz, że nie masz na co narzekać.
Kisiu1981 mnie rozszyfrował. Kurcze, no.....
No ale! Wierzcie lub nie ale w Wielkiej Brytanii przeprowadzono na grupie Polaków badania. Najpierw wypełniali ankietę na temat swoich problemów i oczekiwań wobec życia. Potem ich problemy wyeliminowano i stworzono oczekiwane przez nich warunki. I co się stało? Polacy zaczęli narzekać na nudę życiową i ogólnie było im źle. Taka nasza krew!
Bo my, Polacy......
nabijamy się z Czechów, a oni mają piękną Pragę i Skodę,
nabijamy się z Rumunów, a oni mają Dacię,
a my, co mamy i z kogo jeszcze się nabijamy?
statorable napisał:
Bo my, Polacy......
nabijamy się z Czechów, a oni mają piękną Pragę i Skodę,
nabijamy się z Rumunów, a oni mają Dacię,
a my, co mamy i z kogo jeszcze się nabijamy?
z rządu bo nikt takiego tępego nie ma
po dzisiejszym dniu zabrakło by miejsca by zmieścić wszystkie moje powody do narzekania powiem tylko BY GO CHUDY MOJŻESZ
buuuuuuuuuuuuuu buuuuuuuuuuuuuuuuu wywaliłam się :(
No i po skuterku.
Co tam skuter, Hanita - nic ci się nie stało?
Tylko się przewróciła, będzie żyć :)
To i ja ponarzekam. Mnie denerwują polskie drogi, a raczej ich część które są od podstaw tak robione że ... Mała historyjka: W listopadzie na ulicy przed moim domem był kładziony asfalt( wcześniej to była /"żwirówka"/) ucieszyłem się jak dziecko, w końcu będę mógł wracać normalnie do domu. Niby było wszystko ok do początku intensywnych opadów deszczów. Droga jest tak zbudowana że cała woda spływa do rowu, a z niego ma płynąć do studzienek (chyba). Jednak że woda zbiera ze sobą piasek to częściowo zasypuje rowy. Następnie ścianki rowów się osuwają(rowy to wykopane w ziemi koryta bez niczego co by je wzmacniało) i zasypują resztę rowu, a więc jeśli ulewy są codziennie wieczorem to każdego ranka kiedy jadę do szkoły muszę omijać panów którzy je odkopują i zastawiają samochodem część drogi. I jest tak każdego ranka jeśli padał deszcz poprzedniego dnia. Uwierzcie to denerwuje.
To i ja ponarzekam.
Przez rok zapierdalałem gdzie i jak się tylko dało, aby kupić swoją wymarzoną DT.
Po kupnie, mama kazała mi sprzedać. Zajebiście kurwa.
Jak można komuś kazać sprzedać czyjeś marzenie, tylko dlatego, że "ma już 19 lat, zaraz Ci się zepsuje"?!
Jak?!
Jak se trochę tu poczytałem,to w sumie wszystko zaczyna mnie denerwować:)
A tak poważnie to Ci co rządzą tym krajem,zniechęcają człowieka do wszystkiego,na każdym kroku jakieś schody i jeszcze te zarobki.W którym kraju ludzie zarabiają niewiele ponad 300 euro?
marin09 napisał:
W którym kraju ludzie zarabiają niewiele ponad 300 euro?
Np robotnik przemysłowy w chinach ma ok. 600 zł miesięcznie :)
Mam na myśli europe i unie europejska ;)
Ale my nie jesteśmy w Europie, nam we wszystkim bliżej do Azji, Afryki...ale na pewno nie do Europy. Europa kończy się na Niemcach.
smutna prawda....;)
nie wierzę, że tak myślicie...nie wierzę. Polska jest w Europie i od nas zależy czy będzie to cywilizowany świat, od naszej życzliwości, od podchodzenia serio do pracy, do zadań.... ja jeszcze w to wierzę.
Hanita napisał:
nie wierzę, że tak myślicie...nie wierzę. Polska jest w Europie i od nas zależy czy będzie to cywilizowany świat, od naszej życzliwości, od podchodzenia serio do pracy, do zadań.... ja jeszcze w to wierzę.
Ile Ty masz lat? :)
Czytasz to co piszesz? Życzliwości? Podchodzenie na serio do pracy? A może Ty nie żyjesz w Polsce? :)
No może pojedyncze przypadki by takie znalazł, ale nie naród jako społeczeństwo. Nie my.
A wracając do wysokości zarobków...sami sobie jesteśmy winni. Nie mamy jaj, żeby się postawić, dajemy się wykorzystywać, nie potrafimy się cenić i nie umiemy się sprzedać. Nawet jeśli już się ktoś znajdzie co powie, że za taką stawkę pracował nie będzie, zawsze znajdzie się leszcz, który przyjdzie na jego miejsce. To nie jest wina ani 'kryzysu', ani pracodawców, którzy nie są biedni, ale tłumaczą się, że nie mogą dać więcej bo ich na to nie stać, ale nasza, 'murzynów' we własnym kraju. Na nic ludzie nie mają pracując a mimo to przyjmują gówniane oferty pracy. Bo wychodzą z założenia, że lepiej pracować za mniej ale pracować niż nie mieć nic. Ale pracując na takich stawkach też nie mają nic.
Żyję w Polsce, znam tych najbiedniejszych bo pracuję m.in. w tzw. pomocy i wiem, że od nas też wiele zależy. Moi klienci wyznają tę zasadę Maxell co piszesz praca byle była i tak siedzą ciągle na garnuszku pomocy. I wiem, że młode pokolenie inaczej się ceni tzn. właśnie się ceni.Są wykształceni, asertywni, przebojowi, znają swoją wartość - bo mają pokończone dobre uczelnie, znają języki, urodzili się po socjaliźmie itd. Takich młodych ludzi też znam.
Gdybym zdjęła te różowe okulary to ...bym była ciągle w totalnej depresji. Trzeba wierzyć, że od nas coś zależy. Zasada let's do it! mnie pomaga ja staram się nie mantykować nie marudzić - nie dotyczy to Skutera :) - po prostu działam, pracuję, pomagam, udzielam się. Tak mam.
No to fajnie, że tak myślisz i że wydaje Ci się, że coś zmienisz :)