Grupa Mazowiecka - nasze wycieczki.

we wtorek z samego rana planuję wyjazd po "jejmość jędzę" jak wrócę i przywiozę to opiszę wrażenia

Czuję, że będziesz pasował do tego motocykla (a raczej on do Ciebie)...

Kisiu1981
Zawsze chciałem mieć choperka,

"adastra" Jeśli Zawsze chciałeś Go mieć - to jest to argument nie do podważenia i nie masz wyjścia musisz "jędzę" mieć :)
Osobiście deklaruję że chcę posiedzieć na tej "jędzy" :)

A mnie akurat choppery nie jarają :) Ja tam wolę maxiskuter :)

Maxi też są fajne :) pisałem niedawno że od dobrych dwóch lat "zakochany" jestem w Sym-ie 250 gts. (ten z jednym oczkiem) eeech co ja będę pisał no normalnie piękna maszyna :)

A ja mam już kupioną piękną MZ ETZ, jejmość "etka" tylko nie mam jak jej przywieść... A maxymalnie w lutym pojawi się WS 50 i wtedy rodzinka będzie w komplecie (2 romety i MZ). ;)

Maru jestem ciekaw jak sprowadzisz 535 do Wawy. Przyczepka czy na kołach ?

Mnie czopery też nie kręcą. Jeśli silnik fałka to w turystyku. Albo wyższe obroty. Ale jeśli będziesz z Jędzą jednością to bierz. To nie żona, zawsze jak coś to można zmienić:-)

Madi, jaki Ty się coraz bardziej motoryzacyjny robisz. Tylko pozazdrościć kolekcji:-)

Dziś gadałem z koleciem z pizzerii jeżdżacym własnym skuterem Kymco Agility 4T. Na szafie miał ponad 71000 km. Serio. Gdybym miał buraka to pstryknąłbym fotkę. I tylko trochę olej kapie. Poobijany oczywiście cały ale śmiga.

Ten kot z mojego awataru zginął pod kołami samochodu - właśnie się dowiedziałem. A drugiego (małego) rozdeptała krowa. Został już tylko jeden mały.

Jak tak dalej pójdzie to będę musiał się zaraz brać za naprawę sprinterka i tym razem przejeżdżę cały sezon, od dwóch lat tak się składa że aktywny jestem tylko w zimę :P

W tym roku byłem na wycieczce na początku sezonu, w tamtym jak kupiłem skuter pojechałem z wami do Kazimierza. Tym razem mam zamiar przejechać bez awarii cały sezon i tym razem już dobrym i sprawnym sprzętem - tylko muszę posiedzieć nad Sprinterkiem, szukałem już części do niego i w głowę wpadł mi absurdalny pomysł - zakup czegoś takiego: http://otomoto.pl/inny-inny-motocykl-cross-loncin-125ccm-M3418587.html

Silnik wylądował by w Sprinterku, troszkę bym go zdławił żeby ta chińska rama nie rozpadła się ponownie, a resztę bym włożył do Rometa, tam brakuje mi zawieszenia przód (oryginalne szlag trafił), kół, a tak będę miał już wszystko włącznie z silnikiem (od Sprintera), wtedy bym miał coś lekkiego do sklepu i polatania po okolicy (Sprinter jest ciężki i wcale się tak za wspaniale nim nie jeździ).

Także na następny rok obiecuję się porządnie zmotoryzować i choć raz pojechać na Cagro jeśli ktoś z forum tam wtedy będzie.

Marzenia...

Degen wzmocnij ramę dospawając kawałki grubej blachy. Rób moto bo w sezonie cargo będzie co niedzielę lub co dwie a i jakąś fajną wycieczkę jak do Kazimierza się zrobi :)

Do Gazimierza? Może i kiedy się z Wami wybiorę.

A co potem z ramą po motocyklu? Da się wyrejestrować żeby nie płacić OC?

Ja dziś zamiast na Bukowińskiej to siedzę cały dzień na kiblu. Grypa żołądkowa forever! Prysznic z d**y też...

Ja wlasnie musialem przerwac prace,wpadlem do domu i tez siedze na kiblu. Ledwo zdazylem,5 minut dluzej i byl by kisiel w gaciach.

Madi super, że kupiłeś ETZ. Teraz masz jeszcze większą motywację do zrobienia prawa jazdy. Gdzie ta twoja ETZka stacjonuje? Ze swojej strony mogę tobie zadeklarować pomoc w przywiezieniu taką, że mogę od taty wziąć auto z hakiem. Na twojej głowie byłaby przyczepka i pasy do związania motorku.

Degename bez urazy zbyt dużo kombinujesz ewentualnie tworzysz, a nie jeździsz. Jestem zdania, że coś należy zrobić raz i dobrze, a potem korzystać. W Kazimierzu miałem małe problemy z odpalaniem moje Jawki. Wyeliminowałem tę przykrą przypadłość i od tamtej pory jeżdżę bezproblemowo do chwili obecnej. Codziennie dojeżdżam do pracy.

Hugo, to coś wisi w powietrzu. Jakiś wirus. Myślę, że zarazonych osób będzie więcej.

Dychul, ja na przykład miałem taki okres, że robiłem miesięcznie tak ze 300 km. Jeździłem akurat wtedy samochodem, bo musiałem. A przy skuterze grzebałem (nieraz nawet na siłę) żeby tylko spędzić przy nim czas w taki czy taki sposób.

Kisiu1981 napisał:

Hugo, to coś wisi w powietrzu. Jakiś wirus. Myślę, że zarazonych osób będzie więcej.
Dychul, ja na przykład miałem taki okres, że robiłem miesięcznie tak ze 300 km. Jeździłem akurat wtedy samochodem, bo musiałem. A przy skuterze grzebałem (nieraz nawet na siłę) żeby tylko spędzić przy nim czas w taki czy taki sposób.

Ja także lubię grzebać przy moich już obecnie 4 sprzętach. Ale także lubię nimi poruszać się, a nie ciągle za przeproszeniem walczyć z nimi.

Ja też wolę jeździć ale jeśli nie mam okazji to lubię chociaż pogrzebać, a chociażby nawet umyć. Obecnie robię 1200 km miesięcznie skuterem ale z nadejściem prawdziwej zimy będę zmuszony przejść na samochód. A wtedy skuter będzie stał... Czasem tylko sobie śmignę gdzieś w pobliżu - do lasu czy coś...

Sie Macie Wszyscy.A ja posprzedawałem już dawno Vitalę,Rometo-grata i śmigam Yamahą X-Max 125i.Właśnie siedzę na Allegro i szukam wydechu do niej.Będzie Acrapovic,Devil albo SBK Leo Vince.Założę i myślę jeszcze o Vario J Costy.A potem mój X-Maksik będzie śmigał 150kim/h,no i do seteczki piękne zbieranko będzie(chociaż i teraz narzekać nie mogę,bo 50-teczki łącznie z Aeroksikami z jakimi już na światłach miałem przyjemność to smród z wydechu tylko mogą sobie Ha,ha,ha).

"Jejmość Jędza" już pod wiatą na posesji, pojechałem po nią z Robertonosem , zawiózł nas mój kolega

madi
co do sprowadzenia to był poprostu samochód z hakiem
i wypozyczylismy na StatOil przyczepkę (50 PLN/doba + 50 kaucja zwrotna)
wpakowalismy tam 2 palety +kilka klocków, pasy i jakos sie ja umocowało.
Na kołach nie dałbym rady zanim dojechałem do Zielonej Góry to już miałem dość,
a co dopiero powrót.
DYCHUL dobrze Ci proponuje, to najpewniejsza opcja, co do przyczepki opisałem Ci wyżej

Te chińskie Crossy są bez homologacji więc nie muszę go rejestrować, co zrobię z ramą i resztą... Nie wiem, może odsprzedam komuś za parę groszy.

Dychul - kombinuję i nie jeżdżę bo mi dziewczyna za dużo czasu zajmuje ale powoli ją od ciągłych spotkań odzwyczajam, zaraz biorę się za motor i coś się zrobi. Po małym wypadku nie jeździłem bo się bałem, jak tylko dojeżdżam do mokrego asfaltu włącza mi się tryb 20 KM/H MAX i nogi blisko asfaltu. Teraz zakładam buty motocyklowe i ochraniacze na kolana - raz że bezpieczniej, dwa że cieplej a mam już problem z prawym kolanem więc pewnie niedługo kupię sobie jakieś lepsze i wygodniejsze ochraniacze, niestety mam zaległości w spłatach za samochód i nie mam zbytnio kasy, teraz wyszedłem na zero ale koło się już buja, trzeba łożysko kupić, końcówki, wahacz no i OC opłacić niedługo.

Ale na przyszły sezon już będzie śmigał, zakupiłem dziś cienkie elektrody, kawałek blachy 3 mm na wzmocnienia ramy przy silniku, muszę kupić dobre wiertło do metalu, szczotkę drucianą do wiertarki i podkład antykorozyjny. A potem jeszcze przemyślę nowe mocowania silnika i zabieram się za czyszczenie wszystkiego by było ładne jak będę go składał.

Zrobiłem już mocowanie żarówki h4, muszę tylko wtyk dołożyć i poprawić oryginalną instalację elektryczną.

Ale najpierw auto, potem Sprinterek.