Czytałem w Narzekalni o Twoich przygodach, Wombat. Nic fajnego - tyle Ci powiem. Ci mechanicy muszą być jak najlepsza dziwka - zrobią jedno doskonale - do tego stopnia, że popierdzielenie wszystkiego innego można im wybaczyć...
Filip - możemy spróbować. Podaję od razu swój numer (795 499 408) gdyby nie udało mi się napisać nic na Mazowieckiej, bo ten modem to zaraz wyrzucam przez okno z szóstego piętra.
Kosz rolek, przeciwtalerz - nie wiem. Nie pamiętam jak to się nazywa. Wymienić to, dać nowe (dobre i 0,3 g cięzsze) rolki i zrobić test. Co do średnicy to pewnie najmniejszy czyli 95 - jak chiński oryginał.
Coś o większej średnicy bo nie odczujesz różnicy ew. minimalną. Jak już bierzesz chińskie wario to bierz wm bo ma średnice 99. Co jak co bo większość rzeczy z wma to szajs ale wario to sb. chwalę. Jest wytrzymalsze niż seria. Seria miała progi po 1500km a wm po 3000 jak nówka.
Nie mogę wziąć nic o większej średnicy, bo - jak pisałem wcześniej - mam tylko pół milimetra odstępu między krawędzią wariatora a obudową przekładni, a ciąć dziur nie zamierzam.
Kisiu nawet bym jutro podjechał- mam być na Conrada - i dał swój moduł WM (he he he he - sie okazało) na testa ale Curva NIE MAM ŚWIATEŁ!
Twój argument jest inwalidą - masz światła, jeno nie działające. Ale masz ;)
Swoją drogą że też po takich akcjach nadal tych popaprańców nie odradzasz jako warsztatu... Hostessy topless tam obsługują, czy co? Co z tego, że jedną rzecz zrobią dobrze, jak pierdylion innych równie ważnych lepiej zrobiliby drugoklasiści gdyby im coś dobrego w nagrodę obiecać. A tak, po wizycie u nich można się cieszyć dwuosobową przejażdżką - pierwszy klient mknie dumnie ujeżdżając maszynę z idealnie i pod suwmiarkę stuningowanym silnikiem, drugi wstydliwie pomyka na jakimś seryjniaku kolega klienta z szufelką i wiaderkiem, zbierając to co odpada pierwszemu od sprzętu na każdym większym wyboju.
Od pokrywy przekładni. Zewnetrzna krawędź wariatora prawie dotyka pokrywy.
Kupiłem ten wariator. Założę tę częsć z rolkami i drugi talerz - najwyżej stoczę troszkę otwór na 13,5 mm. Rolki wziąłem Top Racing'a. Były nawet tańsze niż Vicmy. W tygodniu się pobawię. Obejrzę jeszcze plecy wariatora - czy nie maja innego kąta nachylenia. Jeśli tak to wezmę pilnik trójkątny i zjadę ile potrzeba.
Rzeźbiłem dziś w gównie. Na wulkanizacji już poznali mnie i skręcili mi nakretkę z wariatora. Pod blokiem podziałałem sobie...
O dziwo - wariator ze skutera ma wyraźnie większą średnicę niż chiński zamiennik. Założyłem do oryginała rolki Top Racing i osiagnąłem predkosć rzeczywistych około 45 km/h.
Potem założyłem dokupiony kosz rolek. Predkosć była niższa o kilka km/h. Wróciłem więc do oryginalnych czesci z rolkami Top Racing. Chcę tylko dodać, że przyspieszenie wzrosło również.
Talerze wariatora ciągle nie schodzą się całkowicie. Na oko brakiuje jeszcze może i 2 mm. Jak jest u Was - talerze stykaja się? Pozostaje mi tylko odwiedzić tokarza i skrócić tulejkę o 2 mm i dać podkładkę pod wariator o tyle ile skróciłem tulejkę. Wał jest trochę dłuższy niż w innych skuterach.
W ogóle obejrzałem ten przeciwtalerz. Podkładka gwiazdkowa wycięła w nim większe wyżłobienia niż te w które ona wchodzi. W ogóle nie przylega jak powinna. Przeciwtalerz trochę się rusza. Jutro złapią mi go na pneumatyk - dla spokoju. To są tak dziadowskie materiały, że po jednym przykręceniu i odkręceniu deformiuą się. Inca pod tym względem bije Benzera na głowę...
Dla pocieszenia dodam tylko, że kompresja jest super i zużycie oleju jakby spadło.
Trzeba było kupić to Piaggio Liberty... Co z tego, że miało 15 lat... Silnik po remoncie na przyzwoitych czesciach... Z przerejestrowaniem jakieś 2000 zł... Nic, nieważne. Postaram się wykrzesać jeszcze co nieco z Indianina. Nie ma co żałować zakupu, bo będzie sie psuł.
Talerze wariatora ciągle nie schodzą się całkowicie. Na oko brakiuje jeszcze może i 2 mm. Jak jest u Was - talerze stykaja się? Pozostaje mi tylko odwiedzić tokarza i skrócić tulejkę o 2 mm i dać podkładkę pod wariator o tyle ile skróciłem tulejkę. Wał jest trochę dłuższy niż w innych skuterach.
Moduł wymieniony? Podejrzewam, że nie, a właśnie po wymianie modułu i zwiększeniu prędkości obrotowej silnika wariator zachowuje się inaczej. Z odkręcaniem/dokręcaniem pneumatykiem też radzę uważać, bo można zrobić kuku nie tylko nakrętce, ale i wałowi. Zasadniczo klucza udarowego najlepiej używać tylko do odkręcenia, a później dokręcać nakrętki określonym momentem z zastosowaniem kleju do gwintów. Rozumiem, że nie każdy posiada klucz dynamometryczny, ale zastosowanie kleju do gwintów daje pewność, że nakrętka pozostanie na miejscu. Jeżeli jakieś części nie pasują do siebie, to siłowe rozwiązania nie są najlepszym pomysłem. Przy okazji odradzam też testy w 2T przy zdemontowanej pokrywie przekładni, ponieważ w pokrywie znajduje się łożysko stanowiące podporę dla wałka sprzęgła.
Co do wału w 2T, to niestety, ale jest trochę zamieszania. To nie tylko różnice w sworzniu, czyli 10mm i 12mm, ale też różne średnice wielowypustów, gwintów i długości czopów. Większe hurtownie znają temat i mają opisane takie części, jak, np. wariatory do określonego typu wału. Problem jest detalista, u którego towar leży na półce i nie kuma czaczy, a w razie problemów z doborem części rzuca tekstem: 'panie, te chińczyki, to tak mają, każdy inny'.
Chciałem zobaczyć jaka jest predkosć maksymalna po zdjeciu blokady w wariatorze, a przed wymianą modułu dlatego tematem zajałem się w takiej a nie innej kolejności. Po moduł jadę jutro, bo dziś zwyczajnie zabrakło czasu. Zobaczymy co będzie się działo po jego wymianie. Zresztą myślałem, że tu będzie jak w Ince ale różnice jednak są - i to znaczace.
Dokrecałem teraz z blokadą tłoka i recznie - kluczem. Tyle, że przeciwtalerz trochę się rusza - i podkładka też. Nic, przejechało tak 50 km więc może się nie rozsypie.
Próby przy zdjętej przekładni czasem robię ale tylko gdy muszę.
Jeśli będę tu robił remont silnika kiedyś to kupię jakiś normalny wał, a nie 13,5 mm.
Wczoraj stuknął pierwszy tysiąc na liczniku. Skuter odebraliśmy równo miesiąc temu.
Kupiłem moduł odblokowany marki Interscooters za 35 zł w Scooterlandzie. Musiałem jednak poucinać kable i połączyć je na kostki, bo w Benzerach jest inny układ w konektorów w kostce niż w innych skuterach. Zapalił nawet lepiej niż na fabrycznym module.
Test drogowy pokazał 72 km/h na liczniku (czyli pewnie 60 - 62 km/h rzeczywiste) i 9000 obrotów. Do przekładni nie zaglądałem i nie wiem czy pasek wchodzi na samą góre ale już nie miałem czasu. Wyczyściłem Indianina za to z kurzu i błota.
Rolki oryginalne w tym skuterze ważą po 5 gramów, bo wszystkie naraz mają 30 g - sprawdzone na wadze do listów (dokładność +/- 1 g). Mam włożone 7 g ale nie wiem czy nie są 0,5 g za cieżkie. Najbliższe dni pokażą czy to dobry wybór.
Mam wrażenie, że to ta podkładka gwiazdkowa robi luz. Musiała zdeformować się od przykręceniea pneumatykiem przy składaniu skutera. Jeśli kupuje się takie wynalazki to chyba powinno się oznaczać jak były składane co do milimetra i tego się trzymać. W Ince tak nie było... Na razie jeździ. Odblokowany przejechał jakieś 3 km więc nie ma co mówić. Jutro mam do pokonania jakieś 55 więc będzie można coś stwierdzić.
Na zablokowanym module rzeczywistych 45 km/h miał przy niecałych 7000 obrotów. Teraz 45 km/h osiąga przy nieco powyżej 7000. Ot - taka ciekawostka.
Teraz muszę pozbyć się: a)zacinającego się czujnika stopu prawej klamki; b)pukającej kolumny kierownicy (widelca); c)porannego ciężkiego zapalania.
Dziś rano to się tak nasypałem, że myślałem już, że w ogóle go nie zapalę. Im zimniej tym większy problem. Zapala i gaśnie - nie może wkręcić sie na obroty. Myślałem, że to kwestia dotarcia ale nie... Jakby paliwo nie dochodziło.
Problemy z zapalaniem zrekompensowały wrażenia z jazdy. Indianin ładnie chodzi. Na prostej potrafi dojść do końca licznika. Z góry wskazówka wyszła poza skalę i aż się oparła, a obroty dochodziły do 9700.
Dziwne masz problemy z tym odpalaniem u mnie jak nawet stał w mróz -5 na dworze to pokopałem na wyłączonym zapłonie trochę żeby bena doszła i potem od razu odpalił. Na początku oczywiście lekko mulił ale chwilka i bena dobrze doszła i można jechać.
Przed następnym odpaleniem na zimno opuść trochę przepustnicę śrubką w gaźniku. Chodzi o to, że jeżeli przepustnica będzie zbyt wysoko, to silnik nie zasysa dobrze z układu ssania.
Dziś - z przebiegiem 1199 km - wyprałem w Greentec'u gąbkowy wkład filtra powietrza. Byłby całkiem czysty gdyby nie olej mieszankowy spływający podczas stania - po barwie sadząc ten zalany przy składaniu skutera, a nie mój - jaskrawożółty Repsol.
Zmieniłem też świecę. Nie musiałem ale ten Torch wydaje mi się po prostu mniej pewny niż NGK (made in Japan). Niby ciepłota ta sama ale zauważyłem pewne różnice w budowie. Dostrzegłem tez, że po odblokwaniu skutera i wkrecaniu się silnika na wyższe obroty zdolność do samooczyszczania świecy wzrosła - czarnych punktów prawie nie ma, za to elektrody nabrały pięknego koloru kawy z mlekiem. Nie uruchamiałem w ogóle silnika. Jutro trzeba przejechać przynajmniej 15 km jednym ciągiem na wysokich obrotach aby ją prawidłowo wygrzać.
Obecnie iglica jest na środkowym ząbku. Opuszcze ją o jeden i zobaczę jakie to przyniesie efekty.
Słuchaj, nie chodziło mi o położenie iglicy, tylko o ustawienie spoczynkowego położenia przepustnicy na wolnych obrotach. Jeżeli będzie ona zbyt wysoko, to wówczas są problemy z rozruchem zimnego silnika, ponieważ spada podciśnienie w kanale rozruchowym ssania. Opuść przepustnicę wykręcając odrobinę śrubkę regulacyjną z boku gaźnika. Przy okazji zobacz, czy pancerz linki gazu dochodzący do gaźnika nie jest za mocno napięty. Po tym zabiegu być może będzie potrzebna korekta składu mieszanki wolnych obrotów druga śrubką (tą bliżej dolotu powietrza do gaźnika). Po odpowiednim ustawieniu gaźnika te silniki na prawdę super odpalają.
Śruba ustawienia położenia spoczynkowego iglicy? Muszę jej poszukać. Zdawało mi się, że takowej nie ma. Pancerz linki nie jest napięty. Nawet powiedziałbym, że luz manetki jest za duży. Dzis się przyjrzę sprawie ale naprawdę nie widziałem tej trzeciej śrubki.