Kupno skutera.

Raven napisał:

\"Ogary wykonane są niechlujnie i z najtańszych dostępnych materiałów, najtańszymi dostępnymi maszynami obsługiwanymi przez najtańszych pracowników.\"
W tą definicję kałach wpisuje się akurat idealnie
Pomijam już kwestię, że akurat obecny model Ogara jest nawet przyzwoicie wykonany.
Te Conversy i inne przykładybyły po to aby wyszła pewna niekonsekwencja wypowiedzi, bo we wcześniejszych postach mocno opierasz swoją opinię o chińskich motorowerach m. in. na doznaniach wizualnych lub kwestii materiałów i technologii produkcji. Z drugiej strony przyznajesz, że istnieją produkty, które pomimo podobnego braku reżimów jakościowych lub zastosowania tanich materiałów, mogą jednak być dobre.
Zakładam więc, że głównym czynnikiem generującym różnicę w,podejściu, jest Twoje doświadczenie nabyte przy pierwszym skuterze. Ja miałem Rometa RXL 50 , przejeździłem na nim 2 długie sezony, nie psuł się, nic nie odpadało, a serwis na przeglądach gwarancyjnych był realizowany bez zastrzeżeń ( nie wiem jakby wyglądał przy awariach, bo jak wspomniałem nic się nie zepsuło). Raz spisałem go na straty jak w czasie powodzi postał 24h w 1,5m wodzie, ale po osuszeniu i kilku niezbędnych wymianach i zabiegach kosmetycznych nam kwotę ok. 500, został przywrócony do życia i padł dopiero w wyniku \"radosnej\" eksploatacji pewnego nastolatka, który go kupił i koniecznie chciał z niego zrobić maszynę terenową.
Biorąc więc pod uwagę doświadczenia własne mamy sytuację patową.
Ja jednak dopuszczam myśl, że ten sprzęt może być awaryjny, a mi się trafił lepszy egzemplarz.
Ty jak zakładam nie miałeś okazjì widzieć sprawnie jeżdżacego chińczyka, więc rozumiem i Twoją opinię.
Nie sądze, żebyśmy osiągnęli coś dalszą dyskusją, mimo że w kilku rzeczach się zgadzamy.
BTW To jakie trampki byś polecił...... nowe Converse\'y? Pamiętaj o skali....nadal ma znaczenie.

Jeśli przeczytałbyś uważniej to, co pisałem powyżej, to zauważyłbyś, że połowa Twojej wypowiedzi nie ma sensu. Traktujesz moje wywody wybiórczo i powtarzasz te same, nietrafione, argumenty.

A więc nie - nie opieram mojej opinii na jednym chińczyku, z którym miałem do czynienia. Miałem przyjemność być w kontakcie na forach i w realu z wieloma użytkownikami chińskich maszynek i wiem, że czasem psują się później niż moja (a czasem dużo wcześniej), ale wcześniej czy później następuje poważna awaria, a dużo wcześniej cała seria pomniejszych, ale uciążliwych usterek. To wszystko pisałem wyżej. Poza tym miałem do czynienia z podzespołami seryjnymi wymontowanymi z kilku różnych chińczyków, a także z ich również chińskimi zamiennikami. Były to części typu głowica, tłok, mostek z popychaczami zaworów, mechanizm kopki, wariator. Ich jakość była przerażająca - metal, z którego są wykonane jest miękki, ale również łamliwy (wcześniej myślałem, że to niemożliwe, a jednak...), gwinty zrywają się po jednokrotnym odkręceniu. Popychacze odłamywały się od mostka jakby były plastikowe. Z pękniętej głowicy sypały się metalowe wiórki. I nie były to jednostkowe przypadki w moim skuterku. Takie rzeczy siedzą we wszystkich chińczykach, bo są najtańsze. Gdyby kałach był z tego zrobiony, wybuchłby w twarz swego właściciela przy inauguracyjnym wystrzale.

I cały czas nie chcesz zrozumieć, że nie chodzi mi o samą badziewność chińczyków, którą odznaczają się ponad wszelką wątpliwość - tak, wiem, przetrwają powódź, tsunami, wandali i inne apokalipsy :) Ja tę kiepskość akceptuję, jako nieodzowną cechę sprzętu tak bardzo "budżetowego". Jednak clue moich wypowiedzi było to, że lepiej zainteresować się używanym, w miarę dobrze utrzymanym markowym pojazdem, zamiast użerać się z chińskim "salonowcem" z krzywymi felgami, atrapą tylniego hamulca, licznikiem przestającym działać po 200 km - na początek. I zaprzeczcie Panowie "chinofile", że tak nie jest!

A te porównania do butów czy mebli - naprawdę daj sobie spokój. Kupię sobie chińskie trampki, będą śmierdziały gumą i klejem, ok, mam co chciałem za 15 zł. Ale jak mi pękną to je po prostu wywalę, nic mi się nie stanie. Jak w chińczyku zawiedzie mi przed światłami hamulec, albo złoży się rama na dziurze w jezdni, to konsekwencje będą troszkę dalej idące niż pęknięte trampki, nieprawdaż? Więc powiem jeszcze raz - prezentujecie zastraszającą beztroskę i pobłażliwość dla poziomu (braku) jakości chińskich motorków. Dopóki ich wykonanie i jakość materiałów nie będą prezentowały akceptowalnych poziomów, zawsze będę stał na stanowisku, że lepsza przysłowiowa 8 letnia Yamaha niż nowy chińczyk, aczkolwiek jestem w stanie zrozumieć powody zakupu tego drugiego.

licznik tez nie przestał działać po 200km a na hamulcu można stanąć dęba. W tym własnie problem że są modele prezentujące całkiem akceptowalny poziom a ty i tak uparcie pchasz to do jednego wora z napisem "chińskie".

Wombat napisał:

licznik tez nie przestał działać po 200km a na hamulcu można stanąć dęba. W tym własnie problem że są modele prezentujące całkiem akceptowalny poziom a ty i tak uparcie pchasz to do jednego wora z napisem \"chińskie\".

Po pierwsze na tylnym bębnie stajesz dęba?

Po drugie taki junak zdaje się nowy kosztuje 4000 zł. No to wybacz, ale musiałbym bardzo być niezdrowy, żeby ponieść taki wydatek na chińczyka. Za tysiąc mniej mam o niebo lepszy kilkuletni sprzęt, który będzie jeszcze jeździł, gdy junakiem będę się już golił.

No hamulce rzeczywiście lipa, jazda powyżej 50km/h jest juz niebezpieczna na tym;d

. Za tysiąc mniej mam o niebo lepszy kilkuletni sprzęt, który będzie jeszcze jeździł, gdy junakiem będę się już golił.

Powiedz mi prostemu chłopu w czym ten 8-10 letni sprzęt bedzie lepszy oprócz być może złudnej nadzieji że jak już jeździ 8 lat to pojeździ jeszcze 6 i że jest cały taki markowy? Będzie większy, ładniejszy? szybszy?
Dlaczego masz wrażenie że jedyne twoje kategorie wyboru sprzętu są słuszne i racjonalne?

"Jednak clue moich wypowiedzi było to, że lepiej zainteresować się używanym, w miarę dobrze utrzymanym markowym pojazdem, zamiast użerać się z chińskim "salonowcem" z krzywymi felgami, atrapą tylniego hamulca, licznikiem przestającym działać po 200 km - na początek. I zaprzeczcie Panowie "chinofile", że tak nie jest!"

No widzisz, a sednem tego o czym piszemy jest to, że nikt nie kłóci się z faktem, że sprzęt markowy jest lepiej wykonany.
Problemem Twojej argumentacji jest to, że uogólniasz,tak jak w cytacie powyżej.
Ja jestem gotów podjechać z tobą do salonu i zobaczyć te wszystkie atrapy i krzywe felgi w dowolnym chińskim sprzęcie i obawiam się, że akurat w tym to popłynąłeś.

Po tym co pisałem uznałeś mnie za "chinofila", ja mam Cię za "chinofoba" i niech tak zostanie. Jeżeli komuś się będzie chciało czytać tą dyskusję, to sam sobie zadecyduje jaki punkt widzenia przyjąć.

BTW To trochę jak rozmowa z moim sąsiadem, który uważa, że największą tragedią mojego życia był zakup nowego Hyundai'a, a nie tak jak on 11-letniego Mercedesa z 250 tys przebiegu. Dlaczego? Dlatego, bo on ma skórę, a ja materiał; on ma drewno na desce, a ja plastik; on ma jeszcze coś tam, a ja w zasadzie i tak mam jakieś,tanie g....o.
A najbardziej ma mnie za idiotę z powodu tego, że...... jestem zadowolony ze swojego samochodu.
Jednak czasem odnoszę wrażenie, że to on szuka sobie argumentów, które pozwolą mu rozwiać wątpliwości związane ze słusznością jego wyboru.

Podsumowując, Polacy to takie ludzie, że każdy ma swoją opinie;)

Jeszcze jedno pytanko,jaki olej polecacie do tego torosa wj50 bo mam juz nabite ponad 300km.Taki jak ten może być?
http://www.feuvert.pl/sklep/oleje/platinum-classic-10w40_041902.html