Witam
Kilka dni temu oddałam swoją 125 do autoryzowanego serwisu w celu zrobienia przeglądu, wymiany oleju, płynu hamulcowego oraz oleju w zawieszeniu. Po odebraniu motocykla, pierwsze co zauważyłam to zbyt duża ilość oleju silnikowego - odlałam około 30 mm, a wciąż wydaje mi sie, że jest za dużo lub na linii max. Druga sprawa to według mojej opinii zbyt twarde lagi. Przed serwisem motocykl sobie dobrze radził na niewielkiej dziurze lub niewielkim wybrzuszeniu w asfalcie. Było je czuć ale nic nie “trzaskało” i najechanie na nierówność nie była aż tak odczuwalna. Po wymianie płynów, lagi są mega twarde. Gdy motocykl stoi i staram się go siłą własnego ciężaru dobić, to amortyzatory może ze 3-5 cm wchodzą do dołu. Dzwoniłam do serwisu, Pan stwierdził, że tak ma być, że wcześniej były za miękkie i to się urobi po kilkuset przejechanych km.
Tutaj moje pytanie do was. Czy faktycznie tak jest, że świeży olej po czasie się urobi i lagi będą chodziły gładziej i faktycznie przesadzam ? Czy jednak ustawione są na zbyt twarde, a w serwisie mnie poprostu zbyli. Słychać “uderzenie” nawet przy przejeździe przez tory tramwajowe…
Co do pierwszego pytania - mierzysz poziom oleju silnikowego bez wkręcania bagnetu?
Co do drugiego pytania - skoro zleciłaś wyłącznie wymianę oleju w lagach go raczej ich nikt nie rozbierał. Możliwe, że do lag została wlana większa ilość oleju, niż wcześniej i stąd takie odczucie. Nie napisałaś co to za sprzęt.
Poziom oleju sprawdzam na niedokreconym korku i niestety było go (i wciąż jest) za dużo. Dzisiaj nie miałam czasu się w pełni tym zajac, ale jutro mam zamiar odlać resztę (motocykl stoi na stopce centralnej).
Co do lagów polecacie faktycznie trochę pojeździć, zrobić km i może się ułożą, czy lepiej oddać go na regulację ?
Motocykl to chiński benzer yankee 125. 6 tys już przejechał w mieście i na trasie więc daje radę
Ułożą się jak będą uszczelniacze nieszczelne i część oleju z nich zniknie
Albo ktoś coś źle złożył i lagi nie pracują tak jak powinny, albo wlane jest za dużo oleju. Może na przykład ktoś lał go na oko, bo po co mierzyć