To pytanie czy stwierdzenie oczywistości?
*
Pewnie, że jest i to się zawsze świetnie czyta. Kryminały powinien pisać. Zawsze gmatwa historię i trzyma wszystkich w niepewności do końca, a potem bach. Jak badziew to badziew. Chiński badziew. Ale jeździ. I mój też jeździ. Do chrzanu. Powinien już dawno stać. Jego i mój. A mogli my Kymkacze se pokupić, one same jeżdżą i nikt tego nikomu nie kradnie. I mieli by my... *szacun* na mieście, a tak to... figa w ciastku. ;D
*
O luzach na łożysku główki ramy już dawno pisałem. Pół obrotu nakrętki na plus i to wszystko na klej do gwintów Loctite i jest z tym finał. To od góry, a od dołu zawsze flaja błockiem na łożysko, więc trzeba błotnik przedniego koła nieco przedłużyć (dodatkowy chlapacz zrobić z kawałka plastiku). Trzeba być zawsze mądrzejszym od chińskich *jynżynierów* i sobie coś niecoś poprawić. Idziesz zawsze do skutera, jak rodzina wpienia i masz... IGŁĘ.
*
A nie, to ja taki mam i pracuję nawet nad drugim. Nieustannie nawet. Życie, widzisz. Samo w sobie i w istocie swojej. Napraw, to ma jeździć jak... Ojra-Ojra i kieszeni Ci przy tym nie zbeszcześci. :-)
Ano taki jest Ryszard Futerkowski... Życie.
Chińskie, nie chińskie - jeździ i - aż dziw bierze - jeszczenie zdechło!
C.D.N.
Chciałem jeszcze szepnąć słów kilka o tym cudownym, dwulitrowym zbiorniku oleju. Zawsze marzył mi się taki w Ince ale teraz gdy go mam w Benzerze to często przychodzi mi ochota go wywalić. Już nawet nie dlatego, ze wlew jest trochę zdeformowany i olej stoi w zagłębieniu korka ale z innej przyczyny. Takie ustrojstwo ogranicza mi przestrzeń załadunkową. W Ince koło zbo=iornika oleju trzymałem strój przeciwdeszczowy i butelkę z napojem. Tu się nie da. Wszystko musi leżeć pod siedzeniem i jest problem żeby schować listy. Ech, te dobrodziejstwa...
Tak sobie myślę, że jeśli mój pojazd dotrzyma do przyszłego roku i nie będzie sprawiał problemów oraz jeśli coś się pomysli na temat normalnego wariatora, a także jesli wymiary cześci silnikowych okażą się odpowiednie (a nie anormalne) to pokuszę się na coś takiego:
http://skuterownia.com.pl/default/cylindry-1/cylinder-70ccm-47-00mm-minarelli-yamaha-aprilia-zipp-sworzen-10mm.html
lub nawet takiego:
http://www.scooterkingz.pl/cylinder-airsal-sport-70-5
Co myślicie na ten temat? Na razie o 125 cm3 nie myślę, bo mam ten skuter i jakiś czas musi pojeździć. Tak ze trzy lata chociaż.
Dzisiaj Indianin zaliczył swój pierwszy upadek. I to w bardzo głupi sposób...
Byłem dziś na rejonie domkowym, który obsługiwałem kiedyś (Jeziorki). Pod jedną skrzynką rosły jakieś chaszcze. Zsiadłem więc ze skutera, bo nie dało się podjechać bezpośrednio pod skrzynkę. I nie wiem dlaczego ale postawiłem go na bocznej nóżce (czego właściwie nigdy nie robię). Wyciągam już rekę do skrzynki ale popatrzyłem kątem oka i przez ep przeszła mi dziwna myśl: ten skuter stoi trochę niepewnie... Nie zdążyłem tej myśli dokończyć i jeb! padła na bok i wylało się coś z niego - jakby woda z rdzą. Nie wiem skąd - widziałem tylko, że spod czachy. Było tego sporo. Uwaliło mi torbę. Trzy polecone się unurzały. Myślałem, że mie szlag trafi jasny...
Ocena strat: podrapany nieźle plastik pod siedzeniem, mniej ten od czachy i kufer oraz lusterko, które złożyło się ale nie zbiło. Ma jednak parę rys. I zgięła się mocno klamka hamulca. Bez kitu ale Inca wiele razy mi się tak przewracała i nie było aż takich obrażeń. Skuter wygląda jakby przywalił w asfalt jadąc 60 km/h. Klamka w Ince nigdy się tak nie zgięła - nawet gdy wywaliłem się jadąc po mokrym progu zwalniającym.
To wygląda mi na szantaż. Na mur i beton nawet. ;-)
*
Nie lubisz swojego skuterka i on też nie lubi Ciebie.
Albo wziął Cię na sposób, żebyś razem z klamką wymienił ten zacinający się z deka włącznik stopu.
*
Chinole są dość perfidne i trzeba je zawczasu ubiegać w knowaniach. :-)
Nie, to nie do końca tak, że miałbym go nie lubić... Po prostu na samym początku zawiodłem się jego jakością materiałów i wykonania oraz niewymiarowymi częsciami. I potem kilka rzeczy zaczęło stukać co taż nie było bez wpływu... Myślałem, że kupuję drugą Inkę ale nie było tak do końca. To zdanie, że inca by nie to i nie tamto pomyślałem w pierwszym etapie zaskoczenia i złości po dzisiejszym wydarzeniu.
Gdybym nie lubił Indianina nie myślałbym o próbie powiększenia pojemności kiedyś tam.
A poza tym to nie w tej klamce mi sie zacina właśnie...
Myślę, że zbierze jeszcze efekty kilku takich wydarzeń - nieuniknione przy eksploatacji w pracy - i się pomaluje z czasem, a klamkę wymieni lub (jak w Ince) okręci izolacja. Dosć ciekawie to wyglądało.
Dziś jeździłem po domkach znowu i wybojach i lusterka mi latają...
Zrobiłem dziś przeglad po 5000 km (we własnym zakresie). Co prawda nie minęło jeszcze tyle tylko 4550 ale dziś był jedyny termin na to. Wymieniłem olej w przekładni, wymyłem filtr powietrza, przeczysciłem odrobinę świecę. Miałem jeszcze sprawdzić stan filtrów paliwa ale to już może w jakiś luźniejszy dzień w tygodniu...
Wymieniłem też rolki. Coś mi ostatnio kiepsko przyspieszał i wolno jechał. I jakże się zdziwiłem tym co zastałem w wariatorze... Oto jak wyglądają egzemplarze Top Racing po przebiegu około 3000 (!) km:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/df555590d04d5b96.html
Nigdy już w życiu nie kupię rolek takich. Wybrałem teraz markę Vicma.
Po wymianie skuter nie ten sam. Nie muszę odwijać manetki do końca żeby jakoś ruszyć.
No istotnie, wyglądają jakby je kto jakim młotem sponiewierał ;)
Hehe, za bardzo szalałeś:D
=
A na serio to naprawde chińska jakość...
Chińska/hiszpańska... To chyba już wszystko jedno. Są tragiczne. Teraz pojeżdzę na Vicmie 6,5 grama (Top Racingi miały 7 gramów i były delikatnie za ciężkie). Naprawdę przeraziłem się ich wyglądem.
I jeszcze jedno - zdjałem plastik osłaniający świecę żeby zablokować tłok i wykryłem, że mój dozownik oleju da się regulować. To miła informacja.
Obejrzałem świecę. Jakaś taka zniszczona/wypalona. Elektroda (ta od masy) miała dziwny dołek jakby ktoś ją pilnikiem uderzył. Izolator i elektrody pokryte twardym nagarem. Po przebiegu 3700 km... Założyłem nową. Ten olej (Maliniak) chyba jednak nie jest tak dobry jak myślałem. Może i fajnie na nim chodzi ale cena też się z czegoś bierze. Gdy zużyję posiadany jego zapas przejdę na Elf Moto 2 HP Eco lub Orlen Platinum.
Z rzeczy okresowych została mi jeszcze wymiana filtra paliwa. Niby ten co mam (siatkowy) czysci się ale filtrują lepiej te papierowe. Co myślicie? Zostać przy siatkowym czy przejść na papierowy?
Żarówki mijania się poprzepalały od latającego odblasku reflektora. Postojówki w ogóle gdzieś wypadły. Muszę znaleźć jakieś wkrety i złapać ten odbłyśnik żeby był nieruchomy.
Kisiu czy już przy Ince nie doszedłeś do wniosku, że Maliniak jest do kitu? Co do filtra to jaki jest sens z bawieniem się w czyszczenie, kiedy papierowy kosztuje tyle co jedno piwo...
Ja przerabiałem ten rozkręcany siatkowy i powiem że papierowy 100% lepszy. Tamten przepuszczał syfy.
Maliniak jest całkiem dobry ale do całkowicie seryjnych skuterów z małą kompresją (luźno pasowanych). Ja nie narzekam na pracę silnika z tym specyfikiem ale po obejrzeniu świecy po wyjeżdżeniu jednej butelki doszedłem do wniosku, że gdy wyczerpię zapas Orlen 2T Semisynthetic dla świętego spokoju będę używał czegoś lepszego. Miałem czarny, twardy nagar który dało się (ale z trudem) zdrapać.
Co do filtra paliwa - myslałem, że mam siatkowy rozbierany (do czyszczenia) ale okazało się, że to siatkowy jednorazowy. Sam siię już wcześniej przekonałem, że one przepuszczają sporo zanieczyszczeń (nawet kawałków rdzy ze zbiornika paliwa), które zapychają filtr w gaźniku. Założyłem papierowy i głowa od razu spokojniejsza.
I teraz kolejny przegląd - przy 10000 km więc za pięć tysięcy.
Okno wydechowe i tłumik pewnie też już masz upiększone tym syfem.
Maliniak, to bym ten gościu, co nadskakiwał zawsze... Karwowskiemu ? ;D
*
Nie lej więcej... *paździerza* do swojego nielubianego 2T i już na nic potem nie narzekaj.
Będzie trudno z tym, wiem, ale wierzę w ciebie. Musisz być silny, ojczyzna cię potrzebuje, naród cię potrzebuje, etc. :-)
*
BTW...
...
http://www.2strokeengine.net/
*
Edit:
Maliniaka nikt nie nalał, czy... Maliniakowi żaden nie nalał ? I co się stało z inżynierem Karwowskim ? ;-)
Pewnie mam trochę uwalone ale trochę jednocześnie uszczelnione:-)
Mój 2T nie jest nie lubiany. Po prostu zawiodłem się jego jakością ale ostatnio się do siebie zbliżyliśmy:-)
Muszę kupić jakiś lepszy olej. Tylko najlepiej teraz, kiedy jeszcze mam łącznie 2,5 litra tego czerwonego specyfiku. Dlaczego? Dlatego, że muszę zanim odkręcę butelkę pierwszy raz postawić ją sobie na regale, potem na telewizorze - nacieszyć się nią, oglądać czekając aż zagotuje się woda na kawę... Potem, kiedy już przyjdzie czas odkręcić, powąchać i dopiero wlać do zbiorniczka. nie,
No żartuję. Tak naprawdę to muszę zacząć używać czegoś lepszego. Na tym jeździ ale nie tylko jeżdzenie się liczy. Wazne jak będzie pracował po 30000 km od dokonania wyboru oleju i na którym z kolei cylindrze:-)
Maliniak był ale jego nikt nie nalał:-)
Byłem wczoraj w Realu na Puławskiej. Wpadł mi do ręki jakiś Venol Semisynthetic 2T za 14, 50 za litr ale odstawiłem butelkę i odruchowo wytarłem palce o szarą koszulkę In Postu. Nie, nie chcę się w to bawić. Dziś Indianin mi się zmulił strasznie jakoś i zastanawiam się czy to wina wariatora czy też może silnika... Miałem sytuacje (dwie lub trzy), że zostałem wyprzedzony przez samochód przy około 30 km/h, bo złapał mi muła czego normalnie nie było. Na tym oleju najbardziej słychać jego *dziadowskość* w momencie gdy ruszam - tak do 4000 obrotów. Po prostu się dławi, zacina - zwijcie jak chcecie. Na półsyntetykach dychę za litr droższych tego nie było. Pamiętam sytuację z Inką - Spuściłem Maliniaka ze zbiorniczka i wlałem coś lepszego - w momencie gdy nowy olej dotarł do gaźnika skuter wyrwał do przodu zupełnie jakby ktoś popuścił nagle tylny hamulec. Słyszę, że tarcie wewnętrzne silnika jest dość duże.
Tylko jakim cudem Krzysiek Pawłowski zrobił na Maliniaku 44000 km Inką bez remontu silnika?
Zdjąłem dziś czachę i przyniosłem do domu. Córka od rzu zapytała: *Co to? Czemu przyniosłeś skuter do domu?* Odpowiedziałem, że muszę umocować latający odblask. Wszystkie żarówki się popaliły przez to. Rozebrałem po 15 minutach kombinowania i podważania śrubokrętem wszystko na cześci pierwsze. Dwa mocowania odbłyśnika do elementu nośnego złamały się. Nic dziwnego - biorąc pod uwagę jakosć użytego do produkcji plastiku... I tylko ciekawe - jak ci Chińczycy to wkrecili? Przecież nie ma tam miejsca na śrubokręt.
Nic, planuję złapać to na wkręty - zyskam dodatkową możliwość regulacji - albo na klej. Jutro na spokojnie się tym zajmę. Poszukam długich wkrętów. Żarówka h4 18/18W Awina już kupiona. Dwie całoszklane W5W nabędę jutro.