CRASH!!!! Gleby, dzwonki i packi!!!

Mieliście kiedyś jakiś wypadek??? Może małą stłuczkę??? Jeśli tak to piszcie i dzielcie się wrażeniami :mrgreen: To ja zaczynam: To było w wakacje 2 lata temu. Wyciągneliśmy z kuzynem starą WSKĘ. To była któraś jazda z kolei i motorek mialem już dobrze wyczuty, niestety niezmieściłem się w zakręcie i zaliczyłem bliskie spotkanie ‘3 stopnia’ z drzewem :stuck_out_tongue: Ale nic się nie stało, prócz tego, że się poobdzierałem. teraz wasza kolej: :stuck_out_tongue:

Sobota, 16 grudnia. Pojechałem do mięsnego po kurczaka na obiad. Nie było na drodze ślisko ale droga była posypana piaskiem i na jednym zakręcie tylne koło mi się uślizgnęło i poleciałem na prawy bok. Lakierek trochę porysowany więc uzbierałem kasę na nowy.

wracalem do domu mialem gdzieś 90km/h i na zakrecie byl piach (pierdzielone traktóry z pola wyjezdzaja i pelno syfu na drogi nanosza) tylne kolo stracilo przyczepnosc i polecialem na prawy bok… najlepsze jest to, ze dopiero drugi dzien mialem nowy kask (probiker edycja castrol racing, trochę na niego wybulilem wiec bylo szkoda) to jak lecialem po glebie to z glowa uniesiona do gory… ale i tak się trochę przerysowal:/ co dziwne kymacz oprocz delikatnych otarc wyszedl z tego calo :smiley: Człowieku! Chyba nie zdajesz sobie sprawy co to jest 90km/h :roll: Albo Ci ostro licznik przeklamuje :lol:

Wiek - ok 12 lat, pojazd: speedfight 100 rodzice: nieobecni:] Wyjeżdzam sobie na polną drogę z dołkami, zachciało mi się popisów i nie siędziałem tylko stałem ( nie na siedzeniu, na podescie normalnie) i jechałem tak około 30km/h, przednie koło uniosło się do góry po wybiciu z dołka, spadło pod kątem w nastepny dołek w dodatku na reklamówkę… a że tam jest ten wahacz to lipa… kolega który jechał za mną wspominał ze trochę się przeturlałem… Widelec poszedł do prostowania:]

10 czerwca br. wjechałem w tył VW golfa III babka dała chamulec w bloki, bo jej się przypomniało, że chciała skręcić :shock: a ja niezdążyłem nawet zareagować:/ jechałem przepisowo około 45-50km/h odległość też miałem dobrą :-/ tak się kończy chęć pomocy koledze :-x już nigdy, przenigdy nie będę przewozić drugiej osoby na skuterze!!! NIGDY!!! :-x

nie rozumiem tylko czemu mi nie wierzycie? A w s9 jest w miare dokladny licznik… to bylo z goory duzej (nie wiem czy ktos kojarzy gore chelmska w koszalinie) :stuck_out_tongue: nawet jeśli mi licznik przeklamuje to na bank nie więcej jak kilka kilometrow…

Lato 2007, koniec wakacji. Pewnego dnia, zaraz po deszczu postanowiłem się ‘‘garnąć’’ Yamahę Virago 535 xv. Niestety zapomniałem, że przedni chamulec to ostra dziewczyna :mrgreen: i za mocno docisnąłem, a było po deszczu… :frowning: Moto padło na szuter a ja na płot sąsiada… W domu była buba bo moto było taty… :oops: i :572: i

lato 2008 jechałem jako PASAŻER na chinolu z kumplem. Z daleka nadjeżdżał keeway który raczej nie zauważył kierunku, odbił się od nas i zrobić parę udanych kozłów po asfalcie (musiało boleć). U kumpla jedna rysa, a u niego cały plastik do dupy :lol:

Ja kiedyś jechałem przez miasto 50… odleg?o?c bezpieczna zachowana jakieś 15-20m. Idzie jakaś ponetna niewiasta, trochwe się zapatrzyłem a w tym samym czasie kierowca przede mną postanowiż?w ostatniej chwili przepu?cię staruszk? na pasach ( nawrócić siłę ) no i w momencie gdy moja głowa była skierowana we w?ażciw? stronę miałem 20cm przed oczami znaczek Seata :lol: Gadka szmatka 3 minuty i sprawy nie było. Niestety czaszka zaczela trze? o przednie koło :mrgreen: zło?yżem ją na opaski zaciskowe i tak musiałem jeździć aż do wymiany :lol:

mialem pica jak wracalem z tank sztela ^^ z gorki prawie 8 dyszek przedemna transporter skrecajacy w prawo ja jechalem na lewo … VW odslonil mi pas a bedac pewien ze pas jest pusty cislem lecz pas byl zajety … depa po hamulcach az przednie kolo podskakiwalo i delikatnie goscia tyklem lusterkiem ;] pic jak nic … yamaha poszla by się je**** razem ze mn?

Ze 2 miesiące temu w niedzielny wieczłr postanowiłem z kumplem poszale? po bezdro?ach…zrobiliżmy wy?cig ja jaw? 350 a on MZ-tk? 250…poszliżmy jak burza mieliżmy ok 40kmh kiedy kolege zamuliżo w piasku i zjechać na moją stronę drogi chcąc z powrotem wrócić cisn? mocno chamulec…a ze ja nie mam tylnego tylko przód to po wcięniżciu przedniego chamulca PUFF W KRZAKI…nic mi się nie stało ani jawce…było tza to bardzo dużo śmiechu…

Dzisiaj: Ogólnie dzień pechowy. Najpierw rano jechałem do babci 20 km od domu. Wszystko chodziło pięknie (skuter nie dawno złożony). gdy dojechałem na miejsce, zsiadłem z skutera i patrze a tu nie mam komórki :confused: Wypadła mi. Myślałem że zgubiłem, ale na szczęście była 500 m od domu mojej babci na torach :D. Następnie po wyjeździe od babci i przejechaniu z 5 km skuter zaczął tracię moc i zgasł :confused: Nie mogłem ruszyć kopniakiem. Na początku myslałem, że tłok spuch? i zatarżem, bo nie zagrzałem go i dałem mu od razu w piz*** i pe?na manetka przez te 5 km. W dodatku nie mam termostatu. Na szczęście blisko była stacja benzynowa, tam zaparkowałem i zadzwoniłem do kolegi, żeby po mnie przyjechać. Czekałem z 30 min a niego i pojechaliłmy. On mnie holował swoim skuterem :smiley: Jechało się fajnie, do czasu… Po drodze wstąpiliśmy do kolegi i jechaliśmy dalej. Miżliśmy jakieś 5 km do domu i nagle najechałem na lin? holowniczł, bo on zahamowałi zapl?taża mi się w koło i zablokowało je. Wtedy wyje**** na bok. Skuter zrobić szlif i prawa strona mojego ciaża też. Na szczęście mam dobry kask i w głowę mi się nic nie stało :smiley: chociaż kaskiem też zrobiłem mały szlif ;/ Siedzł teraz przemyty wodą utlenion? i mnie boli :-/ A najgorsze jest to że podarłem moją najlepszł koszulkę, spodenki i skasowałem 2 raz chłodnicę :confused: Po powrocie do garażu rozebrałem od razu silnik i okazało się że koszyk z łożyska się złożył w harmonijk? :shock: i jak zdjąłem wałto kuleczki się posypaży… Nie wiem właśnie co jest- zrobiłem może 100-120 km na tych łożyskach, a to są SKF C4 METAL :confused: Jedno łożysko się posypało, a drugie jest idealne. :evil: :evil:

A ja otwierałem sobie bramą na podwórko i mi skut spadł między nogami :mrgreen: I klamka hamulca złamana :-/

29 kwietnia 2008 jechałem sobie spokojnie do domu i coś mnie podkusiło, żeby się na miasto przejechać, dojeżdżając do ronda zagapiłem się na koleżanke i z v 50km/h wpadłem na rondo :oops: lewy bok zdarty do żywego i co najgorsze, trochę go skosiło :-/ ja na szczł się wyszedłem z tego cało :-?

Dnia nie pamiętam :stuck_out_tongue: Jade jakieś 60 km/h ostry zakr?t zaczynam hamowałprzednim hamulcem koło się zblokoważo puszczam hamulec wciskam tylni droga była posypana piachem, pu?cięem ‘zrywa’ wjechałem w r?w. Skuter ogólnie stan bdb, gorzej ze mną :stuck_out_tongue: Wszystkie ubrania które miałem na sobie od trawy, do tego wypadł mi but gdzieś na pole :evil:

Pażdziernik, 2007. Zmieniażem klocki hamulcowe w aprilce, hamulce przednie. Postanowiłem je przetestoważ.
Dochodzi 70 na budziku, droga jednokierunkowa, między domami więc troszkę piachu na niej było. Pech chciaż, że szedł kumpel, a miałem do niego spraw?. No to c??, testujemy hamulce. Efekt, skuter na lewym boku, przerysowany, kask otarty, ja cały w ranach.

Widzł, że temat się rozwija… Oby tak dalej, tylko mniej wypadków :mrgreen: :wink:

To było na wiosne 2005 roku pierwszy raz w życiu jeździłem na skuterze. Wybraliżmy się z kupmplem apka sr na prosta ??ke , ok pojezdziżem sobie trochę uchahany jak nigdy. Chciałem się zatrzymać przed kumplem i pomylićem hamulce i nacisnażem przedni za mocno tak ze przednie koło poszło w po?lizg i od razu gleba . Motorowi ani mi nic się nie stało no bo to na trawie. Strach pomyśleć co by było jak bym jezdziż na asfalcie. :slight_smile:

Nie wiem czy można romecikowe wypadki ale zaryzykuje :smiley: Pażdziernik 2006. Jechażem sobie motoryn? bylo po deszczu jechalem na maksa patrze bloto to zwolnilem. wchoDze w zakret na dwojeczce dodalem za duzo gazu i gleba. prawie polecialem w drzewo :->

Ja jeszcze wtedy motoru nie miałem, ale mój kolega miał motorynke i miał pare fajnych wypadków to było jakiśpare lat temu. Koło mnie jest taki teren pod dziki off road, zawsze tam śmigać kiedyś ja pojechałem na rowerze a on na motorynce, ja wjechałem pod górkę powiedzaiż mi żebym tam poczekaż rozpędzić się fakt wjechać pod niż ale z drugiej jej strony spadł motorynka zatrzymała się na drzewie a on le?aż na samym dole w b?ocie.
By? taki dożek z takim bagienkiem, terenówkami tak przeje?d?ali on też swojom motoryna próboważ, wjechać w to błoto, później się zassaż i nie mogliżmy go wyciagn??, muhaha a tu najlepsze, ?mialiżmy się że zaraz podjedzie jakiśkoleś i nam wycięgark? wyciągnie i tak się stało ;p kierownice wyrwali ;pp później to ja jechałem na rowerze a on pchać :wink: