Efekty takiego tuningu mam w domu. Mało kto wie że skuter którym jeżdżę jest tak na prawde mojej żony, (to był prezent urodzinowy) ale że ona mało jęździ to ja wożę swoje cztery litery i mi był za cienki wiec go podkręciłem. Żona w zeszły piątek drugi raz w tym sezonie nim jechała i przegięła, przeceniła swoje umiejętności i rozwaliła się, jest strasznie pobita pozdzierane kolana i łokcie, minął juz prawie tydzień i dopiero troszeczkę zaczyna zginać kolana ale to tak dosłownie moze z centymetr, nawet sika na stojąco bo nie ma szans na to zeby usiadła na sedesie. Niedawno pisałem że mi ten silnik 90ccm nie wystarcza i planuje przeszczep 150ccm, już nic z tego chyba nie będzie bo to może sie źle skończyć. Ja jechełem za nią samochodem i wszystko widziałem, w samochodzie na liczniku miałem 85km/h i z tą prędkościa chciała ominąć dziurę w szosie przednim kołem ominęła jedną dziurę a tylne koło wpadło w inną i ta dziura tak wybiła tylne koło w powietrze ze skuter stanął w powietrzu bokiem do kierunku jazdy i jak spadł tak bokiem na szosę to juz resztę można sobie wyobrazić. Kurcze żałuję teraz że cokolwiek przerabiałem niech była sobie nim jeździła z blokadami i 50ccm, a ja do szybszej jazdy i modyfikacji powinienem był kupić drugi skuter. Jedyne szczęście w nieszczęściu to takie że nic z przeciwka nie jechało, i wyliże sie z tego i znaku nie będzie, tylko to teraz potrwa.
No niestety brak wyobrazni robi Swoje... Jesli ktos jezdzi raz na miesiac lub daje jezdzic osobie takiej skuter ktory bez problemu rozpedza sie do 85km/h a pewnie doszedl by do 90.... no cos tu jest nie tak... mialem taki sam lub wiekszy tuning od Ciebie i zawsze mialem respekt do skutera chodz jezdze prawie 5 lat codziennie, teraz mam NewDinka 200i a v-max moze osiagnalem 3 razy a jest to 120km/h...
Zreszta wszystko jedno czy to blokowana 50ccm czy full tuning na 90cc czy maxiskuter... Zawsze trzeba miec respekt do skutera czy motocykla... bo innaczej konczy sle zle czego Twoja zona jest przykladem, no i z tego co opisales to ubiór tez nie byl dobry. Wszystko jedno czy jest upal czy nie ale zawsze mam bluze i cienka kurtke z protektorami lub na chlodniejsze dni grubsza ale tez protektorami i nie wyobrazam Sobie jazdy w krotkich spodenkach czy dresach (dresy przy slizgu cudownie sie topia w sekunde i wtapiaja w otwarta rane)... zawsze jeansy zakladam, bo jeszcze spodni motocyklowych sie nie dorobilem, nawet na 10 minutowa przejazdzke sie przebieram. No i dobre rekawiczki...
Jej moge tylko zyczyc szybkiego powrotu do zdrowia, i obojgu wiecej wyobrazni.
Dołączę się do życzeń - szybkiego powrotu do zdrowia. Dbaj o żonę żeby jak najszybciej doszła do siebie.
Natomiast co do skutera. Prędkość jest fajna. Sam czasami przeginam jeżdżąc samochodem. Może nie jest to totalne wariactwo ale zdarza się przekroczyć prędkość i nie będę udawał świętego. Nie mniej skuter ma to do siebie, że nie wybacza niczego. Konieczne jest doświadczenie i wspomniany już respekt. A spora prędkość + niewielkie umiejętności + niesprzyjające warunki (nie da się przewidzieć gdzie jest dziura) = nieszczęście.
Gdyby żona jechała 45, widząc dziurę zwolniła o kilka km/h to nawet gdyby skończyło się to upadkiem ale w porządnym ubraniu z protektorami na klatkę, łokcie, barki, kolana - konsekwencje byłyby o wiele mniejsze.
Przy 45km/h a nawet i mniej jesli by przy hamowala... to przy szczesliwym upadku by wstala i sie co najwyzej otrzepala z kurzu...
zreszta przy tej predkosci 45km/h skutera by nie wybilo w powietrze...
Ale pecha musiala miec wielkiego bo albo dziura byla gleboka na pare centymetrow albo Ty nie widziales i wpadla przednim kolem, bo jak by nie patrzec przy takiej predkosci obydwa kola maja niemal identyczny tor jazdy...
Dla Mnie przynajmniej bylo tak ze wpadla przednim kolem i nacisnela hamulec przedni i nawet tego nie pamieta.
Bo juz pare razy przez wieksze dziury przejezdzalem i na moto i samochodem i zauwazylem ze czym wieksza predkosc tym mniej czuje sie przejazd przez dziure, no chyba ze dziura ma glebokosc z 10cm i jest na tyle duza zeby kolo wpadlo w nia czyli dobre polmetra dlugosci czy wiecej.
Ja dołożę się do dyskusji. Tak jak koledzy życzę Twojej małżonce powrotu do zdrowia. Trafiłem na forum gdyż chciałem ojcu (70 lat) kupić skuta, aby miał czym jeździć na grzyby i po gazetę Fakt której jest zagorzałym czytelnikiem. Żona z mamą zabroniły mi gdyż nie chciały właśnie doświadczyć podobnych przeżyć. Ja mam jakieś jednoślady, ale nie skuta. Przymierzałem się ale sama pozycja skuterowa i małe kółeczka jakoś mnie hamują w pozyskaniu takowego sprzętu. Te dziury są makabryczne, a do tego przy tak małych kołach to awaria lub gleba prędzej czy później murowana. Jeżdżę więc sobie do 60 km/h motorowerkiem do pracy i w zupełności mi wystarczy. Będąc na działce wsiadam na WSKę i z nie większą prędkością przemierzam okolice.
Ujęła mnie postawa autora tematu. Autokrytyka to piękna postawa. Cecha deficytowa.
Również życzę powrotu do zdrowia. Może pomyśl nad sprezentowaniem jej roweru elektrycznego? Prędkość max to 25km/h ale to i tak jest dużo. Bo teraz to na pewno będzie miała uraz do jazdy na skuterze....
Co do rowerów, jak pracowałem w serwisie montowaliśmy do rowerów silniki spalinowe.
Może to i jest ciut głośniejsze ale bardzo pozytywnie ludzie na to patrzą. Odpalanie jest dziecinnie proste, po prostu pod czas jazdy puszczało się sprzęgło jak w motorze i silnik odpalał pod czas jazdy, dosłownie coś w stylu odpalania samochodu z pychu.
Nie rozwijało to super wielkich prędkości a zawsze gdy zabrakło benzynki to można było spokojnie pedałować.
Niestety jedyny rower który pasował do silników to zwykły góral, ale było parę osób które specjalnie w markecie kupowali rowery :P
Więc może Twoja żona postanowiła i straciła uraz do jazdy to takie coś nie było by głupim pomysłem :)
Ja też życzę powrotu do zdrowia i oczywiście powrotu na drogę,bo jazda skuterem jest wspaniała,muszę się przyznać,że sam mam odblokowany skuter,ale nikt po za mną na niego nie siada,no chyba,że go ktoś sobie przywłaszczy twu,twu.Pozdrawiam.
Również życzę szybkiego powrotu do zdrowia Twojej małżonce. Od siebie mogę dodać tylko, że niebezpieczne są poprzeczne nierówności, nie muszą być dziury, wystarczą takie tarki na jezdni przy dużej prędkości.
Myślałem, że to forum umarło, bo napisałem post z prośbą o pomoc i od dwóch dni żadnego odzewu. Widocznie nie ma tu użytkowników new dinka 50...
Również życze szybkiej rekonwalescencji.
Co do braku wyobrażni to dodam coś od siebie, bo widze to notorycznie na ulicach.
U dużej liczby moich znajomych (w tym kilku zatwardziałych maxiskuterowców:))zdziwienie budzi moja kurtka z ochraniaczami, nakolanniki, wzmacniane rekawice. Słyszę "chłopie, po co ci to wystarcza trampki, jeansy i t-shirt - to tylko skuter".
I niestety jak patrze szczególnie na użytkowników szczególnie 50-tek (które w wiekszości nie jeżdżą do 45km/h)), to tak niestety wyglada rzeczywistość tzn t-shirty, bermudy , dresy, klapki i takie tam.
Szlif przy 50-60 km/h może prowadzić do poważnych urazów, otarć, złamań a przy totalnym braku szczęścia.... do śmierci ( nie trzeba specjalnie do tego tuningować skutera). Odnosze jednak wrażenie, że we wskazanej przeze mnie grupie (tu żeby nie było, widuję tez czasem "plażowiczów" na ścigaczach) niewiele osób w ogóle o tym myśli i zakres własnego bezpieczeństwa oraz zdrowia ogranicza do posiadania..... kasku.
Nie wiem jak było w przypadku Twojej żony, ale z doświadczenia wiem, że ochraniacze na biodrach, kolanach i łokciach sa baaaardzo przydatne i mozna wielu urazów uniknać.
Raven - 200% racji.
U mnie w pracy, nasz lokal jest na zewnątrz strzeżonego osiedla.
Przed bramą facet parkuje Kymco (chyba Agility) i ma na boku emblemat 50.
Zawsze jak go widzę a widuję często bo wraca zanim ja wyjdę jest ubrany od stóp do głów jak na motor. Kask, rękawice, kurtka z ochraniaczami i spodnie również z protektorami.
Ja również jak tylko zacznę jeździć kupię taki zestaw. Ba ! Wcale nie jest to jakiś szaleńczy wydatek bo jak liczyłem 300-400 zł można się zamknąć. Owszem, nikt nie śpi na pieniądzach ale na bezpieczeństwie oszczędzać nie można.
Nie wyobrażam sobie jazdy w krótkim rękawie, spodenkach i trampkach.
Co nie zmienia faktu, że 75% dzieciaków na podrasowanych 50 tak jeździ, zasilając w ten sposób statystyki wypadków.
Raven masz racje jak to nazwales "plazowiczow" w okresie upalow jest bardzo duzo.
A czytajac Twoj post twierdze ze najbezpieczniej ubranymi motocyklistamu sa tzw. "Harleyowcy", jeszcze w zyciu nie widzialem nikogo na czoperze czy cruiserze ubranego jak na plaze.
Nie mam pojecia czemu ludzie sie nie ubieraja na moto, boja sie ze sie spoca? nie maja sie gdzie przebrac?
W liceum mialem goscia ktory zawsze przyjezdzal w kombinezonie skorzanym na scigaczu, przed lekcjami w lazience sie przebieral w normalne ciuchy i po lekcjach znow zakladal kombinezon.
Wczoraj za to widzialem Pana ktory wiozl Swoja corke do szkoly (max miala 10 lat), fajnie ze miala kask i dobrze ze jechal kolo 30km/h ale szkoda ze obydwoje mieli krotkie spodenki i T-shirt. Chyba Tatus chcial sie pokazac na Hondzie SilverWing 650... Poprostu rece Mi opadly tym bardziej ze przejezdzali przez dwa skrzywania gdzie na jednym pare dni temu bylo wymuszenie pierwszenstwa naszczescie dwa samochody...
Teraz zaluje ze nie pojechalem za nimi i nie powiedzialem co o tym sadze... ale Ja go jeszcze znajde bo Honda bylo na rejkach od Mnie...
mxx_rs napisał:
Dołączę się do życzeń - szybkiego powrotu do zdrowia. Dbaj o żonę żeby jak najszybciej doszła do siebie.
Natomiast co do skutera. Prędkość jest fajna. Sam czasami przeginam jeżdżąc samochodem. Może nie jest to totalne wariactwo ale zdarza się przekroczyć prędkość i nie będę udawał świętego. Nie mniej skuter ma to do siebie, że nie wybacza niczego. Konieczne jest doświadczenie i wspomniany już respekt. A spora prędkość + niewielkie umiejętności + niesprzyjające warunki (nie da się przewidzieć gdzie jest dziura) = nieszczęście.
Gdyby żona jechała 45, widząc dziurę zwolniła o kilka km/h to nawet gdyby skończyło się to upadkiem ale w porządnym ubraniu z protektorami na klatkę, łokcie, barki, kolana - konsekwencje byłyby o wiele mniejsze.
Owszem. Ja mam normalną 50 i jeżdżę w kurtce z protektorami z Modeki. Kask Nolan i do tego rękawice z wstawkami z włókna węglowego. Czasami jest mi trochę głupio, bo niektórzy nie rozumieją, że lepiej zedrzeć trochę kurtkę czy spodnie, niż łokcie albo kolana i naśmiewają się ze mnie. Ale to bez różnicy, czy jedziesz 75-80km/h na skuterze, czy na motorze.
Zdrówka dla żony.
już poruszałem temat ubioru jedni się śmieją inni są za
raz w zime 1 jazda i jechałem 35km/h na drodze snieg jade na w drodze była spora dziura i wiadomo zazuciło dupe o 180 stopni upałem na rekę i nadgarstek mnie 2 miesiące bolał a szybko nie jechałem, nastepny przykład jade sobie w majowy dzień i strasznie wiało wyjechałem na puste pole zadnego drzewa przy drodze i tak zawiało ze do rowu mnie sciagneło dobrze ze samochodów z naprzeciwka nie było
nie mam co szalec bo chwila nieuwagi i tragedia
Macie rację, najlepiej jeździć przy 30-40*C w zimowej kurtce, grubych spodniach, grubych rękawicach. A dupa się poci na kanapie. Ja jeżdżę w krótkich spodenkach, krótkiej koszulce i kasku. Jadę ile? 50km/h. Nigdy jeszcze nie złapałem gleby, i staram się nie złapać. Śmiać mi się chce gdy widzę jak ktoś jedzie małym bzykiem 45km/h z ubiorem jak na Syberię.
izdebski12 napisał:
Macie rację, najlepiej jeździć przy 30-40*C w zimowej kurtce, grubych spodniach, grubych rękawicach. A dupa się poci na kanapie. Ja jeżdżę w krótkich spodenkach, krótkiej koszulce i kasku. Jadę ile? 50km/h. Nigdy jeszcze nie złapałem gleby, i staram się nie złapać. Śmiać mi się chce gdy widzę jak ktoś jedzie małym bzykiem 45km/h z ubiorem jak na Syberię.
To się śmiej. Poszorujesz dupą albo tłowiem w t-shircie przy nawet 30km/h to się nauczysz. Czego Ci i innym nie życzę. Ja w gorące dni biorę jeansy i bluze a jak dojadę gdzie mam to ściągam bluze i jest ok. Jak już jest taki mega upał to czasem biorę krótkie spodenki. To akurat nie jest temat do naśmiewania się bo o zdrowie warto dbać bo ma się tylko jedno.
ja jezdziłem długie trasy w upały i zakładam cienka kurtke nie przewiewna bo po paru kilometach jet mi juz zimno nawet w bluzie bo wiatr przewiewa
Izdebski12 będziesz się głośno śmiał jak poczujesz asfalt na Swoim ciele... Proponuje Ci to sprawdzić :) Przebiegnij się po asfalcie i poleć na kolana z biegu ;) w krótkich spodenkach :) Zrób zdjęcie efektu ;) Pośmiejemy się tak samo głośno jak Ty jak widzisz innych skuterzystów którzy są PORZĄDNIE ubrani :)
A to tylko ranka która jest przy biegu parę km/h ;)
Ja widziałem test ubrań motocyklowych (nie skóry), gdzie facet był ciągnięty po asfalcie na quadzie :) dosłownie może 100 metrów :) może nawet nie to... a z materiału nie było nic na kolanach, łokciach, plecach :) Gdyby nie ochraniacze (protektory) to by było cienko... A quad jechał max 20, 30km/h ;)
izdebski12 napisał:
Macie rację, najlepiej jeździć przy 30-40*C w zimowej kurtce, grubych spodniach, grubych rękawicach. A dupa się poci na kanapie. Ja jeżdżę w krótkich spodenkach, krótkiej koszulce i kasku. Jadę ile? 50km/h. Nigdy jeszcze nie złapałem gleby, i staram się nie złapać. Śmiać mi się chce gdy widzę jak ktoś jedzie małym bzykiem 45km/h z ubiorem jak na Syberię.
Każdy jeździ tak jak mu wygodniej, kurtki motocyklowe masz również letnie, wentylowane, więc tragedii nie ma. Ja sobie pozwalam na krótkie spodenki, ale bez kurtki/bluzy się nie ruszam.