Witam. Gdy w garażu jest ok. 10 stopni to można w takiej sytuacji zostawić akumulator w motocyklu i odpalać go co ok. 2 tygodnie na jakieś 20-30 minut? Mam motocykl 125ccm z gaźnikiem i gdzieś czytałem że jak zostawi się na dłuższy czas nie odpalane moto to wytwarzają się jakieś osady, które mogą uniemożliwić odpalenie motocykla na wiosnę (w razie wyjęcia akumulatora i nie włączania go przez całą zimę). Pozdrawiam Krzysiek (początkujący motocyklista)
nie, nie bardzo ma to sens.
Odpalanie co 2 tygodnie na 30 minut ani nie doładuje odpowiednio akumulatora ani nie wygrzeje odpowiednio silnika - zwłaszcza że takie elementy jak napęd nie będą pracować. Tyle wygrasz że sobie olej paliwem rozrzedzisz i na początek sezonu bedzie się nadawał raczej do wymiany.
Jak już to lepiej akumulator wyjąć, doładować i trzymać w domu albo doładować i trzymać w skuterze ale zdjąć jedną klemę.
Ale wszystko zależy ile to jest wg ciebie ^dłuższy czas^. Co innego 6 tygodni a co innego 20 tygodni. Jeżeli to ma być dłużej to akumulator wyjmij i z głowy.
O tajemnicze osady się nie martw - o ile nie tankowałeś w lesie z kanistra od tajemniczego sprzedawcy za połowę ceny :).
Dodał bym do całości, żeby - gdy motorek jest w garażu przykryty - zajrzeć pod plandekę, bo może się okazać że jest cały... wilgotny. Plandeki nie przepuszczają wody (to dobrze jak ma chronić przed deszczem gdy stoi na dworze), ale niestety wilgoć tez nie wydostaje się ze środka na zewnątrz. W garażu - nie ważne czy ogrzewany czy nie - lepiej nie zostawiać go pod plandeką.
wszystkie oxfordy i inne sensowne plandeki są oddychające
Piszę, bo ja miałem teraz taki przypadek:
Ja właśnie mam Oxford'a. Skuter stoi w nieogrzewanym garażu, wstawiony jako suchutki i wyczyszczony; odstawiony na zimę. Po tygodniu gdy zdjąłem plandekę cały był wilgotny - jakby go obsiadła mgła. Teraz stoi nie przykryty i jest suchy jak pieprz :-)
bo przy słabej cyrkulacji powietrza w garażu plandeka nie pomaga. plandeki mają sens na świeżym powietrzu kiedy opływa je powietrze. w garaży gdzie powietrze stoi to albo kocyk taki ze szmaty albo szczelny zapinany worek na motor - taki co do niego wjedziesz, podniesiesz, zapniesz
Samo odpalanie nic nie da. Lepiej się nim chociaż trochę przejechać aby silnik popracował tak jak powinien. Taka sama sytuacja jak z samochodami, odpalanie na postoju nie rozgrzewa silnika.
levy99 napisał:
...Taka sama sytuacja jak z samochodami, odpalanie na postoju nie rozgrzewa silnika...
Nie rozgrzewa? To chyba krasnoludki podnoszą mi wskazówkę temp. płynu i chuchają w nawiew że leci mi ciepłe :-P . Są dwie szkoły; druga mówi zupełnie co innego.
nie ma dwu szkół. są ci co wiedza o czym mówią i ci co powtarzają głupoty.
Odpalanie na postoju rozgrzewa silnik. Tylko że przy takich temperaturach jak teraz na wolnych obrotach w benzynie by to trwało 30-50 minut a w dieslu bez dogrzewania to chyba z pół dnia (mówię o osiągnięciu temperatury pracy a nie pierwszym drgnięciu wskazówki).
Wiec się to nie kalkuluje - ponieważ ruszając i jadąc osiągniesz tą temperaturę dziesięciokrotnie szybciej - a do tego rozgrzejesz wszystkie układy.
A levy99 raczej dopisuje posty żeby umieszczać swojego linka z podpisu (który skasowałem) niż jakoś mocno z sensem się udzielać.