Narzekalnia

O, zdarzyła się literówka. :D Ból oczywiście. Ja często piszę na klawiaturze, i nie raz się nie zastanawiam czy dobrze napisałem dane słowo. :P
Co do Polskiego to kobita uparła się na jakieś pojedyncze teksty z lektury "Dziady", które trzeba napisać np. co oznaczają, trochę trudne to jest, jak połowę książki ktoś nie rozumie.

Maciek, Czyżbyś wziął się za Rometa? :D Napisz coś więcej co z tym klinem. Gdzie on jest? :P

Ta, wziąłem i się zatrzymałem na klinie, cholerstwo :/ A co mam o klinie napisać?Nie wiesz gdzie jest?To poszukaj na necie xD Jest na wale klin i tyle, co Ty byś chciał wiedzieć? :P

Co do polskiego-w ŻYCIU nie przeczytałem ANI JEDNEJ LEKTURY na czas, po czasie to tylko w 3 klasie SP-"Dzieci z Bullerbyn" i "Oto Jest Kasia", mimo jechania na streszczeniach (jak najkrótszych) bez większego problemu zaliczałem wszystko bez ściąg, w 4 klasie babka mimo szczerych chęci nie mogła mi udowodnić pytaniami na temat lektury, iż jej nie przeczytałem, choć wiedziała, że tylko ze streszczeniem się zapoznałem-dostałem "4".Maturę z polaka napisałem na 71%-z mojego towarzystwa tylko jedna koleżanka dostała 77%, a poszła na studia wymagające znajomości polskiego na bardzo wysokim poziomie, ja zaś tylko lipną budowlankę skończyłem, nawet kumpel ze Słowackiego (bardzo dobre liceum) mimo nauki i czytania książek dostał sporo mniej.

Jednakże jak widziałem (albo słyszałem) teksty moim znajomych z technikum, to mi się nóż w kieszeni otwierał, ale to dłuższa historia... Zdania typu "kali jeść i byłam w sklep" były na porządku dziennym xD

Haha :P Ja ostatnią lekturę od początku do końca przeczytałem w 2 gimnazjum. Nienawidzę czytać lektur. Co innego, gdy czytam coś co mnie interesuje, a co innego jak coś do czego jestem zmuszany, i są to niektóre teksty napisane od czapy. Były lektury, przy których zasypiałem, oraz były takie, gdzie co 2 zdanie nie wiedziałem o co chodzi. Jak by po śląsku było pisane. Jutro obejrzę film Pan Tadeusz, oraz przeczytam te streszczenie Dziadów - trzeba to cholerstwo zaliczyć bo ta jędza mi nie odpuści, a "Tadeusza" zaczynamy w poniedziałek :P

Życzę powodzenia w klinach. :) Mam nadzieję, że u mnie przy wymianie wału większych problemów nie będzie.
Jak chcesz to odbierz ode mnie ten silnik co mam pod schodami, to sobie poprzekładasz co tam będziesz chciał :P

Nie mam co przekładać, silnik przy okazji wezmę xD

Kucie ścian i wymiana rur zakończona – ściany jako tako połatane
Mamy już ciepłą wodę teraz zaczynam pozbywanie się tego poremontowego pyłu.
Jednym słowem łazienka i kuchnia rozpier…e na amen
Co gorsza coponiekture szafki musiałem zdjąć i okazuje się ze nie nadają się już do ponownego powieszenia więc trza będzie gdzieś znaleźć i zakupić nowe.
Powoli przestaje to wszystko ogarniać, szkoda ze to nie lato wsiadł bym na motor pojechał gdzieś mając wszystko też „gdzieś” …,
Co gorsza znów zaczyna sypać czyli jutro kiepska jazda do pracy, bo tak rano to odśnieżarki jeszcze śpią

Ja marnie widzę jutrzejszy dzień. Pojadę do pracy tak mniej więcej na 5:15, w rejon wyjdę nie wcześniej niż o 10:00 z zaległościami z całego poprzedniego tygodnia. Dojadę na miejsce około 10:45 jak dobrze pójdzie i pochodzę do 15:00. Potem awizowanie i zawiezienie pozostałych listów na urząd i w domu najwcześniej o 17:30 albo i później.

Wczoraj tak pierdziałem, ze normalnie sam już nie mogłem tego wytrzymać. Wypierdziałem chyba z metr sześcienny. Dziwne, że gdy moja małżonka przyszła wieczorem z pracy nie zapytała czy w pokoju coś zdechło.

Marku - grunt, że masz WŁASNE mieszkanie. Ja sie tego jeszcze muszę najpierw dorobić...

Kurde pada śnieg a od garażu do bramy jest ok 35-40 m(mam spore podwórko) trzeba rano autem wyjechać,ale najpierw --zaprawa poranna-odśnieżanie

Ech, jutro szykuje sie zapieprzanie po wydmach śniegu. Ach ta zima:( Trzeba pomyśleć jak obrócić chlapacz, żeby służył jako pług:)

Oj, Oj, Oj - nikt nie narzeka ? Czyżby wszystkim pasował ten śnieg, nieodśnieżone z rana jezdnie? A może nikt poza mną już nie śmiga ?

Szlag mnie trafia gdy widzę że o 5-tej rano sypie a pługi i solarki wyjeżdżają dopiero około 7-mej. Sukinsyny biorą od miasta kasę, ale tak się obwarowali przepisami i umowami że robotę zaczynają około 7-dmej jak już ludzie dotrą jakoś do pracy. Ale co się dziwić jak to firmy POsłowych pociotków co ustawy uchwalają pod swoich.

adastra13 napisał:

Oj, Oj, Oj - nikt nie narzeka ? Czyżby wszystkim pasował ten śnieg, nieodśnieżone z rana jezdnie? A może nikt poza mną już nie śmiga ?
Szlag mnie trafia gdy widzę że o 5-tej rano sypie a pługi i solarki wyjeżdżają dopiero około 7-mej. Sukinsyny biorą od miasta kasę, ale tak się obwarowali przepisami i umowami że robotę zaczynają około 7-dmej jak już ludzie dotrą jakoś do pracy. Ale co się dziwić jak to firmy POsłowych pociotków co ustawy uchwalają pod swoich.

Może i tak, ale płużą i sypią po ustaniu opadów. Jak jechałem o 3:00 Pancerzownicą trochę woziło, ale to mi tak nie przeszkadza, gdyż na drodze o tej porze jestem sam.

Mi się w rowerze posypała tylna przerzutka i do roboty będę musiał jeździć zimnym, wiecznie spóźnionym PKSem. A tak to 20 minut rowerkiem i jestem na miejscu.

Mnie wkurza te gó*no (ładniej tego nie można nazwać) leżące na jezdni. Człowiek idąc przez pasy ślizga się na tym.
Jeszcze te góry śniegu leżące pod domem też do najwspanialszych nie należą.

Sorry, taki mamy klimat...

Jeździcie jeszcze?:)
Eh, ta zima, wieje, na drodze zaspy. I to jeszcze takie, że ich nie widać, jade sobie środkiem drogi, a tu jak mnie coś nie wychamuje, i nogi w zaspe:)
Ehh, uroki polskiej wsi:(

Ja się muszę spiąć i zmienić koła na zimowe w CC, ile to można na letnich popylać xD

Zimno może aż tak nie jest, dopóki nie zawieje :)

Jakiej firmy masz te opony, że tak dużo wytrzymały? Bieżnik chyba masz ok? :P

Kristop napisał:

Jeździcie jeszcze?:)
Eh, ta zima, wieje, na drodze zaspy. I to jeszcze takie, że ich nie widać, jade sobie środkiem drogi, a tu jak mnie coś nie wychamuje, i nogi w zaspe:)
Ehh, uroki polskiej wsi:(

Wczoraj się wybrałem na małą wycieczkę bo muszę dotrzeć cylinder, tłok i ogólnie rozruszać moją paskudną gilere.. Matko .. Nie wiedziałem,że jazda z prędkością 30km/h jest tak irytująca....
Ale łapki tylko trochę zamarzły... :P

W tym roku we Wrocławiu wyjątkowo łagodnie póki co, ludzie w dolnośląskim podobno siedzą w zaspach, bez prądu, a u mnie drogi suche i temperatura na plusie :)

U mnie w Małopolsce też zajefajne warunki, ale F16 mnie już zirytowało, że bojkotuje jazde:)
W piątek jade do szkoły. A tu nagle zaczął zdychać. V-Max 15 km/h:)
Musiałem po rower wracać [dobrze że nie było daleko]:) I wczoraj jak na złość działał normalnie. Wychodzi na to że gaźnik mujsiał zamarznąć [chociaż było -10, a jak raz jechałem było -15 i jakoś nic mu nie było]:)
I kto tu zrozumie chińską technologie:)

Kristop napisał:

U mnie w Małopolsce też zajefajne warunki, ale F16 mnie już zirytowało, że bojkotuje jazde:)
W piątek jade do szkoły. A tu nagle zaczął zdychać. V-Max 15 km/h:)
Musiałem po rower wracać [dobrze że nie było daleko]:) I wczoraj jak na złość działał normalnie. Wychodzi na to że gaźnik mujsiał zamarznąć [chociaż było -10, a jak raz jechałem było -15 i jakoś nic mu nie było]:)
I kto tu zrozumie chińską technologie:)

Podejrzewam,ze nawet Chińczycy sami tego nie rozumieją.... :P