^wujowy^ czas nie brzmi... najlepiej :-)
Raz (żeby na wiadukcie przy Zachodnim dognać Eadema) miałem licznikowe 90. To by znaczyło, że licznik łże o 10km, co by dla odmiany znaczyło, że 6,5K to70km/h, a 8,5K tylko 90.
9.750-10.500 to zakres między max. momentem i mocą. To oznacza, że pan w sklepie miał rację, 100 poleci, ale więcej raczej nie. Druga sprawa, że ta Vka na niskich ma sporo mniej momentu niż jednocylindrowce, więc start zawsze będzie w dupie. Spod świateł dmuchnie mnie kaźdy skuter :-( A ja go dopadnę dopiero, jak się powkręcam na maksa... Pozostaje ćwiczyć palenie gumy :-)))
Wombat napisał:
eeee.. to ta Atlantyda to nie jest 125??
Eadem tak gnał a ja zostawałem z tyłu wiedząc że nie chcesz pociskać bo się obcierasz :). A mi też na ręke było jechanie na 2/3 manetki. Nie dobiłem do 7500 na obrotomierzu ani razu - strach ma wielkie oczy a spodenki niedużą pojemność :)
83km/h nie przekroczyliśmy - jak twierdzi GPS bo rekord z rana pozostał.
Natomiast nie mam wątpliwości że jakby WujaSonga wkręcić wyżej to by nam odjechał. Więc przyjdzie jeszcze Wujowy czas.
Silnik to Piaggio Leader 200. Ma dokładnie 198cc.
No właśnie... :-(
*
Sprawdziłem sobie dziś na trasie, że żeby to cudo startowało sensownie, muszę go na jedynce pociągnąć do tych 8-9K.
Wtedy już się silnik rozbuja, reszta wchodzi gadko i kręci się zadowolone.
A jak ruszę jak zwykle - czyli jak to melepeta, do 6K - to jadę z rowerami :-)
I dokładnie o tym mówili sprzedawcy, w niskich zakresach nic się nie dzieje, ten silnik lubi ogień... Problem w tym, że ja nie lubię.
No cóż... Albo się przyzwyczaję, że mnie motorowery dmuchają, albo będę go kręcił jak lubi :-)))
wczoraj miedzy godz 12:44 a 20:16 gps mi nie wyłapał więcej jak 82,9km/h
Arasz - dopóki nie zwiększymy pojemności w swoich maszynach co najmniej o 2 razy, to musim kręcić ;-)
Mi na razie te osiągi stykają, a pali niewielw więcej niż 50tka.
No to mi się to za bardzo nie podoba.
Myślałem, że jak mam 50% koni więcej i zwykłe biegi, to jednak poczuję różnicę na plus.
A nie czuję, wręcz mam wrażenie, że jest wolniejszy niż KAC. I nie chodzi mi o v-max, bo to pewnie jest wyższe, tylko rozpędzanie nie jest tak ^efektowne^ (i efektywne) jak w KACu, który puszki zostawiał 200m za sobą Teraz dyszą mi na plecach i poganiają... :-(
Może jeszcze być oczywiście tak, że ja nie potrafię ostro ruszyć, czyli wykorzystać tego, co potrafi moto... To bardzo prawdopodobne, a nawet pewne, ale nie o to chodzi. Chciałem nie musieć nadużywać manetki... Ale tu kłania się fizyka, cudów nie ma, mamy tylko 125 pojemności, a ważymy 180+jeździec, lepiej nie będzie...
180kg + najeźdźca (germański k... oprawca) to więcej niż 173kg mojego szkutełka.
Do tego szkutełek jest dotarty i pracuje w optymalnym zakresie obrotów a Muzina nie bo oprawca ma miękkie serce i dociera
Do tego dochodzi Final Drive czyli w tym wypadku ostatnie przełożenie którym jest średnica koła (odległość punktu styku z jezdnię od osi koła). Muzina ma wieksze koła więc ilość Nm docierająca na asfalt jest mniejsza. Zapewne pozwoli to szybciej pojechać za to kosztem rozpędzania się.
Słabe melexy golfowe i gokarty nie bez powodu mają małe kółka.
Czy to zrównoważy brak strat w napędzie z powodu łańcucha a nie ciernej przekładni.. to nie wiadomo. Empirycznie trzeba się przekonać.
Myśle że kręcąc go zdrowo napędzisz sie podobnie a ostatecznie pojedziesz szybciej. Tak mi podpowiada palec z którego wysysam takie szacunki :)
Fizyka mówi również, że to nie moc KM ale siła momentu obrotowego Nm ma tu znaczenie ;) Moment obrotowy rośnie wraz z pojemnością (mówiąc w dużym skrócie) więc realnie przesiadka na coś klasy 300cc w górę da ci zadowolenie ze startu. Ewentualnie potem Integra 750. Ale jestem pewien, że i to po jednym sezonie będziesz cmokał i zaczniesz gadać że cię ktoś sportem 600/1000 bierze. Itd itd itd ;]
Hmmm... Pan Moderator widzę bardzo aktywnie broni mniejszości.
Ciekawe podejście, takie ^europejskie^ :-)
Mówisz...? Znaczy się rozwijam i w pewnym momencie zostanie mi już tylko samolot :-)))
Nie, ja cały czas mam problem z dźwiękiem wysokoobrotowego silnika. Nie umiem się do tego przyzwyczaić. Taki hałas i rezonans sugerują mi,że robię mu jakąś krzywdę... a tak naprawdę, to on nie lubi jeździć na wolnych... TZW. niezgodność charakterów :-)))
Polatasz tym, zrobisz sobie kategorię A i przesiadka na 650 albo litra. A jak to nie będzie wystarczające, to zostanie Boss Hoss
https://www.youtube.com/watch?v=2gg9V-zCt6E
No i to jest dźwięk, który mnie uspokaja :-)))
eadem napisał:
Fizyka mówi również, że to nie moc KM ale siła momentu obrotowego Nm ma tu znaczenie ;) Moment obrotowy rośnie wraz z pojemnością (mówiąc w dużym skrócie) więc realnie przesiadka na coś klasy 300cc w górę da ci zadowolenie ze startu. Ewentualnie potem Integra 750. Ale jestem pewien, że i to po jednym sezonie będziesz cmokał i zaczniesz gadać że cię ktoś sportem 600/1000 bierze. Itd itd itd ;]
To jest ciut inaczej. Moc KM to nic innego jak ten moment obrotowy w funkcji obrotów. Do tego należy od razu zapomnieć o silniku tylko rozmawiać o tych Nm które są na kołach.
Po drodze jest skrzynia biegów którą nazwali nie bez powodu Torque Converterem - czyli konwerterem momentu. Zasada działania jest prosta - z wielkich obrotów ale małej siły (na silniku) uzyskujemy mniejsze obroty ale większą siłe (Nm) na kole.
Przykład który pamietam to Honda Integra Type-R mająca na silniku max 180Nm przy 8800 obr. Ale z tych 8800 obr za pomocą skrzyni biegów, przełożenia głównego w dyferencjalne i 15" koł robiła 2500Nm na I biegu na asfalcie i samochód miał 6.4 do setki.
Wiec nawet jeżeli silniczek jest zdechły ale sie wysoko kręci to jest z czego brać a małe kółka to mniejsza strata Nm
https://www.youtube.com/watch?v=BQkDQw9Kg9I
w rzeczy samej
wiesz, rozrusznikiem do silnika czołgowego był silnik od zaporożca
Gadu gadu - jeździm coś? :D
Ciebie po tym kebabie do teraz nosi...? A nie, urlop... za dużo wolnego masz :-) Ja już naprawdę nie mogę latać dodatkowo, muszę jakoś doczłapać do przeglądu 11 sierpnia, bo mi przyjdzie autobusem się do roboty kulać, a tego bym wolał uniknąć.
Ogólnie w bilansie zostało mi jeszcze 25 dni urlopu do wykorzystania. Na razie zużyłem 12 dni za zeszły rok. Czyli jak już mam to wolne od kieratu to korzystam ;-)
Tak się nieszczęśliwie złożyło, że ja się wypstrykałem z kilometrów w zeszłym tygodniu, cholera...
kilometry na kartki, do czego to doszło...