Kupno skutera.

Ale ja właśnie dlatego polecam markową używkę, bo zaczynałem od chińczyka :)

Jak mógłbym polecać coś nie mając porównania?

Dla mnie ktoś kto chwali markowe sprzęty, bo mu tatuś takiego kupił, a potępia chińczyki "bo tak jest modnie" jest po prostu śmieszny.

A co do zakupu - po co jest internet? W necie można się dowiedzieć dokładnie wszystkiego co należy sprawdzić przy zakupie dla danego modelu, można sobie to spisać na kartce i egzekwować po kolei oglądając sprzęt przed zakupem.
Ja tak robię jak kupuję auto i dobrze na tym już kilka razy wyszedłem.
Poza tym jak spojrzysz na skuter i jego właściciela to już dużo wiesz co jest grane, a jak się przejedziesz - wiesz jeszcze więcej. W ten sposób odrzuciłem sporo "okazji" typu "silnik przerywa? a to wie Pan tu trzeba taki kabelek poprawić" :)

Jeśli chodzi o "kupowanie z głową" - dla mnie odrzucenie na chłodno zakupu fajansu z marketu już jest objawem "kupowania z głową". I wiem po sobie, że takie "chłodne" kupowanie jest trudne, ale możliwe.

Post z dobrymi radami ma służyć temu, żeby młody człowiek nie musiał przechodzić przez to, przez co taki użytkownik jak ja już przeszedł.
Ja mojego chińczyka kupowałem w pośpiechu, za kasę, którą akurat dysponowałem, a nie chciałem czekać.
To się nazywa uczenie się na cudzych błędach. Chyba, że ktoś woli na swoich... to nie mam pytań.

P.S. a ja zauważyłem, że najbardziej przeciw markowym używkom protestują posiadacze skuterów chińskich, którzy może i chcieliby mieć coś markowego ale z różnych względów nie bardzo mogą...

eee tam. To jest tak- jak jesteś mechanikiem/umiesz to wiesz na co zwracać uwagę i kupując używke (chińską czy markową - bez znaczenia) oceniasz stan, oceniasz czego ocenić nie możesz, kalkulujesz ryzyko i bierzesz lub nie. Tylko wtedy nie zadajesz takich pytań bo jest dla ciebie oczywiste że odpowiedź na pytanie: "na co zwracać uwagę kupując używany"brzmi: NA WSZYSTKO.
Im więcej punktów umiesz umieścić na liście WSZYSTKO tym lepiej dla ciebie.
Jak jesteś ciemnozielony w temacie to żaden poradnik z internetu ci nie pomoże jak usterka będzie grubsza niż rama zgięta pod kątem prostym albo 30cm kałuża płynu pod skuterem.

"A co do zakupu - po co jest internet? W necie można się dowiedzieć dokładnie wszystkiego co należy sprawdzić przy zakupie dla danego modelu, można sobie to spisać na kartce i egzekwować po kolei oglądając sprzęt przed zakupem."

Dość ciekawa teoria i w dużej mierze słuszna, ale nie zawsze skuteczna, bo często brakuje elementów o nazwie...... praktyka, doswiadczenie itp.

Piszesz np że można się przejechać, oczywiście można, tylko osoba bez doświadczenia w tym temacie (pierwszy jednoślad, przypominam) wielu rzeczy nie wykryje.

Pisząc o pomocy w znalezieniu sprzętu, miałem na myśli bardziej bezpośrednią pomoc przy weryfikacji sprzętu i pokazaniu nowicjuszowi jak to robi się w praktyce.

Raven napisał:

"A co do zakupu - po co jest internet? W necie można się dowiedzieć dokładnie wszystkiego co należy sprawdzić przy zakupie dla danego modelu, można sobie to spisać na kartce i egzekwować po kolei oglądając sprzęt przed zakupem."
Dość ciekawa teoria i w dużej mierze słuszna, ale nie zawsze skuteczna, bo często brakuje elementów o nazwie...... praktyka, doswiadczenie itp.
Piszesz np że można się przejechać, oczywiście można, tylko osoba bez doświadczenia w tym temacie (pierwszy jednoślad, przypominam) wielu rzeczy nie wykryje.
Pisząc o pomocy w znalezieniu sprzętu, miałem na myśli bardziej bezpośrednią pomoc przy weryfikacji sprzętu i pokazaniu nowicjuszowi jak to robi się w praktyce.

Dobrze powiedziane. Poza tym chłopaki od recenzji ze skuterowo.com wykonują naprawdę kawał dobrej roboty. Warto więc korzystać z ich pracy. Jeżeli szukasz czegoś nowego to przyjrzyj się temu sprzętowi http://www.romet.pl/Moto,727_Premium,20,633,14036,2014.html

Co miałem napisać to napisałem.
Jak mówię - lepiej zabrać wujka (będzie robił za elementy takie jak: praktyka i doświadczenie) obytego w mechanice, pojeździć obejrzeć 15 używek markowych i wybrać tę, która wygląda najlepiej, niż kupić niewiele taniej rozpadający się szmelc z plasteliny z gwarancją, której nie ma (sorry za brutalny opis, ale ładnie to napisałem już wyżej a i tak się to sprowadza do tych kilku prostych słów).

Ale jeżeli ktoś się uprze to nie ma siły. Poza tym jest straszne lobby w mediach, na skuterowo też, na tzw. polską chińszczyznę - romety, junaki itp. jadące jeszcze na magii starej marki.

Jeśli ktoś się nie zna i nie umie wybrać w miarę zadbanej używki, to tym bardziej nie powinien brać chinola, jeśli wiecie co mam na myśli. Chyba, że zapisze się na przyspieszony kurs mechaniki, albo po prostu lubi się w tym grzebać jak ja kiedyś :)

Wybór skutera 50cc używanego w dobrym stanie naprawdę nie jest czarną magią, tu nie ma jakichś zaawansowanych mechanizmów, samo spisanie sobie z netu na co patrzeć w 90% wystarczy ( a zawsze jest ten wspomniany wujek czy nawet mechanik za 100 pln) więc wybaczcie, ale argumenty brak obycia, praktyki, doświadczenia uważam za totalnie chybione.

Jak pisałem najważniejsza jest chłodna głowa - nie podpalać się, że to jest ten jedyny, nie przymykać oczu na wady, usterki, bo ja już chcę jechać. Jak nie ten to inny. A chiński tylko wtedy jeśli lubisz i umiesz sam naprawiać, masz duuużo czasu, cierpliwości i trochę wolnej gotówki na części.

Pozdrawiam.

Wombat napisał:

eee tam. To jest tak- jak jesteś mechanikiem/umiesz to wiesz na co zwracać uwagę i kupując używke (chińską czy markową - bez znaczenia) oceniasz stan, oceniasz czego ocenić nie możesz, kalkulujesz ryzyko i bierzesz lub nie. Tylko wtedy nie zadajesz takich pytań bo jest dla ciebie oczywiste że odpowiedź na pytanie: "na co zwracać uwagę kupując używany"brzmi: NA WSZYSTKO.
Im więcej punktów umiesz umieścić na liście WSZYSTKO tym lepiej dla ciebie.
Jak jesteś ciemnozielony w temacie to żaden poradnik z internetu ci nie pomoże jak usterka będzie grubsza niż rama zgięta pod kątem prostym albo 30cm kałuża płynu pod skuterem.

1. jak usterka będzie grubsza to zauważysz jak posadzisz tyłek i będziesz chciał ruszyć :)
2. używka chińska czy markowa, bez znaczenia. Oprócz tego, że ta pierwsza ma podzespoły zrobione ze zmielonej marchwi :)
3. kto tu mówi o poradnikach - przyszły użytkowniku skutera, chcesz załatwić sprawę solidnie, poświęć czas, podyskutuj na forach z użytkownikami, popytaj, pospisuj i działaj. To w końcu Twoje pieniądze, Twój komfort i bezpieczeństwo, Twój skuter i Twój wybór. A nie tylko na łatwiznę, kawa na ławę i poradnik. echhh...

1. Jeżeli ma porównanie,punkt odniesienia - MA DOŚWIADCZENIE- to tak.
2. Ale taki Kisiu na tej zmielonej marchwi zrobił 30tysięcy w naprawdę ciężkich warunkach. Dziadek co mu nie kradną kasku z Torosa F16 obok mnie 9800 nakulane. A kolega w wątku obok ma Jetforce co mu przy 7 tyś padł gar, pada mu zawór..itd a skąd wiesz co jeszcze wyjdzie? Do stuntu i ewolucji chinola bym nie polecał ale do kulania sie codziennie.. Markowe jest lepsze, trwalsze - nikt nie neguje. Ale z drugiej strony było lepsze, trwalsze, niezużyte 6-8-12 lat temu. A dziś może być równie nie spodziankowe jak nowy chinol. Łożyska, paski, wariatory nie są wieczne - nawet w markowych. Za to są droższe.
3.Tak, zasadniczo "zostań mechanikiem z doświadczeniem aby kupić używany skuter". Nie nauczy sie z dyskusji w tydzień jak brzmi silnik, kiedy wibracje są normalne a kiedy nie, które dźwięki są niepokojące, która plama jest z przelewu a która z wycieku, nie odróżni korozji powierzchniowej od zeżartego elementu, nie dogrzebie sie do spawów by ocenić czy to fabryczne czy ponaprawcze. Nie odróżni osiągów właściwych od gorszych.
W życiu sie nie dowie i nie sprawdzi czy jego pasek, wario, klocki, linki, sprzęgło, łożyska już dawno nie są chińskim zamiennikiem - i od razu całe to opowiadanie/argument o jakości psu w du..e. Sam nie ma szans i musi liczyć na fart - żeby zaryzykować *z głową* musi ze sobą wlec kogoś kto ogarnia temat. A pooglądanie 5 skuterów i wsparcie za 50-100zł sztuka lekko podnosi cenę tej okazji i oszczędności.

Dodam że dobre rozwiązanie to kupno nowego markowego skutera- yamaha, honda, aprilla, piaggio, NIEKTÓRE peugeoty. Jest to też najdroższa opcja. Każda inna jest "jakaś" i obarczona pewnym ryzykiem.

No to się dołączę do tej litanii - na Kingwayu Koyocie zrobiłem 9000 :)) W międzyczasie padł cylinder, głowica (pękła, właśnie jakby z marchwi była), gaźnik, kopka (pękła cała pokrywa napędu, jakby była z wiesz czego...), cewka, króciec (pękł...), filtr powietrza (nawet nie pękł, ale rozpadł się na kawałki), łożysko kierownicy, kranik paliwa, akumulator, bęben z tyłu i pewnie jakieś pierdoły, o których zapomniałem.
Mimo wszystko wspominam go ciepło, bo dużo się na nim nauczyłem - wszystko robiłem sam, a na początku nie wiedziałem NIC.

Peugeot Speedfight II rocznik 2006 - zrobiłem jakieś 6000, nie zepsuło się nic. Nawet żarówka. Owszem wymieniłem parę rzeczy na lepsze z własnej woli, bo chciałem dodać mu kopa. I to mi wystarczyło.

Jak go kupiłem? Szukałem ogłoszenia od osoby starszej niż te 20 lat, najlepiej kobiety, odrzuciłem z automatu wszelkie okazje za 2000 zł i mniej.
Pojechałem, obejrzałem, parę obtarć, plastiki sztywne, brak tuningu (to jest bardzo ważne - jeśli ktoś nie ma pojęcia - żadnych tuningowanych maszyn !!!!! Można trafić doskonale - jak kupiec mojego :) , a można się przejechać, tak jak piszesz na najtańszych zjechanych podzespołach). Odpalił z miejsca, chodził równo, wkręcał się. Przejechałem się - kopa miał, bez drgań i dziur w przyspieszeniu. Silnik suchy, zawieszenie pracowało ok.

To wszystko może sprawdzić laik i jeśli nie rzuci się na pierwszą lepszą okazję, a poszuka, powybrzydza to zminimalizuje możliwość wpadki.

A tak poza tym, chyba mnie nie zrozumiałeś - czy świadomy i przemyślany zakup i wybór nazywasz koniecznością zostania mechanikiem? Mechanikiem to zostajesz dopiero jak kupisz chiński skuter, bez znaczenia nowy czy używany - jakość użytych podzespołów ma znaczenie.

Przykładowo seryjny wariator w Peugeocie wytrzyma jakieś 20 000 km i i tak będzie wtedy w lepszym stanie niż seryjny chiński po 3 000, więc nie ma tu o czym rozmawiać.

Nawet jak jakieś podzespoły eksploatacyjne będą zamienione na chińskie to i ten kilkuletni markowy skuter kosztuje kilkaset złotych więcej niż nowy chinczyk więc tu też chyba temat do rozmowy się wyczerpał. Kupujesz pasek firmowy za 60 zł, klocki za 40 i problem z głowy.

Poza tym tak naprawdę jeżeli widzisz, że skuter jest w miarę zadbany z zewnątrz to możesz być niemal pewnym, że nie ma np. w napędzie chińskiej marchwi, bo właścicielowi żal byłoby pchać taki kit, jak mają Junaki i inne cuda na kiju do porządnego sprzętu. Co innego gdy skuter wygląda jakby przewożono nim trzodę chlewną - tu powinna zapalić się czerwona lampka - czy według Ciebie do tego też trzeba doświadczenia / praktyki ? Przesada i jeszcze raz przesada.

Poza tym z tych co podałeś akurat Yamahy bym nie kupował, a szczególnie Aeroxa, chociaż takiego Boostera też nie. Widziałem kilka i są zwykle strasznie zajechane przez młodych gniewnych - to takie odpowiedniki golfów wśród aut. Peugeoty są ok - Speedfight II, Vivacity i Jetforce (ale tylko na gaźniku), tak samo Apki - zdarzają się zmęczone, ale rzadziej. Piaggio też ok, tylko trzeba uważać na importy z Włoch czy nie są po dzwonie.

I tak - rzeczywiście bardzo drogie opcje - mojego Speedfighta kupiłem za 2600 równo rok temu, teraz można wyjąć za tę samą kwotę albo taniej jak się poszuka, bo ludzie przesiadają się na 125. Chińczyki za 2000 z "salonu" typu Carrefour lub Tesco nie mają startu :)

Aha - i jeszcze jedno. Widzę, że ludzie mają strasznie namotane w głowach przez agresywny marketing polsko-chińskich i stricte chińskich marek. Bardzo mam za złe mediom w Polsce, że brak obiektywnych testów i powiedzenia paru słów prawdy, z obawy przed zerwaniem kontaktów, współpracy itp itd. Jeszcze testy na skuterowo nie są takie złe, ale promocja choćby Rometu jest wszechobecna, nie tylko tu.

Nie dziwę się potem, że wszyscy mają zakodowane, że to taki swojski, nasz tani, prosty dobry sprzęt podczas gdy to zwykłe składaki z chińskich części sprowadzanych do Polski kontenerami.

ale to nic nie zmienia w tej dyskusji. Można trafić, można nie trafić- tak z chińczykiem jak i używką (chińską lub nie).
O tym co jest żal pchać właścicielowi do markowego to bym sie tak odważnie nie wypowiadał. Leczą je gratami z allegro sortując po cenie tylko świst idzie.

Ech.... w tym rzecz, że można łatwo sprawić, że się "trafi" dobry egzemplarz. Chińczyka nigdy nie trafisz "dobrego" bo z racji "jakości" części zawsze coś się posypie.

Ale racja, dyskusja nie ma już sensu, z mojej strony koniec tematu, każdy broni tego co ma, jak miałem jedno i drugie i wiem co warto kupić.

devlin napisał:

Aha - i jeszcze jedno. Widzę, że ludzie mają strasznie namotane w głowach przez agresywny marketing polsko-chińskich i stricte chińskich marek. Bardzo mam za złe mediom w Polsce, że brak obiektywnych testów i powiedzenia paru słów prawdy, z obawy przed zerwaniem kontaktów, współpracy itp itd. Jeszcze testy na skuterowo nie są takie złe, ale promocja choćby Rometu jest wszechobecna, nie tylko tu.
Nie dziwę się potem, że wszyscy mają zakodowane, że to taki swojski, nasz tani, prosty dobry sprzęt podczas gdy to zwykłe składaki z chińskich części sprowadzanych do Polski kontenerami.

Namotane jest tez w druga stronę, bo m. in. na tym forum głównie pisze się o usterkach, a prawda jest taka, ze masę ludzi kupuje chińczyki i bezawaryjnie na nich jeżdzi i nie opisuja tego na forum. Jak ktoś to poczyta to rzeczywiście ma wrażenie, że to sie rozpada od razu po wyjeździe z salonu, bo w zasadzie oprze sie na opinii tych, którym ...... nie udało się trafić
Ja rozumiem fakt, że osoby , które miały awaryjny sprzęt maja awersję do chińskiego sprzętu i go odradzają, ale budować na tym od razu stereotyp to już przesada.

Trzeba mieć świadomość , że oferta chińskich motorowerów to oferta sprzętu niskobudżetowego, który z założenia jest masowy i tani i produkowany w najniższych reżimach jakościowych i w zwiazku z tym można zakładać od razu jego mniejszą trwałość
Nie jest prawdą natomiast fakt, że jest to sprzęt z gruntu zły i jak nieraz czytałem zagrażajacy życiu kierownika.

Zakup motoroweru "made in china", jest obarczony zapewne wiekszym ryzykiem usterki niż np "made in Japan", ale za to koszty naprawy są śmiesznie małe.

Na koniec
O ile dla samochodów są dostępne raporty TUV pokazujace statystyki istotnych awarii w stosunku do wieku pojazdu, to nigdy nie widziałem podobnych dla motorowerów.
Dopóki takie statystyki nie powstaną to pisanie że nowy chińczyk jest bardziej awaryjny niż 7-9 letnia yamaha jest "wyssane z palca" albo oparte na pojedyńczych przypadkach nieistotnych w skali sprzedaży.

Raven potwierdzam wczoraj kupiłem syma [git maszyna panie zajeb.. co pan za te pieniądze kupisz] 6600km przebiegu 4latek z wyglądu oryginał obleci rysa tu i tam a silnik mało sobie łba nie rozj... o ścianę rozebrałem silnik i do wymiany nie idą tylko kartery a dziadek [ojciec] ma łosia ciśnie mu 70-80kmh śmiga nim już 3l i curwa nic nie naprawia tyle co robię mu serwis co 500 wymiana oleju i reg, zaraz jak kupił założyłem mu 72ccm.

//...najbardziej przeciw markowym używkom protestują posiadacze skuterów chińskich, którzy może i chcieliby mieć coś markowego ale z różnych względów nie bardzo mogą...//
I tu jest pies pogrzebany. Kolega na początku wąku pisał że kwota jaką dysponuje to 2000 zł. Ani złotówki więcej. Powody dla któych kupuje się tanie są proste: brak kasy. A jeździć się chce. Więc podawanie ze "dołóż i kup coś innego" mija się z celem założyciela wątku. Kupno używanego i droższego firmowego zapewne będzie się wiązać z naprawami (bo używany nie wiadomo jak); więc oprócz tych 2000 pojawią się dodatkowe koszta :-( . A ma nie przekraczać 2 tys. zł.

//...dobre rozwiązanie to kupno nowego markowego skutera- yamaha, honda, aprilla, piaggio...//
Kolejny wpis nie mający się nijak do założyciela tematu - nowy, markowy, Yamaha, Honda.... do 2000 zł? GDZIE?!

Ja chinoli nie bronię, ale też nie można mówić że to złom i wywalanie kasy. To tak jakby właściciele najnowszych Meredesów mówili że kupno 2 letniej Skody to wywalenie kasy w błoto. Coś tu nie gra.

//...masę ludzi kupuje chińczyki i bezawaryjnie na nich jeżdzi i nie opisuja tego na forum...//
Bo po co i co mają opisywać jak się nie psuje? Chwalić się? Żeby być zjechanym jak bura suka że ma się czelność chwalić chinola? Piszą Ci co mają kłopoty. Jak ktoś nie ma - nic nie pisze :-) . Daję głowę, że na ilość sprzedanych chinoli w PL, tu pisze kilka procent. Reszta jeździ i ma się dobrze :-)

Ja mam samochód 17-letni (pominę markę i typ) który niedługo będzie mieć 300.000 km. Co ciekawe: ludzie krzywią się na ten model że to kicha, obciach (teraz takim jeździć), że "jak to wygląda", że dla dziadków.... Tylko że ta "kicha dla dziadków" ma jeszcze plomby na silniku i jeździ na oryginalnym łańcuszku rozrządu. A zawory sam sobie reguluję co rok i silniczek pyka jak pszczółka. A że stary? I co z tego - jedzie i nie nawala. Mam kupić "firmowego" żeby mieć kłopoty z jego awaryjnością? Po co mi to?

najbardziej przeciw są ci którzy mieli markowe 15letnie w których końca remontu nie było widać i wydali krocie.teraz maja chińskie i jeżdżą a wydali na nowy mniej jak za remont markowego.

snajper061 napisał:

najbardziej przeciw są ci którzy mieli markowe 15letnie w których końca remontu nie było widać i wydali krocie.teraz maja chińskie i jeżdżą a wydali na nowy mniej jak za remont markowego.

Teraz to juz popłynąłeś....:)

To jakieś szufladkowanie na siłe. Bez sensu.
Ja kupiłem Junaka BO JEST ŁADNY i duży, dwuosobowy, stosunkowo szeroki. W gre wchodziło jeszcze Kymco B&W ale przegrało podłogą (Junak ma płaską).
Zapłaciłem tyle co za dwa markowe używane w dobrym stanie (leasing). Za ubranie na moto zapłaciłem tyle co za trzeci markowy używany (bo już dla siebie). Za dwa kaski tyle co za czwarty używany (swobodnie).
Mam go na firmę, mam go w kosztach i to są groszowe sprawy. Pewnie kupiłbym coś z lepszej półki ale NIE BYŁO takiej oferty która spełniała by moje kryteria.
Nie czuje się oszukany, naciągnięty, przepłacony i jakby tej decyzji nie żałuje.
Jest chiński i problemy z nim są cały czas oprócz 2-3 miesięcy kiedy problemów było ZERO.
Ale problemy nie są dlatego że jest chiński tylko dlatego że dotykali go niekompetentni mechanicy z przypadku. U mnie jest tak:
0 km; od razu tjunik podobno fabryczny + byle jakie przygotowanie do odbioru z opóźnieniem
0-300km; fabryczny tjunik sie zaciera bo jest cylinderem z allegro za 80zł.
300km; po 2 miesiącach bezskutecznych walk ze skuter-serwis.pl odbiera go importer (ALMOT).
300km; naprawiają go w 5 dni demontując ten cały tuning i robiąc 100% chińskiej serii.
I tutaj chiński cud.
300-1300km; to już wrzesień i listopad, zimno, pada, stoi pod chmurką i jeździ bez narzekania, wszystko działa, lampy świecą
koniec cudów
1300km; "przegląd" i na moje życzenie wymiana cylindra i czego tam jeszcze trzeba na Airsal Sport. Fabryczny chiński 50cc zdemontowany po 1000km z zerowym zużyciem i ładnie dotarty.
1800km; Airsala sporta trafia szlag bo panowie zmienili tylko cylinder..no i może dysze. Ale wał i łożyska nie i się poddała całość.
1820km; tjunik na bogato (5 używany skuter).jest moc, pali gume, jeździ 200 albo i 250- tak wynika z filmów które dostaje od tjunera
1900km; odbieram skuter i jest coś nie tak (oprócz tysiąca plastików do poprawienia i pogubionych śrubek). Okazuje sie że przy nagrywaniu filmików został zajeżdżony, jest zatarty choć już dawno nie jest chiński.
Gdzieś tutaj Kisiu kupuje swojego chińczyka i to jeszcze leżaka magazynowego. Nówke.
1920km; wymiana cylindra, odbieram i od razu wiem że jest coś nie tak bo nie jedzie (plastiki i drobnice standardowo poprawiam). Ale też nie cisne bo docieram.
2200km; Hamownia, słaby wynik. Dostaje wkurwu i postanawiam sam to ogarnąć. Rozkładam pokrywy napędu. Efekty/wnioski znacie. Kupuje blokady wario, nóżki, sprzęgła, dźwigienki, filtry , przewody.. i jak dotrze do weekendu i nie bedzie padać to zrobie mu kapitalke na chodniku pod blokiem ale już po swojemu.
.
różnica jest taka że ja mam przejechane 300km a Kisiu 3000km z tego co kojarzę. I kompletnie nie jest to wina "chińskości" mojego skutera tylko niechlujstwa ludzi którzy pchali do niego łapy już w PL. Jak go zrobił ALMOT to po prostu jeździł- więc DA SIĘ i nie ma co demonizować jego chińskości.
Owszem, zapewne nie wytrzyma 10 lat w przyzwoitym stanie jak sprzęt z wyższej póki ale też nikt tego od niego nie oczekuje płacąc za niego połowę tego co za japońca. Natomiast COKOLWIEK w tym chińskim skuterze dzieje sie źle jest efektem działania naszych rodzimych mechaników.
.
Standardy:
Ja nic nie słyszę (dzwoniły pierścienie) u pierwszych tjunero-dilerów.
To ma taki metaliczny odgłos bo to duża kompresja jest (tłok pałowany na zimno miał 1mm luzu w DMP) u drugich tjunerów.
Te plastiki takie krzywe to już tak muszą być bo to chińczyk i tego sie już nie da tak poskładać (odkręciłem, przyłożyłem prosto i we właściwej kolejności, dokręciłem - dało się).
Wszystko złe bo to chińczyk - jakie to proste wtedy. Można spierdolić cokolwiek i zwalić na to że to chińczyk.

snajper061 napisał:

najbardziej przeciw są ci którzy mieli markowe 15letnie w których końca remontu nie było widać i wydali krocie.teraz maja chińskie i jeżdżą a wydali na nowy mniej jak za remont markowego.

Widzę, że dyskusja schodzi już w rejony absurdalno-humorystyczne :)

Mam tylko nadzieję, że dzięki tym naszym dywagacjom komuś się jednak oczy otworzą i zacznie myśleć samodzielnie...

Wombat napisał:

To jakieś szufladkowanie na siłe. Bez sensu.

Wszystko złe bo to chińczyk - jakie to proste wtedy. Można spierdolić cokolwiek i zwalić na to że to chińczyk.

Moja wypowiedź miała na celu wskazanie przyszłemu użytkownikowi, żeby był świadomy na co się decyduje.
Nie mówię, że chińczyk to jest samo zło i Cię zabije (choć przypadki pękania ramy bez powodu też są odnotowane...).
Chodzi mi o wywołanie refleksji, zastanowienia się czego tak naprawdę oczekuje się po takim zakupie, bo widzę, że ostatnio takiej refleksji brak - mamy market, stoi bassa, kupujemy, za tydzień oddajemy do mechanika, gdzie spędza swoje pierwsze (i nie ostatnie) dwa tygodnie w naprawie.

Jeśli użytkownik jest świadomy na co się decyduje - spoko. A w przeciwnym razie może skorzystać z doświadczenia osób, które były kiedyś w jego sytuacji.

Ja z perspektywy czasu, chociaż ogólnie czas z Koyotem wspominam fajnie, zaczekałbym, dołożył kilkaset złotych i kupił używaną Gilerę lub Speedfighta. Jakościowo to jest po prostu przepaść i tyle i jedyny problem (aczkolwiek baaardzo wyolbrzymiany przez przeciwników takiego rozwiązania) to znalezienie nie zajechanego egzemplarza. W praktyce sprowadza się to do nie jarania się pierwszą lepszą okazją i cierpliwego szukania. Czasem trzeba obejrzeć 14 skuterów, po których widać, że się do niczego nie nadają, żeby znaleźć ten właściwy. Ja np. przyjąłem zasadę, że nie kupowałem z ogłoszeń, w których ktoś na dzień dobry mi mówił "kupiłem dla syna, 16 lat, nie ma problemu, dba o niego, cały czas przy nim siedzi, jeździ z kolegami i jest ok." lub podobne. Wiadomo czemu :) Trochę to trwało, ale kupiłem Peugeota, który miał wtedy 7 lat, od dziewczyny 25 lat i był on oprócz paru obtarć jak nowy, full seria. Nie jest to naprawdę żadna filozofia, także dla laika, wbrew temu co tu piszecie. Zobaczy zmęczonego Roxa zrobionego na "sportowym secie" i np. podstawowego Runnera, bez modyfikacji, jeżdżonego do pracy przez babkę pod 30, to różnica będzie jak na dłoni.
Ufff znów się rozpisałem, ale teraz już daję Wam w temacie spokój, naprawdę :)