Zaskakujące było również miejsce gdzie była umieszczona. Sprawdziłem
w internecie jaka była geneza jej powstania i dlaczego umieszczono ją w tak szczególnym miejscu. Przeczytać o tym można na http://krasnale.pl/krasnal/motocyklista/.
Pozdrawiam.
Zaskakujące było również miejsce w którym była umieszczona. Sprawdziłem
w internecie jaka była geneza jej powstania i umieszczenia w tym szczególnym miejscu. Można o tym przeczytać na tej stronie: http://krasnale.pl/krasnal/motocyklista/.
Pozdrawiam.
A oto moje fotki z opisami:
Ryneczek w Mielcu:
Krynica:
Pachnąca siarkowodorem i smakująca jak .... woda mineralna Zuber:
Tylicz:
Stacja pod Muszyną. Obydwie lokomotywy w barwach Kolei Mazowieckich ;)
Most pod Muszyną, pod którym Karbon dokonywał małej naprawy skutera:
Zamek w Niedzicy:
Widok na Czorsztyn:
Tatry wysokie:
:)
Widok na Giewont z pobliża Krupówek:
Babia Góra:
Największa wieś w Polsce zdobyta:
Ruiny ośrodka w Kozubniku:
Zapora w Porąbce:
Widok z zapory w Czernichowie:
Rynek w Żywcu:
Skocznie w Szczyrku:
Cieszyn:
Bardzo wysoki wiadukt za Cieszynem:
EC Rybnik. Woda w tym jeziorze miała wyższą temperaturę niż powietrze :) Najlepsza kąpiel na dziko jaką kiedykolwiek miałem.
Parowóz Las w skansenie w Rudach:
Rudy:
Droga pod Nysą:
w Złotym Stoku:
Pod granicą z Czechami:
Skała. Największe wrażenie zrobiło serce namalowane na pionowej ścianie. Ktoś kto to namalował był hardkorem.
Jelenia Góra:
Zamek w Książu (z pozdrowieniami dla pana przy szlabanie :)
Wrocław:
Uzupełniam fotorelację Madiego o moje zdjęcia i kilka szczegółów dotyczących samej trasy, którą przejechaliśmy w dniach 04.08 – 09.08.2012 od Krynicy aż po Wrocław. Liczyła ona na wspólnym odcinku około 1000 km. Każdy z nas przejechał jeszcze solo odcinek dojazdowy i powrotny. Tak wygląda mapka wspólnego odcinka:
Spotykamy się w sobotę 4 sierpnia wieczorem pod Krynicą. Dzień kończymy znalezieniem miejsca na nocleg.
A tak wyglądał nasz pierwszy biwak pod Krynicą:
Następnego dnia, w niedzielę, 5 sierpnia ruszamy na nasz wspólny odcinek, który rozpoczynamy od Krynicy i przez Tylicz, Muszynę
i dalej po górskich drogach Beskidu Sądeckiego, wzdłuż granicy ze Słowacją.
Spojrzenie na słowacką stronę w czasie postoju na jednym z licznych na tej trasie podjazdów:
Po krótkim postoju w Starym Sączu kierujemy się w Pieniny. Dobre drogi, pogoda i wspaniałe widoki były gwarantem fajnej jazdy na tym odcinku:
Po krótkim postoju pod zamkiem w Niedzicy ruszamy w stronę Zakopanego. Jadąc wzdłuż jeziora czorsztyńskiego podziwiamy panoramę zamku w Czorsztynie i rysujące się w oddali Gorce:
Bocznymi drogami dojeżdżamy do Bukowiny Tatrzańskiej i dalej drogą do Łysej Polany, z której roztaczają się wspaniałe widoki na Tatry Wysokie:
Zjeżdżamy leśną drogą do Zakopanego. Spojrzenie na górujący nad Zakopanym Giewont oświetlony zachodzącym słońcem:
Drogą na Kościelisko, skąd można podziwiać polskie Tatry, ruszamy na poszukiwanie miejsca na biwak. Nasze niezdecydowanie powoduje, że gdy rozkładamy biwak jest już całkiem ciemno a miejsce, które wybraliśmy to łąka w miejscowości Podczerwone, z dość wysoką i o tej porze mokrą od rosy trawą. Noc minęła spokojnie a rano biwak prezentował się tak:
Pierwszy odcinek wspólnego przejazdu liczył 210.5 kilometra.
Poniedziałek 6 sierpnia. Dzień zapowiada się wspaniale, tym bardziej, że przed nami kilka naprawdę wysokich przełęczy do pokonania. Przez Czarny Dunajec, Jabłonkę jedziemy w stronę Babiej Góry:
Przed nami kolejny podjazd na przełęcz. Tym razem to Przełęcz Krowiarki. Jedna z najwyżej położonych w Polsce przełęczy drogowych leżąca na wysokości około 1012 metrów (różne dane). Długość podjazdu to 16,5 km przy ponad 400 metrowej różnicy wzniesień:
Zjeżdżamy do Zawoji spoglądając na masyw Babiej Góry:
i kierujemy się na kolejną przełęcz między Zawoją a Stryszawą. W Beskidach jest wiele fajnych podjazdów, z których kilka zaliczamy:
A przed nami kolejny podjazd do pokonania. Tym razem to Kocierz. Znajduje się tam hotel i takie oto atrakcje:
Robimy tam krótki odpoczynek przed dalszą jazdą i następnymi podjazdami, które jeszcze przed nami:
Jedziemy wzdłuż jezior: Międzybrodzkiego i Żywieckiego, przejeżdżamy przez Żywiec kierując się do Szczyrku i na kolejną przełęcz, Przełęcz Salmopol, która również należy do tych najwyższych w Polsce. Stamtąd spojrzenie na Beskid Śląski:
i zjazd do Wisły z zaliczeniem zapory w Wiśle – Czarnym utworzonej na potokach Białej i Czarnej Wisełki:
Przed nami kolejna i ostatnia tego dnia przełęcz, Kubalonka. Z niej jedziemy przez Wisłę, Ustroń do Cieszyna gdzie robimy krótki postój oglądając cieszyński rynek i przyległe uliczki:
Przed nami jeszcze jazda do Rybnika, gdzie nad Jeziorem Rybnickim planujemy biwak. Zachodzące nad jeziorem słońce zachęca do kąpieli z czego skrzętnie korzystamy:
Okazuje się, że to nie koniec atrakcji na dzisiaj. O godzinie 24 nad nami przechodzi potężna burza z solidnym deszczem i wiatrem, a rozbijające się o brzeg fale powodują, że wyglądam z namiotu by sprawdzić czy aby nie trzeba przestawiać namiotów. Ale wszystko jest Ok a reszta nocy mija spokojnie. Ten odcinek liczył 267,5 km.
Rano, w porannym słońcu nasz biwak prezentuje się tak:
Wtorek, 7 sierpnia. Po wczorajszym dniu pełnym podjazdów i zjazdów, jak na kolejce górskiej, dzisiejszy dzień to najbardziej płaski etap naszej trasy. Ruszamy na Rudy by obejrzeć skansen kolejki wąskotorowej.
Przez Kuźnię Raciborską, Kędzierzyn Koźle jedziemy w stronę Nysy:
Dobra i względnie płaska w porównaniu do poprzednich odcinków droga nie męczy nas i nasze skutery, ale i tak robimy krótkie postoje by coś przegryźć czy dolać paliwo z kanistra:
Spacer po nyskim rynku i pobliskich uliczkach:
przerywa deszcz. Uciekamy z Nysy tym bardziej, że horyzont przed nami kusi nas słońcem. Jednak nim dojedziemy do strefy lepszej pogody trzeba się cieplej ubrać bo zrobiło się chłodno:
W Złotym Stoku pogoda już całkiem przyjemna a kopalnia złota to prawdziwy raj dla potrzebujących uzupełnić braki w portfelu. Wystarczy miska i trochę pracy:
a dla tych, którzy nie lubią przepracowywać się ( kto lubi ) taka oto oferta:
Pełne złota wagoniki. Tylko brać! Jako, że nasze maszyny są i tak wystarczająco obładowane tym razem odpuszczamy, do następnego razu. Przed nami Kotlina Kłodzka:
Przejeżdżamy przez urokliwy Lądek Zdrój:
Jedziemy do Kłodzka. Dość późna pora powoduje, że odpuszczamy zwiedzanie miasta a tylko robimy zakupy. Trochę czasu zajmuje
fast foodowy posiłek, ale zachodzące słońce przypomina o szukaniu miejsca na nocleg:
W przydrożnym lesie pod Borowiną po przejechaniu w tym dniu 210 km. znajdujemy miejsce doskonale nadające się na nocleg. A tak to miejsce prezentuje się następnego dnia:
Środa, 8 sierpnia. Dzisiejszą jazdę rozpoczynamy przejazdem przez Góry Stołowe. To jedne z najpiękniejszych polskich gór, które trzeba koniecznie zobaczyć. Jedziemy drogą o wiele mówiącej nazwie „droga 100 zakrętów”
podziwiając fantazyjne formacje skalne znajdujące się przy drodze:
Pożegnalne spojrzenie na masyw Szczelińca Wielkiego:
który z bliska wygląda jakby wielkie kamienne miasto wyrosło na szczycie zalesionej góry:
Dalsza droga prowadzi nas do Nowej Rudy, w której znajduje się kopalnia węgla, którą można zwiedzić jadąc podziemną kolejką:
Tę atrakcję pozostawiamy sobie na następny pobyt w tych stronach.. Boczne, malowniczo wijące się drogi:
wywiozły nas do Czech. Korekta trasy i ruszamy w kierunku Kamiennej Góry. Po drodze przejeżdżamy przez Krzeszów, w którym znajduje się Opactwo Cysterskie ze wspaniałą bazyliką o jeszcze wspanialszym wnętrzu:
Po zwiedzeniu opactwa, droga:
wiedzie nas do Kamiennej Góry:
Lubawki:
Droga nabiera górskiego charakteru:
Oglądamy panoramę Sudetów:
i najwyższy jej polski szczyt, Śnieżkę:
Teraz przed nami Jelenia Góra. Byłem tutaj skuterem w zeszłym roku, ale nie dane mi było zobaczyć jeleniogórską starówkę. Tym razem wjeżdżamy na stare miasto i robimy sobie spacer po rynku i okolicznych uliczkach:
Z Jeleniej Góry jedziemy do Książa by zobaczyć zamek. Wybieramy boczne drogi:
które powodują, że zamiast skrócić sobie drogę lądujemy pod Bolkowem:
Ale przynajmniej zaliczamy kolejny zamek. W Książu wieczorne spojrzenie na panoramę trzeciego co do wielkości po Malborku
i Wawelu, zamku w Polsce:
Podjeżdżamy również pod sam zamek by obejrzeć go z bliska. Tak prezentuje się brama wjazdowa na dziedziniec przed zamkiem:
Nastała pora by rozejrzeć się za miejscem na nocleg. Znajdujemy takie z widokiem na Ślężę pod Szczepanowem:
Ten etap liczył 254 kilometry. A sam biwak prezentuje się tak:
Czwartek, 9 sierpnia. Ostatnim akordem naszej wspólnej z Madim jazdy jest Wrocław. Jako, że czas goni, bo dzisiaj jeszcze musimy wrócić do domu, czasu wystarcza tylko na zwiedzenie wrocławskiego rynku i kilku przyległych ulic:
Przy jednym z kościołów:
na stopniach przed głównym wejściem:
totalne zaskoczenie, taki oto ludzik na swojej maszynie wita wchodzących do tej świątyni:
W południe wracamy do skuterów pozostawionych na jednej
z wrocławskich ulic:
Czas ruszać w stronę domu. Po krótkim pożegnaniu każdy z nas rusza własną trasą. Moja wiedzie przez Oławę:
Brzeg:
skąd przegania mnie burza:
Uciekam do Opola:
Ale i tu dopada mnie deszczowa chmura:
i następne 20 km to jazda w deszczu. Na szczęście następne kilometry pokonuję już przy niezłej pogodzie. Mijam Racibórz:
i o 20,30 melduję się w domu.
Mój całkowity przebieg wyniósł 1445 km. Zużyte paliwo to 42,19 litra za 236 zł. Średnie spalanie to 2,92 litra na 100 km. co dla mojego skutera stanowi normę. Również koszty jak na sześciodniową jazdę nie szokują. Szkoda tylko, że nie znalazło się więcej chętnych na wspólne przejechanie tej trasy. Ale może następnym razem.
Pozdrawiam.
super trasa , gdybym mieszkal w Polsce z checią bym się z Wami wybrał ;) pozdrawiam
wodka85, faktycznie masz trochę daleko, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku będą nowe trasy i może uda Ci się załapać. Najważniejsze to mieć chęć do jeżdżenia, nie tylko takiego codziennego, ale i turystycznego.
Pozdrawiam.
problem w tym że jak lece do Polski to zawsze samolotem ,a skuter mam do jazdy po Londynie do pracy i nie tylko ,może kiedyś sie wybiore na wycieczke skuterem do Polski hehe może udało by się dojechać, myśle ,że byłaby to fajna przygoda, póki co dzisiaj rekreacyjnie zrobiłem ok 100km ,odwiedziłem tutejsze lasy i wsie,w sumie udany wypad,szkoda,że samotny,ale póki co nie mam wyboru,za rok planuje zdawać na kategorie A(teraz posiadam ukończenie kursu CBT pozwalające na jazde do 125cc,bez pasażera,z naklejonymi eLkami i zakaz wjazdu na autostrade)więc będę mógł zabierać narzeczoną na jakieś wojaże hehe :)
To może jakaś fotorelacja. Ciekawie byłoby zobaczyć jak wyglądają
pod londyńskie pejzaże i tamtejsze drogi. Na forum jest temat
"Zdjęcia i filmy z wypraw skuterem", w którym możesz je zamieszczać. Ja sam korzystam z tego tematu "chwaląc się" swoimi jazdami.
okej , jak będe gdzieś jechał poza miasto to pstrykne pare fotek , narazie mam kilka spraw do zalatwienia i nie mam kiedy jechać ale jak tylko wszystko unormuje to na pewno coś zamieszcze