Witam, jako iż skończyłem remont małego fiata zabrałem się za spawanie ramy w moim zippie. Skuter złożyłem i nie odpalił, zdziwiony ja, czyszczę gaźnik dalej to samo. Na drugi dzień odpalił lecz słychać mocno bicie metal o metal w silniku. Sprawdziłem łożyska na wale, bendixa , sprzęgła bendixa, wszystkie idealne. A metal bije dalej. Rozbieram Cylinder, ale zatarty nie jest. Biorę wiertarkę odpalam bez problemu, z kopy nie rusza, z rozrusznika tylko łapie. Jeśli silnik zejdzie poniżej 1200 obrotów gaśnie. Do tego skuter nie ma kompletnie mocy. Obroty w c**j, a z miejsca nie rusza. Cały układ paliwowy sprawdzony, łożyska wszystko jest okej. Co to może być ?
wolne obroty 1500-1700 to norma wiec przy 1200 może byc nędza.
Mówiłem tak na oko, ale teraz pytanie od czego tak się dzieje? Jutro wrzucę filmik z odpalania i usłyszycie to pukanie.