Jak duże przebiegi osiągają 50/125ccm?

Zastanawiam się właśnie nad zakupem jakiegoś skutera, 50 lub 125 ccm. Mam na to jakies 4000zł i nie chciałbym kupować Rometa czy innego Junaka tylko coś z japońców ale używanego.

Czy silniki 50/125cm mają jakąś wytrzymałość na przebieg? Jakie to jest przelicznik km/lata? Czy np. skuter 6-7 letni z przebiegiem 15-20k km to dużo? Nie mam odniesienia bo to pierwsze dwa kółka i boję się żeby nie kupić odpowiednika samochodowej benzyny z przebiegiem 400.000km. Jaką wtrzymałość ma skrzynia biegów? Bo liczę się z tym że jak kupie używke to coś tam będzie trzeba wymienić.

Hmm to zależy też czy 2T czy 4T. 2T zrobisz troche mniej km, ma większe spalanie, większą moc i jest mniej awaryjny, tańszy w naprawie. 4T jest troche bardziej wytrzymały, droższy w naprawie. Cylek w markowym 2T 50ccm powinien wystarczyć nawet na 30 000km jeśli był dobrze traktowany. Po np 15 000 możesz odczuwać, że spadł v max lub przyspieszenie, ale to wina np zużytego paska lub rolek w wariatorze, co jest normalne ;)

Silniki w 125-tkach markowych wytrzymają spokojnie 40-60tys. km bez remontów. Z takimi przebiegami takie motorki są nadal atrakcyjną pozycją na rynku - co najciekawsze znajdują nadal chętnych.
Zdarzają się kultowe modele silników - np. V-ka w Varadero 125 - który wytrzyma jeszcze większy przebieg.

Żadnych chińczyków więcej. Popieram. Ani, ani. ;D

Mam skuter z silnikiem piaggio leader 125ccm, jak go kupiłem to na oko miał około 40 tyś km, ja nastukałem od zeszłego roku 20tyś czyli ma około 60 tyś km. Ciśnienie oleju ma dobre, gaśnie od samego kręcenia rozrusznikiem, silnik nie musi nawet zapalać, oleju nie bierze, i lata jak durny, ale właśnie jestem w trakcie poszukiwań drugiego skutera bo myśle że on już długo ni pociągnie, nic na to nie wskazuje ale 60 tyś km to sporo nawet jak na markowy silnik, Tak czy inaczej myśle że ten sezon jeszcze się nim przeturlam i jeszcze z 15 tyś km dobije do obecnego stanu licznika, a czy sie to uda ? pożyjemy zobaczymy.

Twój przypadek pokazuje jedynie, że czasami warto dopłacić do bardziej markowego pojazdu i cieszyć się bezawaryjną jazdą przez kolejne dziesiątki tysięcy kilometrów. Dla większości "szczęśliwych" posiadaczy sprzętu made in ChRL taki przebieg jest czystą abstrakcją :-)

Pozwolę sobie sie nie zgodzić bo znowu mieszasz fakty i uogólniasz na potrzeby swojego live motiv.

Po pierwsze kolega nie dopłacał bo kupił używany z 40 tyś km - wiec drogi nie był. O dopłacaniu zapewne myślisz w kontekście wyboru nowego..ale to inna bramka.
On za skuter 125 z przelotem 40 tyś zapewne dał 3-4 tyś. Wiec raczej nawet oszczędził, ale trafił i ma dobrze. Z używanymi nie zawsze tak jest.
Mi przynajmniej takie oferty podsyłał kolega: Yamaha Cygnus 125, Phanteon takie 2001-2003 to było 3200-4000zł a on juz coś z tego miał.

Po drugie ponieważ nie naprawiałeś nigdy trachtóra to pomyliły ci sie prawidła z 50tek za 125tkami - które generalnie jeżdżą dłużej bo sie spokojniej kręcą. Chińckie na twoje nieszczęście też. poszukaj se danych w necie..na Wikipedii czy gdzieś..
Oni 100-125tek mają zatrzęsienie i umieją je robić.

oczywiście że nie ta jakość ale AŻ tak bym nie demonizował.
Akurat jest coroczny konkurs Junaka na fejzbuku i w tym roku wygrały raptem niespełna 2 lata obecne na rynku 901 i 902 z przebiegiem prawie 20000km (19 z groszami). Sporo miało blisko 14 tyś a normą jest 8-10 tyś rocznie.
Kisiu Incą dobił 30 tyś.

Większość aeroxów, aprilli 50, super9, super8 które znam nie ma przebiegu 20 tyśkm i większość z nich jest już po wymianie co najmniej cylindra.
Problem jest w tym że to 50 i do kogo trafia. Kupują to małolaty, ściągają blokady (często za wcześnie) i pałuja na czerwonym ile wlezie bo najważniejsze jest ILE POLECI? Zapominając o tym JAK DŁUGO TO POLECI AŻ TYLE.
jest różnica jakościowa. Tak traktowana yamaha polata 8 tyś km a chińczyk 4 może 6 tyś - co w sezonie może oznaczać 3 tygodnie róznicy miedzy zarżnięciem chinola za 2tyś i markowca za 7-10 tyś.
trochą markowe ratuje cena. To rodzice za nie płacą i często nie zgadzają sie na drogie (ASO) ściągnięcie blokad w drogim pojeździe bo naprawy kosztowne. Wiec przez okres gwarancji one jeżdżą grzecznie. A potem zdjęcie blokad i zgon w normalnym tempie.
W chińczyku łatwo i tanio jest zdjąć blokady, bez żalu można olać gwarancje.. i zgon w normalnym tempie.
Jak do tego dodać nasze serwisy, składaczy i ich fachowość...

125 to już troche inny użytkownik (małolaty nie mogą) i trochę inna eksploatacja. W 50tce nie trudno jechać *maxem* bo ten max to ~50-70km/h i nie jest trudno w ruchu miejskim utrzymać taką prędkość a silnik dostaje po garbie.
W 125 (ogólnie, pomijam te 6-konne quantumy) te 70km/h to 2/3 obrotomierza i żaden wysiłek. 125 żeby tak zagonić to sie trzeba wybrać za miasto i dłuższy dystans łamiąc przepisy jechać 110-130km/h bo tylko tam jest taka możliwość.
Stąd są mniej zagonione- niekoniecznie dlatego że są markowe tylko dlatego że z mniejszej ilości ich potencjału na co dzień korzystasz.
Oczywiście jakość też ma znaczenie. tylko już niekoniecznie kluczowe.

Wiec bierz pod uwagę takie rzeczy zanim znowu błyśniesz.

Nie rozumiem tu benekpe, ja nie mialem stycznosci z chinczykami na wieksza skale a moj ma dopiero 200km przebiegu, ale mechanik od ktorego kupowalem chinczyka opowiadal mi o starym malzenstwie ktorzy sefwisowali u niego swoj chinski skuter 50ccm a na ktorym przejechali Polske wzdluz i w szerz majac na liczniku 40tys przebiegu. Dlatego dziwia mnie jakies mity. Ja sam bede mial obiektywne zdanie robiac kilometry na swoim bzyczku, wtedy sam sie przekonam, czy pan benepke ma racje czy nie.

Pan Benek Pe, wie, co pisze tutaj. Miał już jednego chinola - Keewaya (drugiego zaraz sprzedał, póki nowy był czy jakoś tak). I pan Benek Pe się tutaj sadzi, bo serwis go dmuchał w trąbkę jak chciał, a że z każdą duperelą tam latał, to zawsze serwis sprzęta pana Benka szedł wg. książki gwarancyjnej na szarym końcu. I pan Benek Pe się bardzo zniechęcił do chińskiego sprzętu i teraz tylko... Japonia i japońskie serwisy. Laik. ;-)
Kymczak to była taka zwykła przygoda na pół sezonu i poszedł zaraz do ludzi, bo pan Benek Pe zrobił kategorium *A*. I jest teraz PANEM z kat. A. Fajnie, taki... *kudłaty* misio. Pan Benek Pe. Fajnie, ale nadal laik. ;-)

Wombat, ładnie mu to wyłuszczyłeś, ale i tak tego nie pojmie. Taki to zimny typ. :-)
Nasz Bernard, Benito, Beton, ostoja tego forum. Przaśny, rubaszny i niezniszczalny. PAN BENEK.
Panie Benku, chylę czoła, ja sługa uniżony, fan lekko dłubniętych chinoli. Napisz coś jeszcze tutaj. Czekamy z niecierpliwością, każdego następnego dnia.

Wypada coś sensownego napisać tutaj też autorowi tego wątku, kimkolwiek on jest.
Wybierz sobie jakieś przypadające Ci do gustu modele (masz tę kategorię A lub jej nie masz i liczysz na tę okrzyczaną *doklejkę* do B, nie wiemy tego, bo się nie pochwaliłeś), potem poszukaj dobrej instrukcji serwisowej w necie do danego typu silnika (2T lub 4T), popatrz na ilość wpisów w poszczególnych działach na różnych forach (i mówię teraz tylko o używanych japońcach, które są wieczne, niczym miecz Samuraja w rękach... typowego Słowianina). To już Ci dość dużo wyjaśni. Sam zakup też wypada rozsądnie poprowadzić, żeby się nieopatrznie nie wsadzić na minę. Jak masz używany samochód, to wiesz o czym tutaj rozmowa. Kto Ci to dobrze sprawdzi przed zakupem? Samochód można przetelepać na stacji diagnostycznej, silnik zhamować nawet, a takie małe cuś? Na słuch, na oko, na minę sprzedającego i na cenę zakupu. Może kupisz używaną biegową japonię i dobrze z tym trafisz, a może nie. Pięćdziesiątki i sto dwudziestki piątki, to nie jest, aż tak atrakcyjne pole do nadużyć dla sprzedających i handlarzy takim towarem, ale wypada mieć trochę rozsądku życiowego i tutaj. Sprzęta po młodym gniewnym nie polecam wcale, już nową chińszczyznę lepiej jest wtenczas kupić. Szybciej to ogarniesz niż dziwne pomysły jakiegokolwiek małolata. Niestety, na zachodzie też małoletni są i na to trzeba brać z deka poprawkę.

Zaczynam już smędzić. Za długo się z Wami tutaj zadaję i już widać pierwsze efekty. Skuteroza Benitoza i Wombatologia stosowana. Była jeszcze... Lucoza Kymkoza, ale coś jakby przeszło. I dalej jestem pieszczochem forum. Frrr. ;-)

Piotr Fraszc... - Piotrze, wystarczy wyciągnąć wnioski z opisywanych tutaj, na tym forum problemach ludzi z silnikami w swych jednośladach. Zdecydowana większość z nich zakłada, że przejechanie bezawaryjne zaledwie dystansu 3tys. km jest nie lada wyczynem. W tym okresie zazwyczaj objawia się większość problemów - z gaźnikiem, silnikiem i całą resztą. Dla wielu wybór takich jednośladów to zło konieczne. Zazwyczaj zakładają, że żywotność tych pojazdów to dwa, góra trzy sezony. Jazda z duszą na ramieniu,ciągłe grzebanie przy piździku - to niestety smutna codzienność wielu posiadaczy jednośladów. No ale jak widać, każdy chwali to na czym jeździ. Śmieszą mnie jedynie opinie ludzi, którzy po przejechaniu kilkuset kilometrów na swym skuterze, wszystkim dookoła zachwalają jaki to super sprzęt dosiadają, jaki to on jest świetny i niezawodny. Zderzenie z rzeczywistością zazwyczaj następuje szybciej niż im się wydaje. A potem publiczne żale i biadolenie... 99% wpisów na forum właśnie dotyczy problemów z jednośladami.
Pozdrawiam.

nooooooo. bo to jest forum o jednośladach. To o czym mają pisać?o stulejce?

A przeglądając pierwszą strone forum Serwis:
22 tyś i vespa co nie jedzie, piaggio co nie jedzie, zatarty speedfight II, best Kymco co ma drgania (zresztą drugie), gość co go zabiła cena amorków do X-a.. kymco nówkapchana z ronda waszyngtona, smażący sie shonassa kymkacz..
gdzie te dziesiątki tyś przelatanych bezawaryjnie kilometrów?

btw, biorąc pod uwage że na 100 sprzedanych w PL skuterów 50cc tylko 2,5 skutera to kymco to coś dużo słychac o ich awariach.

Mam pytanie: jak duża może być różnica w żywotności między silnikiem 50 cm3 a 125 cm3? Ile zwłaszcza ten ostatni może maksymalnie wytrzymać bez remontu?

Nie chodzi mi o sytuacje, gdy silnik był stale katowany na wysokich obrotach, ze wskazówką na czerwonym polu.

Evert - sam osobiście jeżdżę skuterem w tej pojemności - wydaje mi się, że konstrukcja silnika 125ccm jest bardziej dopracowana i odporna na zużycie eksploatacyjne.

Hindenburg napisał:

Evert - sam osobiście jeżdżę skuterem w tej pojemności - wydaje mi się, że konstrukcja silnika 125ccm jest bardziej dopracowana i odporna na zużycie eksploatacyjne.

Niee, moim zdaniem to nie ma nic wspólnego z "dopracowaniem", a tym bardziej "odpornością". Przyczynę dobrze ujął Wombat we wcześniejszym wpisie. Im mocniejszy silnik, tym mniejszej części swojej "mocy" używa na co dzień. Kręci wolniej, rzadziej jest przeciążany i w efekcie może pracować dużo dłużej bez wyraźnych objawów zużycia i zajeżdżenia.

ja nie mogłem napisać czegoś co jest prawdziwe. Nawet jak to napisałem to należy tego taktycznie nie zauważyć i drążyć tak długo aż się uzyska inną opinię.
To sie do tego musisz przyzwyczaić. Koncepcja *lepszości dopracowalności* jest zabawna.

Evert - jak pisałem - zależy od sposobu eksploatacji.

Beret, zawsze bedzie beretem. ;-)

O beretach się mówi, że są tylko beretami i berety dobrze o tym wiedzą. Każdy beret jest dziergany z włóczki i pewnie taki był zamysł, żeby był beretem już od samego początku. I jest beretem. Bo taki był zamysł. Zrobić beret. I beret jest zrobiony jak na beret przystało. I jest beretem, bo miał być beretem. A jak miał być jednak... szalikiem?

To trudno, widać coś nie wyszło i jest jednak beretem. ;D

Chinol ja rozumiem ze:

https://www.youtube.com/watch?v=iSHG_B4GhFg

heheh.

Że ja mam tak robić? Nie, skąd, ja to mam z natury. A, że beret jest dalej beretem...

I wiesz, jakie oszczędności mam dzień w dzień z tego tytułu? Już nazbierałem na haciendę w Guadelupe, teraz zbieram na prywatny helikopter. ;D

A jak taki pan Benek Pe smyra delikatnie moje ego, to tutaj mu zwykłem analizować i rozkładać na czynniki pierwsze jego jakże interesującą osobowość. Potem pan Benek Pe ma już trochę dość i sobie stąd idzie, ale, że tęskni za taką konwersacją, to szybko wraca i konwersujemy sobie dalej.
I jest FUN z panem Benkiem Pe dalej. Pan Benek Pe daje nam tutaj zawsze tyle frajdy, no nie mogę się powstrzymać od konwersacji z panem Benkiem Pe. Nigdy. ;-)

I żeby pociągnąć temat konwersacji z panem Benkiem Pe dalej. Panie Benku Pe, lecz się pan na nogi.

zawsze

Mając ,hmmmm... w miare małe doświadczenie (tylko dwa skutery) moge powiedzieć,że jednak nie zawsze markowe znaczy dobre. Chociaż- Honda była w miarę bezawaryjna i nakulałem nią niecałe 20tyś.Jedyne co sie w niej działo to czasem po dłuższym staniu gaźnik był zapchany.Teraz nieszczęsna gilera, wprawdzie ma przejechane tez ponad 20-tyś ale nerwów kosztowała mnie co nie miara, coraz cześciej mając ochote ją wyżucić w krzaki.. Chinole u mnie w pracy mają nakulane po 15-tys i nadal pociesznie sobie pyrkają do przodu po prostu sie nie psując.
Co z tego,że masz "kopa na starcie", ze popierd....sz 90km/h po jakiś tak "setupach" skoro nie pojeździsz na tym 5tyś km bo coś szlag trafi w silniku albo przekładni. i ten chinolek , którego prawie z piskiem opon wyciołes na starcie w końcu grzecznie przejedzie koło Ciebie,radośnie machając z pozdrowieniem, bo będziesz stał na poboczu i coś znowu naprawiał w włoskim gównie....