Hmm, opowieści Piotr-a można wsadzić sobie w dość ciemne miejsce, o którym zazwyczaj mówi się, że słońce tam nie dochodzi...
Piszę to jako posiadacz Kymco Vitality, z rocznika 2006, teraz po niemalże pełnym tuningu klasy sport. (Jeżeli chcesz, setup mogę Ci wypisać)
Znam ten skuter od podszewki, od każdej strony i możliwego miejsca, mam go od nowości, co daje prawie 4 lata i niewiele brakuje już do 15 tysięcy km.
Po drodze jeździłem wieloma innymi skuterami, przewijały się markowe (SR-ki, Aerox-y, SF2-jki, Neo's-y) chińczyki (Matrix-y, Hurricane-y, Quantum-y i inne klony) jak również inne modele Kymco (Bet&Win, Super9) i mogę spokojnie napisać, że Kymcoszczaki nie mają się czego wstydzić (również od strony mechanicznej, tym bardziej te z silnikami SF10) porównując do skuterów "markowych" natomiast sporo odbiegają od chińczyków, porównanie dam Ci dość banalne, mam nadzieję, że je zrozumiesz:
Vitalka raz leżała, ślizg przy jakichś 30kmh (dokładnie nie wiem, nie ja ją tak potraktowałem) plastiki całe, lekko odarte, ale widać, że dość grube.
Matrix mniej więcej podobna sytuacja, tyle, że wywalony na piasku, nie na żwirze, tyle, że lewy podnóżek był do klejenia a klamka hamulca dość porządnie się przyszczerbiła...
Gdybyś miał jeszcze jakieś konstruktywne argumenty, zapraszam, chętnie podyskutuję.